środa, 28 listopada 2012

Rozdział XIV „Mimo, że były w różnym wieku znalazły wspólny język, którego nie rozumiał nikt inny. To była bardzo silna więź.”


Zapraszam na mojego 2 bloga ---> http://still-remember-me-1d.blogspot.com/

17 dzień wakacji
[muzyka James Morrison – Broken Strings ft.Nelly Furtado ostatnio mam mega faze na tą piosenkę <3]



„Chłopcy spojrzeli po sobie. Już wiedzieli przez kogo Anabell jest w takim stanie.
- Eleonor – wyszeptali.”


- Co Eleonor? – zapytał Louis – I o Boże! Dlaczego Ana leży na podłodze? I to szkło.
- Spokojnie – powiedział Liam – Wszystko z nią ok.
Chłopcy przenieśli ją na kanapę i okryli kocami. Obudziła się po kilku godzinach. Było już popołudnie. Jej telefon dzwonił kilka razy. Mag martwiła się o siostrzenicę, która nie dawała znaku życia.
- Bella kochanie! – krzyknął Harry, gdy dziewczyna otworzyła oczy – Tak się cieszę, ze nic Ci nie jest.
- Ale o co chodzi? – zapytała zdezorientowana brunetka. Usiadła.
- Ałć – syknęła z bólu jaki przysparzała jej głowa. Wspomnienia powoli zaczęły powracać.
- Spokojnie, połóż się powrotem – powiedział Liam, który wraz z reszta chłopców zjawił się w salonie.
- Ale ja musze wracać do domu. Mag mnie zabije – westchnęła brunetka.
- Bella, powiedz nam, co się stało? – zapytał Niall. Zayn siedział cicho. Nie mógł uwierzyć, że jego Eleonor by coś takiego zrobiła. Często myślał o dziewczynie przyjaciele jako o swojej. Niestety nic nie mógł poradzić na to jak na niego działała.
- Ja,… nie pamiętam – udała Anabell. „To i tak nic nie da, ze im powiem. Będę miała tylko jeszcze bardziej przesrane” – pomyślała.
- jak to nie pamiętasz? – oburzył się Zayn. Chciał mieć dowód, ze chłopcy się mylą osądzając El.
- Postaraj sobie coś przypomnieć – powiedział Liam. Harry tylko patrzył w jej oczy, niestety nie mógł z nich wyczytać, czy jego ukochana kłamie czy nie.
- Przepraszam ale naprawdę nie pamiętam. Moglibyście mnie podwieźć do domu? – zapytała – A i przepraszam, że was wystraszyłam.
- Tak jasne, chodź – Loczek zaproponował podwózkę. Siedzieli w aucie i milczeli całą drogę. Na szczęście nie było daleko, atmosfera robiła się coraz gęstsza. Chłopak odprowadził ja do drzwi i obdarował soczystym buziakiem.
*****

I to tak mniej więcej było. Teraz leżę w pokoju na łóżku i płaczę. Boli mnie głowa ale to nic. Nic w porównaniu z bólem, który trawi mnie od środka. O sms!

„Komuś o tym powiesz brudna szmato, to pożałujesz”


Nie no miło. Eleonor znów zaczyna? Już tego nie wytrzymuję. Życie w Polsce było zdecydowanie mniej stresujące. Żałuję, że tu przyjechałam. Chciałam spełniać marzenia ale nie myślałam, że wszystko obróci się przeciwko mnie. Dobrze, ze mogę liczyć na Mag.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

„Anabell wbiegła tak szyba na górę, ze nawet nie zdążyłam się spytać o co chodzi i czemu jej nie było wczoraj na noc. Nawet nie zadzwoniła. Muszę z nią pogadać” – pomyślała Margaret. Kobieta weszła po schodach i stanęła pod drzwiami pokoju siostrzenicy. Usłyszała dochodzący zza nich cichy szloch. Delikatnie zapukała.
- Nie ma mnie! – krzyknęła Bella. Mag weszła do pokoju. Zobaczyła, że dziewczyna leży na łóżku, twarzą w poduszce i płacze. Co chwilę zanosiła się szlochem.
- Mówiłam, że mnie nie ma.
- Oh, kochanie. Chodź do mnie – powiedziała kobieta kładąc się koło niej – Co się stało?
- Ja już mam tego po prostu dość – Anabell opowiedziała mi całą historię – A najgorsze jest to, że ja nigdy nie hejtowałam ich związku. Wręcz przeciwnie, bardzo się z niego cieszyłam.
- Już dobrze mała. Po prostu zaśnij. Jutro będzie lepiej. Poszukamy jakiegoś rozwiązania – uspokajała ją Mag.
- Cieszę się, że Cię mam – powiedziała dziewczyna.
- Brakowało mi tego, gdy się tu przeprowadziłam. Wiesz, że uważam Cię za moją przyjaciółkę?
- Czuję się zaszczycona – zaśmiała się Bella. Obie zasnęły na łóżku brunetki. Tak jak za dawnych czasów. Zawsze dobrze się dogadywały i teraz także mogły na siebie liczyć. Mimo, że były w różnym wieku znalazły wspólny język, którego nie rozumiał nikt inny. To była bardzo silna więź.
*****
- Powinniśmy powiedzieć o tym Louisowi? – zapytał Liam. Chłopcy siedzieli w salonie i omawiali wydarzenia z dzisiejszego przedpołudnia.
- Dajcie spokój, może to wcale nie ona – Zayn cały czas powtarzał to samo. Nie chciał dopuścić wiadomości, że dziewczyna, która mu się podobała może być taka wredna. Dla niego zawsze była miła, do reszty chłopaków zresztą też.
- Ale, może niech Bella sama mu to powie. W końcu powinni pogadać – stwierdził Niall.
- Mówię wam, że to bez sensu. El nigdy by nie zrobiła czegoś takiego – zaprzeczał mulat.
- Zamknij się już Zayn! – krzyknął Harry. Był przygnębiony i obwiniał siebie, za krzywdy, które El wyrządziła jego dziewczynie – Działasz mi na nerwy.
- Nie macie dowodów, że to ona.
- Kto? Co? O czym tu tak zawzięcie dyskutujecie? – po schodach zszedł Louis.
- O niczym – szybko odpowiedział Niall.
- Na pewno? – brunet był podejrzliwy.
- Na 100%
- Spoko, nie chcecie mówić to nie. Pewnie szykujecie dla mnie jakąś niespodziankę.
- Niespodziankę? – zapytał Liam – Niby z jakiej okazji?
- A czy żeby dla mojej wspaniałej osoby musi być okazja, żeby szykować niespodziankę?
- Zapomniałeś dodać: Bardzo skromnej osoby – powiedział Niall – I tak musi być jakaś okazja.
- No dobra koro nalegacie, to musze wam coś wyznać.
Wszyscy przysunęli się do bruneta, który zniżył głos do szeptu.
- Za 4 dni, czyli w piątek – przerwał swą wypowiedź chwila dramatycznej ciszy i dokończył uradowanym głosem – W piątek obchodzę moją rocznicę oficjalnej miłości do Marchewek.
- Hahaha – zaśmiali się chłopcy, jednak Tomlinson miał bardzo poważną minę.
- Ty- ty tak na serio? – zapytał Zayn.
- No. Sorry ale z marchewek to ja sobie żartów nie robię. Ana by mnie zrozumiała – powiedział udając obrażonego – Właśnie co się stało z Aną?
- umm… nic, po prostu poszła do domu. Wiesz ma także własne życie – próbował wybrnąć z tej dosyć niezręcznej sytuacji Liam. Na niego zawsze można liczyć.
- Na dobra ale dlaczego leżała na podłodze rano?
- Lubi czasem sobie poleżeć na płytkach – zaśmiał się Zayn.
- Hahaha, to nie było śmieszne – stwierdził Harry.
- A tak na serio? – zapytał poważnie Lou.
- No słabo jej się zrobiło i zemdlała.
- A to szkło?
- Rozbiła przez przypadek szklankę – tłumaczył Harry. Prawdziwy powód postanowili na razie zachować sekrecie. Brunet czuł, że przyjaciele nie mówią mu całej prawdy. Chociaż był wściekły na Bellę, to martwił się o nią. Chciał z nią porozmawiać tak jak kiedyś, powygłupiać się. Tak jak na początku wakacji, gdy jej twarz zdobił tylko uśmiech.
_____________________________________
To już prawie 3 tysiące wejść. jesteście niesamowite <333
Dzięki za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. <3333
PS Pytanie do El Mo : Czy nadal mam Cię informować na blogu? Bo widzę, ze zaobserwowałaś, a nie chcę robić niepotrzebnego spamu :D
PPS 'Niedługo święta.' o.0 'Jakie święta? Urodziny Lou się zbliżają!' can't wait. 
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział XIII „ Na podłodze leżała Anabell, a wokół niej szkło.”

16 dzień wakacji

-Z nią to już zupełnie inna sprawa. Ty nie znasz całej sytuacji Dan. Ona, ona mi grozi.
-Co?!
- Nie nic. Zapomnij, że coś mówiłam. – powiedziała Anabell.
- Nie. Wiem jaka jest Eleonor… - zaczęła Danielle.
- Wiedziałam, że ty też mnie wyśmiejesz.
- Daj mi chociaż skończyć. Wierzę Ci. Wiem jaka jest Eleonor, byłam naocznym świadkiem jej wrednych planów. To ona pozbyła się wcześniejszej dziewczyny Louisa, Hannah.
- Skoro wiesz jaka jest to dlaczego z nią trzymasz?
- Bo się jej boję. Znasz takie powiedzenie: ’Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej’? Ja nie chcę, żeby zaczęła się wtrącać w związek mój i Liama. Jeszcze by nas poróżniła czy coś.
- Ale to przecież nawet jej nie dotyczy.
- Ale miałaby rozrywkę. Uwierz mi ona to robi dla czystej przyjemności.
- Ale to Twoja przyjaciółka.
- Słuchaj, to może głupio zabrzmieć. Wiem, że zachowuje się nie fair w stosunku do niej ale musze z nią trzymać dobry kontakt. Też mi grozi. Nie popierałam jej planu pozbycia się Hannah i zagroziła mi, że skłóci mnie z Liamem. A wiesz, ja go naprawdę kocham.
- Kogo naprawdę kochasz? – przerwał im Liam wchodząc do kuchni.
- Ciebie skarbie – Dan pocałowała go w policzek.
- Ja Ciebie też – chłopak pocałował ja w ust. Gdy już się od siebie oderwali powiedział:
- Dobra, a gdzie to jedzenie? Niall zaraz zacznie zabijać, jak go nie dostanie.
Zanieśli wszystko do salonu i zaczęli oglądać. Na początek komedia. Później oczywiście horror. „Znów horror? Super, później będę się bała zasnąć” – pomyślała Anabell i mocniej wtuliła się w ramiona Harrego. Siedzieli razem na fotelu.
- Harry? – wyszeptała do jego ucha.
- Tak? – zapytał z uśmiechem.
- Kocham… - zaczęła Anabell.
- ja Ciebie też – powiedział szybko Harry.
- …te Twoje loczki – dokończyła z uśmiechem.
- Ranisz dziewczyno.
- Oj, no nie przesadzaj. Jesteś zazdrosny o loczki?
- A żebyś wiedziała – powiedział obrażony.
- Harry? – zapytała dziewczyna po kilku minutach patrzenia się na telewizor.
- Nadal jesteś obrażony? No weź kotku, przepraszam – powiedziała i obdarowała go soczystym buziakiem w policzek.
- Jeszcze się gniewam – powiedział zadziornie Harry wskazując palcem na usta.
- Oh no dobra mój ty słodziaku – Anabell lekko musnęła jego wargi, a chłopak mocno przyciągnął ją do siebie i pogłębił pocałunek. „Jezu, ale on cudownie całuje” – pomyślał dziewczyna.
- Wynajmijcie sobie pokój – krzyknął Zayn rzucając w nich poduszką.
- Ja tu mieszkam biczu, jak chcę to zawsze możemy iść do mnie na górę – powiedział Harry.
- Mam rozumieć, że coś proponujesz? – zapytała Anabell.
- No, a jakżeby inaczej – Loczek śmiesznie poruszył brwiami, a wszyscy chłopcy się zaśmiali.

