- Jesteś moja, pamiętaj o tym - powiedział Harry, gdy już postawił mnie na ziemi i delikatnie mnie pocałował.
- A ty jesteś mój - przypomniałam mu przerywając pocałunek.
Po chwili podbiegli do nas wszystkie modelki, Stella i cała reszta. Harry uśmiechnął się tylko i wyszedł.
- I ty mi chciałaś powiedzieć, ze nie dasz rady? - projektantka uśmiechnęła się do mnie.
- Dziewczyno, to było niesamowite - pokiwała głową Miranda.
- Masz rację - dodała Danielle. Wszyscy zaczęli mi gratulować. Po chwili pojawili się jacyś reporterzy, którzy zaczęli rozmawiać ze Stellą. Podeszli do mnie i zaczęli wypytywać o moją pracę modelki itp. Czułam się dość niezręcznie, bo to mój "pierwszy raz". Potem chcieli wiedzieć, czy mam zamiar występować w innych pokazach, a jeżeli tak, to u kogo.
Taaa ja i wybieg na stałe. Niech się w czoło popukają. To była tylko jednorazowa przygoda. Spełnienie dziecięcych marzeń. Starczy mi. :D
*Narrator*
- To co, jedziemy na after party? - zapytała Dan, gdy dziewczyny wychodziły z budynku. Już przebrane, w swoich ciuchach, bez tego całego makijażu itp.
- jakie after party? - zapytała Bella.
- Takie, które jest po każdej większej imprezie - szepnął jej Harry do ucha.
- Skąd się tu wziąłeś? - brunetka zapytała zaskoczona jego obecnością.
- No chyba nie myślałaś, że pojedziemy do domu sami - uśmiechnął się do niej Liam stojący kilka metrów dalej z resztą chłopców.
- Własnie, najpierw musimy wam pogratulować tak dobrego występu - dodał Niall.
Po krótkiej wymianie zdań, uzgodnili, ze jednak pojadą na imprezkę. Anabell wysłała do cioci krótkiego smsa "Nocuję dziś u Danielle, jesteśmy zmęczone pokazem. Opowiem ci wszystko jak wrócę" i była gotowa na zabawę.
Duża sala, masa ludzi, dym papierosowy mieszający się potem tańczącej masy na parkiecie, oraz nasza ósemka przyjaciół w samym środku tego wydarzenia :D
- To co, idziemy na parkiet czy po drinki? - zapytał Louis gdy weszli do środka. Nie wiadomo skąd wzięła się Eleonor.
- Czemu ona tu przylazła - zapytała Bella Perrie, wskazując na Calder.
- Nie wiem, ale skoro są pogodzeniu z Lou to pewnie on ją zaprosił - odpowiedziała blondynka.
- Mógł sobie dzisiaj darować.
- Po prostu nie zwracaj na nią uwagi. A tak poza tym, to naprawdę świetnie wypadłaś na pokazie. I ta scena z Justinem. To było planowane?
- Nie - bella pokręciła głową - A przynajmniej nic o tym nie wiedziałam, bo poszłam w zastępstwie za Mirande. Biedna, zrobiła sobie coś z kostką na tych szpilkach. Ja się dziwię, czemu się nie zabiłam?
- haha, nie przesadzaj. Chyba aż taką kaleką, to nie jesteś?
- oj uwierz, bywa gorzej - zaśmiała się brunetka i razem z Perrie dołączyły do przyjaciół, czekających z drinkami i trzymających dla nich miejsca.
- Co wy tak długo robiłyście? - zapytał Zayn porywając blondynkę w ramiona.
- Ano, musiałyśmy obczaić, czy nie ma jakiś przystojnych facetów - zaśmiała się Perrie i puściła oczko do Belli.
- I wyhaczyłyśmy kilku, mówię wam jakie ciacha. omnomnom - ciągnęła dalej Bella.
- Co? A może idziemy się z nimi poznać? - Danielle szybko załapała o co chodzi i także zaczęła wkręcać chłopaków. Oni za to siedzieli z kamiennymi twarzami.
- Wy tak na serio? - zapytał wkurzony Harry.
- No, a czemu by nie? Wiesz jacy oni są seksi? - drażniła się z nim Bella. Wszyscy inni zaczęli się śmiać.
