poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział XXIV „To co teraz powiem może wydać się strasznie oklepane, ale naprawdę mi na tobie zależy.”


27 dzień wakacji

- Co to ma być do jasnej cholery! – wykrzyknął Harry, gdy chłopcy jechali na próbę przed trasą koncertową.
- Stary spokojnie – powiedział Liam próbując go uspokoić.
- Weź nie przesadzaj. Może to tylko kolega – dodał Zayn smutnym tonem.
- Ale.. ale… No tylko zobacz na to zdjęcie – Loczek wskazał na pierwszą stronę kolorowego pisma. Tytułowe „wydarzenie” brzmiało: „Czy dziewczyna Harrego Styles’a znalazła sobie nowego chłopaka? Czy tym razem gwiazda One Direction została rzucona zanim zdołała rzucić?” Na zdjęciu Anabell przytulała się do Marco, ale fotograf wyłapał to w takiej perspektywie, jakby się całowali.
- Harry – Zayn położył przyjacielowi rękę na ramieniu – najpierw ją zapytaj. Nie rób głupstw.
Chłopcy spojrzeli się dziwnie na mulata.
- No co? Ja dostałem nauczkę – w obronnym geście podniósł dłonie – i przez to Perrie mnie znienawidziła – dodał już smutnym tonem.
- Panie kierowco zawracamy! – krzyknął Loczek.
- Ejjejej! Co ty sobie robisz? – upomniał go Liam.
- No jadę wyjaśnić sprawę.
- Ale teraz? Nie możesz poczekać?
- Nie. Inaczej nie będę mógł się skupić na próbie i, i tak posiedzimy tam dłużej.
Po chwili byli już pod domem brunetki. Harry szybko wyskoczył z auta i podbiegł do drzwi. Nacisnął dzwonek, a w mieszkaniu rozległ się drażniący uszy dźwięk. Po chwili rozległy się kroki.
- Czego – drzwi otworzyła Bella.
- Czy… czy to jest prawda? Znalazłaś sobie nowego chłopaka?! – zapytał brunet podniesionym głosem, machając przed oczami dziewczyny gazetą.
- COO?! – zapytała Bella z niedowierzaniem patrząc na zdjęcie.
- To! To twój chłopak? Co cię z nim łączy? – Harry bulwersował się coraz mocniej.
- Spokojnie, to nie mój chłopak ani nikt szczególny. Harry proszę uspokój się.
- Ugh, dobra postaram się nie krzyczeć.
- No więc to jest Marco, fotograf z Teen. Jak byłam raz u cioci w redakcji, to go poznałam. A wczoraj wracałam od Danielle i po prostu na niego wpadłam. Odprowadził mnie do domu i tyle. Żadnych romansów czy coś w tym stylu – powiedziała łagodnie dziewczyna.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! – Harry od razu ją przytulił i czule pocałował. Z wozu chłopaków słychać było gwizdy i okrzyki „dopingujące”. Anabell nie zważając na nie tylko pogłębiła pocałunek. Poczuła jak Harry uśmiecha się, przygryzając jej dolną wargę.
- mmm Harry chyba… - zaczęła dziewczyna ale końcówka zdania została zagłuszona przez wargi Loczka.
- Jedziesz z nami do studia? – zapytał chłopak gdy już się od siebie oderwali.
- Chciałabym ale nie mo… - zaczęła brunetka.
- Możesz, możesz. Poradzę sobie z Jackobem – przerwała jej ciocia.
- To jedziemy! – wykrzyknął wesoło Hazza i podbiegł do auta, przy okazji wyrzucając gazetę do pobliskiego kosza.
- No widzę, że Hazzuś się zbytnio zbulwersował – powiedział Louis gdy wsiedli już do auta.
- No tak z lekka – odpowiedziała mu Bella – Ale na szczęście chłopak jest mądry i wie, że bym tego nie zrobiła.

