Gdy weszliśmy na scenę, rozglądałem się po pierwszych rzędach za Bellą. Miały przyjść z Dan na koncert ale nie mam pewności czy się już pojawiły. Zawsze mogły utknąć po drodze w korku czy coś.
Po kilkunastu sekundach machania i szczerzenia się do fanów, z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Rock Me" i mogliśmy zacząć koncert. Skakaliśmy po scenie, zaczepialiśmy się nawzajem, ogólnie wariowaliśmy jak dzieci. W pewnej chwili zauważyłem Bellę i stanąłem jak wryty. Wyglądała ślicznie i szczerzyła się w moją stronę. Jednak sekundę później straciłem ją z oczu. Otóż Nialler mnie nie zauważył i runął na mnie z całym rozpędem, przez co wylądowaliśmy na ziemi. Kończyny nam się poplątały i nie mogliśmy wstać. Louis gdy to zobaczył przestał śpiewać i zaczął się śmiać do mikrofonu jak opętany. Zayn położył się na nas, chcąc zrobić kanapkę. Louis uwalił się na nim, a Liam usiadł sobie na Lou. Chłopcy śpiewali, co chwila wybuchając śmiechem, a ja ledwo co oddychałem. Co jak co, ale nie są oni najlżejsi.
Zacząłem się wiercić przez co zepsułem naszą "wieżę" i wszyscy wylądowali na ziemi. Z widowni słyszałem głośne śmiechy, gdy powoli podnosiłem się z podłogi, a chłopcy jak gdyby nigdy nic, nadal leżeli na posadzce i śpiewali swoje teksty. Łapiąc oddech zaśpiewałem swoją solówkę, patrząc się prosto na Bellę. Dziewczyna siedziała z Dan i śmiała się z nas w najlepsze. Obraziłem się na nią lekko, bo chyba powinna mnie żałować.
Poodwalaliśmy jeszcze z chłopakami przez dwie piosenki, próbowaliśmy zejść do fanów i uciec przed ochroną ale nie udało nam się. Oni chyba mają oczy dookoła głowy. Pewnie na ogłoszeniach pisało:
Potrzebna ochrona na koncert One Direction. Kandydaci tylko z dodatkową parą oczu z tyłu głowy.
Gdy przyszedł czas na pytania, musieliśmy udawać szkocki akcent, zatańczyć do muzyki ze słonecznego patrolu, zatańczyć macarenę. W końcu dostałem pytanie odnośnie Belli:
Harry, czy naprawdę masz dziewczynę?
- Tak - odpowiedziałem a z widowni usłyszeliśmy zbiorowe westchnienie z widowni - Ale jestem na nią obrażony, bo śmiała się ze mnie gdy chłopaki zrobili sobie na mnie kanapkę. Także ten kochanie, poszukaj se podwózki do domu bo Harry Styles nie lubi być wyśmiewany - dokończyłem żartobliwie, ale zaśmiała się tylko mała część fanek. Popatrzyłem zdezorientowany na chłopaków i zobaczyłem jak kręcą głowami.
Co ja znów takiego zrobiłem?
Przybiłem sobie facepalma, gdy zdałem sobie sprawę jak zabrzmiały moje słowa. Chciałem przeprosić ale było już za późno. Zaczęła się kolejna piosenka.
Byłem trochę roztargniony i zastanawiałem się czy Bella będzie bardzo zła za moje słowa. Mam nadzieje, że zrozumie, iż kiepski ze mnie żartowniś.
*Oczami Belli*
Miałam ochotę wejść tam i mu przywalić, ale dopiero po chwili zrozumiałam, że chciał zażartować. Nie powiem trochę głupio się poczułam gdy to powiedział. Ale cóż, to jest Hazza tego nie ogarniesz. A nad sztuką dowcipów musi jeszcze poćwiczyć.
Ogólnie koncert bardzo mi się podobał, to pierwszy raz, gdy miałam okazję na żywo zobaczyć jak występują i nie powiem, mega się tym jarałam. Zawsze w domu siedziałam i przeglądałam na yt filmiki z koncertów, a teraz będę mogła te chwile odtwarzać z pamięci, a nie w przeglądarce.
Tańczyłyśmy z Dan i śmiałyśmy się z tych wariatów. Dobrze, że El się z nami nie wybrała bo dziwnie bym się czuła.
W pewnym momencie stanęłyśmy na krzesłach i podniosłyśmy nasz zrobiony dla przypału transparent, na którym widniały śmieszne zdjęcia chłopaków:
Zayn robiący zeza, Niall śpiący z twarzą w talerzu sałatki, Louis z mega zdziwioną miną, Harry w samych bokserkach, gdzie trzyma się za krocze po tym jak Louis go kopnął oraz Liam śpiący na kanapie i obsypany brokatem. Pod spodem napis: "Poznaj moich wariatów".
