Przeczytajcie notkę pod rozdziałem i włączajcie sobie muzykę <333 Miłego czytania xxx
18
dzień wakacji [muzyka One Direction - Rock Me]
Jackob wszedł do sypialni swojej kuzynki z
zamiarem obudzenia jej. „Za długo już śpi” – pomyślał. Zdziwił się widząc
śpiącą tam mamę. Podszedł do łóżka i lekko ją szturchnął.
- Co? Gdzie? Jak? – Mag zerwała się zdezorientowana z łóżka, a chłopiec wpadł w niepohamowany śmiech.
- ja Ci dam. Tak bezczelnie się śmiać z własnej matki która Cię rodziła w bólach przez 6 godzin.
- Em, mamo a co to znaczy rodzić się w bólach?
- Eh, nieważne – Mag tylko machnęła ręką – O Matko! Już 10. Muszę się zbierać. Pobawisz się trochę sam? Bella miała wczoraj bardzo ciężki dzień i musi odpocząć.
- Dobrze – odpowiedział chłopiec.
- Pa kochanie – powiedziała do niego Mag przed wyjściem i pocałowała go w policzek. Jackob nie wiedział za bardzo co ma ze sobą zrobić więc wpakował się Belli pod kołdrę.
- Co? Gdzie? Jak? – Mag zerwała się zdezorientowana z łóżka, a chłopiec wpadł w niepohamowany śmiech.
- ja Ci dam. Tak bezczelnie się śmiać z własnej matki która Cię rodziła w bólach przez 6 godzin.
- Em, mamo a co to znaczy rodzić się w bólach?
- Eh, nieważne – Mag tylko machnęła ręką – O Matko! Już 10. Muszę się zbierać. Pobawisz się trochę sam? Bella miała wczoraj bardzo ciężki dzień i musi odpocząć.
- Dobrze – odpowiedział chłopiec.
- Pa kochanie – powiedziała do niego Mag przed wyjściem i pocałowała go w policzek. Jackob nie wiedział za bardzo co ma ze sobą zrobić więc wpakował się Belli pod kołdrę.
Dziewczyna obudziła się około południa.
- Miałam taki piękny sen – powiedziała – Ałć! – złapała się za głowę.
- C-co się dzieje? –odezwał się zaspanym głosem Jackob.
- Nic, tylko… Co ty robisz w moim łóżku?
- Mama wyszła do pracy, a nie lubię się sam bawić.
- O jejku, przepraszam. Znów zaspałam – Anabell zrobiła smutną minę.
- Nic nie szkodzi – chłopiec uśmiechnął się do niej i palcami podniósł kąciki jej ust wymuszając uśmiech.
- Wiesz co młody?
- Com?
- Co powiesz na dzień przed TV? Nie mam siły dzisiaj wychodzić – zaproponowała brunetka.
- A będziemy się objadać słodyczami?
- Jak najbardziej.
- Taaak!
- Dobra, a teraz idź na dół, a ja się tylko ogarnę i zejdę do Ciebie jak najszybciej.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
- Miałam taki piękny sen – powiedziała – Ałć! – złapała się za głowę.
- C-co się dzieje? –odezwał się zaspanym głosem Jackob.
- Nic, tylko… Co ty robisz w moim łóżku?
- Mama wyszła do pracy, a nie lubię się sam bawić.
- O jejku, przepraszam. Znów zaspałam – Anabell zrobiła smutną minę.
- Nic nie szkodzi – chłopiec uśmiechnął się do niej i palcami podniósł kąciki jej ust wymuszając uśmiech.
- Wiesz co młody?
- Com?
- Co powiesz na dzień przed TV? Nie mam siły dzisiaj wychodzić – zaproponowała brunetka.
- A będziemy się objadać słodyczami?
- Jak najbardziej.
- Taaak!
- Dobra, a teraz idź na dół, a ja się tylko ogarnę i zejdę do Ciebie jak najszybciej.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
17.07.2012r, wtorek,
południe, dom
Siedzimy z Jackobem w salonie oglądając kreskówki. Przynajmniej to mi poprawia humor. Od tego jak upadłam mam na głowie guza, i ogólnie boli mnie głowa, a gdy za szybko wstanę czy wykonuję jakieś gwałtowne ruchy, mam mroczki przed oczami. Mam ochotę przybić tej jędzy piąteczkę, piłą mechaniczną, w twarz. Przynajmniej miałabym spokój.
Cieszę się, że wczoraj pogadałyśmy z Mag. Gdy mieszkała w Polsce, często tak rozmawiałyśmy. Zwierzałam się jej ze wszystkiego, ona mi także. Razem szukałyśmy wspólnych rozwiązań.
Mam nadzieję, że chłopcy trzymają gębę na kłodkę i nic nie powiedzieli Louisowi.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Siedzimy z Jackobem w salonie oglądając kreskówki. Przynajmniej to mi poprawia humor. Od tego jak upadłam mam na głowie guza, i ogólnie boli mnie głowa, a gdy za szybko wstanę czy wykonuję jakieś gwałtowne ruchy, mam mroczki przed oczami. Mam ochotę przybić tej jędzy piąteczkę, piłą mechaniczną, w twarz. Przynajmniej miałabym spokój.
Cieszę się, że wczoraj pogadałyśmy z Mag. Gdy mieszkała w Polsce, często tak rozmawiałyśmy. Zwierzałam się jej ze wszystkiego, ona mi także. Razem szukałyśmy wspólnych rozwiązań.
Mam nadzieję, że chłopcy trzymają gębę na kłodkę i nic nie powiedzieli Louisowi.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Ktoś zadzwonił do drzwi. Anabell zdziwiona poszła otworzyć.
Do domu ze śmiechem wpakowała jej się trójka wariatów.
- Eeee, siemka – powiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Hej! – krzyknęli chłopcy i zaczęli ją dusić.
- Co wy tu robicie? – zapytała Bella po 10 minutach gdy już ją puścili.
- A no wiesz… - zaczął Niall.
- Nudziło nam się – powiedział Liam.
- A ja postanowiłem odwiedzić moją dziewczynę – powiedział z błyskiem w oku Harry.