17 dzień wakacji
16.07.2012r, poniedziałek, wieczór, dom 
Fuck! Nie umiem tego wyrazić innym słowem. Nie powinnam była iść do chłopaków wczoraj. A już na pewno nie zostawać na noc. Nie chodzi mi tu, o to, że przespałam się z Harrym i teraz żałuje. Nie spałam z nim, no przynajmniej nie w takim sensie. Pamiętam, że po filmie wszyscy poszli do swoich pokoi, a ja miałam spać u Loczka. Była już 2 w nocy wiec nie było sensu wracać do domu. Mój misiek pożyczył mi ciuchy do spania i udaliśmy się w objęcia morfeusza xd W nocy coś mnie obudziło. Ktoś za ścianą jęczał, domyślacie się chyba w jakim sensie. Pomyślałam, że któryś z tych debili ogląda jakiegoś pornola czy coś, ewentualnie, że Dan i Liam sami wiecie co robią. Nawet nie przypuszczałam, jak bardzo się pomyliłam.
Nad ranem, nie wiem która godzina była dokładne ale jakoś bardzo wcześnie. Obudziłam się i zachciało mi się pic, więc zeszłam do kuchni. Po drodze przez przypadek przewaliłam stolik. Narobił dużo hałasu ale nie usłyszałam, żeby ktoś się obudził. Napiłam się i odstawiłam szklankę gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni. Obracam się i patrzę, a tu stoi przede mną Eleonor. Gdy tylko mnie zauważyła zrobiła zniesmaczoną minę i się zaczęło. Nasza kłótnia, wyglądała mniej więcej tak.
El: O co ty tu robisz? Przyszłaś do mojego chłopaka zdziro?
Ja: Hmm, nie. Nawet nie wiedziałam, że tu będzie. Harry zapewniał mnie, że go nie spotkam.
El: A więc po co tu przyszłaś?
Ja: Jakbyś nie wiedziała, to chodzę z Harrym.
El: Ty?! Chyba sobie ze mnie jaja robisz.
Ja: Niby czemu?
El: No spójrz na siebie. Wyglądasz jak bezdomna. Totalne bezguście. Myślisz, ze Harry naprawdę Cię kocha? Hahaha. Dobry żart. Wmawiaj sobie dalej kochanie.
Ja: Wiesz co? Nie rozumiem Cie. Nigdy nic Ci nie zrobiłam, a zachowujesz się wrednie w stosunku do mnie od samego początku.
El: Ja wredna? Ja tylko mówię prawdę. Pewnie Harry jest z Toba tylko dlatego, ze dałaś mu dupy. Mała dziwka.
Ja: Stop! Na pewno nie pozwolę Ci się obrażać w taki sposób. A nawet nie chodzi o mnie. Obrażasz Harrego! Może spójrz na siebie. Widać, ze tylko zgrywasz miłą przed chłopakami, bo zależy ci na kasie Louisa!
El: No proszę jakaś ty mądra. Wiesz Louis jest fajny ale nie pociąga mnie zbytnio. Wolę bardziej męskich facetów. Ale to i tak nie zmienia faktu, ze jesteś dziwką.
Ja: Ja? Weź spójrz na siebie. Wykorzystujesz wspaniałego chłopaka dla sławy i kasy. I jeszcze się z tego cieszysz. Może nadal to ja jestem dziwką?! Nie, to ty bzykasz się z nim, a nigdy go tak naprawdę nie kochałaś!
El: O nie mała! Nie będziesz się kurwo do mnie odzywać w taki sposób! – wtedy podeszła i uderzyła mnie w twarz. Uderzyłam głową o blat – I zapamiętaj sobie jesteś nic nie wartą, małą dziwką. Beztalencie i szmata.
Po tych słowach zabrała torebkę i wyszła z domu, a ja zemdlałam i upadłam na podłogę.

*****
Chłopcy zbudzeni hałasem wpadli do kuchni. Na podłodze leżała Anabell, a wokół niej szkło.
- Jezu! Co tu się stało? – krzyknął Liam.
- Bella, skarbie, obudź się. Wszystko już dobrze. Proszę otwórz oczy – mówił Harry trzymając dziewczynę w ramionach. Byli przerażeni.
- Osun się od niej – powiedział Liam do loczka i podszedł do dziewczyny. Sprawdził jej puls i stwierdził: - To chyba nic poważnego. Może po prostu zemdlała.
W tym momencie do kuchni wszedł totalnie skacowany Louis i powiedział:
- Co tak drzecie ryje? Jezu zaraz mi głowa odpadnie.
- Louis co ty tu robisz? – zapytał Niall.
- Mieszkam.
- Ale przecież miałeś być na randce z Eleonor.
- No i byłem. A później tak jakoś wyszło, że tu przyjechaliśmy.
Chłopcy spojrzeli po sobie. Już wiedzieli przez kogo Anabell jest w takim stanie.
- Eleonor – wyszeptali.
_______________________________________
Nie poszłam dzisiaj do szkoły wiec napisałam rozdział. Miałam go dodać w sobotę ale mam tak dobry humor, że chciałam wam zrobić niespodziankę :D
PS Jeszcze raz dzięki za wszystkie nominacje. Nie spodziewałam się aż 4 <333
PPS Jeszcze raz reklamuję tu mój nowy blog http://still-remember-me-1d.blogspot.com/. Dodałam na niego 2 nowe notki :D
PPPS KOCHAM WAS!!!

Liebster Award 2

Dostałam trzy kolejne nominacje tym razem od Juli z jej bloga http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/  , Mrs. Sytles z bloga http://imagine-one-direction-24h.blogspot.com i Rose Black z bloga http://the-story-of-my-liife.blogspot.com/ Postanowiłam więc zrobić drugą notkę. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. No więc zaczynam. xd 

Zasady: Osoba nominowana odpowiada na pytania zadane przez nominującego. Następnie sama nominuje 11 blogów i zadaje 11 pytań. Nie możesz nominować bloga, od którego masz nominację.


Oto pytania od Julii:

1. Skąd bierzesz inspiracje do pisania bloga?
Sama nie wiem. Po prostu zawsze mam głowę pełną pomysłów. Czasami wystarczy dobra nuta lub jakieś wydarzenie, które mnie poruszyło. No i oczywiście Lipton jest moją inspiracją :D

2.Największe marzenie? (oprócz marzeń z 1D żeby było ciekawie)
Na pewno mam zamiar zrobić coś co zapamiętam do końca życia, zawsze chciałam skoczyć ze spadochronem. :D

3.Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś?
Już pisałam wcześniej więc może tym razem coś innego.
Pamiętam, że wzięłam udział w konkursie recytatorskim. To było straszne. Stałam przed tyloma ludźmi i zapomniałam co mam powiedzieć ale na szczęście nauczycielka mi podpowedziała.

4.Jeżeli byłabyś znakiem drogowym, o czym byś informowała?
69 km do Londynu xd

5.Bardziej spodziewałabyś się, że w markecie ktoś rzuci w Ciebie awokado, czy że zgubisz skarpetkę idąc do szkoły?
Raczej, że ktoś rzuci we mnie awkado. xd

6.Czego nadużywasz?
emotki :] , ostatnich stron w szkolnych zeszytach (mimo, że minęły 3 miesiące są już całe pomazane), słowa 'no nie' i słodyczy, szczególnie Twixów

7.Co byś zmieniła aby świat był lepszy?
Każdy powinien mówić w tym samym języku. xd

8.Jak zachowujesz się widząc żebraka na ulicy?
To trochę dziwne gdy przechodzę koło takich ludzi. Robi mi się smutno z ich powodu. Czasami wrzucam im jakąś kasę.

9.Masz do wyboru miliard lub szczęśliwą miłość alt tylko na 2-4 lata. co wybierasz?
Oczywiście, że kasę, bo jak szukać szczęśliwej, prawdziwej miłości to tylko forevah. :]

10.Jaki był najgorszy moment w Twoim życiu?
Jak pokłóciłam się z przyjaciółką przez błahą rzecz a teraz sie nie odzywamy od prawie roku. :[

11.Jeśli do wieku Harolda dodać 78 i zamienić kolejność cyfr w otrzymanej sumie to co by wyszło?
69 of cors. <333

A teraz pytania od Mrs. Styles (uprzedziłaś mnie z tą nominacją xd Chciałam nominować Twój blog odpowiadając na pytania od Juli :D)
1.Co was skłoniło do pisania?
No więc czytałam mnóstwo blogów z opowiadaniami i imaginami o One Direction. Myślę, że takim najważniejszym pytaniem była chęć sprawdzenia swoich umiejętności i wyobraźni. W głowie miałam bardzo dużo pomysłów i chciałam się nimi podzielić. Od zawsze byłam marzycielką.

2.W jakich okolicznościach dowiedziałaś się o One Direction?
Pamiętam kiedyś usłyszałam w radio ich piosenki ale wtedy nie zwróciłam na nich większej uwagi. Później weszłam na onet i przeglądałam popularne blogi. Trafił mi się jeden o 1D http://everyday-abnormal.blog.onet.pl/ . pamiętam siedziałam godzinami i czytałam notki o chłopcach. Można powiedzieć że się w nich zakochałam. Oglądałam zdjęcia, filmiki, szukałam faktów. Nigdy nie przestanę dziękować Basi  . 

3.Ulubiona piosenka z ich repertuaru?
To jest chyba najcięższe pytanie ever. Nie mogę się zdecydować.
Na pewno : Moments, More Than This, Torn(z XF), Rock Me i Truly Madly Deeply. inne też oczywiście kocham :D

4.Ulubiona potrawa dowolnej kuchni.
Tradycyjne polskie naleśniki xd

5.Wierzysz w bromance?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Według mnie to ich osobista sprawa ale lubię sobie popatrzeć na wygłupy Larrego, Niama, Ziama :D

6.Co sądzisz o wytatuowaniu Harrego?
Szkoda, że ma aż tak wiele tych tatuaży. Mam nadzieję, ze przystopuje. Ale bardzo podobają mi się skrzydła na jego klacie *____*

7.Ulubiony wokalista solowy.
Coraz cięższe pytania xd Kocham Just a dream - Nelly. I oczywiście Damian Skoczyk :D

8.Ulubiony film/książka?
książka - Meg Cabot "Idol Nastolatek", film - "Avatar"

9.Za co kochasz One Direction? - bo kochasz no nie?
Za wszystko.
Za uśmiech, 'Vas happening?', śmiech Niallera, Larrego xd (oczywiście to tylko wygłupy dwóch przyjaciół :D), Video Diary, miłość do marchewek, luster, własnej fryzury, żółwi, kotów i jedzenia. <3333

10. Czy czytałaś mojego bloga?
Hahaha, a czytałaś moje komentarze? :D Na razie przeczytałam tylko opowiadanie Live While We're Young ale zarwałam na to 3 godziny, a Fight For This Love mam zamiar przeczytać xd


Pytania od Rose Black:
1.Którego z chłopców najbardziej lubisz?
To tak jakby pytać matkę, które ze swoich dzieci kocha najbardziej. Ale Lou i Niallera.

2.Jakie masz zwierzątko?
Niestety żadnego, bo moja mama się nie zgadza nawet na głupiego chomika :[

3.W jakim kraju chciałabyś mieszkać?
W UK, w Londynie ale chciałabym zwiedzić świat.

4.Ile masz lat?
14 xd ale już niedługo 15 :P

5.Jak długo prowadzisz blogi? 6.Ile masz blogów?
Ten od września,
http://still-remember-me-1d.blogspot.com/ od niecałego tygodnia
http://onedirection--imaginy.blogspot.com/ od miesiąca :D

7.Czy masz chłopaka?Bicz plis ja mam męża :D (ale tak na serio to nie)

8.Jak masz w realu na imię?
Anna :D

9.Ile masz plakatów One Direction w pokoju?
15 ale tylko dlatego, ze więcej się nie mieści an ścianach :D

10.Czy u Ciebie w szkole lub w danej grupie są jakieś Directioinerki?
Tak !! :D Ostatnio się dowiedziałam o 2 ze szkoły i to w dodatku moje znajome :D A tak to mam jeszcze koleżankę spoza sql Directionerkę :D

11.Czy lubisz Justina Biebera?
Lubie ale nie mogę powiedzieć że jestem Beliebers. Lubię jego muzykę szczególnie Pray i akustyczną wersję ALAYLM.

