wtorek, 23 kwietnia 2013

XXVII "Nie pozwalaj sobie, gdy próbuję byś obrażona."

PS. Rozdział pisany oczami Harrego. Chyba zacznę pisać resztę w tej formie, a myśli Belli będą po prostu w jej pamiętniku. Dajcie znać co myślicie xd
*****************************************************************************

31 dzień wakacji

Promienie słońca, rażące mnie w oczy obudziły mnie nad ranem. Nakryłem głowę poduszką i chciałem objąć Bellę, ale nie było jej w łóżku. Usiadłem szybko i rozejrzałem się po pokoju.
"Nie zabrała rzeczy, więc jest w hotelu. Spokojnie Hazz" - mruknąłem do siebie pod nosem.
Jęknąłem, po czym zmusiłem się, aby wstać. Wygrzebałem czarne spodnie i biały podkoszulek, i udałem się pod prysznic. Strumień wody chłodził przyjemnie moje ciało, a ja myślałem o brunetce.
"To nie znaczy, że się już na ciebie nie gniewam " - jej słowa rozbrzmiewały echem w mojej głowie.
"No tak, to że się wczoraj do mnie odzywała to sukces. I tak muszę coś wymyślić, żeby ją porządnie przeprosić." Po dwudziestu minutach, gdy opuszczałem łazienkę, miałem już opracowany plan. Dzisiaj mamy wolny dzień, żeby się przystosować do różnicy czasu, więc mogę go zrealizować. Szybko zbiegłem schodami w dół i wybiegłem z hotelu, mijając po drodze zaskoczone towarzystwo, które właśnie siedziało w bufecie.
- Gdzie lecisz? - zatrzymał mnie Paul przy drzwiach.
- Załatwić coś. Będę za max 2 godziny. Dasz mi samochód - zapytałem pospiesznie, używając mojego błagalnego spojrzenia. Wszyscy mi wtedy ulegali.
- Dobra trzymaj - podał mi kluczyki - Ale uważaj na siebie. I... jeśli nie będzie cię za dwie godziny, to będzie źle.
- Czemu? Myślałem, że mamy dzień wolny...
- Wolny od koncertów, ale o 13 macie wywiad, a później jedziecie do radia.
- Czyli o której będziemy z powrotem? - westchnąłem zrezygnowany.
- Myślę, że koło 18 wszystko skończymy.
Także nie tracąc czasu, na zbędne dyskusje wpakowałem się do auta i pojechałem pozałatwiać pewne sprawy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

30.07.2012r, poniedziałek, południe, hotel :D
Śniadanie minęło w naprawdę przyjemnej atmosferze. Nikt nie wie, po co Hazza wybiegł z hotelu jak oparzony, ale dopóki czegoś nie odwali, nikogo to nie obchodzi. Ja sie trochę o niego martwię. Już 5 po 12, a chłopcy niedługo wyjeżdżają na ten wywiad czy coś. Dobrze, że jest też Dan i ugh! El. Ta druga zaproponowała wypad na zakupy i ucieszyłoby mnie to, gdyby nie fakt, ze też idzie. Mam jej dość. Jest niezłą aktorką. Mogłaby grać w jakiś komediach, bo z jej ryjem, to nawet jakby widzieli sam obraz, to by się śmiali.
No może lekko przesadziłam, bo brzydka nie jest ale wkurza mnie to, jak mnie obgaduje i nastawia przeciwko mnie Louisa. To z nim się od początku kolegowałam i trochę brakuje mi naszych wygłupów.
Nie wiedząc za bardzo, na jaką pogodę się nastawić, założyłam czarne legginsy, wyblakłą, niebieską koszulę z ćwiekami na ramionach i jedną z wygodnych bluz Hazzy. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Do torby zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, jak telefon, błyszczyk, portfel i takie tam duperele. W sumie to nie wiem po co opisuję to tak dokładnie, ale czekam na Dan i ugh! El, więc mi się nudzi.
Już 20 po, więc za chwile powinny być.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wbiegłem szybko do pokoju. Jeszcze kilka samochodów w tym pieprzonym korku, a bym się spóźnił. Otworzyłem drzwi i usłyszałem głos Belli:
- Jak dobrze, ze już jesteś. Idziemy?
- Też się cieszę, że cię widzę - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.
- Um, sorki ale myślałam że to Dan - powiedziała zawstydzona Bella.
- A gdzie idziecie tak w ogóle?
- Na miasto. Chyba nie myślałeś, ze będziemy tu gnić podczas gdy wy będziecie sobie jeździć po wywiadach - uśmiechnęła się zadziornie.
- Spoko. A tak poza tym, to fajną masz bluzę.
- Pożyczyłam, bo jest wygodna - zaczęła się tłumaczyć, jakby zrobiła coś złego.
- Ładnie ci w niej, powinnaś częściej nosić moje ciuchy - powiedziałem i zaśmiałem się lekko gdy spuściła zawstydzona głowę. Wiedziałem, że się zarumieniła. Podszedłem i złapałem delikatnie jej podbródek, podnosząc jej głowę tak, aby patrzyła mi w oczy.
- Śliczna jesteś - powiedziałem i nachyliłem się do pocałunku ale huk drzwi mnie rozproszył.
- Taaa koniec miziania się, jedziemy na zakupy - krzyknęła wesoło Dan, a Bella złapała swoją torebkę i skierowała się w stronę drzwi.
- Nie pozwalaj sobie, gdy próbuję byś obrażona - powiedziała z wyrzutem, patrząc mi prosto w oczy. Dziewczyny zniknęły, a ja usiadłem na łóżku i westchnąłem.
- Dlaczego ONE są tak skomplikowane? - zapytałem sam siebie. Chciałem zgłębić ten temat i trochę porozmyślać, ale Paul krzyknął, że "pora ruszyć tyłki i jechać, jeżeli chcecie mieć tu fanów".