- Coś mi to nie wygląda na bezinteresowne odwiedziny - uśmiechnęła się Bella.
- Oj no dobra rozgryzłaś nas. Bo w Sobotę organizujemy imprezę dla Louisa z okazji jego rocznicy miłości do marchewek – powiedział Niall.
- I chcielibyśmy Cię zaprosić – dodał Liam.
- Hahahahahaha, naprawdę? – Anabell nie mogła pohamować śmiechu. Chłopcy starali się być poważni ale po chwili śmiali się razem z nią – Kto wpadł na ten pomysł? Hahaha.
- No Lou wczoraj nam to oznajmił – tłumaczył blondynek.
- Poszłabyś ze mną? Weź, nie daj się prosić. – zaproponował Harry.
- Um, a co z Eleonor? – zapytała dziewczyna.
- Nic Ci nie zrobi – powiedział szybko Liam.
- Skąd o tym wiesz? – zapytała Anabell zabijając wzrokiem Nialla i Harrego.
- No b-bo t-ten…
- Oj, no wtajemniczyliśmy go.
- Może jeszcze Louisowi powiedzcie?! – krzyknęła dziewczyna.
- Nie, to Twój przyjaciel, jemu sama powinnaś to wyjaśnić – zaczęli mówić chłopcy.
- Ty nawet nie wiesz, jaki on chodzi przybity.
- Martwi się. Jest dociekliwy, więc dowie się prędzej czy później.
- No już, nie gniewaj się tak, złość piękności szkodzi – powiedział loczek, przytulając Bellę i dając jej buziaka.
- No dobra, nie gniewam się, ale na imprezę i tak nie idę.
- Musisz!!! – odezwali się chórem. „Naprawdę mają to opracowane do perfekcji”
- No właśnie nie muszę – uśmiechnęła się – a teraz może wejdziemy już do salonu, bo zostawiłam tam Jackoba. Wszyscy skierowali się do pokoju, tylko blondyn udał się do kuchni.
- Możesz wziąć wszystko oprócz nutelli – krzyknęła za nim Anabell.
- Za późno – powiedział Niall wychodząc z kuchni ze słoikiem.
- Aaaaa! Nie ! Zostaw! – Anabell podbiegła do niego, ale chłopak podniósł wysoko rękę, tak żeby nie mogła odebrać mu przekąski.
- no weź, Niallerku, kochanie. Oddaj mi to grzecznie i będzie po sprawie.
- A co dostanę w zamian? – droczył się z nią.
- Możliwość odejścia stad bez kontuzji, siniaków czy połamanych kości.
- Hahahahahaha dobra. Haha, ty mi grozisz? Haha – blondyn pokładał się na podłodze ze śmiechu.
- Nie wiem, co Cię tak śmieszy. Jak się wkurzę, to potrafię przywalić.
- No dobra, nie fochaj się już. Mogę się ewentualnie podzielić z Tobą.
- Będziesz się ze mnę dzielił moim żarciem? Ooo, czuję się zaszczycona.
- Tylko musisz iść po łyżkę – powiedział i wpakował się na kanapę. Chłopcy patrzyli się w TV jak w nowy model lamborghini. A najlepsze, że to kreskówki ich tak wciągnęły.
- Jak dzieci – zaśmiała się pod nosem Anabell. Poszła do kuchni po widelec, bo jednak nie chciała denerwować Liama. „Jak na razie nie kapnął się, że Niall je przy nim łyżką, ale jak się dowie… hehehehe” – dziewczyna już planowała diabelsko zły plan, wszystko, żeby odzyskać nutellę.
- Liam… - powiedziała wchodząc do pokoju.
- Tak?
- Bo Niall je łyżką. A wiem, że ty się boisz łyżek więc postanowiłam Cię uprzedzić, żebyś się później nie przestraszył czy coś.
- Co?!! – wykrzyknął brunet zrywając się z kanapy. Rozejrzał się po pokoju i rzucił się na niczego nieświadomego blondyna.
- Aaaaaa! Nie bij! Nie !! Hahahahaha, prze-przestań Liam, hahaha. S-stop, nie ła-łaskocz mnie hahahaha – Krzyczał Niall. Anabell zabrała mu nutellę i usiadła koło Harrego.
- Co tam kotku? – zapytała przytulając go.
- Nic nowego. Czemu nie chcesz przyjść do imprezkę? Chcesz mnie tam zostawić samego.
- Bo nie. Naprawdę chcę uniknąć kolejnego starcia z El.
- Kolejnego? Czyli to jednak była ona?!
- Nie, przecież mówiłam, że nie pamiętam.
- Bella nie możesz dać się zastraszyć! – krzyknął Harry, a dziewczyna szybko wstała chcąc udać się do swojego pokoju. Jednak zasłabła. Dobrze, że Loczek był obok i ją złapał.
- Eeee, siemka – powiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Hej! – krzyknęli chłopcy i zaczęli ją dusić.
- Co wy tu robicie? – zapytała Bella po 10 minutach gdy już ją puścili.
- A no wiesz… - zaczął Niall.
- Nudziło nam się – powiedział Liam.
- A ja postanowiłem odwiedzić moją dziewczynę – powiedział z błyskiem w oku Harry.
- Coś mi to nie wygląda na bezinteresowne odwiedziny - uśmiechnęła się Bella.
- Oj no dobra rozgryzłaś nas. Bo w Sobotę organizujemy imprezę dla Louisa z okazji jego rocznicy miłości do marchewek – powiedział Niall.
- I chcielibyśmy Cię zaprosić – dodał Liam.
- Hahahahahaha, naprawdę? – Anabell nie mogła pohamować śmiechu. Chłopcy starali się być poważni ale po chwili śmiali się razem z nią – Kto wpadł na ten pomysł? Hahaha.
- No Lou wczoraj nam to oznajmił – tłumaczył blondynek.
- Poszłabyś ze mną? Weź, nie daj się prosić. – zaproponował Harry.
- Um, a co z Eleonor? – zapytała dziewczyna.
- Nic Ci nie zrobi – powiedział szybko Liam.