- ta super, jasne, rób ze mnie kretyna - powiedział loczek, oburzony.
- Przepraszam, wiesz ze cię kocham, c'nie?
- Nie. Jakoś tego nie zauważam.
- Co masz na myśli? - zapytała skołowana brunetka.
- Gówno - powiedział ostro chłopak przeszywając ją wzrokiem.
- Przeprosiłam - Bella opuściła głowę po czym wstała od stolika i poszła nie wiadomo dokąd.
- Przegiąłeś stary - powiedział Louis i wstał od stołu, ciągnąc El na parkiet. Inne pary poszły w ich ślady. Został tylko Irlandczyk.
- Co, ty też mnie zostawisz? - zapytał go Loczek.
- Nie, najpierw upatrzę sobie jakąś fajną laskę - odpowiedział blondyn i zaczął się rozglądać po sali. Po pięciu minutach wstał i podszedł do jakiejś dziewczyny.
- Super - westchnął Styles i zamówił kolejnego drinka.
****
- gdzie tak biegniesz piękna? - Bella poczuła jak ktoś kładzie rękę na jej ramieniu i zatrzymuje ją. Obróciła się i zobaczyła:
- J-Justin?
- A ty jesteś, tą o którą Styles był tak zazdrosny?
- Nawet mi o nim nie mów.
- Czemu?
- E, szkoda cię tym zanudzać - dziewczyna machnęła tylko ręką - A tak w ogóle to jestem Anabell ale wszyscy mówią do mnie Bella - powiedziała i podała mu dłoń na przywitanie. Chłopak lekko sie ukłonił i podniósł jej dłoń do swoich ust.
- Miło mi wreszcie poznać twoje imię - powiedział z uśmiechem.
- Ja jestem mega szczęśliwa, ze cię wgl poznałam.
- haha, nie przesadzaj.
- ale to prawda, zawsze chciałam porozmawiać z sławnym Justinem Bieberem!
- Przestań, robisz ze mnie nie wiadomo kogo, jakiegoś mega fejma czy coś.
- Bo ty jesteś mega fejmem... czy coś - w tym momencie oboje się zaśmiali.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w kwadranse, kwadranse w godziny. Towarzystwo było już podpite. Harry spał z głową opartą na stole, przy którym zostawił go Niall. Chłopcy i dziewczyny wyszaleli się na parkiecie i byli już zmęczeni. Niall poznał fajną dziewczynę ale raczej nic na dłuższą metę. Wszyscy powoli schodzili się do stolika. Nigdzie nie było tylko widać Belli. Zniknęła już ponad trzy godziny temu.
- Trzeba ją znaleźć i wracamy do domu - zarządził Liam.
- Spoko, rozdzielmy się - powiedział Lou i wyznaczył grupy, jak Fred ze Scooby-Doo.
- Czekajcie - powiedział przebudzony Harry - Ja tez idę.
- Nie, ty nie jesteś w stanie chodzić! - upomniała go Danielle, ale chłopak wstał od stolika i ostro zwrócił się w jej stronę:
- Idę.
- Styles! - krzyknął na niego Liam - Trochę szacunku do innych, a nie zachowujesz się jak rozwydrzony bachor!
- Przepraszam Danielle - odpowiedział brunet skruszony, ale po chwili przeszył Payna wzrokiem.
- Dobra, chodź z nami przybłędo - zlitował się nad nim Liaś. Znając Lockersa to by się jeszcze zgubił, jakby polazł gdzieś sam.
- To gdzie najpierw idziemy?
- W stronę toalet?
- ZA FRANCJĘ! - tak, Harry był naprawdę narąbany. Cała trójka poszła w bliżej nieokreślonym kierunku. Po jakiś siedmiu minutach Dan zauważyła Bellę i ją zawołała. Harry obudził się, słysząc, ze jego dziewczyna jest gdzieś na horyzoncie.
- Podbiegł w jej kierunku, a gdy zobaczył, ze rozmawia z Justinem zaczął się wydzierać i ją szarpać:
- Mówiłaś, ze mnie kochasz! A przyszłaś się tu kurwa z nim obściskiwać! Myślałem, że nie jesteś dziwką!
- Harry zamknij się! - warknął do niego Justin, chowając Bellę za siebie.
- Bo co? Nie będziesz mi pedałku rozkazywał! Haha, znalazł się obrońca słabych i uciśnionych!