- Uff, nareszcie koniec - powiedział Niall, gdy zmęczeni zapakowaliśmy się do vana i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wywiady trochę się przeciągnęły i była już 19. Zacząłem pisać smsa do Belli, mając nadzieję, że spełni moją prośbę.

"Będziemy za pół godziny. Ubierz się w coś wygodnego i ciepłego, bo mam niespodziankę <3 Hazz"
"Nigdzie się z tobą nie wybieram. B"
"Czemu? Nadal obrażona? H"
"Tak. B"
"To daj mi szanse przeprosić jak należy i bądź gotowa za 20 minut xx H"
Już nie odpisała, co znaczyło, że chyba poszło dobrze. Powygłupialiśmy się trochę z chłopakami podczas podróży, ale nasze "żarty" były beznadziejne. Zmęczenie dawało o sobie znać i miałem nadzieję, że nagły napad senności nie przeszkodzi mi wieczorem. Ta niespodzianka musi się udać.

30.07.2012r, poniedziałek, wieczór, hotel
Jestem padnięta po tych zakupach, a Hazza chce mnie jeszcze gdzieś wyciągnąć. No ale cóż, jego argument mnie przekonał. A po części jestem też trochę ciekawa co takiego wymyśliła jego łepetyna.
Wracając do popołudnia, zakupy poszły lepiej niż się spodziewałam. El zachowywała się cywilizowanie i większość czasu spędziła z dala ode mnie i Dan, tak że mogłyśmy swobodnie rozmawiać. Mają tutaj tyle niesamowitych rzeczy, że żałuję, że nie jestem miliarderką. Nie mówię tylko o odjazdowych ubraniach ale też o telefonach, kamerach, zabawkach, czy szczoteczkach do zębów, które odmierzają trzy minuty dla mycia zębów. Widać, ze technologia jest tu na wyższym poziomie niż w innych krajach. Na ulicy spotkałam kilka cosplay'ów*, mam teraz zdjęcie z Usuim Takumim, Reirą, obydwiema Nana'mi oraz Sasuke**. Jestem zachwycona miastem. *_* Może kiedyś tu zamieszkam.
A wracając do mojego Hazzy. "Mojego" - fajnie to brzmi, c'nie? To teraz, gdy na niego czekam, zżera mnie ciekawość. Ubrałam się zgodnie z zaleceniami, w dżinsy z podwyższonym stanem, w które wpuściłam czerwono-czarna koszulę w kratkę. Do tego czarne trampki i skórzana kurtka. Ciepło, wygodnie i całkiem fajnie xd Chłopcy chyba przyjechali. Nareszcie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wbiegłem szybko do pokoju, zrzuciłem z siebie kurtkę, złapałem czyste ciuchy i wbiegłem do łazienki. Kątem oka zauważyłem tylko, że Bella siedzi na łóżku i pisze coś w czymś. xd. "Chyba jej pamiętnik" - pomyślałem, gdy kropelki wody spływały po moim ciele.
- Ej! No chyba sobie jaja robisz! - usłyszałem łomotanie do drzwi i głos Bels - Kazałeś mi tyle czekać, a teraz jeszcze sobie kąpiele uskuteczniasz!
- Przepraszam, ze nie chcę aby ode mnie śmierdziało! - odkrzyknąłem z sarkazmem - Widzisz? Już skończyłem - dodałem otwierając drzwi. Miałem na sobie tylko dolną część ubrania.
- Wow, szybko. Nie podejrzewałam cię o taki speed pod prysznicem - odpowiedziała brunetka i zobaczyłem jak ogląda mój tors. Wpatrywała się w kaloryferek, nad którym ostro pracowałem przez ostatnie pół roku.
- Wiesz, nie chciałem abyś długo czekała - odparłem - I spokojnie, jeszcze się na niego napatrzysz, ale teraz już muszę się ubierać, bo niespodzianka kompletnie nie wypali - dodałem, zakładając na siebie biały podkoszulek. Bella spuściła głowę. Wiedziałem, że się zawstydziła. Zlustrowałem ją od stóp do czubka głowy i cóż, wygląda seksownie w obcisłych spodniach, które jeszcze podkreślają tyłek, a ta skórzana kurtka dodaje jej zadziornośći.
  - Swoją drogą wyglądasz seksownie w tych spodniach - puściłem jej oczko i zarzuciłem na siebie kurtkę. Dostałem w ramię.

- Ej! A to za co? - oburzyłem się.
- Za ojczyznę - Bella zaśmiała się. Po chwili już opuszczaliśmy hotel.
Droga do celu minęła całkiem przyjemnie. Bez żadnej niezręcznej ciszy. Raczej rozmawialiśmy o codziennych sprawach. Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Znalazłem wolne miejsce na parkingu, co nie było zbyt wielkim wyczynem o godzinie 22, po czym zgasiłem silnik.
- Gdzie jesteśmy? - spytała się Bella wysiadając z wozu.
- No w Japonii - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Hahaha ale śmieszne. A tak na serio?
- Ufasz mi? - zapytałem patrząc w jej piękne oczy.
- Tak - odpowiedziała bez wahania.
- To wskakuj na barana.
- C-co?!
- No wskakuj i nie podglądaj gdzie cię niosę - po kilkunastu sekundach poczułem jej ciężar na swoich plecach. Lekko się zgiąłem.
- Widzisz, jestem za ciężka - powiedziała chcąc zejść ale ją powstrzymałem.
- Nie, nie jesteś. Po prostu kopnęłaś mnie w zgięcie kolana - zaśmiałem sie - A teraz zamknij oczy. - odczekałem chwilę po czym zapytałem - Już?
- Tak.
- Na pewno?
- Tak.
- I nie będziesz podglądać?
- Nie.
- Na pewno?
- Harry! Wkurzasz mnie. Trochę zaufania - odpowiedziała zirytowana moimi pytaniami.
- Przepraszam skarbie - wymruczałem cicho i ruszyłem we wcześniej przygotowane miejsce. Po dwóch minutach marszu poczułem ciepły podmuch wiatru na skórze. Zaciągnąłem się zapachem który...
- jesteśmy nad morzem! - wykrzyknęła dziewczyna wiercąc się na moich plecach.
- Podglądałaś! - rzuciłem oskarżycielsko, ale nadal szedłem przed siebie.
- Nie prawda! Czuję to. Takie powietrze jest tylko nad morzem - odpowiedziała, a ja się uśmiechnąłem. Po trzech kolejnych minutach byliśmy na miejscu. Postawiłem Bellę lekko na ziemi, obróciłem w stronę tafli wody i objąłem ramionami w talli.
- Już? - zapytała niecierpliwie.
- Tak - wyszeptałem koło jej ucha. Czułem ciepło jej ciała.
- Ale tu pięknie - powiedziała cicho napawając się widokiem. Ocean zawsze wygląda wspaniale ale ten miał w sobie coś jeszcze. Jakąś dozę tajemniczości.
- To nie wszystko.
- Masz jeszcze jakąś niespodziankę? - zapytała zdziwiona, a ja wskazałem na rozłożony na trawie koc i kosz piknikowy - No nie powiem, naprawdę się postarałeś.
- Cieszę się, że ci się podoba - powiedziałem i skłoniłem się lekko, po czym złapałem ją za rękę - Mademolise, zechce pani coś przekąsić?
- Z przyjemnością - uśmiechnęła się i pociągnęła nas na koc.
- Wiesz co? - pyta nagle, przerywając jedzenie - Przypomniał mi się nasz pierwszy piknik.
Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. To było bardziej na początku naszej znajomości. Wydaje mi się, jakby od tego czasu minęły wieki, a tak naprawdę są to może 3 tygodnie. Gdy już skończyliśmy posiłek, który wcześniej przygotowałem - małe kanapeczki, owoce, sok i ciepłą herbatę w termosie - Bella oparła się o mnie i zaczęliśmy oglądać gwiazdy. Wtuliła się we mnie mocniej. Lekki wiatr rozpraszał fale, a my po prostu siedzieliśmy w milczeniu. Ta cisza wcale nie była krępująca. Raczej chwila wytchnienia, aby każde mogło wszystko przemyśleć. Poszedłem po drugi koc, który zapakowałem do bagażnika i przykryłem nas nim. Nie wiadomo kiedy zasnęliśmy.
____________________________________________________________________________
*cosplay - człowiek przebrany za postać z bajki, anime lub mangi. W Japonii jest to bardzo popularne i organizowane są tam nawet konkursy na najlepsze "przebrania". Tu macie cosplay głównych bohaterów jednego z moich ulubionych anime "Kaichou wa Maid Sama" Usui(chłopak) i Misaki(dziewczyna).
**Usui Takumi - bohater anime "Kaichou wa Maid Sama"
Reira - jedna z postaci w anime "Nana"
Nana i Nana - dwie główne bohaterki anime "Nana" xd Bardzo fajne swoją drogą :DD
Sasuke Uchicha - jeden z głównych bohaterów anime "Naruto"

Przepraszam, przepraszam, przepraszam za to beznadziejne zakończenie. Wiem, że jest do bani ale nie umiałam inaczej. Mam nadzieję, że chociaż wcześniejsza część rozdziału wam się podobała :D
Dzięki za wszystko komentarze pod ostatnim. Podziwiam was, że chcecie czytać moje wypociny. :D I witam serdecznie nowego obserwatora bloga <333333
Za komentarze się nie obrażę! :D
Do następnego!!!!!
Trzymam kciuki za jutrzejsze testy :D Dobrze, że został mi jeszcze rok! <3

sobota, 13 kwietnia 2013

XXVI "Pojechała niby z nim, a nawet się do siebie nie odzywają. Widać że leci tylko na kasę."

PS. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Miłego czytania! ♥♥♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

30 dzień wakacji

29.07.2012r, niedziela, popołudnie, samolot
Co robię w samolocie? Lecę z tymi przygłupami do Japonii. To co rano odwalili... Masakra.
Około 7 Harry zaczął walić pięścią w drzwi abym otworzyła, ale spałam i Mag wpuściła go do środka. Opowiedział jej wszystko, a ona stanęła po jego stronie. Taaak, na rodzinę zawsze można liczyć. Jak obudziłam się o 9, to na środku pokoju stała już walizka. Nie ogarnęłam o co chodzi i zeszłam na dół, do kuchni. Jak zobaczyłam Harrego popijającego herbatkę z Mag, to miałam ochotę ich zabić. No cholera jasna! Rodzina powinna chyba trzymać moją stronę, a nie bratać się z wrogiem.
Dostałam od Loczka kwiaty, przepraszał mnie na kolanach, tłumaczył się, że za dużo wypił i nie myślał o tym co mówi. Obiecywałam sobie, że nie będę z nim gadać i ograniczyłam się do minimum. Ciocia jeszcze stała obok i mnie przekonywała, że powinnam lecieć. Stwierdziła, że mogę lecieć z nimi do Paryża, ale co będę robiła z "starymi"? Takiego kazania nie wysłuchiwałam od długiego czasu.
Nie chcę się o tym rozpisywać, bo cały czas jestem wkurzona.
Dobrze, że Danielle też leci, to usiadłam obok Liama i niej. Koło Harrego na pewno nie zamierzałam spędzić tej drogi. Dostał za swoje, bo siedzi obok miziających się cały czas Lou i El. Hahahaha, miny które posyła chłopcom są bezcenne.
Nie wybaczyłam mu do końca. Nawet nie chciałam lecieć. Zmusili mnie. Mam to już w dupie.
Jeszcze raz coś takiego odwali, to nie dostanie kolejnej szansy. Teraz też będzie się musiał jeszcze postarać zanim mu daruję. A najgorsze jest to, że nie łatwo będzie zapomnieć. Przez pół nocy cały czas słyszałam w głowie jego słowa. Myślałem, że nie jesteś dziwką! dziwką....
Danielle perfidnie wpatruje mi się w pamiętnik. Haha dobrze, że nie zrozumie nic po polsku. Chyba, że tylko swoje imie. Danielle, Danielle you shouldn't look in my Diary. Haha xd
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Skoro mam się nie patrzeć, to może sama mi powiedz, o czym tak piszesz? - Danielle trąciła Bellę ramieniem.
- Myślałam, ze przeczytałaś co napisałam - brunetka uśmiechnęła się bezczelnie.
- hahaha, bardzo śmieszne. Człowieku co to za dziwne litery? - Dan wskazała na "ś" ,"ć", "ę", "ó".
- To są polskie litery. Wiesz, mój ojczysty język.
- Aaaaa, ja bym się nigdy tego nie nauczyła. Trudne to.
- Pisownia jest łatwa, gorzej z wymową.
- To powiedz coś.
- Spoko - wzruszyła ramionami Bella i powiedziała - Sasza szedł suchą szosą.
- Coooo? Słyszałam tylko jakieś "szzzszszzsssszzz" what the hell? - Danielle zrobiła zaskoczoną minę.
- Haha, ale to jest po prostu łamaniec językowy - wyjaśniła Ana.
- No chyba że tak. Już myślałam, że wszystko tak brzmi. Ej, a nauczyłabyś mnie czegoś prostego? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- Co na przykład?
- Nie wiem, może "I love You"?
- Spoko, to patrz mi się na usta i powtórz: KOCHAM CIĘ.
- Ko.... Co?
- KOCHAM CIĘ - powtórzyła jeszcze raz Bella. Dan dzielnie próbowała się nauczyć wymawiać to słowo i po kilku próbach dało się je zrozumieć xd Po chwili do małego "Kółka języka polskiego" przyłączyli się Niall, Liam i Zayn. Pod koniec lotu opanowali słowa, takie jak "Kocham cię", "Dziękuję", "Proszę", "Przepraszam" i cały zwrot "Jak się masz?", chociaż wypowiedzenie "sz" sprawiło im nie mało trudności.
- To ja was teraz nauczę czegoś po hiszpańsku! - wykrzyknął uradowany Nialler. Wszyscy ochoczo pokiwali głowami ale okazało się, że samolot podchodzi już do lądowania i muszą wracać na swoje miejsca. Blondyn zrobił smutną minę, a Zayn go pocieszył:
- Będziemy mieć jeszcze czas w drodze powrotnej i w czasie przejazdów busem. Spoko, ty też nas czegoś nauczysz.
Po około 20 minutach samolot wylądował, i wszyscy zaczęli opuszczać pokład. Odebrali bagaże i skierowali się do wyjścia  z terminalu. Harry kręcił się blisko Belli, ale ona go ignorowała. Gdy wsiedli do busu usiadła jak najdalej od Loczka, za Eleonor i Louisem.
- Co ONA tutaj robi? - zapytała El swojego chłopaka niby szeptem, na tyle głośnym, że Ana dokładnie słyszała każde słowo.
- Co masz na myśli? - odpowiedział Louis zdziwiony?
- No bo popatrz tylko jak wykorzystuje Hazze. Pojechała niby z nim, a nawet się do siebie nie odzywają. Widać że leci tylko na kasę.
- Nieee, Bella taka nie jest. Ma pewnie ku temu powód, a Harry sam nalegał, żeby mimo wszystko jechała.
- Ja ci mówię, jeszcze zobaczycie jaka jest naprawdę...

29.07.2012r, niedziela, ciemno, bus chłopaków
Najgorszy dzień. Co chwila wycieram oczy rękawem, żeby nikt nie kapnął się, że płacze.
Serio El? Że ja niby lece na kasę? Spójrz na siebie. Zabolało. Czuję się winna, ale to wszystko przez niego.
Wgl pewnie krzywo pisze, bo oprócz kolorowych świateł nocnego Tokio nie ma tu już słońca. Czemu? Zmiana strefy czasowej. W Tokio mamy godzinę 4 gdy w Londynie jest dopiero 19. Nie wiem jak przeżyję kolejny dzień. Masakryczna jest ta różnica czasu. Czuję, że przez następne dni będę wampirem. :D
Zaraz podjeżdżamy pod hotel. Właściwie, to już jesteśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobrze, że jest ta godzina - odetchnął z ulgą Niall, gdy wysiadł z samochodu.
- Czemu? - chciała wiedzieć Bella. Jeszcze nie wiedziała z czym chłopcy muszą sie na co dzień zmagać.
- No wiesz, jest spokojnie. Nie ma krzyczących fanek, tłumów paparazzi czy innych ludzi. A jakbyśmy przyjechali w dzień, to prawdopodobnie musielibyśmy wkradać się tylnym wejściem i robić sztuczkę z zamianą aut.
- A tu cisza, spokój, żyć nie umierać. Przynajmniej do jutra - dodał Lou przeciągając się. Wszyscy weszli do pokoju, a Paul rozdał im klucze do pokoi.
- Mamy pokój razem. Prosze cię nie rób scen przy Paulu. Moge nawet spać na podłodze i obiecuje, że nie będę się odzywał jeżeli będzie ci to przeszkadzać - wyszeptał Harry wprost do ucha Belli, chwilę przed tym jak menager wręczył im klucz.

*Oczami Belli*
Poszłam za Harrym na pierwsze piętro. Mieliśmy pokój obok Nialla i Zayna, a dalej byli Liam i Danielle oraz Lou i El. Reszta ekipy 1D była piętro niżej.
Loczek przekręcił zamek i przepuścił mnie w drzwiach. Nasze bagaże już tam były.
- Dzięki - powiedział gdy zamknął drzwi.
- Za co?
- Za nierobienie scen, na dole.
- Spoko - wzruszyłam ramionami - Wiesz, to było do przewidzenia, że będę dzieliła z Tobą pokój. Dlatego nie chciałam jechać. Nie chciałam też jechać, bo wiedziałam że będzie od razu "leci na jego kase" czy "po co tu przyleciała skoro nawet ze sobą nie gadają?" - w moich oczach pojawiły się łzy, gdy tylko przypomniałam sobie wydarzenie z busa chłopców.
- Co?! O czym ty mówisz? - Harry znalazł się koło mnie, przytulając mnie mocno - Kto tak powiedział?
- Nieważne. Dlaczego chciałeś żebym pojechała? - zapytałam szybko.
- Nie próbuj zmieniać tematu. Kto tak powiedział? - zapytał z naciskiem.
- Nikt - odpowiedziałam próbując się uspokoić.
- Nie okłamuj mnie - Harry złapał mój podbródek i przekręcił delikatnie aby spojrzeć mi w oczy. Gdy nic nie powiedziałam dodał ze smutniek:
- Czyli się nie dowiem? Szkoda, że mi nie ufasz. - po czym wtulił się we mnie. Rozkoszowałam się przez kilka minut bliskością jego ciała, ale przypomniałam sobie o jednym ważnym aspekcie całej tej sytuacji.
- Harry... - zaczęłam.
- Tak? - mruknął nie przerywając uścisku.
- Pamiętaj, że nadal jestem na ciebie obrażona - powiedziałam stanowczo.
- Wiem, ale czy to nie może poczekać do jutra? Patrz jak teraz jest dobrze - chłopak zaczął muskać wargami moją szyję.
- Nie, nie może - zepchnęłam go z siebie zirytowana.
- Ej! Co ty robisz? - zaprotestował masując obolałe od upadku plecy.
- Idę się myć - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi od łazienki, zabierając ze sobą piżamę.
- To nie fair - tupnął nogą Hazza. "Jak dziecko" - pomyślałam puszczając wodę z prysznica. Wyszłam po 20 minutach, gdy chłopak wypakowywał ciuchy do szafy.
- Fajna piżama - mruknął i omiótł mnie spojrzeniem.
- No co? - zapytałam spoglądając na siebie. Miałam na sobie krótkie luźne spodenki i czarną koszulkę WOŚP.
- Nie nic - pokręcił głową i zniknął za drzwiami łazienki.
Usiadłam na łóżku nie wiedząc co robić. Na pewno nie pójdę spać, bo i tak nie zasnę. Z samym Harrym nie chcę mi się tu siedzieć. Poszłabym do chłopaków ale nie wiem, czy im w czymś nie będę przeszkadzać. Moje wahanie przerwał Nialler, który wparował nagle do pokoju.
- Idziesz na film? - zapytał zdyszany. Ciekawe czym się zmęczył. Przecież ma pokój zaraz obok.
- Jaki? - zapytałam chociaż wiedziałam, ze zgodzę się nawet na horror.
- Nie wiem jeszcze ale chodź - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do siebie i Zayna. Ich pokój był bardzo przestronny. Właściwie był to taki bardziej apartament. Dwie mniejsze sypialnie, salon i łazienka. Po swoim pokoju jeszcze nie zdążyłam się dokładnie rozejrzeć, ale była to bardziej sypialnia. Przestronna ale bez salonu. loool
- Siemka - przywitałam się zastając w salonie Dan, Liama i Zayna.
- Hej.
- A wy nie u siebie?  - zwróciłam się do przyjaciółki - Myślałam, że będziecie chcieli.... no wiecie.
- Matko Bella! Ty już lepiej nie myśl - zaśmiał się Liam.
- Może byśmy zostali ale dwójka obok nas trochę hałasuje - dodała Dan.
- Taaaa, nawet bardziej niż trochę.
- Dobra, bez szczegółów proszę - uśmiechnęłam się.
- To co oglądamy? - zapytał mulat przeszukując filmotekę wgraną w tv. Nialler wychylił się z małego korytarzyka.
- No poczekajcie jeszcze chwilę. Muszę po jedzenie zadzwonić - powiedział.
-Człowieku jest 5 rano. Nie wytrzymasz bez jedzenia?
- Nie. Jak jestem głodny, to jestem zły. Chyba nie chcesz abym był zły? - zwrócił się do mnie.
- O tak już się boję - udałam, że trzęsą mi się kolana. Blondyn podbiegł do mnie i próbował połaskotać ale mu się nie udało, więc przerzucił sobie mnie przez plecy i podszedł do kanapy na której siedziała reszta.
- Zrobicie mi na chwilę miejsce? - zapytał, a towarzystwo zeszło i przyglądało się jego poczynaniom. Zrzucił mnie z barków, tak że odbiłam się od sofy.
- Taaa i co zamierzasz zrobić? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach. Nialler uśmiechnął się cwaniacko i zaczął mnie łaskotać. Próbowałam się uwolnić ale usiadł na mnie okrakiem i nadal męczył moje żebra, które już mnie bolały od śmiechu. W tym momencie do pokoju wparował Harry z zamiarem uciszenia nas. Wszedł do środka, popatrzył na mnie i Niallera i szybko odwrócił wzrok w stronę Zayna. Nic nie powiedział ale widać, że lekko nim wstrząsnęło.
- Co robicie? - zapytał spokojnie mulata.
- Właśnie mieliśmy oglądać film, ale Bella kłóciła się ze mną, że wcale nie jestem groźny - wtrącił blondyn schodząc ze mnie. Nie odezwałam się, a  pokoju zapadła niezręczna cisza.
- A mogę się przyłączyć? - zapytał nagle Loczek.
- Jasne. Siadajcie, już wam schodzę - powiedziałam zsuwając się z kanapy.
- Ty nie zostajesz? - posmutniał blondyn.
- Zostanę, tylko chce się rozprostować, bo bolą mnie mięśnie - posłałam w jego stronę łagodny uśmiech.
- To możesz przy okazji iść zgasić światło - dodał.
- Jasne.
Gdy w pokoju było już ciemno, próbowałam wypatrzeć dla siebie jakiś skrawek wolnej przestrzeni na której mogłabym usiąść. Potarłam ramiona, czując powiew chłodnego powietrza. Podeszłam do kanapy i zobaczyłam, że Harry siedzi na podłodze oparty o nią plecami. Ukucnęłam koło niego i wyszeptałam proste "dziękuję".
- Za co? - zapytał także szpetem.
- Za nierobienie scen.
- Wiesz, chciałem się odpłacić tym samym. Siadasz? - wskazał miejsce obok siebie.
- Mam lepszy pomysł. Lekko cie teraz wykorzystam ale jest mi zimno - powiedziałam i usadowiłam się pomiędzy jego nogami. Oplótł mnie ciepłymi ramionami, przyciągając do swojej klatki piersiowej. Było mi ciepło.
- Podoba mi się takie wykorzystywanie - szepnął mi do ucha, gdy na ekranie pojawiły się napisy początkowe - Powinnaś to robić częściej - potarł nosem zagłębienie za moim uchem.
- To nie znaczy, że się już na ciebie nie gniewam - powiedziałam z uśmiechem, którego nie mógł zauważyć.
- Ale... - zaczął ale wepchnęłam mu do ust garść popcornu.
- ćśśśś, film się już zaczął - powiedziałam przykładając palec do ust i opierając o niego ponownie.
_______________________________________________________________________________
Soł ja tez nie wiem skąd się tam nagle wziął popcorn ale trochę magii nie zaszkodzi, nie? :D
Mi osobiście rozdział się nawet podoba. Teraz czekam na wasze opinie <3
Nie rozpisując się nadto:
1. Dziękuje za wyświetlenia.
2. Dziękuję za komentarze.
3. KOCHAM WAS.
4. Piszcie jak wam się podobało.
Do następnego!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

XXV część II "Przestań, robisz ze mnie nie wiadomo kogo, jakiegoś mega fejma czy coś."


- Jesteś moja, pamiętaj o tym - powiedział Harry, gdy już postawił mnie na ziemi i delikatnie mnie pocałował.
- A ty jesteś mój - przypomniałam mu przerywając pocałunek.
Po chwili podbiegli do nas wszystkie modelki, Stella i cała reszta. Harry uśmiechnął się tylko i wyszedł.
- I ty mi chciałaś powiedzieć, ze nie dasz rady? - projektantka uśmiechnęła się do mnie.
- Dziewczyno, to było niesamowite - pokiwała głową Miranda.
- Masz rację - dodała Danielle. Wszyscy zaczęli mi gratulować. Po chwili pojawili się jacyś reporterzy, którzy zaczęli rozmawiać ze Stellą. Podeszli do mnie i zaczęli wypytywać o moją pracę modelki itp. Czułam się dość niezręcznie, bo to mój "pierwszy raz". Potem chcieli wiedzieć, czy mam zamiar występować w innych pokazach, a jeżeli tak, to u kogo.
Taaa ja i wybieg na stałe. Niech się w czoło popukają. To była tylko jednorazowa przygoda. Spełnienie dziecięcych marzeń. Starczy mi. :D

*Narrator*
- To co, jedziemy na after party? - zapytała Dan, gdy dziewczyny wychodziły z budynku. Już przebrane, w swoich ciuchach, bez tego całego makijażu itp.
- jakie after party? - zapytała Bella.
- Takie, które jest po każdej większej imprezie - szepnął jej Harry do ucha.
- Skąd się tu wziąłeś? - brunetka zapytała zaskoczona jego obecnością.
- No chyba nie myślałaś, że pojedziemy do domu sami - uśmiechnął się do niej Liam stojący kilka metrów dalej z resztą chłopców.
- Własnie, najpierw musimy wam pogratulować tak dobrego występu - dodał Niall.
Po krótkiej wymianie zdań, uzgodnili, ze jednak pojadą na imprezkę. Anabell wysłała do cioci krótkiego smsa "Nocuję dziś u Danielle, jesteśmy zmęczone pokazem. Opowiem ci wszystko jak wrócę" i była gotowa na zabawę.