Kilka kolejnych blogów które nominuję (sorki ale już nie mam siły aby nominowac pełną wymaganą liczbę czyli 33) xd :
http://do-you-remember-summer-09.blogspot.co.uk/ 
http://nananayeahyeahyeah.blogspot.com/
http://pechowe-szczescie-czy-szczesliwy-pech.blogspot.com/

Pytania takie same jak poprzednio czyli:
1.Wasze największe marzenie?
2.Od ilu lat jesteście Directioners?
3.Ulubiony warzywo/owoc?
4.Jaki macie charakter?
5.Wasza ulubiona piosenka 1D?
6.Najodważniejsza rzecz jaką zrobiłyście?
7.W jakim kraju oprócz UK chciałybyście mieszkać?
8. Ile czasu spędzacie rano przed lustrem?
9. Macie jakieś zwierzątka domowe/ miałyście?
10. Jaki jest wasz ulubiony kolor?
11. Farbowałyście kiedyś włosy?


No to koniec tych pytań. :D Bardzo się ucieszyłam z aż 3 kolejnych nominacji <333 Jesteście niesamowici. Nie idę dzisiaj do szkoły więc dodam nowy rozdział. xoxoxoxoxoxooxoxo

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział XII „Nigdy nie sądziłam, że będę się bała jakiejś laluni z tapetą i tipsami.”


14 dzień wakacji (muzyka - One Direction Truly Madly Deeply po prostu kocham tą piosenkę <3)

Bella szła ulicą. Właśnie weszła do centrum handlowego, gdy poczuła jak ktoś ciągnie ją za rękę w nieznanym kierunku… Odwróciła się i zobaczyła osobę, którą miała akurat najmniejszą ochotę spotkać.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknęła na Louisa.
- Chcę z Tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Czekaj. Pozwól mi chociaż zrozumieć dlaczego jesteś na mnie zła. Czemu się nie odzywasz? Nie odbierasz telefonów? Czemu? Czy ja Ci coś zrobiłem? Uraziłem Cie? Proszę tylko pozwól mi zrozumieć – powiedział ze szklankami w oczach. Dziewczynie zmiękło trochę serce. Stał przed nią jej przyjaciel i prosił o zwykłe głupie wytłumaczenie.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł.
- A ja wręcz przeciwnie. Proszę Cię.
- Dobra, ale puść mnie już, bo boli mnie nadgarstek – powiedziała Anabell. Czuła, ze robi źle tak łatwo mu ulegając. Wiedziała, ze nie powinna i że odbije się to na niej w jakiś sposób. Eleonor będzie wściekła. „Trudno, Louis zasługuje chociaż na tyle” – pomyślała. Poszli do małej kawiarni, w której nie było zbyt dużego ruchu. Nie chcieli tłumu fanek proszących o zdjęcie czy autograf.  Usiedli i zamówili gorącą czekoladę.
- No więc? – zaczął Louis.
- To trudne… - odpowiedziała dziewczyna.
 - Po prostu mi powiedz. Postaram się zrozumieć.
- No dobrze. Po pierwsze Lou, przepraszam, że się nie odzywałam ale po prostu nie mogłam.
- Nie mogłaś? Czemu? Tak trudno napisać głupiego smsa czy odebrać telefon?
- Ja nie wiem, czy mogę Ci powiedzieć wszystko. Naprawdę tego nie chcę, ale muszę przestać się z Tobą widywać. Muszę urwać kontakt z Tobą.
- Czemu? Już znudziła Ci się ta przyjaźń? – w głowie Louisa kłębiły się tysiące pytań. Co? Czemu? Jak? Po co? Dlaczego? „Czemu wciska mi jakieś kity? Może powiedzieć prosto z mostu, ze ma mnie dość.”
- Nie. Chciałabym móc nadal się z Toba przyjaźnić ale nie mogę. Louis jesteś wspaniałym wokalistą, super chłopakiem, miłym człowiekiem i naprawdę cudownym przyjacielem. Gdybym miała wybór to chciałbym nadal utrzymywać z Toba kontakt ale niestety odebrano mi szansę wyboru – chłopak słuchał Anabell z wielkim bólem.
- Czy ktoś Cie szantażuje, grozi? Czemu nie możesz wybrać? – zapytał.
Anabell spojrzała przez szybę ponad ramieniem chłopaka i zobaczyła nadchodząca Eleonor. „O, kłopoty. Super” – pomyślała.
- Przepraszam ale musze już iść. Pamiętaj, że zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem – powiedziała i szybko wyszła z kawiarni. Louis obrócił się i zobaczył Eleonor. „Czyżby to jej się przestraszyła?” – pomyślał. Zauważył bowiem ten strach na twarzy Anabell gdy zobaczyła kogoś lub coś za jego plecami.
- cześć kochanie – brunetka pocałowała go w policzek i usiadła na miejscu które jeszcze chwilę temu zajmowała Anabell – Czyj to kubek? Z kim tu byłeś?
- Z kolegą – skłamał chłopak. Zrobił to instynktownie, ale wiedział że postąpił prawidłowo.

13.07.2012r, piątek, południe, dom
Louis dzisiaj w centrum naprawdę mnie zaskoczył. Co on tam robił? Przecież mieli wrócić dopiero jutro. Źle się czuję z tym, że nie powiedziałam mu całej prawdy ale i tak pewnie by mi nie uwierzył. Tak samo jak Zayn, stwierdziłby, że kłamię. Wczoraj dostałam od Eleonor telefon. Skąd miała mój numer? Kompletnie nie wiem. Może od któregoś z chłopaków? Albo od Lou? Niestety dla mnie to niezbyt ciekawa sytuacja. Zadzwoniła i groziła mi, że jak się nie odczepię od jej chłopaka to pożałuję, ze zniszczy mi życie. Przestraszyłam się, bo czuję że jest do tego zdolna. Dla zachowania sławy i kasy jest gotowa zrobić wszystko. Dlatego tak się dzisiaj wystraszyłam gdy zobaczyłam, że idzie do kawiarni. Dobrze, że mnie nie zauważyła. Nigdy nie sądziłam, że będę się bała jakiejś laluni z tapetą i tipsami.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

15 dzień wakacji

Cześć księżniczko co porabiasz? Xoxo. H”
„Siedzę i jem. Wiem, to takie twórcze. :D A”
„Haha. A nie obrazisz się jeżeli Ci przeszkodzę? H”
„No nie wiem, nie wiem. Bardzo mnie wciągnęło to jedzenie. xx A”
„A jak poproszę? H”
„To już zależy od tego jak ładnie poprosisz. A”
„Tak bardzo ładnie xd H”

W tym momencie Anabell usłyszała dzwonek do drzwi. „Kogo niesie o tej porze?” – pomyślała. Była 12. Jackob poszedł z Mag na miasto więc dziewczyna miała cały wolny dzień.
- Co…. – otworzyła drzwi i odebrało jej mowę. Przed nią stał Harry z ogromnym bukietem czerwonych róż.
- Czy tak jest wystarczająco ładnie? – zapytał z uśmiechem.
- No jasne – powiedziała i przytuliła go. Od odsunął się od Anabell i spojrzał w jej oczy. Utonęła w jego tęczówkach. Później pocałował ją tymi idealnymi wargami.
- To jak dasz się porwać? – zapytał gdy oderwali się od siebie po dobrych pięciu minutach.
- Po tak przekonującym zaproszeniu nie mogłabym odmówić – odpowiedziała Anabell i wsiedli do auta Harrego.
- Gdzie mnie wywozisz? – zapytała dziewczyna gdy przejeżdżali przez las. Trochę się wystraszyła.
- Haha, nie bój się nic Ci nie zrobię – zaśmiał się Harry.
- Przecież wiem. Ty nie byłbyś w stanie skrzywdzić nawet komara.
- Akurat komary zabijam dość często.
- O nie! Jak możesz. Morderca! – powiedziała dziewczyna i wywołała tym głupawkę. Harry nie wiadomo czemu nie mógł powstrzymać kolejnych napadów śmiechu. Musiał zjechać na pobocze, bo kompletnie nie był w stanie prowadzić. Anabell też zwijała się na siedzeniu ze śmiechu. Ogarnęli się dopiero po 15 minutach.
- Tak szczerze? To nie wiem nawet z czego się śmiałam – powiedziała.
- Bo, przypomniała mi się taka jedna sytuacja. Haha.
- Jaka?
- Niestety nie mogę Ci powiedzieć.
- No weź! Nie rób mi tego, jestem strasznie ciekawska.
- Nie, naprawdę nie mogę.
- Nie to nie – brunetka odwróciła się obrażona do okna. Droga przebiegała w milczeniu aż Loczek zatrzymał wóz i powiedział:
- No weź, przepraszam ale naprawdę nie mogę tego nikomu powiedzieć.
- Oj no dobra.
- I mam coś na poprawę humoru ale muszę zawiązać Ci oczy – wyjął bandamkę i przewiązał ja na oczach Anabell. Wyprowadził ją z wozu i skierował się w stronę lasu.
- Harry tylko trzymaj mnie, bo jak upadnę, to pożałujesz – zagroziła dziewczyna śmiejąc się.
- Nic takiego się nie zdarzy – powiedział i mocno objął ja ramieniem. „Mogłabym tak koło niego być przez cały czas. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się stęskniłam przez ten tydzień. Jezu, jak on cudnie pachnie” – pomyślała dziewczyna. Zatrzymali się.
- Mam nadzieję, ze Ci się spodoba – powiedział Harry zdejmując bandamkę.
- Tu jest pięknie! – wykrzyknęła zachwycona Bella – O jest nawet jedzenie!
- Haha, miałem nadzieję, ze Ci się spodoba.
- I bardzo dobrze. Tu jest cudownie. Sam robiłeś? – dziewczyna wskazała na koszyk z którego wyciągnęła muffinka.
 - Niestety nie jestem aż tak dobrym kucharzem. Chłopaki mi pomagali. Ale babeczki zrobiłem sam – pochwalił się.
- Są przepyszne – pochwaliła go Anabell.

14.07.2012r, sobota, noc, dom
Harry jest taki romantyczny. Ten piknik to był wspaniały pomysł. Spędziliśmy ze sobą cały dzień. Karmiliśmy się truskawkami, jedliśmy naprawdę przepyszne jedzenie przygotowane przez chłopaków, rozmawialiśmy. Na szczęście nie wspominał nic o Louisie. Dobrze, że im nie powiedział. Opowiedział mi co robili w czasie kręcenia teledysku. To chyba jednak nie jest takie łatwe na jakie wygląda. Niektóre sceny musieli powtarzać po kilkanaście razy. Mnie by to znudziło. Nie potrafię robić w kółko jednej rzeczy, nie umiem siedzieć bezczynnie na miejscu, zawsze poszukuję jakiejś rozrywki. Tak pod wieczór położyliśmy się na trawie i oglądaliśmy gwiazdy, które dopiero zaczęły pojawiać się na niebie. To było magiczne. Loczek chyba miał dokładne plany co do tego dnia, bo miał przygotowane dodatkowe koce, żebyśmy nie zmarzli. Chociaż jest lato, to noce nie są zbyt ciepłe. No cóż, uroki londyńskiej pogody.  Nawet nie zauważyłam jak minęła 22 i niestety musiałam wracać, nie chciałabym wracać teraz do Polski. Jak pomyślę o tym że w końcu będę musiała wrócić do Polski i zostawić to wszystko to… Nawet nie chcę o tym myśleć.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

