4 dzień wakacji
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
- Mam do Ciebie pytanie. Zostaniesz moja dziewczyną? Tak oficjalnie i w ogóle? Wiem, że teraz Twoje życie się zmieni, że pewnie nie wszystkie fanki Cię zaakceptują ale będę się bardzo starał aby Cię polubiły. Ciebie nie da się nie lubić.
- Harry…
- Co? Proszę zgódź się.
- Harry…
- Wiedziałem że tak będzie. Nie zgodzisz się. Nigdy mnie nie kochałaś prawda?
- Harry idioto zamknij się wreszcie. Próbuję Ci powiedzieć, że się zgadzam. I nie martw się poradzę sobie hejterami.
- Naprawdę się zgadzasz? Nie mogę uwierzyć. Kocham Cię, kocham, kocham, kocham!
- Hahaha. Ja też Cie kocham. Ale teraz postaw mnie już na ziemi bo się ludzie na Ciebie patrzą jak na wariata.
- Ale Twojego wariata.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
- Mam do Ciebie pytanie. Zostaniesz moja dziewczyną? Tak oficjalnie i w ogóle? Wiem, że teraz Twoje życie się zmieni, że pewnie nie wszystkie fanki Cię zaakceptują ale będę się bardzo starał aby Cię polubiły. Ciebie nie da się nie lubić.
- Harry…
- Co? Proszę zgódź się.
- Harry…
- Wiedziałem że tak będzie. Nie zgodzisz się. Nigdy mnie nie kochałaś prawda?
- Harry idioto zamknij się wreszcie. Próbuję Ci powiedzieć, że się zgadzam. I nie martw się poradzę sobie hejterami.
- Naprawdę się zgadzasz? Nie mogę uwierzyć. Kocham Cię, kocham, kocham, kocham!
- Hahaha. Ja też Cie kocham. Ale teraz postaw mnie już na ziemi bo się ludzie na Ciebie patrzą jak na wariata.
- Ale Twojego wariata.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Drrrrrrr.
- Zabiję! No zabiję! Kto śmiał mnie obudzić? Miałam taki piękny sen – krzyknęła Bella gdy dźwięk budzika wyrwał ją z objęć Morfeusza.
- Co? Kogo zabijesz? – w pokoju natychmiast pojawiła się zaalarmowana krzykiem Margaret.
- Już nic. Po prostu wkurzyłam się bo budzik zadzwonił a śniło mi się coś cudownego.
- Co? Że patatajasz na jednorożcu a obok Ciebie jedzie ten Twój zespół?
- Wiesz co ciociu. Choć raz byłabyś poważna.
- Wiesz co Bella. Chyba mówiłam Ci żebyś mówiła do mnie po imieniu. Ty mnie na siłę postarzasz.
- Dobra, dobra Mag. Przepraszam.
- A tak w ogóle to czemu tak wcześnie wstałaś?
- Tym razem chciałam jeszcze Cię rano zobaczyć zanim wyjdziesz do pracy.
- Tak, tak lizusie – powiedziała Mag z uśmiechem.
- A właśnie. Jak tam w pracy? Ostatnio prawie nie rozmawiamy.
- Jest bosko. Mówię Ci to najlepsza praca jaką mogłabym sobie wymarzyć. Wspaniali ludzie, cudowna atmosfera. Rozumiesz wczoraj przeprowadzałam samodzielnie wywiad. Nareszcie mi na to pozwolili.
- Super. A z kim?
- Szczerze to nie wiem. Byłam za bardzo podekscytowana faktem, że nareszcie mogę coś zrobić sama.
- Hahaha. Widać jak się przygotowałaś do tego wywiadu. Żeby nawet nie znać imienia i nazwiska tej osoby.
- Ty się tak nie czepiaj. Ciekawe co ty byś zrobiła. Poza tym to była jakaś mało znana dziewczyna. Dopiero rozpoczyna karierę ale ma szanse na zostanie gwiazdą. Ma niesamowity głos.
- Życzę jej szczęścia chociaż jej nie znam.
- Spoko. Ja już muszę wychodzić. Będę około 17. Mam nadzieję że sobie poradzisz. Paul powinien wrócić około 15 to będziesz mogła gdzieś wyjść czy coś.
- Ok.
Bella wstała i poszła pod prysznic. Tym razem zrezygnowała z pasków. Założyła czarne legginsy i białą, luźną koszulkę z flaga Wielkiej Brytanii. Weszła do pokoju Jackoba.
