wtorek, 23 kwietnia 2013

XXVII "Nie pozwalaj sobie, gdy próbuję byś obrażona."

PS. Rozdział pisany oczami Harrego. Chyba zacznę pisać resztę w tej formie, a myśli Belli będą po prostu w jej pamiętniku. Dajcie znać co myślicie xd
*****************************************************************************

31 dzień wakacji

Promienie słońca, rażące mnie w oczy obudziły mnie nad ranem. Nakryłem głowę poduszką i chciałem objąć Bellę, ale nie było jej w łóżku. Usiadłem szybko i rozejrzałem się po pokoju.
"Nie zabrała rzeczy, więc jest w hotelu. Spokojnie Hazz" - mruknąłem do siebie pod nosem.
Jęknąłem, po czym zmusiłem się, aby wstać. Wygrzebałem czarne spodnie i biały podkoszulek, i udałem się pod prysznic. Strumień wody chłodził przyjemnie moje ciało, a ja myślałem o brunetce.
"To nie znaczy, że się już na ciebie nie gniewam " - jej słowa rozbrzmiewały echem w mojej głowie.
"No tak, to że się wczoraj do mnie odzywała to sukces. I tak muszę coś wymyślić, żeby ją porządnie przeprosić." Po dwudziestu minutach, gdy opuszczałem łazienkę, miałem już opracowany plan. Dzisiaj mamy wolny dzień, żeby się przystosować do różnicy czasu, więc mogę go zrealizować. Szybko zbiegłem schodami w dół i wybiegłem z hotelu, mijając po drodze zaskoczone towarzystwo, które właśnie siedziało w bufecie.
- Gdzie lecisz? - zatrzymał mnie Paul przy drzwiach.
- Załatwić coś. Będę za max 2 godziny. Dasz mi samochód - zapytałem pospiesznie, używając mojego błagalnego spojrzenia. Wszyscy mi wtedy ulegali.
- Dobra trzymaj - podał mi kluczyki - Ale uważaj na siebie. I... jeśli nie będzie cię za dwie godziny, to będzie źle.
- Czemu? Myślałem, że mamy dzień wolny...
- Wolny od koncertów, ale o 13 macie wywiad, a później jedziecie do radia.
- Czyli o której będziemy z powrotem? - westchnąłem zrezygnowany.
- Myślę, że koło 18 wszystko skończymy.
Także nie tracąc czasu, na zbędne dyskusje wpakowałem się do auta i pojechałem pozałatwiać pewne sprawy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