16 dzień wakacji

Anabell niechętnie zwlokła się z łóżka. Mimo tego, że jest niedziela to i tak trzeba wstać, w końcu już 15. Na dole w salonie siedzieli Mag i Jackob i oglądali TV.
- Jak tam wczorajsze zakupy? – zapytała dziewczyna siadając obok na fotelu z miską płatków z mlekiem.
- Było super! – wykrzyknął Jackob – Mama kupiła mi takie ogromne auto – powiedział szeroko rozkładając ręce.
- Wow, musisz mi je koniecznie pokazać – po tych słowach chłopiec szybko pobiegł do swojego pokoju.
- Dobra, opowiadaj – zaczęła Mag. Bella zarumieniła się.
- Nie ma o czym.
- Taa, właśnie widzę to po twoich policzkach.
- No dobra, skoro nalegasz. Było po prostu cudownie. On jest wspaniały – dziewczyna opowiedziała cioci wszystko ze szczegółami.
- No, no, postarał się. Ale pamiętaj kochanie, on jest gwiazdą. Ma miliony fanek na całym świecie. Nie mówię, że jesteś od nich gorsza, bo bijesz je na głowę ale musisz wiedzieć, że on ma słabość do kobiet. Poczytałam sobie o nim ostatnio i niektóre rzeczy nie przypadły mi do gustu.
- Ale ja to wiem. Znam ich, a przynajmniej czytałam chyba każdy artykuł o nich, każdy wywiad, oglądałam każdą galę na której byli nominowani.
- Ja tylko nie chcę, żeby Cie zranił. Zależy mi na Twoim szczęściu, w końcu jesteś moja ulubioną siostrzenicą.
- Haha, bo jedyną.
- Czepiasz się – powiedziała Mag, a po schodach zbiegł Jackob ze swoją nową zabawką.
- Popatrz tylko na to! – krzyknął. Widać prezent bardzo mu się spodobał.
- Super! – odpowiedziała Anabell – Ja też bym takie chciała.
- Ale ty jesteś już za duża, tylko dzieci bawią się zabawkami.
- Ważne, że w środku nadal jestem dzieckiem.
W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny.
- Halo? – odebrała.
- Hej skarbie, to ja.
- Cześć Harry.
- Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
- Hmm… Poczekaj chyba muszę sprawdzić mój zapełniony spotkaniami z przyjaciółmi z Londynu kalendarz.
- Dobra to poczekam – odpowiedział smutnym głosem.
- To tak dzisiaj… A o którą godzinę dokładnie Ci chodzi?
- Około 18.
- A, to wdaję mi się, że będę zajęta.
- A, szkoda – odpowiedział bardzo smutnym głosem Loczek i już miał się rozłączyć gdy Anabell powiedziała:
- Ej, przecież ja się tylko żartuję. Zapomniałeś, że nie znam tu w Londynie nikogo oprócz was?
- Czyli jednak przyjdziesz? – zapytał weselszym głosem.
- A czy, czy …
- Nie Louisa nie będzie, jeśli o to Ci chodzi. Ma randkę z Eleonor i nie wydaje mi się żeby wrócił na noc.
- Uff, to o której mam wpaść?
- 18? Tylko weź coś do jedzenia. Planujemy obejrzeć kilka filmów, a wiesz, że z Horanem nawet cała lodówka jedzenia to będzie za mało.
- Haha, ok – powiedziała Anabell i rozłączyła się. „Dobrze, że go nie będzie. Chociaż w sumie chciałabym go zobaczyć. Zdecyduj się dziewczyno! Przecież już mu powiedziałaś, żeby się odwalił” – pomyślała.
Godzinę później była już w domu tych wariatów. Nawet nie zauważyli, ze weszła. Pukała wcześniej 10 minut ale nikt nie słyszał. Nic dziwnego. W domu panował totalny chaos. Zayn gonił Nialla, który zabrał mu lusterko, krzycząc przy tym, że musi przecież sprawdzić jak wygląda i że tęskni za nim. Liam też biegał tylko w celu zebrania porozrzucanych wszędzie ubrań. A Harry? Harrego nie było. A nie, przepraszam mały błąd. Loczek właśnie zbiegał po schodach w samych bokserkach krzycząc:
-Liam! Bella zaraz tu będzie! Miałeś mi pomóc wybrać ciuchy!
- Ekhm! – odchrząknęła dziewczyna. Wszyscy zastygli w bezruchu i spojrzeli na nią szeroko otwartymi oczami.
- Cześć Bella – Niall szybko podbiegł i ją przytulił. Harry pomachał, spalił buraka i uciekł szybko na górę.
- Siemka blondasku. Weźmiesz ode mnie te torby? Są dosyć ciężkie.
- No jasne. A co w nich jest?
- Coś specjalnie dla Ciebie – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Jeeej! Jedzenie! Zobaczcie, Bella przyniosła mi jedzenie! Kocham Cię! – krzyczał biegając po salonie.
- Ej, tylko ja mam prawo ja kochać – Harry zbiegł po schodach.
- O nie! Bo ja – powiedział Zayn i przytulił lekko zdezorientowaną brunetkę.
- Tez powiedziałbym, że Cię kocham ale… - zaczął Liam.
- Kogo to tak kochasz? – po schodach zeszła Danielle.
- Oczywiście, że Ciebie skarbie – odpowiedział słodko Daddy.
- Em, chłopcy, moglibyście mnie przestać już dusić? – zapytała Anabell. Była ściśnięta i nie mogła za bardzo oddychać.
- O cześć Bella – powiedziała Danielle z szerokim, szczerym uśmiechem – Dobra chłopcy puśćcie ją, bo naprawdę ją udusicie. Popatrzcie jaka jest blada.
- Dzięki Dan – powiedziała dziewczyna gdy tylko poczuła nową dostawę tlenu w płucach. Dziewczyny poszły do kuchni przygotować coś do jedzenia.
- Wiesz? Głupio mi z powodu tej całej sytuacji – zaczęła mówić dziewczyna Liama.
- Nie przejmuj się, to nie Twoja wina – powiedziała Anabell.
- Niby tak ale nadal się głupio czuję. Nie chciałam Cię urazić.
- Nic się nie stało.
- Czyli nie jesteś zła?
- No coś ty.
- A z El już się pogodziłyście?
- Z nią to już zupełnie inna sprawa. Ty nie znasz całej sytuacji Dan. Ona, ona mi grozi.
- Co?!
____________________________________
Urodzinowy rozdział ponieważ jest już ponad 2K wejść na bloga.Kocham was <33 Pisać jak sie podoba :]
Mam prośbę, czy każdy, kto to przeczytał mógłby skomentować? nawet kropka xd Chcę wiedzieć ile was jest xxx
PS zapraszam na mojego nowego bloga http://still-remember-me-1d.blogspot.com/ jakbyscie mogły skomentować xoxo

poniedziałek, 19 listopada 2012

Liebster Award

Chciałabym bardzo podziękować Pani Stylinson za nominację. <333
No więc na czym polega Liebster Award? Trzeba odpowiedzieć na 11 pytań od osób nominujcej, później podać 11 blogów do nominacji i zadać 11 pytań. Proste? więc do dzieła.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

O ja pierdzielę! Jaka faza xd Gram z One Drection w butelkę. Nawet nie za bardzo pamiętam jak się tu znalazłam. Dobra do dzieła. Zaczyna Liam. Wypada na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie? - pyta.
- Oczywiście że pytanie.Przy was w życiu nie wezmę wyzwania. Boję się tych waszych chorych pomysłów.
- Dobra, to: Kim chcesz zostać?
- Żoną Louisa - patrzę się tu na paskowanego ale on tylko kręci przecząco głową. Kurcze, zapomniałam że on ma ta swoją Eleonor - A jak to nie wyjdzie, to będę psychologiem.
- Haha, ty psychologiem? - śmieje się Zayn - Dobra teraz moja kolej.
- jak Twoja? - pytam.
- Nasz dom, nasze zasady - odpowiada. Kurde znów wypadło na mnie.
- To kto jest Twoim ulubionym chłopakiem z One Direction? - pyta mulat.
- Wesz co głupie pytanie. To tak jakby pytać matkę, które ze swoich dzieci kocha najbardziej. Ale Lou i Niall - odpowiadam.
- 0.o ja? - pyta zdziwiony blondyn - To może chcesz zostać moją dziewczyną?
- Czemu nie.
- Ale najpierw muszę Cię lepiej poznać. Chodźmy do mojego pokoju.
Chłopcy krzczą "UUUUUU!" a my idziemy na górę.
- Dobra pytaj o co chcesz - mówię siadając na łóżku.
-W jaką postać nadnaturalną byś się zamieniła?
- yyy... Superman albo batman.
- Ulubione jedzenie?
- Każde. Nie jestem wybredna.
- Wiem coś o tym. Coraz bardziej czuję, że do siebie pasujemy.
- Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Nom. Ulubiona pora roku?
- Lato ale max 25 stopni, powyżej tej temperatury to ja się roztapiam.
- Haha. Najdziwniejsza rzecz jaką zrobiłaś?
- Chyba nie chcesz wiedzieć.
- Chyba raczej chcę.
- No więc, bawiłam się ze znajomymi w taka zabawę. Mieliśmy wciskać ludziom rolki papieru toaletowego w zamian za chusteczki. Udało mi się wymienić tylko 3. Ale ich miny? Bezcenne.
- Widzę, że niezła z Ciebie krejzolka. Co z przyszłością?
- Sama nie wiem. To chyba najtrudniejszy temat jaki mogłeś wybrać. Chcę robić to co kocham i żyć dniem. Nie martwić się o przyszłość i nie patrzeć w przeszłość.
- Do było głębokie. Jeszcze jedno. Chcesz być sławna?
- Nic na siłę i na pewno nie zamierzam Cię do tego wykorzystać. Jeżeli mam wspinać się na szczyt to tylko własnym kosztem.
- Woow! Anna jesteś chyba moim ideałem - po tych słowach chłopak przybliżył swoje usta do moich. Dzieliły nas już tylko milimetry gdy do pokoju wpadły Pani Tomlinson Pani Styles. Przystawiły nam lufy do skroni i zaczęły pytać:
- Podoba wam się nasz blog?
- Kocham go po prostu! - krzyknęłam, obawiając się o swoje życie.
- Ja- ja go nie cz-czy... - zaczął Niall.
- Co chciałeś powiedzieć?! - krzyknęła Pani Tomlinson.
- On tez go czyta i zawsze mi truje, żebym sprawdziła czy nie ma już kolejnego rozdziału.
- Ulubiony blog?! - tym razem krzyczy Pani Styles.
- http://carrot-world-with-king-of-carrots.blogspot.com/ oczywiście - odpowiadam.
- Ty czemu nie powiedziałaś że ich? Teraz nas zabiją - mówi do mnie Niall.
- One i tak wiedzą że kocham ich bloga - odpowiadam.
- Co wy tam tak szepczecie? - pyta Pani Styles.
- M-my? N-nic - mówi zdenerwowany Niall.
- Dobra nieważne, czas na ostatnie pytanie - mówi Pani Tomlinson.
- Czy nas Kochacie?! - dokańcza Pani Styles.
- Tak! - odpowiadamy zgodnie chórem.
- Dobra jeżeli jeszcze tylko wymienicie 11 blogów do nominacji i 11 pytań to puścimy was wolno.
- D-dobrze.

*Nominowane Blogi*
http://harry-louis-1d-and-we.blogspot.com
http://skip-the-sky.blogspot.com/
http://sodesperatetobefree.blogspot.com/
http://party-hard-1d.blogspot.com/
http://every-piece-of-your-heart.blogspot.com/
http://ilikegirlswhoeatcarrots-1d.blogspot.com/
http://niewolnicy-uczuc.blogspot.com/
http://wszystko-co-masz-to-twoja-dusza.blogspot.com/
http://your-life-your-voice.blogspot.com/
http://moments-in-time-lovestory.blogspot.com/
http://carrot-world-with-king-of-carrots.blogspot.com/


*Pytania*
1.Wasze największe marzenie?
2.Od ilu lat jesteście Directioners?
3.Ulubiony warzywo/owoc?
4.Jaki macie charakter?
5.Wasza ulubiona piosenka 1D?
6.Najodważniejsza rzecz jaką zrobiłyście?
7.W jakim kraju oprócz UK chciałybyście mieszkać?
8. Ile czasu spędzacie rano przed lustrem?
9. Macie jakieś zwierzątka domowe/ miałyście?
10. Jaki jest wasz ulubiony kolor?
11. Farbowałyście kiedyś włosy?

- No dobra, to chyba wszystko. Misja wykonana wracajmy do Narnii - mówi Pani Tomlinson i przybija piąteczkę z Panią Styles. Znikają w szafie.
- Ja nie wierzę. Co to było? - mówi zdezorientowany Niall.
- Ty, a może chłopaki dodali nam coś do picia? - odpowiadam.
- Louuuuuuuuuuuis!!!!!! - krzyczymy jednocześnie.
_______________________________________________
Nie wiem jak mi wyszło ale fajnie się bawiłam pisząc to. Kocham was xoxo a następna notka pojawi się z wybiciem 2K na liczniku, bo już czeka napisana :D

Pozdrawiam, całuję, ściskam <33333

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział XI „Widocznie ta przyjaźń nic dla Ciebie nie znaczyła.”