- Przymknij ryj Styles albo sam ci go zamknę!
- Ty? Haha proszę, nie rozśmieszaj mnie bardziej - Lokers nie dawał się uspokoić. Liam próbował go odciągnąć, ale nic z tego. Dobrze, że po chwili pojawili się Lou, Niall, El, Perrie i Zayn. Chłopcy złapali go za ramiona i trzymali w żelaznym uścisku.
- Puszczajcie mnie idioci! - darł się brunet, zwracając na siebie uwagę coraz większej liczby osób.
- Zabierzcie go do auta, nie będzie większego przedstawienia - powiedział do nich Liam, a po chwili zwrócił się do reszty aby też z nimi poszli. Została tylko Dan, która już po chwili przytulała płaczącą Anabell.
- Ej, proszę cię, nie płacz. Odwaliło mu po promilach, na pewno tak nie myślał.
- Chodź pojedziemy do domu - powiedział do niej Liam.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł, aby jechała z Nim w jednym aucie - zauważył Bieber - Zawiozę ją do domu, nie piłem więc nie ma się czym martwić.
- Dziękuję i przepraszam za niego. Odbija mu po alkoholu.
- Spoko, już nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem, ale do dziewczyny nie powinien się tak zwracać. Idźcie już, bo tamten zaraz pewni auto zdemoluje.
- Masz rację, chodź Dan idziemy. Justin ją odwiezie - zwrócił się Liam do swojej dziewczyny.
- Zadzwonię - zwróciła się dziewczyna do Belli.
- Chodź, nie ma sensu dawać tutaj przedstawienia - Justin wziął siedzącą na podłodze dziewczynę i wyszedł z klubu. Wsadził ją na siedzeniu pasażera i sam wsiadł do auta.
- Dziękuję - powiedziała cicho, zapinając pas.
- Nie musisz, ale proszę cię nie płacz. On pewnie nie chciał powiedzieć, tego co powiedział.
- Wiem, ale to i tak boli.
- Zawiozę cię do domu.
Gdy byli już na miejscu, chłopak się odezwał.
- To ja powinienem przeprosić. Gdyby nie ten głupi występ u Stelli to nie doszłoby do tego i nie płakałabyś.
- Nawet tak nie mów, i nie myśl w ten sposób. To było niesamowite, a Harry powinien wiedzieć, że go kocham, a nie odstawiać sceny zazdrości jak jakaś plastikowa lala - powiedziała Bella i uśmiechając się smutno wyszła z wozu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~
28.07.2012r, sobota, środek nocy, dom
Mieliśmy jutro lecieć do Japonii ale On wszystko spierdolił. jestem wkurzona na maksa. Czepia sie o nic. I jeszcze nazwał mnie dziwką. jak to sobie przypominam, to jest mi smutno ale też mam ochotę mu nawyrzucać. Jak przyszłam to wszyscy spali. na szczęście dla mnie. nie miałam ochoty tłumaczyć czemu płaczę.
Justin przynajmniej zachował się jak należy.
Pieprzony Hazza.
Czemu nie potrafię się nawet na niego porządnie wściec? A chciałam jechać do Japonii, chciałam spędzić z nim ten tydzień. Super. Zajebiście.
Jak go jutro spotkam albo jak do m nie przyleźie, to go nie wpuszczę. W dupie to już mam, nie jestem zabawką, żeby mógł sobie mną zająć wolny czas.
Oczy mi się kleją.
Pieprzony dupek.
__________________________________________
Tak, przepraszam! Obiecałam wam że rozdział dodam od razu po tamttym a musieliście czekać trzy tygodnie. Jest mi przykro. Było trochę zamieszania przez ostatni czas ale od teraz postaram się dodawać regularnie co tydzień nowe rozdziały. Nie będę dokładnie obiecywać kiedy się pojawią, bo wtedy zazwyczaj nie dotrzymuję tej tajemnicy :D
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim i TUM TU RU RUM 10 TYSIĘCY WEJŚĆ! jesteście niesamowite/niesamowici.
KOCHAM KOCHAM KOCHAM.
Pisać jak się ten podobał i przepraszam za wszystkie błędy ale już nie miałam siły sprawdzać.
Jesteście ŚWIETNI! <3333
do następnego xd
PS. JAk myślicie, co się wydarzy?