- Ale słodko śpisz. Byłoby szkoda gdyby ktoś Cię obudził – powiedziała i z uśmieszkiem na twarzy podeszła do łóżka chłopca.
- Nie, nie mogę tego zrobić. Zbyt słodko wyglądasz.
Bella wyszła z pokoju i skierowała się w stronę kuchni. Zrobiła sobie tosty i poszła pooglądać telewizję. Jej telefon zawibrował.
„Hej. Co robisz? Louis.”
„Oglądam TV. Skąd masz mój numer? Bella”
„Masz go zapisanego w pamiętniku. Zapomniałaś? L.”
„No tak. A i sorki ze wczoraj się nie pożegnałam. B”
„Harry nam wszystko wyjaśnił. Chciałabyś się dzisiaj z nami spotkać? L.”
„No pewnie. B”
„A możemy wpaść do Ciebie? L.”
„OK. B”
„Będziemy za 10 minut. L.”
Nie minęły 3 minuty, gdy Bella usłyszała dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć.
- Hejka – powiedział Louis. Za nim stała reszta zespołu.
- Cześć. Byliście w okolicy, ze tak szybko przyszliście?
- To ty nic nie wiesz? – zapytał zdziwiony Niall.
- O czym?
- No o tym że mamy zdolność teleportacji oczywiście – powiedział Hazza.
- Haha. Dobre. Ale wejdźcie już, bo zimno mi się zrobiło przez te otwarte drzwi.
Chłopcy weszli a Harry powiedział:
- Jak chcesz to Cię rozgrzeję.
- A co kaloryferem jesteś?
- Nie, ja jestem jak kakałko. Słodki, pyszny i rozgrzewam Cię od środka. A jest tylko jedna różnica, kakałko nie ma takich słodkich loczków jak ja.
- Ah, Harry jakiś ty skromny.
- Widzisz. Drugiego takiego nie znajdziesz.
- Dobry suchar nie jest zły. Gdzie są chłopcy?
- Jak znam życie to w kuchni.
- O nie! Moja lodówka! – Bella z krzykiem pobiegła do kuchni. Zastała tam Nialla z głową w lodówce i chłopców zjadających płatki, chipsy, nutellę, ciastka.
- O nie! Nutella jest moja. Louis oddawaj nutellę!
- No ale ona jest taka pyszna – zaprotestował chłopak.
- Nie ma żadnego ale. Zjesz mi nutellę i co będę jeść?
- Chcesz trochę? – zapytał wyciągając w jej stronę łyżeczkę z nutellą.
- No jasne – Bella podeszła bliżej ale zamiast łyżeczki zabrała chłopakowi cały słoik.
- Ejj. To nie fair. Pożałujesz.
- Pożałujesz tego, pożałujesz tamtego. Cały czas mi grozisz. Wczoraj, dzisiaj.
- Tylko grożę? Zaraz spełnię tą groźbę – powiedział wyciągając w twoją stronę łyżeczkę.
- Nie zrobisz tego. Niee! – krzyknęła dziewczyna i zaczęła uciekać. Paskowany jednak ją dogonił i wysmarował nutellą. Bella nie pozostała mu dłużna, miała przecież cały słoik broni. Zrobiła mu wąsy i czarną szyję. Ganiali się po całym salonie.
- Co tu się dzieje? – na schodach stał zaspany Jackob.
- Widzicie co narobiliście? Obudziliście Jackoba.
- To Twoje dziecko? – zapytał Liam.
- Nie to jej kuzyn – odpowiedział Harry.
- Loczeeek! A co ty tu robisz? – zapytał Jackob podbiegając do Hazzy.
- Hmm. Wy się znacie? – zapytał Niall.
- No tak. Wtedy w parku Bella też była z młodym.
- Jackob chodź ubierzesz się i zjesz śniadanie – powiedziała Anabella biorąc małego na ręce.
- Ale ja nie chcę! – zaprotestował.
- Czemu?
- Bo ja chcę iść z tym w koszulce w paski. Pójdziesz ze mną? - zapytał Jackob Louisa.
- No jasne. Tylko pokaż mi który pokój jest Twój.
- Dobra.
Po 10 minutach zeszli na dół. Jackob wyglądał jak mniejsza wersja Louisa.
- Co ty z nim zrobiłeś? – zapytał Zayn.
- Właśnie. Jeden władca pasków nam wystarczy – powiedział Liam.