- Skąd o tym wiesz? – zapytała Anabell zabijając wzrokiem Nialla i Harrego.
- No b-bo t-ten…
- Oj, no wtajemniczyliśmy go.
- Może jeszcze Louisowi powiedzcie?! – krzyknęła dziewczyna.
- Nie, to Twój przyjaciel, jemu sama powinnaś to wyjaśnić – zaczęli mówić chłopcy.
- Ty nawet nie wiesz, jaki on chodzi przybity.
- Martwi się. Jest dociekliwy, więc dowie się prędzej czy później.
- No już, nie gniewaj się tak, złość piękności szkodzi – powiedział loczek, przytulając Bellę i dając jej buziaka.
- No dobra, nie gniewam się, ale na imprezę i tak nie idę.
- Musisz!!! – odezwali się chórem. „Naprawdę mają to opracowane do perfekcji”
- No właśnie nie muszę – uśmiechnęła się – a teraz może wejdziemy już do salonu, bo zostawiłam tam Jackoba. Wszyscy skierowali się do pokoju, tylko blondyn udał się do kuchni.
- Możesz wziąć wszystko oprócz nutelli – krzyknęła za nim Anabell.
- Za późno – powiedział Niall wychodząc z kuchni ze słoikiem.
- Aaaaa! Nie ! Zostaw! – Anabell podbiegła do niego, ale chłopak podniósł wysoko rękę, tak żeby nie mogła odebrać mu przekąski.
- no weź, Niallerku, kochanie. Oddaj mi to grzecznie i będzie po sprawie.
- A co dostanę w zamian? – droczył się z nią.
- Możliwość odejścia stad bez kontuzji, siniaków czy połamanych kości.
- Hahahahahaha dobra. Haha, ty mi grozisz? Haha – blondyn pokładał się na podłodze ze śmiechu.
- Nie wiem, co Cię tak śmieszy. Jak się wkurzę, to potrafię przywalić.
- No dobra, nie fochaj się już. Mogę się ewentualnie podzielić z Tobą.
- Będziesz się ze mnę dzielił moim żarciem? Ooo, czuję się zaszczycona.
- Tylko musisz iść po łyżkę – powiedział i wpakował się na kanapę. Chłopcy patrzyli się w TV jak w nowy model lamborghini. A najlepsze, że to kreskówki ich tak wciągnęły.
- Jak dzieci – zaśmiała się pod nosem Anabell. Poszła do kuchni po widelec, bo jednak nie chciała denerwować Liama. „Jak na razie nie kapnął się, że Niall je przy nim łyżką, ale jak się dowie… hehehehe” – dziewczyna już planowała diabelsko zły plan, wszystko, żeby odzyskać nutellę.
- Liam… - powiedziała wchodząc do pokoju.
- Tak?
- Bo Niall je łyżką. A wiem, że ty się boisz łyżek więc postanowiłam Cię uprzedzić, żebyś się później nie przestraszył czy coś.
- Co?!! – wykrzyknął brunet zrywając się z kanapy. Rozejrzał się po pokoju i rzucił się na niczego nieświadomego blondyna.
- Aaaaaa! Nie bij! Nie !! Hahahahaha, prze-przestań Liam, hahaha. S-stop, nie ła-łaskocz mnie hahahaha – Krzyczał Niall. Anabell zabrała mu nutellę i usiadła koło Harrego.
- Co tam kotku? – zapytała przytulając go.
- Nic nowego. Czemu nie chcesz przyjść do imprezkę? Chcesz mnie tam zostawić samego.
- Bo nie. Naprawdę chcę uniknąć kolejnego starcia z El.
- Kolejnego? Czyli to jednak była ona?!
- Nie, przecież mówiłam, że nie pamiętam.
- Bella nie możesz dać się zastraszyć! – krzyknął Harry, a dziewczyna szybko wstała chcąc udać się do swojego pokoju. Jednak zasłabła. Dobrze, że Loczek był obok i ją złapał.
19 dzień wakacji [muzyka Simple Plan - Perfect]
18.07.2012r, środa,
popołudnie, szpital
Nie no super. Muszę tu zostać do jutra, na obserwacji. Zemdlałam, wpadając wprost w ramiona Harrego. Ta moja poezja xd No i chłopcy spanikowali i przywieźli mnie do tego przeklętego miejsca. Nigdy nie lubiłam szpitali, nie wiem dlaczego, po prostu tak jest. Leżę sobie na Sali pośród białych ścian i czekam na tych debili. Przespałam jakieś 20 godzin. Ogólnie to się okazało, że po upadku w kuchni chłopców dostałam lekkiego wstrząsu mózgu. Teraz przepisali mi jakieś leki. Bleee. Te tabletki są ogromne. Ja już chcę do domu.
A tak z innej beczki, to nie rozumiem czemu chłopcy powiedzieli o wszystkim Liamowi. Ciekawe czy wszystko ok, pomiędzy nim i Danielle. Chyba wybiorę się na tą imprezę dla Louisa. Kto normalny organizuje imprezę z okazji rocznicy miłości do marchewek? W sumie to oni nie są normalni.
O, moi kochani wariaci wreszcie przyszli. I Danielle też jest z nimi!!! :D
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Nie no super. Muszę tu zostać do jutra, na obserwacji. Zemdlałam, wpadając wprost w ramiona Harrego. Ta moja poezja xd No i chłopcy spanikowali i przywieźli mnie do tego przeklętego miejsca. Nigdy nie lubiłam szpitali, nie wiem dlaczego, po prostu tak jest. Leżę sobie na Sali pośród białych ścian i czekam na tych debili. Przespałam jakieś 20 godzin. Ogólnie to się okazało, że po upadku w kuchni chłopców dostałam lekkiego wstrząsu mózgu. Teraz przepisali mi jakieś leki. Bleee. Te tabletki są ogromne. Ja już chcę do domu.
A tak z innej beczki, to nie rozumiem czemu chłopcy powiedzieli o wszystkim Liamowi. Ciekawe czy wszystko ok, pomiędzy nim i Danielle. Chyba wybiorę się na tą imprezę dla Louisa. Kto normalny organizuje imprezę z okazji rocznicy miłości do marchewek? W sumie to oni nie są normalni.