Taaa ja i wybieg na stałe. Niech się w czoło popukają. To była tylko jednorazowa przygoda. Spełnienie dziecięcych marzeń. Starczy mi. :D
*Narrator*
- To co, jedziemy na after party? - zapytała Dan, gdy dziewczyny wychodziły z budynku. Już przebrane, w swoich ciuchach, bez tego całego makijażu itp.
- jakie after party? - zapytała Bella.
- Takie, które jest po każdej większej imprezie - szepnął jej Harry do ucha.
- Skąd się tu wziąłeś? - brunetka zapytała zaskoczona jego obecnością.
- No chyba nie myślałaś, że pojedziemy do domu sami - uśmiechnął się do niej Liam stojący kilka metrów dalej z resztą chłopców.
- Własnie, najpierw musimy wam pogratulować tak dobrego występu - dodał Niall.
Po krótkiej wymianie zdań, uzgodnili, ze jednak pojadą na imprezkę. Anabell wysłała do cioci krótkiego smsa "Nocuję dziś u Danielle, jesteśmy zmęczone pokazem. Opowiem ci wszystko jak wrócę" i była gotowa na zabawę.
Duża sala, masa ludzi, dym papierosowy mieszający się potem tańczącej masy na parkiecie, oraz nasza ósemka przyjaciół w samym środku tego wydarzenia :D
- To co, idziemy na parkiet czy po drinki? - zapytał Louis gdy weszli do środka. Nie wiadomo skąd wzięła się Eleonor.
- Czemu ona tu przylazła - zapytała Bella Perrie, wskazując na Calder.
- Nie wiem, ale skoro są pogodzeniu z Lou to pewnie on ją zaprosił - odpowiedziała blondynka.
- Mógł sobie dzisiaj darować.
- Po prostu nie zwracaj na nią uwagi. A tak poza tym, to naprawdę świetnie wypadłaś na pokazie. I ta scena z Justinem. To było planowane?
- Nie - bella pokręciła głową - A przynajmniej nic o tym nie wiedziałam, bo poszłam w zastępstwie za Mirande. Biedna, zrobiła sobie coś z kostką na tych szpilkach. Ja się dziwię, czemu się nie zabiłam?
- haha, nie przesadzaj. Chyba aż taką kaleką, to nie jesteś?
- oj uwierz, bywa gorzej - zaśmiała się brunetka i razem z Perrie dołączyły do przyjaciół, czekających z drinkami i trzymających dla nich miejsca.
- Co wy tak długo robiłyście? - zapytał Zayn porywając blondynkę w ramiona.
- Ano, musiałyśmy obczaić, czy nie ma jakiś przystojnych facetów - zaśmiała się Perrie i puściła oczko do Belli.
- I wyhaczyłyśmy kilku, mówię wam jakie ciacha. omnomnom - ciągnęła dalej Bella.
- Co? A może idziemy się z nimi poznać? - Danielle szybko załapała o co chodzi i także zaczęła wkręcać chłopaków. Oni za to siedzieli z kamiennymi twarzami.
- Wy tak na serio? - zapytał wkurzony Harry.
- No, a czemu by nie? Wiesz jacy oni są seksi? - drażniła się z nim Bella. Wszyscy inni zaczęli się śmiać.
- ta super, jasne, rób ze mnie kretyna - powiedział loczek, oburzony.
- Przepraszam, wiesz ze cię kocham, c'nie?
- Nie. Jakoś tego nie zauważam.
- Co masz na myśli? - zapytała skołowana brunetka.
- Gówno - powiedział ostro chłopak przeszywając ją wzrokiem.
- Przeprosiłam - Bella opuściła głowę po czym wstała od stolika i poszła nie wiadomo dokąd.
- Przegiąłeś stary - powiedział Louis i wstał od stołu, ciągnąc El na parkiet. Inne pary poszły w ich ślady. Został tylko Irlandczyk.
- Co, ty też mnie zostawisz? - zapytał go Loczek.
- Nie, najpierw upatrzę sobie jakąś fajną laskę - odpowiedział blondyn i zaczął się rozglądać po sali. Po pięciu minutach wstał i podszedł do jakiejś dziewczyny.
- Super - westchnął Styles i zamówił kolejnego drinka.