30.07.2012r, poniedziałek, południe, hotel :D
Śniadanie minęło w naprawdę przyjemnej atmosferze. Nikt nie wie, po co Hazza wybiegł z hotelu jak oparzony, ale dopóki czegoś nie odwali, nikogo to nie obchodzi. Ja sie trochę o niego martwię. Już 5 po 12, a chłopcy niedługo wyjeżdżają na ten wywiad czy coś. Dobrze, że jest też Dan i ugh! El. Ta druga zaproponowała wypad na zakupy i ucieszyłoby mnie to, gdyby nie fakt, ze też idzie. Mam jej dość. Jest niezłą aktorką. Mogłaby grać w jakiś komediach, bo z jej ryjem, to nawet jakby widzieli sam obraz, to by się śmiali.
No może lekko przesadziłam, bo brzydka nie jest ale wkurza mnie to, jak mnie obgaduje i nastawia przeciwko mnie Louisa. To z nim się od początku kolegowałam i trochę brakuje mi naszych wygłupów.
Nie wiedząc za bardzo, na jaką pogodę się nastawić, założyłam czarne legginsy, wyblakłą, niebieską koszulę z ćwiekami na ramionach i jedną z wygodnych bluz Hazzy. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Do torby zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, jak telefon, błyszczyk, portfel i takie tam duperele. W sumie to nie wiem po co opisuję to tak dokładnie, ale czekam na Dan i ugh! El, więc mi się nudzi.
Już 20 po, więc za chwile powinny być.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wbiegłem szybko do pokoju. Jeszcze kilka samochodów w tym pieprzonym korku, a bym się spóźnił. Otworzyłem drzwi i usłyszałem głos Belli:
- Jak dobrze, ze już jesteś. Idziemy?
- Też się cieszę, że cię widzę - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.
- Um, sorki ale myślałam że to Dan - powiedziała zawstydzona Bella.
- A gdzie idziecie tak w ogóle?
- Na miasto. Chyba nie myślałeś, ze będziemy tu gnić podczas gdy wy będziecie sobie jeździć po wywiadach - uśmiechnęła się zadziornie.
- Spoko. A tak poza tym, to fajną masz bluzę.
- Pożyczyłam, bo jest wygodna - zaczęła się tłumaczyć, jakby zrobiła coś złego.
- Ładnie ci w niej, powinnaś częściej nosić moje ciuchy - powiedziałem i zaśmiałem się lekko gdy spuściła zawstydzona głowę. Wiedziałem, że się zarumieniła. Podszedłem i złapałem delikatnie jej podbródek, podnosząc jej głowę tak, aby patrzyła mi w oczy.
- Śliczna jesteś - powiedziałem i nachyliłem się do pocałunku ale huk drzwi mnie rozproszył.
- Taaa koniec miziania się, jedziemy na zakupy - krzyknęła wesoło Dan, a Bella złapała swoją torebkę i skierowała się w stronę drzwi.
- Nie pozwalaj sobie, gdy próbuję byś obrażona - powiedziała z wyrzutem, patrząc mi prosto w oczy. Dziewczyny zniknęły, a ja usiadłem na łóżku i westchnąłem.
- Dlaczego ONE są tak skomplikowane? - zapytałem sam siebie. Chciałem zgłębić ten temat i trochę porozmyślać, ale Paul krzyknął, że "pora ruszyć tyłki i jechać, jeżeli chcecie mieć tu fanów".

- Uff, nareszcie koniec - powiedział Niall, gdy zmęczeni zapakowaliśmy się do vana i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wywiady trochę się przeciągnęły i była już 19. Zacząłem pisać smsa do Belli, mając nadzieję, że spełni moją prośbę.

"Będziemy za pół godziny. Ubierz się w coś wygodnego i ciepłego, bo mam niespodziankę <3 Hazz"
"Nigdzie się z tobą nie wybieram. B"
"Czemu? Nadal obrażona? H"
"Tak. B"
"To daj mi szanse przeprosić jak należy i bądź gotowa za 20 minut xx H"
Już nie odpisała, co znaczyło, że chyba poszło dobrze. Powygłupialiśmy się trochę z chłopakami podczas podróży, ale nasze "żarty" były beznadziejne. Zmęczenie dawało o sobie znać i miałem nadzieję, że nagły napad senności nie przeszkodzi mi wieczorem. Ta niespodzianka musi się udać.