O, moi kochani wariaci wreszcie przyszli. I Danielle też jest z nimi!!! :D
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
- Cześć kochana – przywitała się z Bellą Dan.
- Cześć. Nie mogłam się doczekać ponownego spotkania z Tobą – odpowiedziała dziewczyna.
- Chłopcy, możecie nas zostawić na 15 minut? Musimy porozmawiać – poprosiła ich Dan. Posłusznie opuścili pomieszczenie, tylko Harry wyraził sprzeciw. Na szczęście Liam wyciągnął go z sali.
- Dobra, mów mi wszystko, co Ci zrobiła – nakazała dziewczyna Liama.
- Dan, ja już mam tego dosyć. Znów dostałam od niej smsa. Nie wiem czego ode mnie chce. Przez nią nie mogę się nawet pokazać w domu chłopaków, bo się boję – z oczu Anabell popłynęły łzy. Brunetka ja przytuliła.
- Już dobrze, nie martw się. Coś wymyślimy - powiedziała.
- A jeżeli nie? Ja kocham Harrego, ale przez nią odsuwam się od niego.
- Chłopcy o wszystkim wiedzą, będzie dobrze. Razem poszukamy jakiegoś rozwiązania.
- A właśnie. Liam nie był na Ciebie zły, mówiłam im, żeby nic mu nie mówili, ale przecież wiedzą lepiej. Jak chcesz, to mogę mu wytłumaczyć jak było – powiedziała Anabell.
- Nie musisz. Między nami wszystko ok. Był trochę zły, że nie powiedzieliśmy mu od razu ale jakoś to przełknął.
- Uff, wiedziałam, że to rozsądny chłopak i nie da się w to wkręcić.
- A ty jak się czujesz? Aż tak poważnie upadłaś? – zapytała Dan.
- No głowę mi rozsadzało ale po tych ohydnych tabletkach jest już lepiej – Anabell uśmiechnęła się.
- To dobrze – powiedziała dziewczyna Liama i nagle do pokoju wparowali chłopcy.
- Już wystarczy wam tych ploteczek – zaczął Harry i pocałował Bellę.
- Ej no ja też chcę – powiedział blondyn, oderwał Loczka od dziewczyny i mocno ją przytulił, pozbawiając na jakiś czas powietrza.
- A teraz mów jak się czujesz? – odezwał się Liam.
- Boli Cię? – zapytał z przejęciem w głosie Harry.
- Będziesz mogła iść na tą imprezę? – wtrącił Niall. Wszyscy się na niego spojrzeli, a on z rumieńcem na twarzy odparł:
- No co? Nie wymyśliłem nic lepszego.
- Haha, dobra blondynku wybaczam Ci ale pod warunkiem, że przyniesiesz mi coś do jedzenia, bo jestem głodna jak stado wilków – zaśmiała się Bella.
- Haha, ok. Przy okazji wezmę coś dla siebie – powiedział i wyszedł do bufetu. Reszta zaczęła się wygłupiać, Bellę bolał brzuch od śmiechu. Danielle po jednym z żartów spadła z krzesła i zwijała się ze śmiechu na podłodze. Do sali wrócił blondyn cały obładowany różnego rodzaju jedzeniem.
- Co tu się wyrabia? Jak dzieci, po prostu jak dzieci – powiedział i pokręcił głowa z miną doświadczonego człowieka.
- Jedzenie! – krzyknęła Anabell.
- Taa, fajnie wiedzieć, że tak się za mną stęskniłaś – uśmiechnął się blondyn. Wszyscy się zaśmiali. Miło spędzili czas, wygłupiali się jak dzieci. Chłopcy i Dan musieli jednak wracać. Praca wzywa, mieli jakiś wywiad czy coś.
- Cześć. Nie mogłam się doczekać ponownego spotkania z Tobą – odpowiedziała dziewczyna.
- Chłopcy, możecie nas zostawić na 15 minut? Musimy porozmawiać – poprosiła ich Dan. Posłusznie opuścili pomieszczenie, tylko Harry wyraził sprzeciw. Na szczęście Liam wyciągnął go z sali.
- Dobra, mów mi wszystko, co Ci zrobiła – nakazała dziewczyna Liama.
- Dan, ja już mam tego dosyć. Znów dostałam od niej smsa. Nie wiem czego ode mnie chce. Przez nią nie mogę się nawet pokazać w domu chłopaków, bo się boję – z oczu Anabell popłynęły łzy. Brunetka ja przytuliła.
- Już dobrze, nie martw się. Coś wymyślimy - powiedziała.
- A jeżeli nie? Ja kocham Harrego, ale przez nią odsuwam się od niego.
- Chłopcy o wszystkim wiedzą, będzie dobrze. Razem poszukamy jakiegoś rozwiązania.
- A właśnie. Liam nie był na Ciebie zły, mówiłam im, żeby nic mu nie mówili, ale przecież wiedzą lepiej. Jak chcesz, to mogę mu wytłumaczyć jak było – powiedziała Anabell.
- Nie musisz. Między nami wszystko ok. Był trochę zły, że nie powiedzieliśmy mu od razu ale jakoś to przełknął.
- Uff, wiedziałam, że to rozsądny chłopak i nie da się w to wkręcić.
- A ty jak się czujesz? Aż tak poważnie upadłaś? – zapytała Dan.
- No głowę mi rozsadzało ale po tych ohydnych tabletkach jest już lepiej – Anabell uśmiechnęła się.
- To dobrze – powiedziała dziewczyna Liama i nagle do pokoju wparowali chłopcy.
- Już wystarczy wam tych ploteczek – zaczął Harry i pocałował Bellę.
- Ej no ja też chcę – powiedział blondyn, oderwał Loczka od dziewczyny i mocno ją przytulił, pozbawiając na jakiś czas powietrza.
- A teraz mów jak się czujesz? – odezwał się Liam.
- Boli Cię? – zapytał z przejęciem w głosie Harry.
- Będziesz mogła iść na tą imprezę? – wtrącił Niall. Wszyscy się na niego spojrzeli, a on z rumieńcem na twarzy odparł:
- No co? Nie wymyśliłem nic lepszego.