- Jackob nic Ci nie jest? Jesteś cały? Czy on coś zrobił z Twoim mózgiem? – zaczęła się dopytywać Anabell.
- Oj no już nie przesadzajcie. Przecież fajnie wygląda – powiedział Lou – A ty Ana idź lepiej zmyj nutelle z twarzy.
- Ojej. Zapomniałam. Ty też masz ją jeszcze na twarzy murzynku.
- A co powiesz na fotkę z murzynem?
- Wow. Louis Tomlinson jest moim własnym murzynem – powiedziała po zrobieniu kilku zdjęć.
- No, no. Nie pozwalaj sobie – powiedział i zaczął ją łaskotać.
- Ała! Lou przestań! Hahaha! Louis! Brzuch mnie już boli!
- Mówiłem ze się zemszczę.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
03.07.2012r. wtorek, popołudnie, dom
No coraz lepiej. Wczoraj ja byłam u chłopaków, a dzisiaj mogłam gościć One Direction u siebie. Zostali do południa, bo później musieli jechać na jakąś próbę głosu czy coś. Fajnie się bawiliśmy, no przynajmniej tak mogę powiedzieć o sobie. Brzuch mnie boli od śmiechu. Ciekawe czy od śmiechu można mieć zakwasy? Musze sprawdzić. :D Jackob też siedział z nami. Nie odstępował Tomlinsona na krok. Chyba chce być jego klonem czy sobowtórem xdd Dzwoniłam dzisiaj do Amy ale nie odbierała. Na skype, facebooku i gg też jej nie było. Tak samo jak wczoraj. Szkoda, bo chciałabym z niż pogadać. Brakuje mi jej. Ciekawe czy jeszcze o mnie pamięta, czy znalazła sobie kogoś na moje miejsce?
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
5 dzień wakacji
04.07.2012r, środa, noc, dom
Jest już jakaś 2 w nocy. Nie mogę spać. Dzisiaj dzwoniłam do Amy cały dzień. Nie odezwała się. Próbowałam się tez skontaktować z Piotrkiem. W końcu jako jej chłopak powinien wiedzieć gdzie jest, ale też nie odbierał. Co się z nimi wszystkimi dzieje? Na facebooku popisałam z kilkoma znajomymi ale oni tez nie widzieli mojej przyjaciółki. Zaczynam się o nią poważnie niepokoić. Od 2 a właściwie 3 dni nie daje znaku życia. Może przesadzam? Na pewno nic jej nie jest, po prostu przesadzam.
Dzisiaj nie widziałam się z chłopakami. Szkoda. Polubiłam tych wariatów. Za to jacy są naprawdę, a nie za to jaki popularny zespół tworzą.
____________________________________________
04.07.2012r, środa, noc, dom
Jest już jakaś 2 w nocy. Nie mogę spać. Dzisiaj dzwoniłam do Amy cały dzień. Nie odezwała się. Próbowałam się tez skontaktować z Piotrkiem. W końcu jako jej chłopak powinien wiedzieć gdzie jest, ale też nie odbierał. Co się z nimi wszystkimi dzieje? Na facebooku popisałam z kilkoma znajomymi ale oni tez nie widzieli mojej przyjaciółki. Zaczynam się o nią poważnie niepokoić. Od 2 a właściwie 3 dni nie daje znaku życia. Może przesadzam? Na pewno nic jej nie jest, po prostu przesadzam.
Dzisiaj nie widziałam się z chłopakami. Szkoda. Polubiłam tych wariatów. Za to jacy są naprawdę, a nie za to jaki popularny zespół tworzą.
____________________________________________
Miałam dzisiaj zrobić lekcje i wgl, i dopiero jutro napisać nowy rozdział ale 7[69] wyświetlenia zmobilizowały mnie do napisania go dzisiaj. Jesteście kochani <3333
No cóż, martwi mnie tylko mała liczba komentarzy. Mam wyłączoną weryfikację obrazkową i nie trzeba mieć konta google. Dlatego proszę jeżeli czytasz - skomentuj. To dużo dla mnie znaczy.
PS Nie moge uwierzyć że przegapiłam dzisiejszy wywiad z chłopakami w RMF Maxxx. :[ jakby ktoś miał linka do wywiadu to możecie mi go podesłać. Będę bardzo wdzięczna.
PS Nie moge uwierzyć że przegapiłam dzisiejszy wywiad z chłopakami w RMF Maxxx. :[ jakby ktoś miał linka do wywiadu to możecie mi go podesłać. Będę bardzo wdzięczna.
<3333333