Transparent była tak duży, że kilka innych Directionerek mających miejsce obok nas pomogło nam go trzymać. Później zaczął on wędrować naprzeciw sceny, tak żeby chłopcy go ujrzeli. Dziewczyny patrzyły się na zdjęcia i co chwila słyszałam wybuchy śmiechu. Bo tych zdjęć nie było w necie, znalazłam je na aparacie Hazzy. Tak, przeglądałam go bo chciałam zobaczyć naszą małą sesję, na której się całowaliśmy i przytulaliśmy. Loczek postanowił porobić takie zdjęcia, bo jak stwierdził "trzeba zatrzymać wspomnienia".
Gdy tylko chłopcy ujrzeli transparent, zaśmiali się i krzyknęli podziękujcie Dan i Belli za ujawnienie naszych nowych kompromitujących zdjęć.
*Oczami Harrego*
Gdy zobaczyłem co one zrobiły... Już nigdy nie popełnię tego błędy i nie dam mojej dziewczynie aparatu, zanim nie wyciągnę karty pamięci. Na ja pitole (taaak Mariolke każdy zna xd). Aż sobie takiego facepalma przybiłem, że mnie głowa boli.
Ogólnie koncert był świetny, taki niby normalny, a jednak inny.
- Byliście świetni! Teraz żałuję, że nie miałam wcześniej okazji być na waszym koncercie! - wykrzyknęła uśmiechnięta Bella, gdy z chłopakami weszliśmy do garderoby. Już spotkaliśmy się z fankami, porobiliśmy zdjęcia i byliśmy wolni.
- Haha najlepsze było jak wpadłem na Hazzę i później zrobiliśmy na nim kanapkę - zaśmiał się Niall, a wszyscy przyłączyli się do niego. Wszyscy oprócz mnie.
- Taaa bardzo śmieszne, tylko że mogliście mnie tam udusić! - rzuciłem zdenerwowany - A ty! - zwróciłem się do Belli - Ty powinnaś mi pomóc, a nie się śmiejesz - obraziłem się na niby.
- Oj no weź nie przesadzaj - dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła - Ale sam musisz przyznać, że to było zabawne - dodała, a ja uciszyłem ją pocałunkiem. Przerwała go gdy chłopcy zaczęli wydawać z siebie ochy i achy, a gdy odwróciłem się w ich stronę z mordem wypisanym w oczach, zobaczyłem jak Louis udaje odruch wymiotny. Jaki dzieciak.
- Starczy wam tej wymiany śliny. Wiecie ile to ma zarazków? - zaśmiał się paskowany, który o dziwo zrezygnował ze swojego podstawowego stroju, na rzecz ciemnych spodni, granatowej koszulki z dekoltem V i skórzanej kurtki. No tak, jak się idzie do klubu, to na paski i marchewkowe spodnie nie wyrwie się fajnej panienki, a może ubrał się tak dla El? Wgl czemu ja się nad tym zastanawiam? Od kiedy mnie obchodzi jak się ktoś ubiera? o.0
- Dobra idziemy! - zarządził Zayn, który już poprawił fryzurę.
- Ale gdzie? - zapytała B.
- Na after party oczywiście! - wykrzyknął radośnie blondyn i skierował się do wyjścia. Objąłem moją dziewczynę i nachyliłem się do jej ucha.
- A za te zdjęcia to cię chyba zabiję - wyszeptałem.
- Nie zrobiłbyś tego - uśmiechnęła się i pociągnęła mnie do vana, gdzie wszyscy już czekali.
Wjechaliśmy do centrum Tokyo, nie mając pojęcia do jakiego klubu się udajemy. W końcu stanęliśmy przed jakimś, gdzie była dość długa kolejka. Na szczęście ochroniarz nas rozpoznał i wpuścił od razu. Klub był wielki, a w środku szalało mnóstwo osób. Musiałem nieźle narozpychać się łokciami, żeby przecisnąć się do baru.
- Chyba nie znajdziemy wolnego stolika - stwierdził Liam. Oh, geniusz, jakby nikt się nie domyślił.
- Skoro nie ma stolika, to ruszamy na parkiet! - krzyknęła Bella i pociągnęła mnie na sam środek. Zaczęliśmy szaleć wśród masy spoconych ludzi. Po dwóch piosenkach wróciłem do baru i zamówiłem nam po drinku. Bella szybko wychyliła kieliszek i poszła potańczyć z Niallerkiem. Zostałem z chłopakami, którzy od razu mnie zostawili i poszli poszukać sobie łaski na wieczór, albo zajęli się swoimi dziewczynami. Chciałem już mieć swoją piękność z powrotem ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Zjawiła się, gdy zdążyłem wychylić kilka następnych kieliszków. Uśmiechnęła się i usiadła mi na kolanach, czule złączając nasze usta. Procenty od razu zabuzowały w mojej głowie więc złapałem ją za tyłek, ściskając go mocno. Jęknęła mi w usta i na chwilę przerwała pocałunek, aby nabrać powietrza. Złączyłem nasze usta ponownie, a Bella przejechała językiem po mojej dolnej wardze i przygryzła ją lekko. Jęknąłem w jej usta i ponownie ścisnąłem jej tyłek.