- Haha, dobra blondynku wybaczam Ci ale pod warunkiem, że przyniesiesz mi coś do jedzenia, bo jestem głodna jak stado wilków – zaśmiała się Bella.
- Haha, ok. Przy okazji wezmę coś dla siebie – powiedział i wyszedł do bufetu. Reszta zaczęła się wygłupiać, Bellę bolał brzuch od śmiechu. Danielle po jednym z żartów spadła z krzesła i zwijała się ze śmiechu na podłodze. Do sali wrócił blondyn cały obładowany różnego rodzaju jedzeniem.
- Co tu się wyrabia? Jak dzieci, po prostu jak dzieci – powiedział i pokręcił głowa z miną doświadczonego człowieka.
- Jedzenie! – krzyknęła Anabell.
- Taa, fajnie wiedzieć, że tak się za mną stęskniłaś – uśmiechnął się blondyn. Wszyscy się zaśmiali. Miło spędzili czas, wygłupiali się jak dzieci. Chłopcy i Dan musieli jednak wracać. Praca wzywa, mieli jakiś wywiad czy coś.
18.07.2012r,
środa, szpital, popołudnie
Po tym jak Ci wariaci wyszli zrobiło się jakoś spokojnie. Jednak nie na długo. Jakieś pół godziny później na sale wpadła zdyszana Mag. Haha, na początku się jej wystraszyłam. Włosy odstawały jej na wszystkie strony, HAHA. Martwiła się o mnie i chciała przyjść wcześniej ale musiała zająć się Jackobem. Mały podobno płakał przez kilka godzin, ponieważ bał się czy jestem cała i zdrowa. Awwww *__* On jest taki słodki. Rozmawiałyśmy i przekonałam Mag, że nie ma potrzeby dzwonić do mojej mamy. Na pewno kazałaby mi od razu wracać do domu, a ja mam zamiar jeszcze trochę tutaj pomieszkać. Może nie wszystko się układa z innymi ale z Harrym jest wspaniale. Jestem z nim szczęśliwa. Chyba się w nim zakochałam, a właściwie to na pewno. Uwielbiam ta jego opiekuńczość i to, że sprawia, że czuję się wyjątkowa. Jest niesamowity, nie tylko jako sławna osoba ale jako zwykły chłopak, którym jest. Kocham go.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Po tym jak Ci wariaci wyszli zrobiło się jakoś spokojnie. Jednak nie na długo. Jakieś pół godziny później na sale wpadła zdyszana Mag. Haha, na początku się jej wystraszyłam. Włosy odstawały jej na wszystkie strony, HAHA. Martwiła się o mnie i chciała przyjść wcześniej ale musiała zająć się Jackobem. Mały podobno płakał przez kilka godzin, ponieważ bał się czy jestem cała i zdrowa. Awwww *__* On jest taki słodki. Rozmawiałyśmy i przekonałam Mag, że nie ma potrzeby dzwonić do mojej mamy. Na pewno kazałaby mi od razu wracać do domu, a ja mam zamiar jeszcze trochę tutaj pomieszkać. Może nie wszystko się układa z innymi ale z Harrym jest wspaniale. Jestem z nim szczęśliwa. Chyba się w nim zakochałam, a właściwie to na pewno. Uwielbiam ta jego opiekuńczość i to, że sprawia, że czuję się wyjątkowa. Jest niesamowity, nie tylko jako sławna osoba ale jako zwykły chłopak, którym jest. Kocham go.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Louis pocałował Eleonor na przywitanie.
Spotkali się w parku.
- Co tam, kochanie? – zapytała przesłodzonym głosikiem brunetka.
- A, szkoda gadać – chłopak tylko machnął ręką – A właśnie! Przyjdziesz w piątek na imprezę?
- No jasne. A z jakiej okazji?
- Z okazji rocznicy mojej miłości do marchewek – Louis odpowiedział bardzo poważnym tonem, uśmiechając się.
- Hahahahahahahahahaha, serio?! – zapytała El z sarkazmem – Boże! Kto wpadł na ten głupi pomysł? Pewnie któryś z Twoich durnych kolegów? – prychnęła.
- Yyyy, nie. Po pierwsze to moi PRZYJACIELE nie są durni, mam nadzieję, że wymsknęło Ci się to przypadkiem – chłopak zgromił dziewczynę wzrokiem – A po drugie, to był mój pomysł. Powinnaś uszanować moją miłość do marchewek.
- Haha, dobre – powiedziała El irytując Louisa jeszcze bardziej.
- Ana by mnie zrozumiała – powiedział cicho chłopak, ale El to usłyszała.
- CO?! Ana?! Kto to kurwa?! Ta dziwka Harrego?!! – dziewczyna zaczęła krzyczeć.
- NIE. MASZ. PRAWA. JEJ. OBRAŻAĆ. – wysyczał przez zęby Louis – Nawet jej nie znasz! Wiesz co? Nigdy bym się tego po Tobie nie spodziewał. Chyba powinniśmy od siebie odpocząć – dokończył i odszedł zdenerwowany. „Co ona sobie wyobraża? Nigdy się tak nie zachowywała. Czasami jej się zdarzało okazywać niechęć do kogoś ale nigdy nie była taka chamska.” – pomyślał.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
- Co tam, kochanie? – zapytała przesłodzonym głosikiem brunetka.
- A, szkoda gadać – chłopak tylko machnął ręką – A właśnie! Przyjdziesz w piątek na imprezę?
- No jasne. A z jakiej okazji?
- Z okazji rocznicy mojej miłości do marchewek – Louis odpowiedział bardzo poważnym tonem, uśmiechając się.
- Hahahahahahahahahaha, serio?! – zapytała El z sarkazmem – Boże! Kto wpadł na ten głupi pomysł? Pewnie któryś z Twoich durnych kolegów? – prychnęła.
- Yyyy, nie. Po pierwsze to moi PRZYJACIELE nie są durni, mam nadzieję, że wymsknęło Ci się to przypadkiem – chłopak zgromił dziewczynę wzrokiem – A po drugie, to był mój pomysł. Powinnaś uszanować moją miłość do marchewek.