26.07.2012r, czwartek, południe, studio chłopaków
No jak rano Harry przybiegł z awanturą to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Ledwo co wstałam a już słyszę wrzaski. Omg co za człowiek. Serio pomyślał, że bym go tak perfidnie wykorzystała? :[
Chłopcy poszli na próbę, a ja siedzę w ich garderobie i  nareszcie mam chwilę, żeby zadzwonić do Perrie. W końcu się dowiem jak to się wczoraj skończyło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~

(P – Perrie, B- Bella)
P: No hej.
B: Cześć! I jak wczoraj poszło?
P: Nie wiem.
B: Ahaaa… a tak dokładniej?
P: No naprawdę nie wiem. W samochodzie się trochę pokłóciliśmy. W sumie nareszcie wygarnęłam mu co o nim myślę. Może zdobędzie się chociaż na zwykłe przepraszam.
B: Nadal tego nie zrobił? Co za idiota. A po pokazie?
P: Po chwilę porozmawialiśmy z dziennikarzami, a później przyjechały dziewczyny, bo miałyśmy próbę. Wiesz, w końcu trasa tylko po UK, ale przygotować się należy.
B: Właśnie! Zapomniałabym. Kiedy zaczynacie koncerty?
P: Tak od drugiego tygodnia sierpnia z tego co dobrze kojarzę. A co?
B: Bo wiesz, jak będziecie grały w Londynie, to ja się bardzo chętnie wybiorę.
P: To czuj się zaproszona. Ja już się nie mogę doczekać. Te momenty na scenie są niesamowite.
B: Nigdy nie sprawdzałam, ale mogę to sobie wyobrazić. Tylko trema na pewno jest mega duża.
P: No niby jest, ale później o niej zapominasz.
B: Haha… No ja…
P: Co?
B: Chłopaki chyba mają przerwę. Rozłączę się zanim przechwycą telefon. Papa.
P: Haha, pozdrów ich. Paa!

- No i co się pchasz? – zapytał z wyrzutem Niallerek swojego lokowatego kumpla gdy na raz próbowali przecisnąć się przez drzwi.
- Ja się pcham? To ty się pchasz parówo!
- Ej bez wyzwisk mi tutaj – upomniał ich Paul, który także  wszedł do pomieszczenia.
- Parówki – ciągnął rozmarzonym głosem blondyn. Wyłączył się po tym jak usłyszał o jedzenie – najlepsze są z majonezem. Tak zrobię sobie parówki z majonezem. Jak tylko przyjdziemy do domu. Doooom.
- Ogar Niall! – podniósł głos Paul.
- C-co się stało?
- Mamy sprawę do obgadania – powiedział menager ale przerwał, bo zauważył Bellę. Dziewczyna siedziała na kolanach Hazzy, na kanapie- A co ta młoda dama tutaj robi? – zapytał z miłym uśmiechem.
- Właśnie – Loczek poderwał się z miejsca – Bella to jest Paul nasz menager, Paul to jest Bella, moja dziewczyna – przy ostatnich dwóch słowach uśmiechnął się do brunetki.
- Miło mi pana poznać – dziewczyna wyciągnęła rękę.
- Jakiego „pana”. Jestem Paul. Nie lubię jak ktoś mówi do mnie per pan. Wtedy czuję się tak oficjalnie. – powiedział.
- A więc Paul, bardzo się cieszę, że cię poznałam – powtórzyła Bella, na co menager chłopców z uśmiechem uścisnął jej dłoń.
- A wiec jesteś dziewczyną tego oto tutaj Harrego tak? – zapytał.
- Moje źródła podają, że owszem – zaśmiała się Anabell.
- Dobra nie musicie się tutaj bawić w jakieś uprzejme gierki – narzekał Niall – omówmy to co mamy omówić i wracajmy do domu, bo parówki już na mnie czekają.
- Dobra to chodzi o to, że w następnym tygodniu, a dokładniej w tą niedzielę lecicie na całe 7 dni do JAPONII.
- Taaak! – chłopcy podskoczyli z miejsc i zaczęli wspólnie wiwatować. Po chwili gdy już się uspokoili Paul mógł kontynuować:
- Jeżeli chcecie, to nie mam nic przeciwko, żebyście zabrali ze sobą dziewczyny – tu spojrzał na Bellę – Tylko musicie mi powiedzieć kto jedzie najpóźniej do jutra. Dobrze, więc to by było wszystko. Możecie zmykać do domu i  - *spojrzenie na Nialla* - parówek.
Po tych słowach pożegnał się z chłopakami i wyszedł.
- I co o tym myślisz? – zagadnął Harry w drodze do auta.
-O czym? – powiedziała zdezorientowana Bella.
- No o Japonii oczywiście!
- Sama nie wiem…
- Nie ma bata, musisz jechać! – rzucił Liam z przedniego siedzenia – Danielle zapewne pojedzie, więc ty także musisz. Nie pozwolę jej się tam zanudzić.
- A co z resztą dziewczyn? – zapytał blondyn.
- Eleonor pewnie nie pojedzie, ma zajęcia na uczelni i nie może się tak zrywać – oznajmił Louis.
- A Perrie… jeżeli dzisiaj wszystko dobrze pójdzie to może pojedzie – uśmiechnął się Zayn.
- Co masz na myśli? – chciała się dowiedzieć Bella.
- Tajemnica – powiedział, a brunetka już zaczęła pisać do Perrie sms-a o treści: „Zayn coś na dzisiaj szykuje. Właśnie się zdradził. Najpierw go wysłuchaj, a później najwyżej wywal z mieszkania :* Bella” Gdy już miała wcisnąć „wyślij” telefon został wyrwany z jej rąk.
- O nieładnie! – powiedział mulat – Ja tu wam zdradzam tajemnice, a ty już chciałaś powiedzieć o tym Pez. Zepsułabyś niespodziankę!
- Za to spotka cię kara! Jak mogłaś chcieć to zrobić naszemu przyjacielowi? – odezwał się blondyn siedzący obok Belli. Po drugiej stronie znajdował się Harry. Na krótkie „trzy” zaczęli ją łaskotać. I tak właśnie minęła im droga. Gdy już byli pod domem Mag, Harry wysiadł razem z dziewczyną.
- A ty nie jedziesz z nimi? – zapytała gdy wóz chłopców zaczął się oddalać.
- A to źle, ze chcę spędzić z tobą trochę więcej czasu? – zapytał naśladując głos dziewczyny.
- Nie, to nawet bardzo dobrze – odpowiedziała mu i pocałowała go. Harry był zaskoczony lecz szybko odwzajemnił kissa. Lekko zaczął napierać językiem na zęby dziewczyny, tak żeby ich języki mogły rozpocząć wspólny taniec. Po chwili brunetka ułatwiła mu to, i ich języki zaczęły walczyć o dominacje. Harry jęknął z zachwytu czując ciepłe wargi dziewczyny na swoich. Przygryzł jej dolną wargę lekko ją zasysając czym wywołał jej cichy jęk przyjemności.
- Harry – wyszeptała odrywając się od niego.
- Hmm? – zapytał chłopak ponownie ją całując.
- Chodź do środka. Paparazzi zwęszą wszystko.
- Mam lepszy pomysł.
- Tak?
- Chodźmy do ogrodu. Pamiętasz początki naszej znajomości? – zapytał chłopak.

- Hej – powiedział delikatnie Harry i usiadł na huśtawce obok. Złapał Belle za rękę. Brunetka drgnęła przestraszona ale gdy zobaczyła twarz Loczka uspokoiła się i znów spuściła głowę, nie zdjęła słuchawek z uszu. Łzy poleciały po jej policzkach lecz szybko je starła, nie chciała by ktokolwiek zobaczył że jest słaba. Po kilkunastu minutach wreszcie się odezwała:
- Dziękuję.
- Za co? – zapytał Harry.
- Za to, ze jesteś i o nic nie pytasz.
- I tak byś nie usłyszała, miałaś słuchawki na uszach.
- Ale nie włączyłam żadnej muzyki, nic nie pasuje do mojego nastroju.
- A może to? – zapytał Harry i zaczął nucić przepiękną melodie i zaśpiewał -
„I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me”
- Jejku, to … to jest po prostu genialne. Czyja to piosenka?
- Nasza, 1D. Z nowej płyty. Tylko nie mów nikomu, że ją słyszałaś, bo mnie zabiją.

- A jak miałabym zapomnieć? – dziewczyna uśmiechnęła się smutno, bo przypomniała sobie wszystkie wydarzenie związane  z tą chwilą. Problemy z Eleonor…
- Za co mnie lubisz? Ale tak szczerze.
- Zanim Cię poznałam lubiłam Twój wygląd, śliczny uśmiech, dołeczki w policzkach, niesamowite spojrzenie, loczki, styl ubierania się. Polubiłam tez Twoje wygłupy z Louisem, wiesz chodzi mi o Larrego. A po tym jak Cię spotkałam i spędziliśmy razem trochę czasu, poznałam Twój charakter. Jesteś miły, opiekuńczy, zabawny, mądry. Ale jest jedna rzecz, którą lubię w Tobie najbardziej.
- Jaka?
- Wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, nawet gdy mam podły humor. Jesteś takim promykiem słońca, który daje mi nadzieję w trudnych chwilach – powiedziała Anebell – Wiem, że głupio to zabrzmiało, bo chłopakom się takich rzeczy nie mówi ale chciałeś szczerości.
Harry stał przez chwilę i tylko wpatrywał się w oczy dziewczyny, po czym uśmiechnął się i powiedział:
- Ty też jesteś dla mnie takim promykiem – a później pocałował dziewczynę, w której zakochał się od pierwszego spojrzenia.

- Przepraszam, że później uciekłem – właśnie weszli do ogrodu i usiedli na ławeczce.
- Już wiem, nie musisz przepraszać – Bella zamknęła jego usta swoimi zagłuszając przy okazji myśli Loczka.

*Perspektywa Perrie*
*ding dong* *ding dong*
- No już idę! Nie pali się przecież! – ruszyłam się sprzed telewizora tylko dlatego, że dźwięk dzwonka w frontowych drzwiach jest bardzo wkurzający. Przekręciłam zamek, otworzyłam drzwi i aż mi szczęka opadła. Dobrze, że „zawiasy” są solidne i że nie rozbiła się o podłogę.
- Przepraszam – usłyszałam od stojącego z bukietem krwistoczerwonych róż Zayna. Chłopak był lekko zgarbiony, tak jakby się mnie obawiał. I w sumie dobrze. Debil, dupek i chuj wie co jeszcze.
- Tak fajnie – powiedziałam chłodnie – Coś jeszcze?
- Tak. Przepraszam, że byłem… jestem idiotą, ale chociaż mnie wysłuchaj. Wczoraj po tym co od ciebie usłyszałem w aucie, dałaś mi dużo tematów do rozmyśleń. Tak naprawdę to dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że El… że nie powinienem tego z nią robić. Masz rację. Jestem skończonym dupkiem. To nawet mało powiedziane. Jestem fałszywy i zjebany w równej linii. Wiem, że Louis ją kocha a jednak dopiero wczoraj to sobie uświadomiłem. To co teraz powiem może wydać się strasznie oklepane ale naprawdę mi na tobie zależy. Tak, mam słabość do Eleonor ale kocham Ciebie. Ten związek nie był tylko pod publikę. Gdy kazali mi wybierać którąś z dziewczyn twojego zespołu, chciałem ciebie. Tak, to było samolubne i potraktowałem cię jak lalkę, którą wybiera się w sklepie i zabiera do domu, ale przykułaś moją uwagę. Może jest jeszcze jakiś cień szansy. Spierdoliłem. Jak zawsze. Przepraszam.powiedział chłopak ze spuszczonym wzrokiem. Wyglądał tak smutno i żałośnie, że cała moja złość na niego się ulotniła.
- Zayn – powiedziałam delikatnie. Chciałam żeby się na mnie spojrzał.
- Tak? – zapytał niespokojnie ze wzrokiem nadal utkwionym w swoje buty.
- Kochanie – podeszłam do niego i złapałam jego twarz w dłonie. Dwudniowy zarost lekko drapał moje opuszki palców – Spójrz na mnie. Proszę.
Po tych słowach jego oczy podniosły się i spojrzenie napotkało moje.
- Tak? – powtórzył.
- Oprócz tego, że jesteś dupkiem, idiotą i wieloma innymi niezbyt przyjemnymi określeniami, to Kocham Cię – powiedziałam a jego oczy natychmiast rozbłysły w uśmiechu.
- Ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo – mocno mnie przytulił, a już po chwili nie czułam gruntu pod stopami. Zayn podniósł mnie nad swoją głowę i zaczął biegać po podjeździe.
- Hahaha, uspokój się bo zmienię zdanie – zagroziłam i natychmiast znalazłam się na ziemi. Uśmiechnęłam się zwycięsko.
- O nie! Wkręciłaś mnie! To niedopuszczalne! – wykrzyknął rozkładając ręce na boki – Musisz mi to wynagrodzić – powiedział i po chwili poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Jęknęłam z rozkoszy. Jak ja za tym tęskniłam. 

26.07.2012r, czwartek, wieczór, dom
Nie wierzę jaki szalony dzień. Najpierw kłótnia z Harrym, później wypad do studia, propozycja Japoni. O kurcze! Zapomniałabym… Nie wiem jak to będzie z tą Japonią, z Paulem akurat planowaliśmy dla Mag niespodziankę na ten tydzień i oni…. No nie wiem czy mogę się tak zdradzać, bo jeżeli ciocia to przeczyta, to wszystko się wyda…. No zaryzykuje. A więc Paul i Mag mają wyjechać na tydzień do Paryża na tydzień. Tylko we dwoje. Przynajmniej takie było założenie. Ja i Jackob także mieliśmy jechać z nimi, ale zajmowałabym się małym cały czas, tak żebyśmy im nie przeszkadzali i żeby mogli być sami. Teraz nie wiem jak to będzie. Bardzo chcę jechać z chłopakami. Od zawsze chciałam zwiedzić ten kraj. Nie tylko dlatego, że mają tam przepiękne ogrody (szczególnie teraz, latem) ale też dlatego, że lubię oglądać anime i fajnie byłoby (może) spotkać ich twórców. To byłoby coś. Może uda się trochę zmienić plany? Oby. Paryż to piękne miasto z tą całą wieżą Effila ale Japonia to moje marzenie. Jeszcze nawet nie wiem gdzie się zatrzymamy ale już się jaram.
Muszę coś wykombinować. Tak odbiegłam od głównej rzeczy … Otóż to już jutro jest pokaz u STELLI! Matko zapomniałabym o tym. Dobrze, że Dan ma głowę na karku i wszystko pod kontrolą. Muszę tam być około 15, żeby wszystko omówić, przygotować się (a raczej oddać w ręce specjalistów) i takie tam różne. Pokaz zaczyna się o 18 więc będzie (mam nadzieję) wystarczająco czasu. Boje się. Ale też jestem podekscytowana na maksa. Pewnie nie pamiętasz pamiętniczku jak na samym początku pisałam, ze mam przeczucie co do tych wakacji. Po prostu wiedziałam, że będą niezwykłe. Mam wrażenie, że to sen i za chwilę się obudzę. Czasem nawet szczypię się delikatnie aby sprawdzić czy to rzeczywistość. To jest takie niezwykłe, nierealne. Wszystko dzieje się tak szybko i już nie zdążam z natłokiem nowych wydarzeń. Wczoraj wydaje mi się odleglejsze niż powinno. Mam wrażenie, że jestem tu w Anglii już od kilku miesięcy, a tak naprawdę upłynął niecały miesiąc.
Dobra skoro jutro pokaz, to trzeba się przygotować. Nie mogę przecież wyglądać jak potwór, chociażby dlatego, ze Harry tam będzie. Jest 19.00 a ja właśnie się wykąpałam i teraz idę w kimę aż do 11. Około 14.30 przyjeżdża Dan i jedziemy na POKAZ! OŁ JEEE xd Już mi odwala ale to dlatego, że jestem mega ciekawa jak to wszystko wypali (albo i nie). Trzymaj kciuki pamiętniku.
Oł maj Gasz.
Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Ale długi wpis. Teraz to już na serio dobranoc.
<33
~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~
______________________________________________________
Mam nadzieję, że po przczytaniu wybaczycie mi tak długą przerwę. Znów... Jestem zła i nie wywiązuje sie z dodawania rozdziałów na czas. :[ Przepraszam.
Po pierwsze: CHCIAŁABYM WAM PODZIĘKOWAĆ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE. Jeżeli same piszecie bloga to wiecie jak one motywują ♥♥♥
Po drugie:
Przepraszam ale nie będę miała przez najbliższe tygodnie czasu, aby czytać i komentować wasze blogi, za co z góry przepraszam. Ale gdy tylko mi się uda to nadrobię wszystkie zaległości i wynagrodzę to oczywiście komentarzami pod każdym rozdziałem :D Mam nadzieję, że mi wybaczycie :D Po prostu mam dużo roboty w szkole, w harcerstwie (aaaaa zostałam zastępową!!! a to wiąże się z dodatkowymi obowiązkami), z nauką nowego języka i z treningami. :[
Dedykacja dla Juli, z którą sobie piszę na gg ostatnio :D I jak chcecie, to wpadajcie na jej (nowo założonego) bloga -> http://neverloveyourself.blogspot.com/ :D
To do następnego.
I naprawdę mam zaciesz, bo ostatni rozdział wyświetlono aż 90 razy, co się nie zdarzało z około 6 poprzednimi :D

3 komentarze:

  1. Lovciam lovciam lovciam lovciam !!! ;) Naprawdę super rozdział
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu....kocham kocham kocham (nie wy,awiaj nadaremno, ale to nie jest nadaremno!)!!!!! jak znajdziesz czas, to może wejdziesz na mojego i El Mo bloga make--a--cake.blogspot.com ? co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno :)) już na nim byłam i czytałam chyba któryś rozdział :))) wgl to bardzo fajny pomysł z tymi "podkuchennymi" (o ile się nie pomyliam xd)

      Usuń