9 dzień wakacji

08.07.2012r, niedziela, popołudnie, dom
Jacob jest chyba na mnie obrażony. Obiecywałam mu to wyjście do zoo już kilka dni temu i dzisiaj też nici z tego. Czemu? No więc dzisiaj Mag postanowiła zjeść uroczysty, rodzinny obiad. Paul wyjeżdża jutro w delegacje i to dlatego. Szkoda, bo ja też nastawiłam się na to wyjście. Myślę, że młody mi wybaczy.
Dostałam dzisiaj od Lou smsa - "Czemu mnie ignorujesz? Co się stało tam w centrum?" Długo się zastanawiam czy nie odpisać, ale w końcu wcisnęłam usuń. To była ciężką decyzja, bo chciałabym się z nim przyjaźnić. Mam nadzieję, że niedługo przestanę o tym myśleć.
Chłopcy zaczęli dzisiaj nagrania do teledysku "Gotta Be You". Już się nie mogę doczekać. Szkoda tylko, że nie zobaczę się przez ten tydzień z Łóżkiem. :( Muszę iść, bo Mag mnie woła. Mam jej chyba pomóc z nakrycie do stołu czuje coś. :]
~~~~~~~~***~~~~~~~
Haha, to był wspaniały dzień. Nie wiedziałam, że Paul jest aż taki fajny. Niezły z niego żartowniś. A wygląda na takiego poważnego.

10 dzień wakacji
Anabell i Jacob kupili bilety i weszli do środka.
- Przepraszam, że tak długo to trwało ale widzisz w końcu przyszliśmy zobaczyć Twoje ulubione małpki.
- Dzięki - odpowiedział chłopiec - Kocham Cię normalnie.
- Haha, czyli już się nie gniewasz?
- No nie - odpowiedział Jackob z wielkim smajlem na twarzy. Dziewczyna też się uśmiechała.
- To gdzie najpierw? - zapytała.
- Do małpeeek! - wykrzyknął mały.
Przez godzinę chodzili i oglądali lwy, tygrysy, pancerniki, orły i inne zwierzęta. Byli nawet w motylarium. Jest to wielkie pomieszczenie z ogromną ilością motyli różnych gatunków. Są tam oczywiście rośliny itp. żeby owady te miały jakby naturalne środowisko. Jackob próbował łapać  motyle aż w końcu jeden z pracowników kazał im wyjść, bo robili zbyt duże zamieszanie. Poszli więc do części że zwierzętami wodnymi. Przy wybiegu dla pingwinów stał znajomy blondyn.
- Buuuu! - krzyknęła Anabell strasząc go.
- Aaaa! - podskoczył - Chcesz żebym na zawał padł? - powiedział obrażony.
- Oczywiście, że nie. Kto by wtedy śpiewał najlepsze solówki w zespole?
- Jaki lizus - odpowiedział Nialler ze śmiechem.
- Co tu robisz? Nie mieliście czasami jechać gdzieś tam, żeby zacząć nagrania?
-Mieliśmy - odpowiedział smutny.
- Hej, nie smutaj. Ci się stało? - zapytała dziewczyna z troską w głosie. Jackob poszedł pozwiedzać na własną rękę, więc usiedli na ławce, żeby spokojnie pogadać.
- Pokłóciłem się z chłopakami.
- O co?
- Sorki jeżeli Cię to urazi, ale nie za bardzo chce o tym mówić.
- Ok. Nic nie szkodzi, każdy musi mieć jakieś sekrety. Inaczej życie nie byłoby ciekawe.
- Dzięki - powiedział po chwili milczenia.
- Za co? - zapytała zdziwiona Anabell.
- Za to, że jesteś i o nic nie pytasz- Niall mocno ja przytulił.
- A właśnie, jest jeszcze jedną sprawa... - zaczął.
- Tak?
- Louis.
- Sory, ale nie chce tego słuchać.
- Ale proszę Cię. To zajmie tylko chwilę i później już nie będę o nim wspominał.
- No dobra - powiedziała zrezygnowana.
- Ni więc, uważam, znaczy ja i Harry uważamy, że powinnaś z nim pogadać. Chociaż wytłumaczyć mu dlaczego się nie odzywasz. Dlaczego tylko jego olewasz. Jak się dzisiaj dowiedział o Twojej wczorajszej wizycie, to nieźle się wkurzył.
- Niby czemu? Przeszkadza mu to?
- Nie, chodzi o to, że uważa że coś knujemy za jego plecami. No i że specjalnie go olewasz. Ty tego nie widzisz, ale jemu naprawdę zależy na tej znajomości. Chodzi przybity i taki jakiś nieswój. Jakby wypracowali z niego połowę energii i radości.
- To wszystko? - zapytała chłodno Bella. Wiedziała, że nie może się nad tym za długo zastanawiać, bo jeszcze zmieni zdanie i napisze  do Lou czy coś. A wtedy El znów by się znów czepiała.
-  Niall przecież wiesz, że nie mogę.
- Właśnie, że możesz, a właściwie powinnaś. Problem polega .a tym, że ty po prostu nie chcesz.
- Ale...
- Ale? Nie ma żadnego ale. Widocznie ta przyjaźń nic dla Ciebie nie znaczyła.
- Nic nie znaczyła? Czy ty siebie słyszysz? Nie wierzę, że to powiedziałeś - dziewczyna rozpłakała się i uciekła w stronę toalet.
- Bella! Bella czekaj! To nie miało tak zabrzmieć! - wolał za nią Niall, ale już tego nie słyszała.
~~~~~~~***~~~~~~

11.07.2 012r, poniedziałek, wieczór, dom
Nie mogę uwierzyć, że on coś takiego powiedział. Mocno się wtedy wkurzyłam. Że niby dla mnie to nic nie znaczy, nie znaczyło? Niech się mocno pierdolnie głową o ścianę, bo widocznie ktoś mu ustawienia zmienił. I jeszcze później miałam przez niego kłopot że znalezieniem Jackoba. W toalecie siedziałem około pół godziny i płakałam. W końcu gdy się ogarnęłam przypomniałam sobie o kuzynie. Jedyną moja myślą było: "Przecież jak go nie znajdę, to ciocia mnie zabije, zakopie, odkopie, znów zabije i moja dusza będzie cały czas nękana". Biegałam po zoo i szukałam go ale bezskutecznie. Krzyczałam, sprawdzałam każdy zakątek po kolei, na nic. W końcu zmęczona poszłam do motylarium odpocząć. Nawet sobie nie wyobrażacie jak się ucieszyła, gdy zobaczyłam, że pracownik wywala stamtąd Jackoba. Uff, dobrze, że go znalazłam.

11 dzień wakacji

12.07.2012r, wtorek, popołudnie, park
Jackob jest naprawdę żywym dzieckiem. Wczoraj zoo, dzisiaj wyciągnął mnie do parku. Przynajmniej nie siedzi całymi dniami bezmyślnie patrząc się w telewizor czy monitor. I cały czas się uśmiecha. Przypomina trochę Louisa.
Wczoraj pisałam z Harrym. Będą nagrywać w jakimś miasteczku położonym nad jeziorem. Ciekawe jak wyjdzie im to video. Chłopak pytał się mnie czy wiem o co chodzi Niallowi. Czyli blondynek nie powiedział im o co się ścięliśmy. Loczek próbował mnie znów przekonać do rozmowy z Lou. Czy oni nie mogą po prostu sobie darować? Tak trudno zrozumieć że to moja sprawa? Mam już powoli dosyć tego ich ględzenia. To jest moje życie i moje decyzje. Ja nim kieruję nie oni.
Przed chwilą rozmawiałam też z Amy. Szkoda, że jej tu nie ma. Ada nadal bawi się Timem. Nie jestem o nią zazdrosna, tylko martwię się o Tima, bo jest moim przyjacielem i zależy mi na jego dobru. Niestety nie wierzy mi i w końcu przekona się, jaka naprawdę jest ta dziewczyna. Jeszcze się na niej przejedzie, mogę się założyć.

14 dzień wakacji
Bella szła ulicą. Właśnie weszła do centrum handlowego, gdy poczuła jak ktoś ciągnie ją za rękę w nieznanym kierunku…Obróciła się i nie mogła uwierzyć...
____________________________________________________

Nawet nie wiecie jakiego miałam mega smajle na twarzy gdy czytałam wasze komentarze :DD Podoba wam się rozdział? Chciałam tu dopisać jeszcze kilka rzeczy ale zapomniałam :[
A już wiem JESTEŚCIE KOCHANI xoxo
PS wolicie tą czcionkę, czy tą większą, która była w początkowych rozdziałach? (ważne)

PPS zapraszam serdecznie na mojego bloga z imaginami i liczę na komentarze xd http://onedirection--imaginy.blogspot.com/
PPPS to już prawie 2000 wyświetleń. szykuję niespodziankę xd
PPPPS widziałyście ten filmik jak chłopcy straszą fanki? mega :] ja bym do nich od razu podbiegła i przytuliłabym Nialla, potargała loczki Hazzy i wymacała tyłek Lou. Uciekaliby ode mnie z krzykiem : (tu macie filmik jak chcecie) 




niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział X część 2 „Każdy z nich myślał nad słowami dziewczyny.”