Duża sala, masa ludzi,  dym papierosowy mieszający się potem tańczącej masy na parkiecie, oraz nasza ósemka przyjaciół w samym środku tego wydarzenia :D
- To co, idziemy na parkiet czy po drinki? - zapytał Louis gdy weszli do środka. Nie wiadomo skąd wzięła się Eleonor.
- Czemu ona tu przylazła - zapytała Bella Perrie, wskazując na Calder.
- Nie wiem, ale skoro są pogodzeniu z Lou to pewnie on ją zaprosił - odpowiedziała blondynka.
- Mógł sobie dzisiaj darować.
- Po prostu nie zwracaj na nią uwagi. A tak poza tym, to naprawdę świetnie wypadłaś na pokazie. I ta scena z Justinem. To było planowane?
- Nie - bella pokręciła głową - A przynajmniej nic o tym nie wiedziałam, bo poszłam w zastępstwie za Mirande. Biedna, zrobiła sobie coś z kostką na tych szpilkach. Ja się dziwię, czemu się nie zabiłam?
- haha, nie przesadzaj. Chyba aż taką kaleką, to nie jesteś?
- oj uwierz, bywa gorzej - zaśmiała się brunetka i razem z Perrie dołączyły do przyjaciół, czekających z drinkami i trzymających dla nich miejsca.
- Co wy tak długo robiłyście? - zapytał Zayn porywając blondynkę w ramiona.
- Ano, musiałyśmy obczaić, czy nie ma jakiś przystojnych facetów - zaśmiała się Perrie i puściła oczko do Belli.
- I wyhaczyłyśmy kilku, mówię wam jakie ciacha. omnomnom - ciągnęła dalej Bella.
- Co? A może idziemy się z nimi poznać? - Danielle szybko załapała o co chodzi i także zaczęła wkręcać chłopaków. Oni za to siedzieli z kamiennymi twarzami.
- Wy tak na serio? - zapytał wkurzony Harry.
- No, a czemu by nie? Wiesz jacy oni są seksi? - drażniła się z nim Bella. Wszyscy inni zaczęli się śmiać.
- ta super, jasne, rób ze mnie kretyna - powiedział loczek, oburzony.
- Przepraszam, wiesz ze cię kocham, c'nie?
- Nie. Jakoś tego nie zauważam.
- Co masz na myśli? - zapytała skołowana brunetka.
- Gówno - powiedział ostro chłopak przeszywając ją wzrokiem.
- Przeprosiłam - Bella opuściła głowę po czym wstała od stolika i poszła nie wiadomo dokąd.
- Przegiąłeś stary - powiedział Louis i wstał od stołu, ciągnąc El na parkiet. Inne pary poszły w ich ślady. Został tylko Irlandczyk.
- Co, ty też mnie zostawisz? - zapytał go Loczek.
- Nie, najpierw upatrzę sobie jakąś fajną laskę - odpowiedział blondyn i zaczął się rozglądać po sali. Po pięciu minutach wstał i podszedł do jakiejś dziewczyny.
- Super - westchnął Styles i zamówił kolejnego drinka.
****
- gdzie tak biegniesz piękna? - Bella poczuła jak ktoś kładzie rękę na jej ramieniu i zatrzymuje ją. Obróciła się i zobaczyła:
- J-Justin?
- A ty jesteś, tą o którą Styles był tak zazdrosny?
- Nawet mi o nim nie mów.
- Czemu?
- E, szkoda cię tym zanudzać - dziewczyna machnęła tylko ręką - A tak w ogóle to jestem Anabell ale wszyscy mówią do mnie Bella - powiedziała i podała mu dłoń na przywitanie. Chłopak lekko sie ukłonił i podniósł jej dłoń do swoich ust.
- Miło mi wreszcie poznać twoje imię - powiedział z uśmiechem.
- Ja jestem mega szczęśliwa, ze cię wgl poznałam.
- haha, nie przesadzaj.
- ale to prawda, zawsze chciałam porozmawiać z sławnym Justinem Bieberem!
- Przestań, robisz ze mnie nie wiadomo kogo, jakiegoś mega fejma czy coś.
- Bo ty jesteś mega fejmem... czy coś - w tym momencie oboje się zaśmiali.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w kwadranse, kwadranse w godziny. Towarzystwo było już podpite. Harry spał z głową opartą na stole, przy którym zostawił go Niall. Chłopcy i dziewczyny wyszaleli się na parkiecie i byli już zmęczeni. Niall poznał fajną dziewczynę ale raczej nic na dłuższą metę. Wszyscy powoli schodzili się do stolika. Nigdzie nie było tylko widać Belli. Zniknęła już ponad trzy godziny temu.
- Trzeba ją znaleźć i wracamy do domu - zarządził Liam.
- Spoko, rozdzielmy się - powiedział Lou i wyznaczył grupy, jak Fred ze Scooby-Doo.
- Czekajcie - powiedział przebudzony Harry - Ja tez idę.
- Nie, ty nie jesteś w stanie chodzić! - upomniała go Danielle, ale chłopak wstał od stolika i ostro zwrócił się w jej stronę:
- Idę.
- Styles! - krzyknął na niego Liam - Trochę szacunku do innych, a nie zachowujesz się jak rozwydrzony bachor!
- Przepraszam Danielle - odpowiedział brunet skruszony, ale po chwili przeszył Payna wzrokiem.
- Dobra, chodź z nami przybłędo - zlitował się nad nim Liaś. Znając Lockersa to by się jeszcze zgubił, jakby polazł gdzieś sam.
- To gdzie najpierw idziemy?
- W stronę toalet?
- ZA FRANCJĘ! - tak, Harry był naprawdę narąbany. Cała trójka poszła w bliżej nieokreślonym kierunku. Po jakiś siedmiu minutach Dan zauważyła Bellę i ją zawołała. Harry obudził się, słysząc, ze jego dziewczyna jest gdzieś na horyzoncie.
- Podbiegł w jej kierunku,  a gdy zobaczył, ze rozmawia z Justinem zaczął się wydzierać i ją szarpać:
- Mówiłaś, ze mnie kochasz! A przyszłaś się tu kurwa z nim obściskiwać! Myślałem, że nie jesteś dziwką!
- Harry zamknij się! - warknął do niego Justin, chowając Bellę za siebie.
- Bo co? Nie będziesz mi pedałku rozkazywał! Haha, znalazł się obrońca słabych i uciśnionych!
- Przymknij ryj Styles albo sam ci go zamknę!
- Ty? Haha proszę, nie rozśmieszaj mnie bardziej - Lokers nie dawał się uspokoić. Liam próbował go odciągnąć, ale nic z tego. Dobrze, że po chwili pojawili się Lou, Niall, El, Perrie i Zayn. Chłopcy złapali go za ramiona i trzymali w żelaznym uścisku.
- Puszczajcie mnie idioci! - darł się brunet, zwracając na siebie uwagę coraz większej liczby osób.
- Zabierzcie go do auta, nie będzie większego przedstawienia - powiedział do nich Liam, a po chwili zwrócił się do reszty aby też z nimi poszli. Została tylko Dan, która już po chwili przytulała płaczącą Anabell.
- Ej, proszę cię, nie płacz. Odwaliło mu po promilach, na pewno tak nie myślał.
- Chodź pojedziemy do domu - powiedział do niej Liam.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł, aby jechała z Nim w jednym aucie - zauważył Bieber - Zawiozę ją do domu, nie piłem więc nie ma się czym martwić.
- Dziękuję i przepraszam za niego. Odbija mu po alkoholu.
- Spoko, już nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem, ale do dziewczyny nie powinien się tak zwracać. Idźcie już, bo tamten zaraz pewni auto zdemoluje.
- Masz rację, chodź Dan idziemy. Justin ją odwiezie - zwrócił się Liam do swojej dziewczyny.
- Zadzwonię - zwróciła się dziewczyna do Belli.
- Chodź, nie ma sensu dawać tutaj przedstawienia - Justin wziął siedzącą na podłodze dziewczynę i wyszedł z klubu. Wsadził ją na siedzeniu pasażera i sam wsiadł do auta.
- Dziękuję - powiedziała cicho, zapinając pas.
- Nie musisz, ale proszę cię nie płacz. On pewnie nie chciał powiedzieć, tego co powiedział.
- Wiem, ale to i tak boli.
- Zawiozę cię do domu.
Gdy byli już na miejscu, chłopak się odezwał.
- To ja powinienem przeprosić. Gdyby nie ten głupi występ u Stelli to nie doszłoby do tego i nie płakałabyś.
- Nawet tak nie mów, i nie myśl w ten sposób. To było niesamowite, a Harry powinien wiedzieć, że go kocham, a nie odstawiać sceny zazdrości jak jakaś plastikowa lala - powiedziała Bella i uśmiechając się smutno wyszła z wozu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~