- Wracamy do hotelu? - zapytałem ją, obsypując pocałunkami miękką skórę jej szyi.
- Um Harry, ale musisz mnie puścić żebym mogła wstać - zaśmiała się lekko i pacnęła moje dłonie, którymi trzymałem jej biodra.
Całując się, zaczęliśmy przepychać się w stronę wejścia. Cud, że nikt z osób na które po drodze wpadliśmy, nie chciał nam dowalić. Gdy tylko wypadliśmy na zewnątrz powiało chłodem. Przytuliłem do siebie Bellę i zaczęliśmy czekać aż jakaś taksówka podjedzie pod klub.
20 minut później staliśmy już przed hotelem. Wbiegliśmy po schodach trzymając się za ręce. A raczej próbowaliśmy. Byłem już dość wstawiony i potykałem się co chwila, tak, że mój skarbek musiał się o mnie zatroszczyć i pomóc mi pokonać te przeklęte 12 stopni. Kto w ogóle robi widny na "półpiętrze" a nie normalnie, na poziomie recepcji? Stanęliśmy przed srebrnymi drzwiami windy i czekaliśmy aż zjedzie na parter. Gdy tylko drzwi się rozsunęły, wpadliśmy do środka. Na szczęście byliśmy sami. Przyparłem ją biodrami do ściany i zacząłem namiętnie całować. Gdy jęknęła w moje usta nie mogłem już wytrzymać.
- Tak szczerze mówiąc to chętnie bym to zrobił z tobą tutaj, w windzie, ale zaraz będzie nasze piętro - szepnąłem do ucha szatynki, a ona odpowiedziała z uśmiechem i oblizała usta.
- Kotku nie prowokuj - sapnąłem, a moje ręce zjechały na jej tyłek. Miała na sobie króciutkie spodenki, które umożliwiły mi złapanie jej za pośladki. Pisnęła gdy lekko uszczypnąłem wrażliwą skórę w tym miejscu. W odpowiedzi jej ręce wślizgnęły się pod moją koszulę i zaczęły błądzić po moim brzuchu. Po chwili przejechała palcem tuż nad gumką od bokserek, czym sprawiła, że podnieciłem się jeszcze bardziej.
- No ile jeszcze? - warknęła zniecierpliwiona, patrząc na wskaźnik piętra. Sekundę później drzwi rozsunęły się pokazując korytarz naszego piętra.
- Coś ty taka niecierpliwa? - zapytałem, z uśmiechem prowadząc ją pod nasz pokój.
- Ja niecierpliwa? A kto przed chwilą mówił o przeleceniu mnie w windzie? - zaśmiała się. Otworzyłem drzwi i zacząłem ją całować gdy tylko przekroczyła próg. Zamknąłem drzwi z kopniaka i oparłem ją o nie. Zacząłem rozbierać dziewczynę. Klęknąłem przed nią, aby rozwiązać jej buty. Miałem z tym lekkie problemy, przez zamazany obraz. Co te procenty robią z człowiekiem. Na szczęście mi w tym pomogła.
Przeciągnąłem jej przez głowę koszulkę na ramiączkach i zacząłem obsypywać pocałunkami obojczyki. Najpierw jeden, potem drugi, a na koniec zniżyłem się do rowka między piersiami. Nadal miała na sobie stanik. Przejechałem palcem wzdłuż koronkowej miseczki i usłyszałem jęk Belli. Uśmiechnąłem się zadowolony.
Dziewczyna nie pozostała mi dłużna i zerwała ze mnie koszulkę. Później rozpięła moje spodnie i pozwoliła im opaść na ziemię. Buty zdążyłem zsunąć chwilę wcześniej. Bella popchnęła mnie na łóżko i usiadła na mnie okrakiem, obsypując delikatnymi pocałunkami mój tors. Po chwili obróciłem nas i zdjąłem jej spodenki.
- Mmm, ładna bielizna - spojrzałem na cienkie majteczki, obszyte naokoło koronką. Zacząłem całować jej brzuch idąc w górę, przez piersi, aż do szyi. Odpiąłem jej stanik i wziąłem do ręki jedną pierś, a ustami ssałem sutek drugiej.
...