8 dzień wakacji

Dziewczyna po pół godzinie dotarła do szosy. Było już zupełnie ciemno, wiał mocny wiatr. Na szczęście ulica była oświetlona. Anabell nie znała okolicy. Szła poboczem kompletnie niezorientowana w terenie. Po 10 minutach doszła na przedmieścia Londynu. "Gdzieś w okolicy musi być dom chłopaków. Pamiętam to miejsce" - pomyślała Anabell - "ale czy mogę do nich iść? Przecież miałam urwać kontakty z Louisem. Co zrobię gdy będzie w domu? Mam go olać czy wytłumaczyć mu całą sytuację?" Niestety dziewczyna nie miała już czasu na myślenie. Siła wiatru była coraz większa. Anabell chwiała się na nogach. Podeszła do drzwi i nacisnęła domofon.
Chłopcy byli zdziwieni gdy usłyszeli dzwonek. Komu w taką pogodę chciałoby się ich odwiedzać? Niall poszedł otworzyć.
"No szybciej!" - poganiała ich w myślach Anabell.
Niall przekręcił klucz i bardzo się zdziwił widząc dziewczynę. Szybko wciągnął ją do środka i mocno przytulił. Była lodowata i cała mokra.
- Kto to?! - krzyknął z salonu Zayn z salonu.
- Bella! - odkrzyknął blondyn - Dajcie szybko ręcznik i jakieś suche ubrania!
Harry z Zaynem szybko przybiegli z rzecznikami.
- Jezu, co ci się stało? - zapytał mulat.
- Nie Jezu tylko Anabell - dziewczyna próbowała zażartować ale z jej gardła wydobył się jedynie mocno zachrypnięty głos. Harry był zaniepokojony.
- ciiii .. Później nam opowiesz. Teraz chodź na górę dam Ci suche ubrania - powiedział i wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Dał jej swoją koszulkę i dresy aby mogła się przebrać.
10 minut później dziewczyna zeszła na dół gdzie czekała na nią ciepła herbata i 3 z 5 wariatów. Była zmęczona i osłabiona.
- Cześć  - powiedziała słabo.
- Siadaj i opowiadaj - Harry pociągnął ją na kanapę i podał ciepły napój, okrył ją kocem - Co tu robiłaś w taką pogodę?
- Po naszej rozmowie musiałam pomyśleć więc przeszłam się w stronę lasu. Szłam aż trafiłam na ładną polanę. Straciłam poczucie czasu a gdy zadzwoniła ciocia i powiedziała że zbliża się huragan i mam wracać nie wiedziałam jak się stamtąd wydostać. Szlam aż trafiłam w tą okolicę. Na szczęście znalazłam wasz dom. Właśnie muszę zadzwonić do cioci.
Po wykonanym telefonie i zapewnieniu cioci że jest bezpieczna, Anabell wróciła do chłopaków. Dopiero teraz zauważyła, że nie ma Louisa i Lama.
- A gdzie reszta? - spytała patrząc na Harrego.
- Nie martw się nie spotkasz ich. Poszli się zobaczyć z wybrankami, bo od jutra zaczynamy pracę nad teledyskiem.
- A ty Zayn czemu nie jesteś z Perrie?
- Ona nie ma dla mnie czasu - powiedział załamany mulat.
- Nie martw się. Niedługo znów się zobaczycie - dziewczyna podeszła i mocno go przytuliła.
- Ejejej ! Z daleka od mojej Bell - zaprotestował z uśmiechem Harry.
- Od kiedy Twojej? - zapytał Niall wychodząc z kuchni. Ana i Loczek wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- A, wy przecież jeszcze nic nie wiecie .
Opowiedzieliście im o wszystkim co się wydarzyło.
- Gratulacje stary - powiedział mulat przybijając  piąteczkę z Loczkiem.
- A właśnie Bella - zaczął Niall - Czemu wtedy tak szybko wybiegłaś z centrum?
Harry widząc Twoja minę stwierdził:
- Jak nie chcesz to im nie opowiadaj.
- Nie, w sumie ich to bezpośrednio nie dotyczy więc chyba im powiem - Anabell spojrzała na chłopaków - Ale musicie mi obiecać, że nie wygadał się przed Louisem i Liamem.
- Obiecujemy - powiedzieli chórem. Dziewczyna opowiedziała im wszystko tak jak 2 dni temu Loczkowi . Chłopcy byli wstrząśnięci zachowaniem Eleonor.
- Zawsze była dla nas miła – powiedział Niall.
- Nie sądzę, że coś takiego zrobiła. To jakiś stek bzdur – Zayn nie mógł w to uwierzyć.
- To czy mi wierzycie czy nie to już wasza sprawa – posumowała Bella i wtuliła się mocniej w Harrego. Zaczęli oglądać jakiś horror. Niall co jakiś czas wychodził do kuchni po jedzenie, mulat siedział i wpatrywał się w ekran, a Loczek bawił się lokami swojej dziewczyny. Każdy z nich myślał nad słowami dziewczyny. Blondyn wierzył, że to co powiedziała to prawda, nigdy zbytnio nie przepadał za El. Zayn natomiast  twierdził, ze to historia wyssana z palca, zazdrościł Louisowi dziewczyny, zawsze miał do niej słabość, nawet po tym jak związał się z Perrie.  Eleonor też coś do niego ciągnęło, kilka razy całowali się na imprezach ale nikt tego na szczęście nie odkrył. Wiedzieli, że gdyby media się o tym dowiedziały, zrujnowałoby im to życie, Louis by się załamał, zespół rozpadłby się, a fanki.. Fanki zemściłyby się na nich. Jednym słowem woleli siedzieć cicho.
Było już dosyć późno, chłopcy już poszli do swoich pokoi a na dole zostali Bella i Harry.
- Idziemy spać? – zapytał Harry.
- Zależy gdzie i z kim? – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Ze mną i w moim pokoju oczywiście – powiedział chłopak, a Bella zmierzyła go pytającym wzrokiem – Obiecuję, będę grzeczny.

07.07.2012r, nadal sobota, noc, dom chłopaków
Jest już 1 w nocy. Gdy tylko Harry zasnął wydostałam się z jego objęć i takim oto sposobem siedzę i piszę.
Wkurzyłam się na Zayna. Ja im wszystko opowiadam a ten mi wmawia, że to sobie wymyśliłam. Super oskarżył mnie o kłamstwo. Myślałam, że wstanę i strzelę mu w tą idealną buźkę. Na szczęście się uspokoiłam. Dobrze że nie spotkałam Louisa. Nie wiedziałabym jak się zachować.
Siedzę w ciuchach Harrego, przy jego biurku i patrzę jak śpi. Nie mogłam zasnąć. Nigdy nie śpię gdy za oknem szaleje burza. Boję się piorunów. A poza tym Loczek tak słodko śpi. Mogłabym się na niego patrzeć godzinami. Cieszę się, że jesteśmy razem. On jest po prostu cudowny. Gdy siedzieliśmy na dole, cały czas szeptał mi do ucha komplementy. Dobrze, że było ciemno i nikt nie zauważył jakiego burak spaliłam. Nie jestem przyzwyczajona, że ktoś mnie komplementuje. Nie jestem jakąś szczególnie ładna, zabawna, czy mądra. Jestem przeciętna ale nie przeszkadza mi to. Nie lubię wyróżniać się z tłumu.
Dobra, na dzisiaj koniec tych przemyśleń. Spaaać ! xoxo 
_____________________________________
No więc zgodnie z obietnicą dodaję rozdział :D Bardzo się cieszę ze wszystkich komentarzy i wejść.  Już 1500 xd Nawet nie wiecie jak się jaram. Następny rozdział pojawi się w sobotę, bo w szkole i na dodatkowych zajęciach mam masę roboty. Do następnego xoxo



sobota, 10 listopada 2012

Rozdział X część 1 „Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość.”

8 dzień wakacji  [muzyka - One Thing]

Anabell zbiegła ze schodów do kuchni.
- Cześć Jackob – powiedziała wesoło do chłopca jedzącego śniadanie.
- Hej An ! Idziemy dzisiaj do tego zoo? – zapytał.
-  O matko! Przepraszam Cię Jackob, zapomniałam tym.
- No weź, mieliśmy iść już wczoraj – chłopczyk miał smutną minę.
- Naprawdę Cię przepraszam ale za chwilę spotykam się z Harrym, bo musimy pogadać – Jackob nadal był smutny. Dziewczynie zrobiło się go żal – Wynagrodzę Ci to obiecuję.
W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Już idę! – krzyknęła Anabell i pobiegła otworzyć.
- Cześć – powiedział uśmiechnięty Harry – Gotowa?
- Jasne tylko założę buty – wyszli przed dom – Gdzie idziemy?
- Myślałem nad parkiem ale jeżeli masz jakiś inny pomysł to mów śmiało.
- Park brzmi super.
Usiedli na ławce. Można by powiedzieć, że wyglądali na idealną parę, dopełniali się nawzajem. Tylko szkoda, ze tą parą nie byli.
- Harry… - zaczęła dziewczyna.
- tak?
- O czym chciałeś porozmawiać?
- O … - zaczął niepewnie – O naszym pocałunku.
- i jakieś wnioski? – zapytała trochę ostro Anabell – Bo wiesz, poczułam się jak śmieć po tym jak odszedłeś bez słowa.
- Przepraszam, ja działałem pod wpływem impulsu i przestraszyłem się twojej reakcji. Bałem się, że mogę Cię stracić. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała. Przepraszam, nie pomyślałem – powiedział skruszony Harry i spuścił wzrok na chodnik.
- Harry, bo ja … - zaczęła niepewnie Anabell.
- Nie poczekaj! – przerwał jej chłopak – przepraszam, że wchodzę Ci w słowo ale chcę powiedzieć Ci coś pierwszy. No więc, zaczynając od początku. Gdy Cię tylko ujrzałem, moje serce zaczęło bić szybciej, cieszyłem się jak głupi, z każdej spędzonej w twoim towarzystwie chwili i smuciłem się gdy nie było Cię przy mnie. Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość. W ogrodzie pocałowałem Cię, ponieważ miałem na to wielką ochotę już od dłuższego czasu. A później… Później przestraszyłem się, że może to trochę za szybko, że Cię stracę i znów będę musiał żyć w szarości.
- Och, Harry. To było… Ja nie wiedziałam… - Anabell nie mogła znaleźć odpowiednich słów – Wiesz, czułam się naprawdę szczęśliwa, gdy mnie pocałowałeś. Może miałam mętlik w głowie, naprawdę duży, ale czułam się szczęśliwa. Ja, na początku kochałam Cię jako Harrego Stylesa z One Direction, a teraz to uczucie się zmieniło.
- W jakim sensie „się zmieniło” ? – zapytał Harry.
- W dobrym. A to znaczy, że bardzo Cię lubię – powiedziała Anabell. Loczek uśmiechnął się po tych słowach i namiętnie pocałował dziewczynę.

07.07.2012r, sobota, popołudnie, nie wiem gdzie
Harry znów mnie pocałował. Tylko tym razem, było jeszcze lepiej. Obawiałam się tego dzisiejszego spotkania. Jego słowa były takie piękne. „Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość.” – wzruszyłam się bardzo gdy to powiedział.  Już myślałam, ze będzie chciał zakończyć tą znajomość. Jakie to szczęście, że się pomyliłam. Na razie nie ustaliliśmy czy ze sobą chodzimy czy jak. Gubię się w tym trochę ale wiem jedno: nie jest mi obojętny. Nie wiem czy to co do niego czuję to miłość, nie jestem pewna w 100% ale z czasem się przekonam.
Druga sprawa jest taka, że Loczek chce abym pogadała z Louisem. Nie chcę tego robić, nie chcę by przez przyjaźń ze mną zniszczyła jego związek z Eleonor. Nie mogę do tego dopuścić. A pyzatym dziewczyna wyraźnie dała mi do zrozumienia, że mam się od niego odczepić, a ja jej to obiecałam. Smutno mi z tego powodu, ponieważ z Lou najlepiej się dogadywałam. Razem się wygłupialiśmy. W jego towarzystwie czułam się wolna od wszystkich trosk i zmartwień. Nie to, żebym miała ich jakoś szczególnie dużo no ale fakt to fakt.
Harry upiera się żebym to przemyślała, bo Louis martwi się czemu nie odpowiadam na smsy i telefony od niego. Na szczęście Loczek potrafi dotrzymać tajemnicy i nie wygadał się przed chłopakami o tym co zrobiła El. Może Paskowany jest smutny ale zapomni o mnie szybko.
Jeszcze jakby tego było mało, gazety wstawiły zdjęcie Lou niosącego Jakoba na rękach i bzdura sobie, że to dziecko jego i Eleonor a ja jestem opiekunka. Media normalnie szaleją. Dostałam dużo pytań o wywiady. Oni naprawdę  są zdolni do wymyślania takich bajek ? Na szczęście chłopaki wytłumaczyli sytuację w jednym z wywiadów i powiedzieli że jestem tylko ich przyjaciółka. Po tej informacji jeszcze się pogorszyło. Na twitterze dostałam dużo hejtow.  Niektóre naprawdę mnie przerażają.  Powstała nawet strona na której jest mnóstwo opowiadań opisujących moją śmierć. To trochę smutne.
__________________________

Anabell leżała na trawie myśląc i słuchając muzyki, patrzyła w niebo. "Chmury przybierają czasem naprawdę dziwne kształty" - pomyślała patrząc na jedną w kształcie napisu 1D. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie tych wariatów. Przywiązałaś się do nich.
Powoli zaczynało się robić ciemno. Była już a raczej dopiero 17. "Czemu o tej godzinie robi się ciemno? Przecież to nie zima." - pomyślała Anabell. W tym samym momencie zadzwonił jej telefon.
-Halo? - odebrała.
- Gdzie ty się podziewasz?! - to była ciocia Margaret - Wiesz jaką pogodę nagle przewidzieli? Przez miasto ma przejść huragan! Natychmiast wracaj albo schron się u jakiś przyjaciół.
- Dobrze, już idę.
Istniał jednak mały problem. Dziewczyna nie za bardzo wiedziała jak wydostać się z polanki na której była. Trafiła tu przez przypadek. Po rozmowie z Harrym musiała pomyśleć więc wyszła z domu i szła przed siebie. Teraz sytuacja zaczęła się robić poważna. Zbliżał się huragan więc nie mogła pozostać na dworze. „Muszę się skupić” – pomyślała – „Muszę się chociaż wydostać z tego lasu.” Anabell zaczęła przedzierać się przez drzewa, które w tej części rosły bardzo gęsto. Robiło się coraz ciemniej i coraz mocniej.  Dziewczyna była ubrana jedynie w koszulkę na krótki rękaw i powoli zamarzała. „Kurde! Kto wpadł na teki gówniany pomysł? Pieprz się pogodo!”
____________________________________________
Następny rozdział pojawi się jutro. Ten tak średnio mi się podoba. Czekam na wasze komentarze <33333
Rozdział z dedykacją dla Martyny, która mnie poganiała xoxo

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział IX „Nareszcie raczyłaś nacisnąć tą pieprzoną zieloną słuchawkę!”