28.07.2012r, sobota, środek nocy, dom
Mieliśmy jutro lecieć do Japonii ale On wszystko spierdolił. jestem wkurzona na maksa. Czepia sie o nic. I jeszcze nazwał mnie dziwką. jak to sobie przypominam, to jest mi smutno ale też mam ochotę mu nawyrzucać. Jak przyszłam to wszyscy spali. na szczęście dla mnie. nie miałam ochoty tłumaczyć czemu płaczę.
Justin przynajmniej zachował się jak należy.
Pieprzony Hazza.
Czemu nie potrafię się nawet na niego porządnie wściec? A chciałam jechać do Japonii, chciałam spędzić z nim ten tydzień. Super. Zajebiście.
Jak go jutro spotkam albo jak do m nie przyleźie, to go nie wpuszczę. W dupie to już mam, nie jestem zabawką, żeby mógł sobie mną zająć wolny czas.
Oczy mi się kleją.
Pieprzony dupek.
__________________________________________
Tak, przepraszam! Obiecałam wam że rozdział dodam od razu po tamttym a musieliście czekać trzy tygodnie. Jest mi przykro. Było trochę zamieszania przez ostatni czas ale od teraz postaram się dodawać regularnie co tydzień nowe rozdziały. Nie będę dokładnie obiecywać kiedy się pojawią, bo wtedy zazwyczaj nie dotrzymuję tej tajemnicy :D
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim i TUM TU RU RUM 10 TYSIĘCY WEJŚĆ! jesteście niesamowite/niesamowici.
KOCHAM KOCHAM KOCHAM.
Pisać jak się ten podobał i przepraszam za wszystkie błędy ale już nie miałam siły sprawdzać.
Jesteście ŚWIETNI! <3333
do następnego xd
PS. JAk myślicie, co się wydarzy?