- Haha, dobre – powiedziała El irytując Louisa jeszcze bardziej.
- Ana by mnie zrozumiała – powiedział cicho chłopak, ale El to usłyszała.
- CO?! Ana?! Kto to kurwa?! Ta dziwka Harrego?!! – dziewczyna zaczęła krzyczeć.
- NIE. MASZ. PRAWA. JEJ. OBRAŻAĆ. – wysyczał przez zęby Louis – Nawet jej nie znasz! Wiesz co? Nigdy bym się tego po Tobie nie spodziewał. Chyba powinniśmy od siebie odpocząć – dokończył i odszedł zdenerwowany. „Co ona sobie wyobraża? Nigdy się tak nie zachowywała. Czasami jej się zdarzało okazywać niechęć do kogoś ale nigdy nie była taka chamska.” – pomyślał.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
20 dzień wakacji [muzyka The Cab - Endlessly]
(Amy – A. Bella – B)
(Amy – A. Bella – B)
B: Hej! Co tam u Ciebie słychać?
A: Bella! U mnie bardzo dobrze, no prawie wszystko. Ostatnio trochę się pokłóciłam z Pitem ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. A ty jak sobie radzisz w wielkim mieście?
B: No niestety u mnie też nie jest zbyt kolorowo. Mówiłam Ci o Louisie, no nie?
A: Tym co uwielbia marchewki? Wspominałaś.
B: O tym samym. Mówiłam Ci, że się zaprzyjaźniliśmy. Bardzo dobrze się z nim dogadywałam no ale jego dziewczyna…
A: Pewnie jakiś plastik.
B: W sumie to jest bardzo ładna ale wracając do tematu, ona ubzdurała sobie, że chcę jej odbić chłopaka. No nie, super! I ostatnio mnie uderzyła, przez co wylądowałam w szpitalu, dzisiaj dopiero wychodzę.
A: Co??! I dopiero teraz się o tym dowiaduje?! Daj mi na nią namiary!
B: Po co?
A: Jak to „po co”? Czołg odpalam i muszę wiedzieć gdzie jechać , no nie?
B: Haha, dobre. Tego jeszcze nie słyszałam.
A: Ale ja mówię serio.
B: Przecież ty nie masz czołgu.
A: A właśnie, że mam! Stoi na półce w pokoju mojego brata. Nie pamiętasz?
B: Haha, chodzi Ci o ten zabawkowy, którym zabijałyśmy nasze Barbie?
A: Dokładnie o ten sam. A teraz dawaj ten adres, bo silnik aż się rwie do pracy.
B: Haha, ty wiesz jak poprawić człowiekowi humor. Od razu czuję się lepiej.
A: Kochanie, ja nawet kosmicie potrafię poprawić humor. Wierzę w Ciebie. Pokaż jej, że jest przy Tobie nikim. Jakby co – dzwoń, odpalę czołg i przyjadę.
B: Dzięki, na pewno będę Cię o wszystkim informować na bieżąco, niczego nie pominę.
A: No mam nadzieję. Musze kończyć, bo ktoś puka. Oby to był Pit. Trzymaj kciuki. Pa skarbie.
B: Pa i jeszcze raz dzięki – powiedziała dziewczyna i usłyszała dźwięk przerywanego połączenia. Amy zawsze potrafiła ją pocieszyć. Jej optymizm był zaraźliwy. „Brakuje mi jej tutaj” – pomyślała Bella.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
A: Bella! U mnie bardzo dobrze, no prawie wszystko. Ostatnio trochę się pokłóciłam z Pitem ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. A ty jak sobie radzisz w wielkim mieście?
B: No niestety u mnie też nie jest zbyt kolorowo. Mówiłam Ci o Louisie, no nie?
A: Tym co uwielbia marchewki? Wspominałaś.
B: O tym samym. Mówiłam Ci, że się zaprzyjaźniliśmy. Bardzo dobrze się z nim dogadywałam no ale jego dziewczyna…
A: Pewnie jakiś plastik.
B: W sumie to jest bardzo ładna ale wracając do tematu, ona ubzdurała sobie, że chcę jej odbić chłopaka. No nie, super! I ostatnio mnie uderzyła, przez co wylądowałam w szpitalu, dzisiaj dopiero wychodzę.
A: Co??! I dopiero teraz się o tym dowiaduje?! Daj mi na nią namiary!
B: Po co?
A: Jak to „po co”? Czołg odpalam i muszę wiedzieć gdzie jechać , no nie?
B: Haha, dobre. Tego jeszcze nie słyszałam.
A: Ale ja mówię serio.
B: Przecież ty nie masz czołgu.
A: A właśnie, że mam! Stoi na półce w pokoju mojego brata. Nie pamiętasz?
B: Haha, chodzi Ci o ten zabawkowy, którym zabijałyśmy nasze Barbie?
A: Dokładnie o ten sam. A teraz dawaj ten adres, bo silnik aż się rwie do pracy.
B: Haha, ty wiesz jak poprawić człowiekowi humor. Od razu czuję się lepiej.
A: Kochanie, ja nawet kosmicie potrafię poprawić humor. Wierzę w Ciebie. Pokaż jej, że jest przy Tobie nikim. Jakby co – dzwoń, odpalę czołg i przyjadę.
B: Dzięki, na pewno będę Cię o wszystkim informować na bieżąco, niczego nie pominę.
A: No mam nadzieję. Musze kończyć, bo ktoś puka. Oby to był Pit. Trzymaj kciuki. Pa skarbie.
B: Pa i jeszcze raz dzięki – powiedziała dziewczyna i usłyszała dźwięk przerywanego połączenia. Amy zawsze potrafiła ją pocieszyć. Jej optymizm był zaraźliwy. „Brakuje mi jej tutaj” – pomyślała Bella.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Anabell przyjechała z Mag z powrotem do domu. Godzinę temu
dostała wypis i do następnego tygodnia, kiedy to miała stawić się na kontrolę
była wolna.
- Dzięki, że nie zadzwoniłaś do mamy – powiedziała brunetka wchodząc do domu.
- Na szczęście to nie było nic mega poważnego. Ale uważaj następnym razem – ostrzegła ją Margaret.
- Nie będzie następnego razu. To się zdarzyło raz i więcej się nie powtórzy – uśmiechnęła się Anabell. Weszły do salonu, w którym na kanapie siedział Jackob. Gdy tylko chłopiec je zauważył poderwał się z kanapy i podbiegł do dziewczyny krzycząc:
- Bellllllllllla! Wróciłaś! – mocną się do niej przytulił.
- Mam nadzieję, że się nie nudziłeś – brunetka odwzajemniła uścisk.
- Nie, ale nie zostawiaj mnie już – Jackob od zawsze lubił kuzynkę, a ona jego. W ciągu tych 3 tygodni spędzonych razem jeszcze bardziej się do siebie przywiązali.
- To skoro już wróciłam, to za 30 minut zapraszam do kuchni na naleśniki! Ciebie Mag także się to tyczy! – powiedziała wesoło Bella. Bardzo fajnie spędzili razem czas przy jedzeniu. Jackob śmiał się cały czas i opowiadał różne historyjki z piaskownicy. Niektóre były naprawdę szalone. Jak na dzieci, nieźle rozrabiali z kolegami. Wieczorem, gdy Anabell kładła się spać dostała smsa.
- Dzięki, że nie zadzwoniłaś do mamy – powiedziała brunetka wchodząc do domu.
- Na szczęście to nie było nic mega poważnego. Ale uważaj następnym razem – ostrzegła ją Margaret.
- Nie będzie następnego razu. To się zdarzyło raz i więcej się nie powtórzy – uśmiechnęła się Anabell. Weszły do salonu, w którym na kanapie siedział Jackob. Gdy tylko chłopiec je zauważył poderwał się z kanapy i podbiegł do dziewczyny krzycząc:
- Bellllllllllla! Wróciłaś! – mocną się do niej przytulił.
- Mam nadzieję, że się nie nudziłeś – brunetka odwzajemniła uścisk.
- Nie, ale nie zostawiaj mnie już – Jackob od zawsze lubił kuzynkę, a ona jego. W ciągu tych 3 tygodni spędzonych razem jeszcze bardziej się do siebie przywiązali.
- To skoro już wróciłam, to za 30 minut zapraszam do kuchni na naleśniki! Ciebie Mag także się to tyczy! – powiedziała wesoło Bella. Bardzo fajnie spędzili razem czas przy jedzeniu. Jackob śmiał się cały czas i opowiadał różne historyjki z piaskownicy. Niektóre były naprawdę szalone. Jak na dzieci, nieźle rozrabiali z kolegami. Wieczorem, gdy Anabell kładła się spać dostała smsa.
„Mam nadzieję, że Ci
się przyśnię xoxo Harry”
Uśmiechnęła się do ekranu. Niestety drugi sms był jak kubeł
zimnej wody wylanej prosto na głowę.
„Mam nadzieję, że
następnym razem dłużej poleżysz na sali. Uważaj na siebie. Haha. Szczęścia
życzę.”
„No tak, gdyby
Eleonor o sobie nie przypomniała dzień byłby zbyt piękny” – pomyślała dziewczyna.
Poszła spać zmartwiona. Groźby El jednak na nią działały. Czuła się
beznadziejnie. Zaczynała się uważać za gorszą od innych osobę.
21 dzień wakacji
20.07.2012r, piątek,
południe, dom
Koniec tego! Postanowiłam, że jednak pójdę na tę marchewkową imprezę Louisa. Muszę odreagować. Nie mogę dać się szantażować, musze się jej w końcu postawić. Chyba ukryta we mnie buntowniczka zaczęła się budzić. Dotąd byłam spokojna i raczej ugodowa, teraz to się zmieni w szczególności w stosunku do Eleonor. No i pomogło też kilka smsów od chłopaków, od Harrego. Już się nie mogę doczekać. Chcę zobaczyć jej minę gdy się tam pojawię.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Koniec tego! Postanowiłam, że jednak pójdę na tę marchewkową imprezę Louisa. Muszę odreagować. Nie mogę dać się szantażować, musze się jej w końcu postawić. Chyba ukryta we mnie buntowniczka zaczęła się budzić. Dotąd byłam spokojna i raczej ugodowa, teraz to się zmieni w szczególności w stosunku do Eleonor. No i pomogło też kilka smsów od chłopaków, od Harrego. Już się nie mogę doczekać. Chcę zobaczyć jej minę gdy się tam pojawię.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Louis rzucił telefon
na łóżko. Przeczytał właśnie 69 wiadomość jaką zostawiła mu El od wczoraj. Był
wkurzony. Na dole krzątali się chłopcy. Trwały ostatnie przygotowania do
przyjęcia. Coraz bardziej odechciewało mu się brać w tym udział. No ale
przecież to był jego pomysł, on jest gospodarzem. Miało być fajnie, chciał się
zabawić ale jeżeli El się pojawi, to dobry humor się ulotni. Już wczoraj go
zepsuła. „Jak mogła coś takiego o nich powiedzieć, przecież wie ile chłopaki
dla mnie znaczą. I jeszcze bezczelnie obrażała Anę. Niech się pierdoli” –
pomyślał Louis siadając na łóżku i chowając głowę w dłonie. Z dołu dało się
słyszeć krzyki typu „Co robisz idioto?!”, „Ałaaa! Mój palec!”, „Horan nie zjedz
wszystkiego!” czy „Uważaj jak idziesz baranie” , które jeszcze bardziej
pogłębiały podły nastrój chłopaka.
Tymczasem w czterech innych domach panowała podobna atmosfera.
Perrie biegała po domu szukając turkusowej sukienki, którą dostała od Zayna. Nie mogła się doczekać spotkania z nim. Nie widzieli się od dłuższego czasu. Tęskniła.” Ciekawe, czy dzisiaj też będzie taki małomówny. Ostatnio coś się z nim dzieje, nie jest sobą” – pomyślała.