7 dzień wakacji

06.07.2012r, piątek, południe, ogród
Wczorajszy dzień choć zaczął się dość nieprzyjemnie, to końcówkę miał wspaniałą. W toalecie to były Dan i El. Podsłuchałam ich rozmowę. Teraz przynajmniej wiem dlaczego El jest na mnie taka cięta, trochę się nasłuchałam jaka to ja nie jestem. Ale Dan nic złego o mnie nie powiedziała, wręcz przeciwnie, próbowała mnie jeszcze bronić. Wybiegłam stamtąd do domu. I właśnie tutaj na tej samej ławce, na której teraz siedzę odnalazł mnie mój książę. Harry przyszedł dowiedzieć się o co nam poszło lecz nie naciskał za bardzo.  Rozmawialiśmy i opowiedziałam mu o wszystkim. Później zapytał mnie kto jest moim ulubieńcem. To wydało mi się dziwne ale gdy powiedziałam, że to jego lubię najbardziej i wytłumaczyłam dlaczego …. to mnie pocałował! TAK HARRY MNIE POCAŁOWAŁ. To było niesamowite. Czułam się jak w siódmym niebie lub jeszcze wyżej. Tylko ja i on, reszta nie miała znaczenia. Jego wargi są takie miękkie i idealne do całowania. Szkoda tylko, że szybko to przerwał i mrucząc pod nosem przeprosiny wybiegł z ogrodu. Zrobiło mi się przykro. Nie wiem czy pocałował mnie z litości czy jak. Cały czas mnie to gryzie.
Zastanawiam się co do niego czuję. Po tym jak go poznałam naprawdę, przestał być już sławnym Harrym Stylesem z One Direction uwielbianym przez miliony dziewczyn, a stał się Harrym Stylesem – przyjacielem, którego mi brakowało. Wiem, że to tylko kilka dni ale dla mnie to jakby kilka miesięcy. Tyle się przez ten czas wydarzyło, odkąd spotkałam chłopaków moje życie zaczęło biec w szalonym tempie, wszystko obróciło się o 180 stopni. Ale nie mam im tego za złe. Może tego mi brakowało? W Polsce owszem, spotykałam się ze znajomymi, chodziłam na imprezy, odwalało nam czasami, niektóre rzeczy były naprawdę głupie, ale nie czułam takiej więzi, takiej potrzeby przebywania w ich towarzystwie. Naprawdę przywiązałam się do tej piątki wariatów, mam nadzieję, że nadal będą chcieli się ze mną zadawać.
Jest jeszcze jedna sprawa, która wciąż nie daje mi spokoju – Amy. Już 5 dzień nie daje znaku życia. Chyba naprawdę o mnie zapomniała. Mam już powoli dosyć tego, że nie odbiera i nie kontaktuje się ze mną. Spróbuję jeszcze raz chociaż wątpię, że się uda.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Bella wzięła komórkę i wybrała numer przyjaciółki. O dziwo ta odebrała.
- No nareszcie raczyłaś nacisnąć ta pieprzoną zieloną słuchawkę! – Anabell była zdenerwowana.
- Może się na mnie łaskawie nie wydzieraj? – usłyszała po drugiej stronie „przyjaciółkę”.
- Jak mam się nie wydzierać, skoro przez 5 dni się do mnie nie odzywałaś? Dzwoniłam, wysyłałam wiadomości, a ty nic – powiedziała Bella już nieco spokojniej.
- Nie miałam zasięgu i nie miałam jak się z Tobą skontaktować.
- Tak? To gdzie byłaś? Na pustyni, w kosmosie? Chyba tylko tam nie ma zasięgu.
- Jakbyś chciała wiedzieć, to wybraliśmy się z Pitem, Timem i jeszcze paroma osobami nad jezioro, do lasu i postanowiliśmy zrezygnować z komórek i jakichkolwiek nowości elektronicznych, także nie miałam jak zadzwonić ani nic.
- Aha – Bella nie była zbytnio przekonana, ale lepsze chociaż takie wytłumaczenie niż żadne – Chyba że tak.
- No weź, przepraszam.
- Spoko. Jak się bawiliście?
- Było świetnie – powiedziała Amy i zaczęła opowiadać o wypadzie.
- Czekaj, czekaj – przerwała jej Bella – Czy ty przed chwila powiedziałaś, że Tim znalazł sobie dziewczynę?
- No tak, a czemu tak Cie to dziwi? Ty tyle razy go odrzucałaś, że w końcu postanowił znaleźć sobie kogoś kto go będzie chciał.
- Haha. Po pierwsze tylko 2 razy nie zgodziłam się na randkę. On nie jest w moim typie, chociaż muszę przyznać, że jest przystojny i ma super charakter. Przekaż mu, że życzę szczęścia i pozdrów go ode mnie.
- Ok. poczekaj chwilkę – rzuciła Amy i krzyknęła do kogoś „Tim masz pozdrowienia od Belli. I życzy Ci szczęścia”. Anabell usłyszała jeszcze jak ktoś wyrywa jej przyjaciółce telefon z ręki i po chwili po drugiej stronie znalazł się Tim.
- Cześć – powiedział – Co u Ciebie? Jak się żyje w Londynie?
- Hejka, całkiem fajnie. Mieszkanie mam niesamowite. Jak mi przypomnisz to wrzucę zdjęcia na fejsa.
- Spoko.
- A jak u Ciebie? Kim jest ta szczęściara?
- A no… znasz Adę? – zapytał niepewnie. (Ada nienawidzi Belli i na każdym kroku próbuje jej uprzykrzyć życie. Bella wygrała z nią pojedynek taneczny na imprezie – takie przypomnienie, bo tego na pewno nie pamiętacie xxd)
- Adę? Tą Adę?! – Bella była zszokowana – W tym momencie to sobie ze mnie jaja robisz, prawda?
- Hmm.. Nie. Naprawdę ze sobą chodzimy. Po tej imprezie tak jakoś się lepiej poznaliśmy.
- A to dlatego. Uwierz mi, ona chodzi z Tobą tylko dlatego, że chce się na mnie odegrać.
- Za co?
- Za to, że niby odbiłam jej chłopaka i że wygrałam z nią na imprezie pojedynek taneczny. Chyba myśli że mi się podobasz i że zrobi mi na złość umawiając się z Tobą.
- Ona taka nie jest. A ty chyba masz zbyt duże mniemanie o sobie. Świat nie kręci się wokół Ciebie – chłopak się zdenerwował.
- Ale Tim, ja mówię prawdę.
- Przesadzasz – powiedział.
- Ale… - w tej chwili połączenie zostało przerwane.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

06.07.2012r,nadal piątek, wieczór, dom
0.o Amy w końcu odebrała. Ale się zdziwiłam, już zaczynałam się zaprzyjaźniać z jej automatyczną sekretarką. Naprawdę równa babka xxd Okazało się że postanowili wypocząć na łonie natury odcięci od cywilizacji. To trochę dziwne, bo z tego co pamiętam Amy jest wręcz uzależniona od facebooka i takich portali. Cały czas chodzi z telefonem i coś pisze. No ale może chcieli zrobić coś nowego. Z tego co od niej usłyszałam, bawili się całkiem nieźle. A właśnie, wielka nowość, która mnie kompletnie zaskoczyła jest taka, że Tim ma dziewczynę. I to nie byle jaką dziewczynę. Chodzi z moim wrogiem. Ona tylko się nim bawi, chce zrobić mi na złość. Powiedziałam to Timowi ale ten nie chciał mnie słuchać. Według niego uważam się za pępek świata. Nie no fajnie usłyszeć coś takiego od przyjaciela. Ale ja wiem, że akurat tym razem mam racje. Ada naprawdę mnie nienawidzi i jest zdolna do wszystkiego co może mnie zdenerwować czy zasmucić. Ciekawe czy spróbuje nastawić przeciwko mnie Amy. Myślę, że moja przyjaciółka nie da sobą manipulować. Wierzę w nią. O sms.  Matko to Harry.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

„Hej. Przepraszam, że wczoraj uciekłem. Spotkamy się jutro i porozmawiamy? Chcę Ci powiedzieć parę ważnych rzeczy. Harry”
„OK, Trochę się boję tych ‘ważnych rzeczy’ poważnie to zabrzmiało. Gdzie i o której? Bella”
„Jutro nie opiekujesz się Jackobem no nie? Wpadnę po Ciebie o 13. H”
„Nie, jutro mam wolne. OK. B”
„Słodkich snów i do jutra. Xoxo. H”
„Dzięki i nawzajem. J B”
___________________________________________
Widzicie? Jak się was zmotywuje to potraficie pięknie komentować xxd
Następny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w weekend, no chyba że znajdę trochę wolnego czasu. Do następnego <33333

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział VIII „A wierzysz w to że wybrały sukienki w półtorej godziny?”

6 dzień wakacji

- Jackob, chcesz się przejść na miasto? – zapytała Anabell. Była już 12 i dziewczynie się nudziło.
- Dobra ale po co?
- No… chciałam iść na zakupy.
- O nie! Zakupy? Jak mama zabiera mnie na zakupy to chodzimy po sklepach w nieskończoność – zaczął marudzić.
- Ale obiecuję Ci ze wejdziemy tylko do kilku sklepów i pójdziemy do MS.
- Nie… - Jackob pokręcił głową, nie do końca przekonany.
- Jak ze mną pójdziesz, to coś Ci kupię i pójdziemy jutro do zoo – Anabell próbowała przekonać kuzyna.
- Ale do małpek i fok?
- Do czego tylko chcesz.
- To chodź już na te zakupy – Jackob zerwał się z krzesła i podbiegł do drzwi.
- Haha. Jak łatwo było Cię przekonać – zaśmiała się Anabell i poszła za małym.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