****
- gdzie tak biegniesz piękna? - Bella poczuła jak ktoś kładzie rękę na jej ramieniu i zatrzymuje ją. Obróciła się i zobaczyła:
- J-Justin?
- A ty jesteś, tą o którą Styles był tak zazdrosny?
- Nawet mi o nim nie mów.
- Czemu?
- E, szkoda cię tym zanudzać - dziewczyna machnęła tylko ręką - A tak w ogóle to jestem Anabell ale wszyscy mówią do mnie Bella - powiedziała i podała mu dłoń na przywitanie. Chłopak lekko sie ukłonił i podniósł jej dłoń do swoich ust.
- Miło mi wreszcie poznać twoje imię - powiedział z uśmiechem.
- Ja jestem mega szczęśliwa, ze cię wgl poznałam.
- haha, nie przesadzaj.
- ale to prawda, zawsze chciałam porozmawiać z sławnym Justinem Bieberem!
- Przestań, robisz ze mnie nie wiadomo kogo, jakiegoś mega fejma czy coś.
- Bo ty jesteś mega fejmem... czy coś - w tym momencie oboje się zaśmiali.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w kwadranse, kwadranse w godziny. Towarzystwo było już podpite. Harry spał z głową opartą na stole, przy którym zostawił go Niall. Chłopcy i dziewczyny wyszaleli się na parkiecie i byli już zmęczeni. Niall poznał fajną dziewczynę ale raczej nic na dłuższą metę. Wszyscy powoli schodzili się do stolika. Nigdzie nie było tylko widać Belli. Zniknęła już ponad trzy godziny temu.
- Trzeba ją znaleźć i wracamy do domu - zarządził Liam.
- Spoko, rozdzielmy się - powiedział Lou i wyznaczył grupy, jak Fred ze Scooby-Doo.
- Czekajcie - powiedział przebudzony Harry - Ja tez idę.
- Nie, ty nie jesteś w stanie chodzić! - upomniała go Danielle, ale chłopak wstał od stolika i ostro zwrócił się w jej stronę:
- Idę.
- Styles! - krzyknął na niego Liam - Trochę szacunku do innych, a nie zachowujesz się jak rozwydrzony bachor!
- Przepraszam Danielle - odpowiedział brunet skruszony, ale po chwili przeszył Payna wzrokiem.
- Dobra, chodź z nami przybłędo - zlitował się nad nim Liaś. Znając Lockersa to by się jeszcze zgubił, jakby polazł gdzieś sam.
- To gdzie najpierw idziemy?
- W stronę toalet?
- ZA FRANCJĘ! - tak, Harry był naprawdę narąbany. Cała trójka poszła w bliżej nieokreślonym kierunku. Po jakiś siedmiu minutach Dan zauważyła Bellę i ją zawołała. Harry obudził się, słysząc, ze jego dziewczyna jest gdzieś na horyzoncie.
- Podbiegł w jej kierunku, a gdy zobaczył, ze rozmawia z Justinem zaczął się wydzierać i ją szarpać:
- Mówiłaś, ze mnie kochasz! A przyszłaś się tu kurwa z nim obściskiwać! Myślałem, że nie jesteś dziwką!
- Harry zamknij się! - warknął do niego Justin, chowając Bellę za siebie.
- Bo co? Nie będziesz mi pedałku rozkazywał! Haha, znalazł się obrońca słabych i uciśnionych!
- Przymknij ryj Styles albo sam ci go zamknę!
- Ty? Haha proszę, nie rozśmieszaj mnie bardziej - Lokers nie dawał się uspokoić. Liam próbował go odciągnąć, ale nic z tego. Dobrze, że po chwili pojawili się Lou, Niall, El, Perrie i Zayn. Chłopcy złapali go za ramiona i trzymali w żelaznym uścisku.
- Puszczajcie mnie idioci! - darł się brunet, zwracając na siebie uwagę coraz większej liczby osób.
- Zabierzcie go do auta, nie będzie większego przedstawienia - powiedział do nich Liam, a po chwili zwrócił się do reszty aby też z nimi poszli. Została tylko Dan, która już po chwili przytulała płaczącą Anabell.
- Ej, proszę cię, nie płacz. Odwaliło mu po promilach, na pewno tak nie myślał.