Danielle właśnie wychodziła z wanny i uświadomiła sobie, że jedyną szansą aby zdążyć dojechać do domu chłopaków na czas jest zrezygnowanie z prostowania włosów. „A chciałam dzisiaj wyglądać piąknie dla Liama. No trudno innym razem” –pomyślała. Wcisnęła się w śliczną koronkową, małą czarną, założyła szpilki i wsiadła do auta.
Eleonor stała przed lustrem i dobierała kolczyki pod kolor butów. Zależało jej aby ładnie wyglądać, bo chciała pogodzić się z Louisem. „Jak do tej pory zawsze wybaczał, to teraz także to zrobi” – pomyślała. Miała na sobie czerwoną, króciutką sukienkę, która ledwo zasłaniała pośladki. Wysłała do chłopaka 70 wiadomość, zrobiła ostatnie poprawki i zadzwoniła po taksówkę. W końcu na 20 centymetrowych obcasach ciężko się prowadzi.
Anabell stała przed lustrem w ręczniku. Obok na łóżku leżała kremowa sukienka do połowy uda. Akurat na tę imprezę. To i jeszcze czarne buty na koturnie i czarna torebka. Dziewczyna kończyła malować oczy gdy dostała smsa od Harrego.
Perrie biegała po domu szukając turkusowej sukienki, którą dostała od Zayna. Nie mogła się doczekać spotkania z nim. Nie widzieli się od dłuższego czasu. Tęskniła.” Ciekawe, czy dzisiaj też będzie taki małomówny. Ostatnio coś się z nim dzieje, nie jest sobą” – pomyślała.
Danielle właśnie wychodziła z wanny i uświadomiła sobie, że jedyną szansą aby zdążyć dojechać do domu chłopaków na czas jest zrezygnowanie z prostowania włosów. „A chciałam dzisiaj wyglądać piąknie dla Liama. No trudno innym razem” –pomyślała. Wcisnęła się w śliczną koronkową, małą czarną, założyła szpilki i wsiadła do auta.
Eleonor stała przed lustrem i dobierała kolczyki pod kolor butów. Zależało jej aby ładnie wyglądać, bo chciała pogodzić się z Louisem. „Jak do tej pory zawsze wybaczał, to teraz także to zrobi” – pomyślała. Miała na sobie czerwoną, króciutką sukienkę, która ledwo zasłaniała pośladki. Wysłała do chłopaka 70 wiadomość, zrobiła ostatnie poprawki i zadzwoniła po taksówkę. W końcu na 20 centymetrowych obcasach ciężko się prowadzi.
Anabell stała przed lustrem w ręczniku. Obok na łóżku leżała kremowa sukienka do połowy uda. Akurat na tę imprezę. To i jeszcze czarne buty na koturnie i czarna torebka. Dziewczyna kończyła malować oczy gdy dostała smsa od Harrego.
„Mam nadzieję, że jesteś już gotowa. Będę za 10 minut xoxo H”
„O kurczę! Muszę się pospieszyć „ – pomyślała i resztę czynności
wykonała w ekspresowym tempie.
__________________________________
Witam po tygodniowej nieobecności. Chciałam dodać rozdział w weekend ale nie miałam dokończonego i dopiero dzisiaj zebrałam się do napisania końcówki. Jak na razie ten jest najdłuższy (ponad 3K znaków) xd Niezbyt mi się podoba no ale cóż mam nadzieję, ze następny będzie lepszy. Liczę na 10 komentarzy. Dacie rade dla mnie to zrobić? :D
Dziękuję za ponad 3 tys. wejść. Po prostu was kocham <3333
PS Chciałabym wam polecić bloga mojej przyjaciółki (nie o 1D) z opowiadaniami. Byłoby fajnie, gdybyście mogły wejść i skomentować xd Dopiero zaczyna i przydałaby się jakaś motywacja. ------> LINK
PPS Ogarniacie całą ta aferę z Mr X? Przyznam się, że bałam się o chłopców. Na szczęście wszystko się juz skończyło i niedługo z powrotem będą w UK :D
PPPS Jeżeli ktoś chce być informowany to zapraszam tutaj ---->LINK
Następny rozdział w niedzielę, jak się wyrobie xd
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Super! Przepraszam, że nie komentowałam ale taki w szkole miałam zapieprz, że ja się dziwię, że jakieś notki na blogu się pojawiły! Co do rozdziłu to świetny! Ciekawe co dalej z Elanor i Bellą? No i oczywiećsie jestem strasznie ciekawa co dalej z Louisem? Pogodzą się? Pewnie! Muszą się pogodzić! cZEKAM NA NEXTA, KTÓTY MA SIĘ POJAWIĆ SZYBKO!
OdpowiedzUsuńO jeny jak zawsze super nie mogę doczekać się nexta :* Dziękuję za powiadamianie na gadu-gadu :D
OdpowiedzUsuńLov it ! Love , lov , lov ! Fajnie , że już jesteś : ))
OdpowiedzUsuńRozdział przeczytałam jednym tchem ! : *
Zapraszam do mnie :
http://my-new-best-friends-1d.blogspot.com/
Jest drugi rozdział , nie wiem czy już czytałaś . xD Spróbuję dodać dzisiaj albo jutro następny . ; ))
Pozdrawiam ; *
super czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńO taaak! następny już jest! Proszę dodaj szybko ten rozdział. Bardzo podoba mi się twój bloog!
OdpowiedzUsuńI jeszcze przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale jakoś nie miałam czasu na to.. Teraz się to zmieni :D
Okeeej. To czekam na następny :D
świetny <3 Taaaa jasne, wiem, że taki wyraz ,, świetny,, ale po prostu do długich komentarzy się nie nadaję XD Czekam na NN
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
nowy rozdział u mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://my-new-best-friends-1d.blogspot.com/
Wpadniesz ? ; ** Sorki za spam , ale wiesz , póki co się nie rozkręcam . : ///
Pozdrawiam ; *
Ooo, świetny rozdział ^^ zajebioza .
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano zaczęłam czytać twojego bloga, i strasznie się wkręciłam :D
___________________________________________________
showmeyourbarca.blogspot.com -> gdybyś miała czas, to czytaj .
no boski porostu wenki ;D
OdpowiedzUsuń