33 dzień wakacji
Obudziłem się z mega wielkim bólem głowy. Czułem, że jest mi za gorąco. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem śpiąca na mnie Bellę. Obejmowała mnie w pasie, a twarz miała wtuloną w moją klatę. Wyglądała pięknie. Poruszyłem się delikatnie, próbując ją lekko odsunąć. Chciałem wziąć jakieś tabletki i znów wrócić do łóżka.
- G-gdzie idziesz? - usłyszałem senny głos dziewczyny. Pocałowała mnie w szyję i odsunęła się ode mnie.
- Po jakieś tabletki na ból głowy i zaraz do ciebie wracam - odpowiedziałem z uśmiechem. Gdy wstałem, zobaczyłem że jestem w samych bokserkach. Kołdra lekko się zsunęła i zobaczyłem nagie piersi dziewczyny. Próbując sobie przypomnieć wczorajsze wydarzenia, przywołałem w pamięci obraz tego, jak namiętnie całujemy się w widzie. Nic dalej nie pamiętałem. Chcąc się upewnić co do swoich podejrzeń o wczorajszą noc zapytałem dziewczynę;
- Kochanie, czy my ten... Czy my ze sobą spaliśmy? - nieśmiało spojrzałem w jej oczy. Nigdy jeszcze nie zależało mi na żadnej dziewczynie tak jak na niej i wiedziałem, że jeśli znów zrobię coś nie tak, to nie dostanę kolejnej szansy.
- Hahahahahahahahahaha - usłyszałem jej śmiech - Czy my ze sobą spaliśmy? Harry, błagam cię. Tak spaliśmy ale w łóżku. Bez żadnego seksu ani nic.
- No tak, ale jesteś bez stanika a ja w bokserkach. Nigdy nie pozwalałaś mi spać w bokserkach.
- Harry, nie wiem czy ci to mówić, bo mogę urazić twoją dumę i ego. I pewnie będziesz zły na siebie... - zawahała się patrząc mi w oczy. Wiedziałem, że się ze mnie śmiała.
- Co się stało? - rzuciłem, patrząc jak tłumi śmiech przez przygryzanie wargi.
- Ty hahaha nie moge po prostu - zaczęła się śmiać - Ty wczoraj... powinnam być w sumie na ciebie zła ale teraz będę mieć polewkę. Ale ty masz słabą głowę Hazzuś - nachyliła się, aby dać mi buziaka ale ją powstrzymałem.
- Co ja wczoraj zrobiłem? Pamiętam, że pędziliśmy na łeb na szyję do pokoju ale dalej urwał mi się film - przyznałem zrezygnowany.
- Może ujmę to tak; Jeśli następnym razem będziesz miał na mnie ochotę, to nie pij przed tym zbyt dużo - znów zaczęła chichotać, tym razem pod nosem.
- Bella... czy ja..? Nie....niemożliwe - pokręciłem głową odpowiadając uśmiechem na jej zachowanie. Ale mnie wkręcała.
- Nie Harry, bardzo możliwe.
- Serio Bella? - zapytałem poważnie. Mina mi zrzedła natychmiast - Naprawdę zasnąłem ....?
- Tak Harry, zasnąłeś zanim mieliśmy szansę się ze sobą kochać - patrzyłem na jej poważną minę.
- Nieee - jęknąłem chowając twarz w dłoniach. Jak ja się teraz jej wytłumaczę. Siara do końca życia. A jak się ktoś dowie.
- Nie martw się, nie powiem nikomu, ale sama będę ci to wypominać przy każdej okazji, przynajmniej przez najbliższy czas - uśmiechnęła się, wstała z łóżka i zaczęła szukać w szufladach świeżych ubrań.
- Przepraszam - podszedłem do niej od tyłu i mocno ją przytuliłem.
- Oj tym razem jest za co Harreh - odpowiedziała, po czym weszła do łazienki i zamknęła mi drzwi przed nosem.
________________________________________________________________________________
Nie wiem co dalej zrobię z tym opowiadaniem. Na razie postanowiłam dodawać rozdziały, ale jak to dalej pójdzie to zobaczymy :D
Do następnego
xoxo Annie
hdkandjekdkahdjwkfjr CHCE DALEJ! :33
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!
jeju wkońcu nowy rodział . <3
OdpowiedzUsuńBosko jak zawsze jeszcze Harry .... hahahahah <3<3<3
czekam na następny mam nadzieję że się szybciutko pojawi ;-) : D
Uwielbiam zakończenie tego rozdziału!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :)
Życzę weny i zapraszam na mój blog :
http://theory-of-deadman.blogspot.com/
Haha biedny Hazzuś, dziewczyna będzie miała z niego polewkę do końca życia :P
OdpowiedzUsuńPS Jakby coś to ja Nefelle :P
Nie będziesz kontynuować tego ff?
OdpowiedzUsuńFajny jest
Nie bedziesz kontynuować ?
OdpowiedzUsuń