- I jak Ci się podoba? – zapytała Anabell wychodząc z przymierzalni.
- Śliczna, kupuj i idziemy – stwierdził Jackob. Byliście w sklepie już pój godziny i odpowiadał tak samo na każdą kolejną rzecz, którą przymierzyłaś.
- Nie pomagasz z a bardzo.
- Ładnie Ci w niej, naprawdę. Chodźmy już – chłopcu naprawdę się nudziło.
- Też mi się podoba. Tylko zapłacę i idziemy coś zjeść – po tych słowach Jackob promiennie się uśmiechnął – Ale nie ciesz się tak, to tylko krótka przerwa – dokończyła Bella. Wyszli ze sklepu i skierowali się w stronę restauracji i fast foodów. Nagle Jackob zaczął biec.
- Ej czekaj! Co ci odbiło? – krzyknęła za nim Anabell.
- Louuuuuuuis! – krzyknął mały i podbiegło bruneta, który nie był niczego świadomy i rozmawiał ze swoją dziewczyną, Liamem i Danielle. Gdy usłyszał krzyk obrócił się, i uśmiechnął w stronę Jackoba. Anabell znalazła się tam dopiero po chwili.
- Sorka za niego – powiedziała dziewczyna patrząc przepraszająco na całą 4 – Ostatnio ma jakąś obsesję na twoim punkcie. Zastanawiam się czy nie zrobiłeś mu prania mózgu – zwróciła się do Louisa.
- Serio jesteś moim fanem? – zapytał Lou Jackoba.
- No, bo…. Ja… - mały zaczął się jąkać.
- Ekhm, kochanie kim oni są? – zapytała Eleonor.
- Już wam mówię. Eleonor, Danielle to jest Ana – powiedział brunet – To od niej właśnie miałaś wtedy pozdrowienia – zwrócił się do swojej dziewczyny.
- Miło mi was poznać. I nie słuchajcie tej marchewy. Mam na imię Anabell, a wszyscy mówią mi Bella. Louis uparł się mnie dręczyć i nazywać Aną, chociaż wie ze tego nie lubię – uśmiechnęła się do dziewczyn – A i uprzedzając wasze następne pytanie, to nie jest moje dziecko, tylko kuzyn którym się tymczasowo opiekuję – wskazała na Jackoba, który przykleił się d nogi Louisa.
- Także miło Cie poznać – zwróciła się Danielle do dziewczyny z miłym uśmiechem. Od razu ja polubiła. Eleonor tylko się krzywo patrzyła.
- Mam pomysł – powiedział Liam – Jak wiecie faceci, wyłączając Harrego, nie lubią chodzić po sklepach, wiec może wy we trzy pójdziecie na zakupy, a my z Louisem weźmiemy Jackoba i pójdziemy do salonu gier.
- Mi to nie przeszkadza. Tylko martwiłabym się o Jackoba, bo nie wiadomo co im do głowy strzeli – powiedziała El.
- Skoro Liam z nimi idzie, to nic się nie stanie – powiedziała Dan.
- Ok. Postanowione. Idziemy porobić coś ciekawszego od zakupów – powiedział Louis i chłopcy odeszli.
- Dziewczyny? Nie będę wam przeszkadzać? Bo nie chciałabym psuć waszego wypadu – powiedziała Anabell.
- Niczego nam nie zepsujesz. Musimy kupić sobie suknie na galę rozdania nagród, wiesz chłopcy byli nominowani, i przyda nam się ktoś jeszcze do pomocy w wyborze – uspokoiła ją Dan – Chodź.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Chłopcy po drodze spotkali jeszcze Harrego, który do nich dołączył.
- Hej. Gdzie zgubiliście dziewczyny? – zapytał Loczek.
- Poszły na zakupy z An, a my zabraliśmy Jackoba, żeby nie umarł z nudów. Widzisz jacy jesteśmy dobrzy – powiedział wspaniałomyślny Lou.
- Haha. Zaraz… Czy ty powiedziałeś zakupy? Dzwoń do nich i się dowiedz gdzie są ja też mam ochotę pochodzić po sklepach – powiedział Harry – Jak zwykle o mnie zapomnieliście.
- Już nie przesadzaj. Idziemy grać – powiedział Liam.
- Ale w fifę? – powiedział Loczek.
- No raczej – odpowiedział Lou.
- To jak się dzielimy?
- Ja z Lokowatym na was? – zapytał Liam wskazując na Lou i Jackoba.
- Team G was rozwali – powiedział Louis i zaczęli grać. Pierwszy gol padł w 10 minucie strzelony przez Liama. Jednak cały mecz wygrał Team G dzięki Jackobowi, któremu jakimś cudem udało się strzelić bramkę w przedostatniej minucie.
- Dobra dzwonimy już do dziewczyn czy idziemy jeszcze na kręgle? – zapytał Liam.
- A wierzysz w to ze wybrały sukienki w półtorej godziny? – powiedział Harry.
- No nie za bardzo.
- Ja też, wiec idziemy na kręgle.
- Tylko jeden problem. Jackob chyba nie będzie w stanie z nami grać – powiedział Louis.
- Ale chcem popatrzeć – wtrącił się chłopczyk.
- Dobrze, to chodźmy – powiedział Lou ze śmiechem i wziął Jackoba na ręce.
 ~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

05.07.2012r, czwartek, popołudnie, toaleta w centrum
No więc jestem w centrum handlowym z Eleonor i Danielle. Wybrałam się do niego z Jackobem, ale spotkaliśmy Liama i Lou z dziewczynami. Chłopcy wzięli małego do salonu gier a my zaczęłyśmy rajd po sklepach. Danielle jest przemiła i śliczna. Cały czas próbuje wciągnąć mnie do rozmowy i dba żebym się dobrze czuła. Doceniam to. Naprawdę bardzo ją polubiłam. Niestety trochę gorzej jest z Eleonor. Dziewczyna Louisa już od samego początku traktuje mnie z góry, rozmawia ze mną jak z nic niewartym śmieciem. Przykro m z tego powodu. Nie wiem dlaczego jest dla mnie taka niemiła. Przecież nic jej nie zrobiłam. No trudno. Dziewczyny kupiły sobie piękne suknie na rozdanie nagród. Chłopcy są nominowani w trzech kategoriach ale i Dan jest nominowana jako najlepszy układ taneczny z teledysków czy jakoś tak. Trzymam za nią kciuki. Nawet zamierzam oddać parę głosów xd
Teraz siedzimy z chłopakami w restauracji. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam z nimi Harrego. Uśmiechnął się do mnie tym uśmiechem od którego miękną kolana. Moje zareagowały podobnie. Musiałam na chwilę wyjść i ochłonąć. Takim sposobem znalazłam się w toalecie, pisząc pamiętnik.
O kurdę, ktoś tu wszedł. Po głosach poznaję ze to Dan i El.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Dziewczyny weszły do toalety. El była bardzo zdenerwowana.
- Co ona sobie wyobraża?! – powiedziała.
- Ona jest miła, a ty traktujesz ja z góry. Nawet nie starałaś się jej poznać – uspokajała ja Danielle.
- Dobra. Ale wiesz jak to jest jak chłopak przychodzi po Ciebie na randkę i mówi Ci że jego koleżanka przekazuje pozdrowienia?
- No nie… Ale…
- Żadnego ale. Mówię Ci ona coś knuje. I jeszcze to jak ten jej dzieciak podbiegł do Lou. Myślałaś że jak się poczułam w tamtej chwili? Wiem ze to głupie ale pomyślałam, ze to jego dziecko. I jeszcze…
- Dobra, spokojnie. Wiem ze to wyglądało dziwnie ale jesteś zbyt zazdrosna. Liam też ma przyjaciółkę jeszcze z czasów dzieciństwa i nadal się z nią kontaktuje. Oczywiście, byłam o nią lekko zazdrosna ale nie byłam wobec niej chamska. Później lepiej ja poznałam i wiesz co, okazało się ze to naprawdę przemiła dziewczyna.
- No dobrze ale to inna sytuacja. Ty miałaś kłopot z przyjaciółką z dzieciństwa, a ja mam kłopot z nowo poznaną dziewczyną  i do tego fanką.
- Ale nie pamiętasz? My tez przecież byłyśmy fankami.
- No ale… I tak jej nie lubię. Jest jakaś podejrzana. W tym momencie dziewczyny usłyszały płacz w jednej z kabin.
- O fuck! – powiedziała Dan – przecież Bella poszła do toalety.
- Bella to ty? – zapytała dziewczyna Liama.
- Tak – drzwi od kabiny otworzyły się i wyszła z nich Ana – Sorki, ze was podsłuchałam i przepraszam Cię El. Nie będę się już kontaktować z Louisem jeżeli tak Ci to przesadza – powiedziała i wybiegła z restauracji zabierając ze sobą Jackoba.
- Ej An! Poczekaj! – krzyknął Harry ale dziewczyna już zniknęła w taksówce. Wrócił wiec do stolika przy którym z powrotem pojawiły się El i Dan.
- Dziewczyny o co chodzi? – zapytał Liam.
- Oj no bo… - zaczęła Danielle.
- Nieważne – przerwała jej El  udawając że nic się nie stało.
- Aha – powiedział tylko Louis. Atmosfera zrobiła się dość nieprzyjemna i wszyscy postanowili już wrócić do domu.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~(włączcie to sobie LITTLE THINGS i starajcie się czytać w miare wolno to zgrają wam się słowa piosenki :D )

Harry pojechał do Belli. Martwił się o nią. „Ciekawe o co im poszło? El nigdy nie odstawiała takich głupich sytuacji. Bella wydawała się załamana gdy wybiegała z centrum” – myślał. Drzwi otworzyła mu ciocia dziewczyny.
- Tak? – zapytała.
- Dzień dobry, jest Bella?
- Jest ale raczej nie podejdzie do drzwi.
- Wiem ale chciałbym z nią porozmawiać, to ważne – Harry podkreślił ostatnie słowa.
- Dobrze – Margaret się zgodziła – Idź na tyły domu do ogrodu. Tylko proszę, nie krzywdź jej bardziej.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby się uśmiechnęła – powiedział chłopak i udał się we wskazane miejsce. Domek już od frontu wyglądał ślicznie ale ogród na tyłach był po prostu, no bajeczny. Duże krzewy tworzyły labirynt do małej, białej altanki i fontanny. Wokół było pełno kwiatów. Obok był mini plac zabaw. Na jednej z huśtawek siedziała Anabell. Miała opuszczoną głowę, a na uszach słuchawki. Bujała się lekko cały czas wpatrując się w swoje buty.
- Hej – powiedział delikatnie Harry i usiadł na huśtawce obok. Złapał Belle za rękę. Brunetka drgnęła przestraszona ale gdy zobaczyła twarz Loczka uspokoiła się i znów spuściła głowę, nie zdjęła słuchawek z uszu. Łzy poleciały po jej policzkach lecz szybko je starła, nie chciała by ktokolwiek zobaczył że jest słaba. Po kilkunastu minutach wreszcie się odezwała:
- Dziękuję.
- Za co? – zapytał Harry.
- Za to, ze jesteś i o nic nie pytasz.
- I tak byś nie usłyszała, miałaś słuchawki na uszach.
- Ale nie włączyłam żadnej muzyki, nic nie pasuje do mojego nastroju.
- A może to? – zapytał Harry i zaczął nucić przepiękną melodie i zaśpiewał -

„I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me”

- Jejku, to … to jest po prostu genialne. Czyja to piosenka?
- Nasza, 1D. Z nowej płyty. Tylko nie mów nikomu, że ją słyszałaś, bo mnie zabiją.
- Haha, spoko – powiedziała nadal smutna.
- Bella, czemu wybiegłaś z centrum? – zapytał niepewnie Harry.
- Ale nie powiesz nikomu, ok.?
- Obiecuję – powiedział Harry, a dziewczyna powiedziała mu o zakupach, o sympatii Danielle i wrogości Eleonor i o rozmowie, którą usłyszała w toalecie.
- Hej, nie płacz – powiedział Harry, gdy znów zobaczył łzy na jej twarzy.
- Staram się ale to zabolało.
- Nie martw się, gdy El lepiej Cię pozna, to na pewno się dogadacie.
- Oby. Bo wiesz, ja zawsze kibicowałam tym dwóm związkom. Nigdy nie mówiłam nic złego na temat El i Dan, cieszyłam się ze 2 z 5 moich idoli znaleźli miłość. I to zabolało, gdy El stwierdziła, że chcę jej odebrać Louisa.
- Skoro im kibicowałaś, to ani Liam, ani Louis nie są twoimi ulubieńcami, prawda? – zapytał Harry.
- Prawda.
- Więc kto? – Loczek spojrzał Ci głęboko w oczy. Pod wpływem jego spojrzenia dziewczyna zarumieniła się i wyszeptała:
- Ty.
- Mam jeszcze tylko jedno pytanie – powiedziała Harry.
- Jakie?
- Za co mnie lubisz? Ale tak szczerze.
- Zanim Cię poznałam lubiłam Twój wygląd, śliczny uśmiech, dołeczki w policzkach, niesamowite spojrzenie, loczki, styl ubierania się. Polubiłam tez Twoje wygłupy z Louisem, wiesz chodzi mi o Larrego. A po tym jak Cię spotkałam i spędziliśmy razem trochę czasu, poznałam Twój charakter. Jesteś miły, opiekuńczy, zabawny, mądry. Ale jest jedna rzecz, którą lubię w Tobie najbardziej.
- Jaka?
- Wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, nawet gdy mam podły humor. Jesteś takim promykiem słońca, który daje mi nadzieję w trudnych chwilach – powiedziała Anebell – Wiem, że głupio to zabrzmiało, bo chłopakom się takich rzeczy nie mówi ale chciałeś szczerości.
Harry stał przez chwilę i tylko wpatrywał się w oczy dziewczyny, po czym uśmiechnął się i powiedział:
- Ty też jesteś dla mnie takim promykiem – a później pocałował dziewczynę, w której zakochał się od pierwszego spojrzenia. Chłopak już od dawna chciał to zrobić, ale chciał upewnić się czy Bella widzi w nim tylko chłopaka z 1D czy normalnego jego, Harrego Stylesa.
____________________________________________________
No więc ten rozdział jest 2 razy dłuższy od innych. Chciałabym wam podziękować za 1000 wejść i za wszystkie komentarze. Jesteście kochani <333 Rozdział dedykuję moim przyjaciółkom, które chociaż nie lubią 1D tak jak ja, to cierpliwie słuchają jak o nich mówię. Pisać jak wam się podobało xd
PS. Nowy rozdział jeżeli pod tym pojawią się 3 komentarze :D