30.07.2012r, poniedziałek, wieczór, hotel
Jestem padnięta po tych zakupach, a Hazza chce mnie jeszcze gdzieś wyciągnąć. No ale cóż, jego argument mnie przekonał. A po części jestem też trochę ciekawa co takiego wymyśliła jego łepetyna.
Wracając do popołudnia, zakupy poszły lepiej niż się spodziewałam. El zachowywała się cywilizowanie i większość czasu spędziła z dala ode mnie i Dan, tak że mogłyśmy swobodnie rozmawiać. Mają tutaj tyle niesamowitych rzeczy, że żałuję, że nie jestem miliarderką. Nie mówię tylko o odjazdowych ubraniach ale też o telefonach, kamerach, zabawkach, czy szczoteczkach do zębów, które odmierzają trzy minuty dla mycia zębów. Widać, ze technologia jest tu na wyższym poziomie niż w innych krajach. Na ulicy spotkałam kilka cosplay'ów*, mam teraz zdjęcie z Usuim Takumim, Reirą, obydwiema Nana'mi oraz Sasuke**. Jestem zachwycona miastem. *_* Może kiedyś tu zamieszkam.
A wracając do mojego Hazzy. "Mojego" - fajnie to brzmi, c'nie? To teraz, gdy na niego czekam, zżera mnie ciekawość. Ubrałam się zgodnie z zaleceniami, w dżinsy z podwyższonym stanem, w które wpuściłam czerwono-czarna koszulę w kratkę. Do tego czarne trampki i skórzana kurtka. Ciepło, wygodnie i całkiem fajnie xd Chłopcy chyba przyjechali. Nareszcie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wbiegłem szybko do pokoju, zrzuciłem z siebie kurtkę, złapałem czyste ciuchy i wbiegłem do łazienki. Kątem oka zauważyłem tylko, że Bella siedzi na łóżku i pisze coś w czymś. xd. "Chyba jej pamiętnik" - pomyślałem, gdy kropelki wody spływały po moim ciele.
- Ej! No chyba sobie jaja robisz! - usłyszałem łomotanie do drzwi i głos Bels - Kazałeś mi tyle czekać, a teraz jeszcze sobie kąpiele uskuteczniasz!
- Przepraszam, ze nie chcę aby ode mnie śmierdziało! - odkrzyknąłem z sarkazmem - Widzisz? Już skończyłem - dodałem otwierając drzwi. Miałem na sobie tylko dolną część ubrania.
- Wow, szybko. Nie podejrzewałam cię o taki speed pod prysznicem - odpowiedziała brunetka i zobaczyłem jak ogląda mój tors. Wpatrywała się w kaloryferek, nad którym ostro pracowałem przez ostatnie pół roku.
- Wiesz, nie chciałem abyś długo czekała - odparłem - I spokojnie, jeszcze się na niego napatrzysz, ale teraz już muszę się ubierać, bo niespodzianka kompletnie nie wypali - dodałem, zakładając na siebie biały podkoszulek. Bella spuściła głowę. Wiedziałem, że się zawstydziła. Zlustrowałem ją od stóp do czubka głowy i cóż, wygląda seksownie w obcisłych spodniach, które jeszcze podkreślają tyłek, a ta skórzana kurtka dodaje jej zadziornośći.
  - Swoją drogą wyglądasz seksownie w tych spodniach - puściłem jej oczko i zarzuciłem na siebie kurtkę. Dostałem w ramię.

