środa, 26 września 2012

Rozdział II „Na prawdziwą miłość przyjdzie jeszcze czas”

1 dzień do Wakacji

Anabella właśnie szła do szkoły, gdy po drodze spotkała swoją przyjaciółkę – Amelię. Amelia była wysoką, szczupłą blondynką. Bardzo ładną, każdy tak mówił i była to prawda. Zawsze budziła duże zainteresowanie u płci przeciwnej. Lubiła być w centrum uwagi. Można by pomyśleć, że Bella była zazdrosna lecz to nieprawda. Nie przeszkadzało jej to. Nigdy szczególnie nie zależało jej na uwadze chłopców. Chodziła z kilkoma ale to nie było to. „Na prawdziwą miłość mam jeszcze czas” – zawsze tak mówiła.
- Cześć Bella!
- O hej Amy. Gotowa na zakończenie roku?
- Jak nigdy w życiu. Idziemy dzisiaj na tą imprezę do Tomka?
- No jasne. Wiesz że nie przepuściłabym takiej okazji.
- Ok. To podjedziemy po Ciebie z Piotrkiem około 20. Zdążysz się naszykować?
- No jasne.
Przyjaciółki weszły razem do szkoły i poszły na salę gdzie zgromadzeni byli prawie wszyscy uczniowie.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

29.06.2012r, piątek, szkoła, około 11
Właśnie siedzę w klasie ubrana w ładną białą koszulę z delikatnymi falbankami przy kołnierzyku, gładkie czarne legginsy oraz buty na koturnie i nie mogę się doczekać chwili, w której będę mogła opuścić ten budynek raz na zawsze. Dyrektor ‘przemawiał’ chyba z godzinę i jeszcze mamy pół godziny lekcje z wychowawcą. Masakra. Wczoraj zarwałam nockę żeby się spakować. Wiem mam jeszcze 2 dni ale dzisiaj jest impreza u Tomka i będę ją odsypiać przez większość soboty. : ] W wersji dla moich rodziców nocuję u Amy . Gdyby się dowiedzieli ze poszłam na impre do T. to zabiliby mnie. A dlaczego? No cóż Imprezy Tomka są dość popularne tak sam jak on. Zazwyczaj pojawia się na nich około 100 – 150 osób i są organizowane w jego apartamencie na obrzeżach miasta. W okolicy nikt nie mieszka więc możemy głośno puszczać muzykę nie obawiając się ze sąsiedzi wezwą policje czy coś. Chociaż w zeszłym roku na imprezie sylwestrowej ktoś to zrobił. Była niezła zadyma jeżeli mogę to tak określić. Dobrze że mnie tam akurat nie było, akurat byłam na Martynice z rodziną. Nie ma to jak sylwester w ciepłym kraju, gdy w Polsce pada śnieg. A wracając do imprezy to było około 180 osób i alkohol lał się strumieniami. Większość była zalana w trupa. Około 70 osób trafiło do izby wytrzeźwień a reszte policja poodwoziła do domu. Pojawiło się podobno aż 5 radiowozów. Przynajmniej tak mówi Amy. No więc dobrze ze mnie tam nie było bo jakby do domu odwiozła nie policja to musiałabym rezerwować sobie miejsce na cmentarzu. :D Ale w tym roku miało być tylko około 100 ludzi więc nie ma się czego obawiać. :D Już nie mogę się doczekać. O.o dzwonek. Możemy już iść. Nareszcie. Jak będę w stanie to jutro opiszę imprezę ale wątpie. :D Może w niedziele jak będę w samolocie? :D
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Bella spędziła przed lustrem dobre 3 godziny robiąc makijaż i fryzurę. Założyła jasnoróżową, prostą sukienkę na ramiączkach przewiązaną w talii ładnym, brązowym, plecionym paskiem. Do tego buty na koturnie w tym samym kolorze, kilka bransoletek, złoty naszyjnik i była gotowa. Włosy ułożyła w łagodne fale. Podkreśliła mocno oczy, musnęła usta błyszczykiem i była już gotowa. W tym momencie podjechali po nią Piotrek z Amy. „Czas na impreze” – pomyślała Bella wybiegając z domu.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Pół godziny później byli już pod domem Tomka.
- Hej Tim! – krzyknęła Bella zauważając gospodarza w tłumie ludzi – Myślałam że będzie nas tylko setka.
- Mała zmiana planów – odpowiedział chłopak podchodząc do trójki przyjaciół – Przecież dobrze wiesz Bells jak bardzo popularne są moje imprezy. Nic nie poradzę na to, że ludzie ładują się nawet oknami żeby się na nie wkręcić. Więc tak jakoś wyszło że jest nas może z 50 osób więcej.
- Skromnością to ty nie grzeszysz – powiedziała Bella.
- Ja tylko mówię prawdę – odpowiedział chłopak i uśmiechnął się do niej.
- Chodźmy w końcu się napić i tańczyć!!! – krzyknęła Amy ciągnąc ich do stołów z napojami. Było tego mnóstwo. Piwo, wódka, whiskey, cola, sprite, tonic. Było też dobrze zaopatrzony bufet z różnego rodzaju przekąskami: chipsy, paluszki, ciasta i ciastka, owocowe szaszłyki dużo wszystkiego (Niall byłby zachwycony :D). Właśnie stali przy stołach i pili, gdy w głośnikach zabrzmiały pierwsze dzwięki piosenki Seana Kingstona „Party All Night(Sleep All Day)” i wszyscy ruszyli na parkiet. Zabawa się rozkręcała.
________________________________________________
Przepraszam że dopiero dzisiaj, ale miałam naprawdę dużo nauki. Seria pierwszych sprawdzianów. :D Następny rozdział dodam w weekend. W ogóle to dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. :D A i w weekend dodam jeszcze opisy bohaterów. Mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział. :D

2 komentarze:

  1. zapowiada się niezłe opowiadanie. Jestem pewna , że jej smutek jest przez to kogo pozna na wakacjach a bardziej któregoś z one direction jak pewnie kazdy sie domysla tylko ciekawe ktorego. :P Ja to bym byla w siudmym niebie jakby to byl Niall lub Louis :P :P
    A tak ogolnie to zapraszam do siebie. Też dopiero zaczynam :) :)
    http://the-story-of-my-liife.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. Omnomnomnom . : * Świetne ! Trochę się boję tej imprezy , pewnie się upiją , czy coś .. I ja stawiam , że tym kimś będzie Louis ! ; p Oby tak dalej ! PzDr : D ~ Elmo . ♥

    OdpowiedzUsuń