- Chodź pojedziemy do domu - powiedział do niej Liam.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł, aby jechała z Nim w jednym aucie - zauważył Bieber - Zawiozę ją do domu, nie piłem więc nie ma się czym martwić.
- Dziękuję i przepraszam za niego. Odbija mu po alkoholu.
- Spoko, już nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem, ale do dziewczyny nie powinien się tak zwracać. Idźcie już, bo tamten zaraz pewni auto zdemoluje.
- Masz rację, chodź Dan idziemy. Justin ją odwiezie - zwrócił się Liam do swojej dziewczyny.
- Zadzwonię - zwróciła się dziewczyna do Belli.
- Chodź, nie ma sensu dawać tutaj przedstawienia - Justin wziął siedzącą na podłodze dziewczynę i wyszedł z klubu. Wsadził ją na siedzeniu pasażera i sam wsiadł do auta.
- Dziękuję - powiedziała cicho, zapinając pas.
- Nie musisz, ale proszę cię nie płacz. On pewnie nie chciał powiedzieć, tego co powiedział.
- Wiem, ale to i tak boli.
- Zawiozę cię do domu.
Gdy byli już na miejscu, chłopak się odezwał.
- To ja powinienem przeprosić. Gdyby nie ten głupi występ u Stelli to nie doszłoby do tego i nie płakałabyś.
- Nawet tak nie mów, i nie myśl w ten sposób. To było niesamowite, a Harry powinien wiedzieć, że go kocham, a nie odstawiać sceny zazdrości jak jakaś plastikowa lala - powiedziała Bella i uśmiechając się smutno wyszła z wozu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~
28.07.2012r, sobota, środek nocy, dom
Mieliśmy jutro lecieć do Japonii ale On wszystko spierdolił. jestem wkurzona na maksa. Czepia sie o nic. I jeszcze nazwał mnie dziwką. jak to sobie przypominam, to jest mi smutno ale też mam ochotę mu nawyrzucać. Jak przyszłam to wszyscy spali. na szczęście dla mnie. nie miałam ochoty tłumaczyć czemu płaczę.
Justin przynajmniej zachował się jak należy.
Pieprzony Hazza.
Czemu nie potrafię się nawet na niego porządnie wściec? A chciałam jechać do Japonii, chciałam spędzić z nim ten tydzień. Super. Zajebiście.
Jak go jutro spotkam albo jak do m nie przyleźie, to go nie wpuszczę. W dupie to już mam, nie jestem zabawką, żeby mógł sobie mną zająć wolny czas.
Oczy mi się kleją.
Pieprzony dupek.
__________________________________________
Tak, przepraszam! Obiecałam wam że rozdział dodam od razu po tamttym a musieliście czekać trzy tygodnie. Jest mi przykro. Było trochę zamieszania przez ostatni czas ale od teraz postaram się dodawać regularnie co tydzień nowe rozdziały. Nie będę dokładnie obiecywać kiedy się pojawią, bo wtedy zazwyczaj nie dotrzymuję tej tajemnicy :D
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim i TUM TU RU RUM 10 TYSIĘCY WEJŚĆ! jesteście niesamowite/niesamowici.
KOCHAM KOCHAM KOCHAM.
Pisać jak się ten podobał i przepraszam za wszystkie błędy ale już nie miałam siły sprawdzać.
Jesteście ŚWIETNI! <3333
do następnego xd
PS. JAk myślicie, co się wydarzy?
super :)
OdpowiedzUsuńo nie! harry wszystko psuje.. co go opętało? coś mu dosypali?? niech się pogogdzą!
OdpowiedzUsuńHarry przegiął i to ostro. Justin akurat zachował się jak należy. Nadawał by się na dobrego przyjaciela dla Anabell. Coś czuje że z wyjazdu nici Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Oooo... Super rozdział! Zaczynam lubić Biebera... xD Naprawdę bardzo mi się podoba. To co zrobił Harry było chamskie. (Ale i tak go kocham). Szkoda, że tak rzadko dodajesz rozdziały :( No ale na takie arcydzieła to warto poczekać <3 Kocham!
OdpowiedzUsuń+zapraszam do sb: neverloveyourself.blogspot.com
Aww. Ten występ z Justinem <3. Super rozdział boski. Grrrr zły Harry :[. Pisz szybko następny <3
OdpowiedzUsuń