- Ej! A to za co? - oburzyłem się.
- Za ojczyznę - Bella zaśmiała się. Po chwili już opuszczaliśmy hotel.
Droga do celu minęła całkiem przyjemnie. Bez żadnej niezręcznej ciszy. Raczej rozmawialiśmy o codziennych sprawach. Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Znalazłem wolne miejsce na parkingu, co nie było zbyt wielkim wyczynem o godzinie 22, po czym zgasiłem silnik.
- Gdzie jesteśmy? - spytała się Bella wysiadając z wozu.
- No w Japonii - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Hahaha ale śmieszne. A tak na serio?
- Ufasz mi? - zapytałem patrząc w jej piękne oczy.
- Tak - odpowiedziała bez wahania.
- To wskakuj na barana.
- C-co?!
- No wskakuj i nie podglądaj gdzie cię niosę - po kilkunastu sekundach poczułem jej ciężar na swoich plecach. Lekko się zgiąłem.
- Widzisz, jestem za ciężka - powiedziała chcąc zejść ale ją powstrzymałem.
- Nie, nie jesteś. Po prostu kopnęłaś mnie w zgięcie kolana - zaśmiałem sie - A teraz zamknij oczy. - odczekałem chwilę po czym zapytałem - Już?
- Tak.
- Na pewno?
- Tak.
- I nie będziesz podglądać?
- Nie.
- Na pewno?
- Harry! Wkurzasz mnie. Trochę zaufania - odpowiedziała zirytowana moimi pytaniami.
- Przepraszam skarbie - wymruczałem cicho i ruszyłem we wcześniej przygotowane miejsce. Po dwóch minutach marszu poczułem ciepły podmuch wiatru na skórze. Zaciągnąłem się zapachem który...
- jesteśmy nad morzem! - wykrzyknęła dziewczyna wiercąc się na moich plecach.
- Podglądałaś! - rzuciłem oskarżycielsko, ale nadal szedłem przed siebie.
- Nie prawda! Czuję to. Takie powietrze jest tylko nad morzem - odpowiedziała, a ja się uśmiechnąłem. Po trzech kolejnych minutach byliśmy na miejscu. Postawiłem Bellę lekko na ziemi, obróciłem w stronę tafli wody i objąłem ramionami w talli.
- Już? - zapytała niecierpliwie.
- Tak - wyszeptałem koło jej ucha. Czułem ciepło jej ciała.
- Ale tu pięknie - powiedziała cicho napawając się widokiem. Ocean zawsze wygląda wspaniale ale ten miał w sobie coś jeszcze. Jakąś dozę tajemniczości.
- To nie wszystko.
- Masz jeszcze jakąś niespodziankę? - zapytała zdziwiona, a ja wskazałem na rozłożony na trawie koc i kosz piknikowy - No nie powiem, naprawdę się postarałeś.
- Cieszę się, że ci się podoba - powiedziałem i skłoniłem się lekko, po czym złapałem ją za rękę - Mademolise, zechce pani coś przekąsić?
- Z przyjemnością - uśmiechnęła się i pociągnęła nas na koc.
- Wiesz co? - pyta nagle, przerywając jedzenie - Przypomniał mi się nasz pierwszy piknik.
Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. To było bardziej na początku naszej znajomości. Wydaje mi się, jakby od tego czasu minęły wieki, a tak naprawdę są to może 3 tygodnie. Gdy już skończyliśmy posiłek, który wcześniej przygotowałem - małe kanapeczki, owoce, sok i ciepłą herbatę w termosie - Bella oparła się o mnie i zaczęliśmy oglądać gwiazdy. Wtuliła się we mnie mocniej. Lekki wiatr rozpraszał fale, a my po prostu siedzieliśmy w milczeniu. Ta cisza wcale nie była krępująca. Raczej chwila wytchnienia, aby każde mogło wszystko przemyśleć. Poszedłem po drugi koc, który zapakowałem do bagażnika i przykryłem nas nim. Nie wiadomo kiedy zasnęliśmy.
____________________________________________________________________________
*cosplay - człowiek przebrany za postać z bajki, anime lub mangi. W Japonii jest to bardzo popularne i organizowane są tam nawet konkursy na najlepsze "przebrania". Tu macie cosplay głównych bohaterów jednego z moich ulubionych anime "Kaichou wa Maid Sama" Usui(chłopak) i Misaki(dziewczyna).
**Usui Takumi - bohater anime "Kaichou wa Maid Sama"
Reira - jedna z postaci w anime "Nana"
Nana i Nana - dwie główne bohaterki anime "Nana" xd Bardzo fajne swoją drogą :DD
Sasuke Uchicha - jeden z głównych bohaterów anime "Naruto"

Przepraszam, przepraszam, przepraszam za to beznadziejne zakończenie. Wiem, że jest do bani ale nie umiałam inaczej. Mam nadzieję, że chociaż wcześniejsza część rozdziału wam się podobała :D
Dzięki za wszystko komentarze pod ostatnim. Podziwiam was, że chcecie czytać moje wypociny. :D I witam serdecznie nowego obserwatora bloga <333333
Za komentarze się nie obrażę! :D
Do następnego!!!!!
Trzymam kciuki za jutrzejsze testy :D Dobrze, że został mi jeszcze rok! <3

3 komentarze:

  1. Jakie to słodkie ! *-* Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O bosz! kocham usuiego! to moja ulubiona postać a harry mi go troche przypomina...
    A do rzeczy: dobrze że się godzą. Nie mam nic do Biebera ale Hazziątko lepsze ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!! I jeszcze jedno: Nominowałam twój blog do Liebster Awards: http://beliebers-and-directioners-veronica.blogspot.com/2013/04/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń