czwartek, 18 października 2012

Rozdział VI „Paskowany! Grabisz sobie!”

3 dzień wakacji

Jackob wpadł do pokoju Belli i wskoczył na jej łóżko krzycząc:
- Wstawaj śpiochu!!
- Oj Jackob musisz mnie budzić przed czasem?
- Ale Twój budzik już dzwonił.
- Naprawdę? Jezu już 9! Przepraszam Cie Jackob, znów zaspałam. Marna ze mnie opiekunka.
- Jesteś super Ana – powiedział mały przytulając się do dziewczyny i dając jej buziaka w policzek – A teraz wstawaj bo głodny jestem. :D
- Dobra, dobra. Za tego buziaka zrobię ci naleśniki.
- Naleśniki na śniadanie? Super. Mama nigdy ich prawie nie robi. A mogę zjeść z nutellą?
- Spoko. Tylko żeby Cie brzuch nie rozbolał.
Zeszli do kuchni w piżamach i zaczęli robić śniadanie. Jackob pomagał znaleźć potrzebne rzeczy.
- Proszę. Naleśnik dla mojego dzielnego pomocnika – powiedziała Bella do Jacka.
- Dzięki – odpowiedział z uśmiechem nakładając sobie grubą warstwę nutelli.
- Co chciałbyś dzisiaj robić?
- Do parku!! – krzyknął i już zamierzał wstać.
- Dobra, dobra. Najpierw zjedz śniadanie. I może załóż normalne ubrania, a nie w piżamie do parku.
- Oh, no dobra.
Po 20 minutach wyszli z domu. Bella ubrana była w czerwoną koszulkę i spodnie tym razem w biało-czarne pionowe paski. Były to jej ulubione. Miała jeszcze kilka par w innych kolorach. Miała lekki makijaż podkreślający oczy. Włosy pozostawiła rozpuszczone. Z każdym krokiem jej fryzura lekko podskakiwała. Weszli z Jackobem do parku.
- Dobra to gdzie idziemy? – zapytała Anabell.
- Do piaskownicy! – odpowiedział chłopczyk.
- OK. Ścigamy się?
- Dobra. Piaskownice masz tam – Jackob wskazał palcem na dość odległy punkt.
- Aż tak daleko?
- A co wymiękasz staruszko?
- Ty, młody nie podskakuj bo upadniesz.
- Start! – krzyknął Jackob i wybiegł. Bella z lekkim opóźnieniem ruszyła za nim krzycząc:
- Ej! To nie fair!
Po wyczerpującym sprincie dobiegli do piaskownicy równocześnie.
- Ha! Wygrałabym jeśli wystartowalibyśmy równo.
- Nieprawda. Musiałem mieć jakąś przewagę, w końcu mam krótsze nogi.
- Haha. Dobra, dobra. Trzymaj te zabawki.
- Ana chodź pobawić się ze mną. Nie chce samemu.
- To chodź.

…..20 minut później…..
- Cześć – usłyszała Bella. Ktoś za nią stał. Obróciła się i zobaczyła Louisa.
- Hej. Jak wczorajsze spotkanie z El?
- Fajnie było.
- Co ty w ogóle tutaj robisz?
- Przyszedłem pobawić się w piaskownicy. A co myślałaś?
- Że chcesz mi ukraść zabawki – odpowiedziała Bella. Ktoś stojący za Louisem wybuchnął śmiechem.
- A właśnie. Ana ty pewnie znasz Harrego – powiedział pokazując na przyjaciela, który cały czas stał za nim – Harry to jest Ana.
- Właściwie to Anabell. Znajomi mówią na mnie Bella, a ten tutaj obecny Louis uparł się na mówić na mnie Ana – powiedziała dziewczyna lekko onieśmielona obecnością swojego idola.”O mój boże to Harry STYLES!!! To naprawdę on! Dobra Anabell ogarnij się. Udawaj ze wszystko jest ok.!” – pomyślała dziewczyna.
- Cześć – powiedział Harry – To Twój synek?
- Nie, no coś ty aż tak staro wyglądam?
- Nie tylko wiesz ile jest teraz nastoletnich matek.
- To mój kuzyn, którym opiekuję się podczas wakacji.
- Ana! Co ja Ci mówiłem na temat pasków? – wydarł się Tomlinson.
- Hmm. Że bardzo ładnie w nich wyglądam? – powiedziała dziewczyna z cwaniackim uśmiechem.
- Nie! Paski są moje!
- A co masz to na piśmie?
- No nie – odpowiedział zmieszany chłopak – Ale popatrz wyglądamy prawie tak samo.
- Co!? O nie! Gdybym wiedziała że założysz dzisiaj czerwone spodnie i koszulkę w biało-czarne paski to ubrałabym coś innego.
- Haaha. Zamieńcie się koszulkami i po sprawie. Jedno z was będzie w paski, a drugie całe czerwone – powiedział Harry.
- Wiesz co Harry? Myślałam że masz większe wyczucie stylu. Jak założę jeszcze koszulkę w paski, to będę mogła się położyć na ulicy i udawać pasy – powiedziała Bella.
Louis i Harry nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem.
- A ty Lou wyglądałbyś jak wielka marchewka.
- I dobrze ja KOCHAAAAM marchewki – powiedział.
- Zamknij się już – powiedziała Bella i rzuciła w Louisa piaskiem Harremu też się z lekka dostało.
- O nie! Jak mogłaś? – powiedział Harry.
- Zapłacisz nam za to – powiedział Lou i zaczął zbliżać się do dziewczyny – Harry pomożesz mi?
- Jeżeli myślisz o tym co ja to się zgadzam.
- To chodź mi pomóc.
Chłopcy podeszli do dziewczyny i podnieśli ją w górę.
- Ejj! Co wy robicie? Po waszych minach widzę że to nie będzie nic przyjemnego – powiedziała Bella lekko zaniepokojona.
- Trzeba było nie zaczynać – odparł Tomlinson.
Zbliżyli się do fontanny.
- o nie ! Puszczajcie! – zaczęła krzyczeć dziewczyna – Chyba mnie tam nie wrzucicie? Nie puszczajcie!
- Oj nie wierć się tak bo jeszcze my tez wpadniemy – powiedział uśmiechnięty Harry.
- Paskowany! Grabisz sobie! – zdążyła tylko powiedzieć Ana zanim wylądowała w wodzie.
Gdy tylko dziewczyna wynurzyła się z wody zaczęła chlapać nią chłopaków. Wciągnęła Louisa do fontanny, a później wspólnymi siłami podtopili Loczka.
- O nie! Moje włosy! – krzyknął tylko, a później dołączył się do zabawy. Jackob, który całej sytuacji przyglądał się z piaskownicy też wpakował się do fontany. Bawili się w wodzie dobre pół godziny.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

03.06.2012r, popołudnie, dom
Dzisiejszy dzień zapowiada się wspaniale. Poszłam rano z Jackobem do parku. Spotkałam tam Lou i Harrego! Tak Harrego Stylesa! Nie mogę w to uwierzyć! Starałam się być opanowana, ale w środku tańczyłam, krzyczałam i skakałam. Pogadaliśmy trochę, a później wrzucili mnie do fontanny, bo rzuciłam w nich piaskiem. Jackob po jakimś czasie też wpakował się do fontanny twierdząc, że nie chce żeby ominęła go cała zabawa. Ogólnie to zostałam zaproszona na wieczór filmowy do chłopaków na 18. A już jest 16 więc idę jeszcze coś zjeść i się ogarnąć. Nie wiem w co się ubrać. Chcę zrobić na nich wrażenie, ale nie chce się za bardzo wystroić. Hmm. Może białe conversy, granatowe rurki, biała bokserka i granatowa basebalówka? Hm. Do tego kolczyki, kilka bransoletek i będzie git. Tak. Będzie to trochę granatowo – białe ale przecież nie będę siedziała u nich w butach. :D Dobra to idę się ogarnąć i zjeść bo burczy mi w brzuchu. Od śniadania nic nie zjadłam.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Anabell wyszła z domu i skierowała się w stronę mieszkania chłopców. Było to może 20 minut drogi. Na miejscu ujrzała duży 2 piętrowy dom. Podeszła do drzwi i nieśmiało zapukała. Drzwi otworzyły się, a za nimi stał Harry.
- Cześć – przywitał się.
- Cześć. Mogę wejść? – zapytała po chwili bo stali w drzwiach już dobre 5 minut, a Harry się jej przyglądał.
- A tak jasne. Proszę – powiedział chłopak i przepuścił ją w drzwiach.
Zaprowadził ją do salonu, gdzie 3 chłopaków siedziała na kanapie.
- Chłopaki to jest Anabell, dziewczyna o której wam z Lou mówiliśmy. Anabell to są …
- Liam, Zayn i Louis – dokończyła za niego dziewczyna wskazując na każdego po kolei. – Znam was przecież. Jestem Directionerką.
- Serio jesteś Directionerką? – zapytał Harry.
- No tak. Podoba mi się wasza muzyka i wgl.
- A więc widzisz nas i jesteś taka spokojna. Ciekawe. Inne dziewczyny zawsze piszczą i rzucają się na nas jak na mięso – powiedział Zayn.
- No cóż ja po prostu nie widzę sensu w tym żeby pozbawiać was słuchu. W końcu chcę żebyście jak najdłużej śpiewali.
- Czy ktoś powiedział mięso? – z kuchni wyłonił się Niall.
- Ja – powiedział Zayn.
Niall podszedł do kanapy i dopiero teraz zauważył Bellę.
- O cześć! Ty jesteś Anabell tak? Lou i Harry mówili że przyjdziesz. Jestem Niall.
- Horan głuptasie ona jest Directionerką – powiedział Liam.
- Skąd miałem wiedzieć? Nie zachowuje się jak inne.
- Może dlatego że nie jestem „inne” – wtrąciła Bella.
- Oj no sorry, wiesz o co mi chodziło – próbował wytłumaczyć się Niall.
- To oglądamy w końcu ten film czy nie? – zapytał Louis.
- A co oglądamy?
- Zobaczysz.
Zaczęli oglądać filmy. Najpierw leciała jakaś komedia romantyczna, którą przegadali chcąc wyciągnąć informacje o dziewczynie. Harry cały czas ich uciszał, bo twierdził że to jego ulubiony film i chce go obejrzeć. Niall robił mu na złość i szeleścił chipsami. Później włączyli horror który oglądali w skupieniu co jakiś czas wybuchając śmiechem. Bella nie przepadała za tego typu filmami. Zawsze się po nich bała. „A poza tym jak można sie śmiać gdy tam są takie straszne sceny?” – pomyślała. An wyszła z pokoju niezauważona i usiadła na schodach. Po około 20 minutach na korytarz wyszedł Harry.
- Co ty tu robisz? Myślałem że siedzisz w salonie.
- A tak postanowiłam poćwiczyć bycie niewidzialną. Musze trenować do zawodu.
- A kim chcesz zostać?
- Ninją. Inaczej po co bym trenowała niewidzialność?
- Hahaha. Dobre. :D Mogę się przyłączyć?
- Jasne siadaj.
- A tak na serio to dlaczego wyszłaś?
- No cóż nie przepadam za horrorami. Później mam koszmary w nocy. Wole komedie. A ty czemu wyszedłeś? Też nie lubisz horrorów?
- Ja? Ja po prostu szedłem do toalety. Za dużo coli.
- Heh. Nigdy nie przypuszczałam że będę rozmawiała z Harrym Styles’em w jego domu.
- Ja nigdy nie spodziewałem się że spotkam tak spokojną Directionerkę.
- Taa. Spokojną? Człowieku teraz jestem taka spokojna ponieważ nie chcę się przed wami wygłupić.
Rozmawiali jeszcze pół godziny, dopóki nie zadzwoniła ciocia An i kazała jej już wracać.
- Trochę się zasiedziałam. Muszę już iść – powiedziała wstając ze schodów.
- Poczekaj chwilę. Odprowadzę Cię.
- Nie musisz to tylko 20 minut drogi.
- Jednak nalegam.
Ubrali się i wyszli z domu.
- Kurcze zapomniałam się pożegnać z resztą.
- Nie martw się. Nie obrażą się. Powiem im że musiałaś już iść, a nie chciałaś im przeszkadzać w oglądaniu.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

02.06.2012r. noc, dom :D
Wieczór filmowy się udał. Poznałam cały zespół. Nigdy nie myślałam że tak się stanie. Rozmawialiśmy tylko trochę, więc nie znam ich za dobrze. Znaczy tych prawdziwych ich, a nie 1D. Dobra nieważne. Gdy włączyli horror, wyszłam na korytarz a później dosiadł się do mnie Harry. Dobrze nam się rozmawiało. Jego poznałam najbardziej. Opowiadał mi o swoim dzieciństwie i o tym jak wszyscy się od niego odwrócili po X Factor. To trochę smutne, że osoby, które uważamy za przyjaciół zostawiają nas. On tez dowiedział się o mnie wielu rzeczy. Opowiedziałam mu nawet kilka historii, w których zrobiłam z siebie totalnego głupka. :D Później odprowadził mnie do domu. Ten dzień był genialny. Ciekawe czy jeszcze kiedyś się spotkamy. Nie wymieniliśmy się nawet numerami telefonów. Obym jutro wstała zanim ciocia wyjdzie do pracy. :DD
__________________________________________________
Jestem zadowolona z tego rozdziału. No może nie z zakończenia. Rozdział dedykuję @Losefirefly . Nie wiem czy czyta tego bloga ale fajnie się z nią piszę na twitterze. Tak w ogóle to chciałabym wam podziękować za 529 wejść i za wszystkie komentarze, chociaż większość to spam (właściwie wszystkie). Jeżeli ktoś chce być informowany to prosze wpisać swój nr gg lub twittera w karcie Informowani . A nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie w ten albo następny weekend, bo mam zapowiedziane 3 klasówki i 2 większe kartkówki. Tu macie link do opowiadania które napisałam dla koleżanki:http://wonderland-our.blogspot.com/2012/10/opowiadanie.html
Pozdrawiam xxxx
    

3 komentarze:

  1. fajny rozdział i ten tekst "- Czy ktoś powiedział mięso? – z kuchni wyłonił się Niall." na Horanka zawsze można liczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super bardzo mi się podobał. Jeny nie mogę doczekać się kolejnego. Wstawiaj szybko. ;p Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)


    http://where-angels-fall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aiaiaiaiaai ; )) Uwielbiaam ! Ciebie , opowiadanie no i naturalnie Nialler'a < 3 Podziwiam ! PzDr : D ~ Elmo . ♥

    OdpowiedzUsuń