środa, 27 lutego 2013

Liebster Award 3 część IV...

Dziś odpowiedzi na nominację od Stylesowe z bloga http://the-story-of-us-one-direction-girls.blogspot.com/
Bardzo dziękuje za nominację :D
Więc przed wami kolejna część historii :D

- Dobrze, to formularz już w całości wypełniony i chyba możesz ruszać na scenę. Jaką piosenkę nam zaśpiewasz?
- Jaaa,,, eeee.... nie wiem - zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok na podłogę. W sumie bardzo ładne drewniane panele.
Na szczęście nie musiałam się długo zastanawiać, bo ...

Eeee... możecie mi nie uwierzyć ale znalazłam się na Madison Square Garden i wyglądało na to, że byłam na własnym koncercie.
No ok.... ALE JAKIM CUDEM TO JEST MÓJ KONCERT?
Chyba był czas na Q&A (questions and answers) bo na tablicy przede mną pokazał się tweet o następujacej treści: "Jakie jest Twoje największe marzenie?"
- Hmmm... - powiedziałam do mikrofonu, a mój głos rozniósł się echem po całej sali - Myślę, że chcę zwiedzić świat i poznać wiele pięknych miejsc, które skrywa.
"Jeżeli byłaby taka możliwość, to z którą gwiazdą chciałabyś zagrać w filmie?"
- Ze Sterlingiem Knight'em. On jest boski. I ma super głos. I uwielbiam jego wcielenie się w Chad'a Dylan'a Cooper'a. To było boskie :D
"Jaki masz kolor oczu?"
- Zielono-żółte, niektórzy pokuszą się o stwierdzenie że piwne, ale ja uważam że tego koloru nie da się zidentyfikować - po tych słowach na sali zabrzmiał śmiech kilku tysięcy osób. Jezu ale wspaniałe uczucie wiedząc, że oni mnie znają 0.0
"Jakie kraje pragniesz odwiedzić?"
- UK, USA, Hiszpanię, Japonię, Włochy, Francję, Niemcy, Australię, Kretę, Kanadę, Brazylię i Egipt. Tak wiem, trochę tego jest :D
"Ulubione warzywo i owoc?"
- Myślę, że ogórek i banan. I nie ma to związku z 1D :D
"Kim chciałabyś zostać w przyszłości?"
- Nie wiem, jeszcze mam trochę czasu aby zadecydować ostatecznie więc nie będę się spieszyć. Ale chcę robić coś co lubię. Jeszcze się zobaczy. :D
W tym momencie ta cześć koncertu się zakończyła i zaczęłam śpiewać. nie wiem skad znałam słowa i w ogóle ale jakoś dźwięk sam wydobywał się z mojego gardła.
To było niesamowite. Ludzie wokół mnie krzyczeli, śpiewali niektóre wersy, dobrze się bawili. Mnie udzielała się ta energia. Nie mogłam nawet zejść ze sceny, bo nagle przeniosło mnie na jakąś sale.
Tu nie było tłumów ale tylko kilkanaście dziewczyn w mniej więcej moim wieku i 3 dorosłych. Siedzieli oni za wielkim stołem, a nad nimi widniał napis: "Wygraj spotkanie z 1D. TMH Actions"
- No dobra zaczynajmy! - powiedziała jedna z pań siedzących za stołem. Wszystkie dziewczyny dostały kartki z... pytaniami? No jaaaaa, ile jeszcze  razy będę musiała wysilać mózg? Już jestem zmęczona....
"Za co lubisz chłopaków z One Direction?"  Za to, że są, tworzą świetną muzykę, dają mi powód do uśmiechu i siłę do życia.
"Którą piosenkę 1D lubisz najbardziej?"  Bardzo ciężko jest mi wybrać. Myślę, że aktualnie OWOA, Heart Attack i Moments.
"Jak zaczęła się twoja przygoda z 1D?" Dzięki radiu, i blogowi @polish_female . Jakoś szukałam w najczęściej odwiedzanych blogów na onecie, czegoś fajnego i tak trafiłam na historię 1D. Pamietam, że przychodziłam ze szkoły, siadałam do kompa i od razu włączałam bloga zeby nadrobić kolejne wydarzenia. :D
"Czy masz jakieś gadżety 1D?"  Płyty, koszulke, mnóstwo plakatów i wydrukowane autografy xd (nie tak naprawde to z tym ostatnim żartowałam xd)
"Ulubiony chłopak z zespołu?" Na początku był to Louis ponieważ uwielbiałam jego poczucie humoru i wygłupy przy Video Diares, ale to się z czasem zmieniło. Teraz moim ulubieńcem jest pewien słodki blondynek, którego nazwisko przypomina mi nazwę pewnych batonów xd

Skończyłam pisać odpowiedź akurat w momencie gdy jedna z jury zbierała nasze kartki. W sumie nie było tak ciężko. Czekałyśmy w zniecierpliwieniu na wyniki, co jakiś czas kolejne osoby odpadały. W końcu zostałam tylko ja i dwie inne dziewczyny. Teraz miało być ogłoszone kto zostanie zwycieżczynią. Byłam mega podekscytowana. Te emocje... :DDD
Cała trójka pojawiła się i wtedy oczywiście....
o, o dziwo nie zostałam nigdzie przeniesiona.
Ktoś potrząsał mną, a po chwili poczułam jak lodowata głowa moczy mnie i pościel. Momentalnie podniosłam się i spojrzałam na pieć uśmiechniętych twarzy stojących przede mną.
- Co wy do jasnej cholery robicie?! - wydarłam sie, bo zrobiło mi się zimno od wody. A miałam taki fajny sen....
- My? Ty nam lepiej powiedz co w naszym domu robi jakiś szczeniaczek, swoja drogą słodki ale chyba wiesz, ze Hazza ma kota. A poza tym dlaczego masz zielone włosy.
- Nie zielone tylko morskie - wyrwało mi się.
zaraz... zaraz.... chyli to nie był sen?
Natychmiast zerwałam się z łóżka i włączyłam komputer. Weszłam na pierwszą lepszą stronkę z anime i no cóż szczęka opadła mi do samej ziemi ponieważ rozumiałam co mówią.
- O CHOLERA!
_____________________________________________________________
No i koniec historyjki xd Pisałam to z półtorej godziny 0.0 Takie szczerze mówiąc to do dupy to :[ te dwie pierwsze bardziej mi sie podobały :[
A i upewnij się, że przeczytałaś poprzedni (XXIII) rozdział, który został dodany tak z dwie godzinki temu! :D

Rozdział XXIII „Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli to skończyć i będę ci mogła powiedzieć prosto w twarz: PIERDOL SIĘ.”


Od Autorki: z góry przepraszam za wulgaryzmy znajdujące się w rozdziale. Starałam się je ograniczyć ale one czasami lepiej wszystko akcentują. Miłego czytania!

26 dzień wakacji

10 a.m.
- Danielle oddaj mi już ten telefon! – Anabell wydarła się z korytarza.
- No już, już – przyjaciółka zbiegła po schodach i wcisnęła jej do ręki skonfiskowaną wczoraj własność – Proszę.
- Dzięki. Paaa dziewczyny! Mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się w takim gronie – Bella pożegnała się ze wszystkimi po kolei.
- Miło było cię poznać – powiedziała Amy.
- Dzięki że „kazałaś” mi przyjść – Perrie uścisnęła mocno brunetkę. Po czym nasza bohaterka mogła już wyjść. Opuściła dom Danielle po nocy pełnej wygłupów. Dziewczyny korzystając, że są same spędziły czas na plotkowaniu, szczególnie obgadywały Zayna, przymierzały różne stroje, wypróbowywały nowe makijaże i fryzury, no i oczywiście zastanawiały się co poradzić Perrie.
„15 nieodebranych połączeń i 23 nowe wiadomości” Bella spojrzała na ekran i aż się przeraziła.
Mag
Mag
Mag
Harry
Mag
Harry
Harry
itd.
- Ciocia mnie zabije – powiedziała pod nosem – Ale przecież wiedziała gdzie będę. Mam nadzieję, że nic się nie stało.
Wzięła telefon i wybrała numer Mag ale nikt się nie zgłaszał. Zadzwoniła więc do Harrego.
- Hallo – w słuchawce odezwał się zaspany głos loczka.
- Dzień dobry! – krzyknęła do telefonu i zaśmiała się – Mam nadzieję, że cię obudziłam.
- Wiesz co? Wredna jesteś – powiedział Harry i rozłączył się. Pewnie przewrócił się na drugi bok i powrócił do krainy snów.
- Oj jak nie to nie. A już chciałam iść ze świeżymi bułeczkami – Bella wzruszyła ramionami i poszła do parku. Wyciągnęła się na jednej z ławek i zapatrzyła przed siebie.
- Hej Ana! – usłyszała po chwili. Obróciła się i zobaczyła Marco, fotografa z Teen którego poznała wczoraj.
- Cześć! Co tu robisz o tej porze? – zapytała gdy chłopak się do niej przysiadł.
- Wyszedłem pobiegać – odpowiedział i wskazał na swój strój jakby to było oczywiste.
- Jak mogłam  nie zauważyć – zaśmiała się brunetka patrząc na szare dresowe spodnie i podkoszulek na ramiączkach, pod którym rysowały się niezłe mięśnie.
- A ty co tu robisz tak z rana?
- Wracam do domu.
- Impreza?
- Niee, raczej babski wieczór u koleżanki.

25. 07.2012r, środa, popołudnie, dom
Normalnie droga do domu nie zabiera mi aż 3 godzin, ale z Marco tak przyjemnie się rozmawiało, że nawet nie zauważyłam jak szybko zleciał czas. Okazało się, że mamy podobne zainteresowania w kwestii muzyki, filmów (no oprócz tego, że on nie boi się horrorów), czy nawet książek. Naprawdę fajny z niego chłopak, choć nieco starszy. Odprowadził mnie pod same drzwi. Bym mogła go jeszcze powychwalać ale już dochodzi 16 i trzeba się brać za plan Zerrie. Nie wiem jak to wypali, bo naprawdę mało co da się zrobić w tej sprawie. Według mnie Perrie powinna powiedzieć wszystko mulatowi, ale jednak gdyby to zrobiła, a tamten by ją wyśmiał to byłaby katastrofa. Mam nadzieję, że do niego cokolwiek dotrze. Nie można zmuszać nikogo do miłości, ale jak mówiły dziewczyny on na początku był inny. Podobno zależało mu na tym związku. I jeżeli tylko udawał to robił to naprawdę bardzo przekonująco skoro nabrało się tyle osób. Nigdy z nim nie rozmawiałam jakoś dłużej ale wiem, że w środku, pod ta całą osłoną bad boya kryję się jeszcze jedno wcielenie, wrażliwego chłopaka. Jeżeli się mylę to niech strzeli we mnie piorun. . . . . . . . . .  . . . . . . . . . . . .  . O! nic się nie stało! Czyli mam rację. Hehuehuehuehue :D
Trza realizować plan.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

(niebieski - Danielle; Czerwony - Perrie; Zielony - Bella)
*sygnał połaczenia*
- Halo halo! Jesteście już?
- 007 zgłoś się!
- Ej, to ja jestem 007!
- Jezu czy to naprawdę wy, czy oddałyście komórki jakimś dzieciakom?
- O co ci się teraz niby rozchodzi?
- O tramwaj co nie chodzi *westchnienie* Ogarnijcie się. Mamy misję.
- No też dlatego jestem 007.
- Ej!
- No dobra, ty Se nim bądź. Ja jestem 0017.
- A ja będę 0069.
- O widzisz, nawet tobie się spodobało.
- hehuehuehue kolejne dziecko zabrało komuś komórkę.
*znaczące chrząknięcie*
- tak, tak już jesteśmy normalne.
- No … zaczynaj.
- Dobra. To plan jest taki, że musisz Zaynowi powiedzieć co czujesz, ale nie możesz dać mu konkretnie do zrozumienia, jak cholernie ci na nim zależy i jak mocno go kochasz.
- No i przede wszystkim, że cię rani.
- Tak, musisz być silna.
- Em, dobra. Ale jak mam powiedzieć co czuję, nie mówiąc mu że cierpię, że go kocham i że mi na nim zależy? To właściwie jedyne co do niego czuję.
- Jesteś mądra dziewczynką, to sobie poradzisz.
- Miałyście mi pomagać.
- I staramy się.
- Właśnie. Sama wiesz, że wymyślenie tego planu zajęło nam całą noc.
- Taaa, odejmując spanie, wygłupy, filmy, stroje i tak daleej.
- Ej, Dani słyszałaś? Czy ona się robi sarkastyczna?
- Tak słyszałam. I nie podoba mi się to. Czuję się pokrzywdzona.
- Tak, ja też. W nagrodę będziesz musiała nam zrobić naleśniki..
- Jak to przeżyję to okej, zgadzam się na wszystko. Już prawie jestem na miejscu
 - Czyli gdzie?
- No pod domem chłopaków. Musimy z Zaynem jechać jednym samochodem.
- Uuu, to przekichane. Ale będzie cisza…
- Nooo, wzięłaś słuchawki, żeby posłuchać muzyki, tak jak ci radziłam?
- Nie no bez przesady, nie będę go ignorować. Właściwie, to wolałabym porozmawiać z nim w samochodzie.
- No w sumie to jak wolisz.
- Już dojechałam, muszę się zabierać.
- trzymam kciuki.
- Ja też. I mam nadzieję, że coś do niego dotrze.
- Oby. Pa.
*rozłączanie*
- Poszła?
- Taa, chyba tak.
- I co o tym myślisz?
- Nie wiem. Ciężko będzie coś mu wytłumaczyć. On jest według mnie zabujany w El.
- To nawet ja zauważyłam. Myślę, że każdy już to zauważył. No może oprócz Louisa.
- Taak, marchewa jest trochę mało kapowaty nie sadzisz?
- Ale pomysły ma za to zrąbane do reszty.
- Czemu?
- Ahh, opowiem ci kiedy indziej, bo to długa historia.
- No dawaj teraz. Przynajmniej nie będę się stresować czekając na wiadomość od Pez.
- Pez?
- No ja ją tak nazywam, a ty nie zmieniaj tematu tylko opowiadaj.
- Ugh, to zaczęło się od tego, że chłopcy do mnie przyszli i w pewnym momencie Lou wbiegł na górę, do mojego pokoju. I zaczął się drzeć…

Tymczasem u Harrego
- No odbierz, odbierz, odbierz – mówił Loczek do słuchawi chodząc nerwowo po całym pokoju – no weź proszę, Bella. No podnieś tą słuchawkę.
- I co? – zapytał Louis patrzący na to wszystko z kanapy.
- Chyba serio się obraziła za rano. Ale ja spałem i nie kontaktowałem jeszcze do końca.
- Oj uspokój się, na pewno się nie obraziła. Może po prostu z kimś rozmawia? – Louis próbował pocieszyć przyjaciela.
- Od godziny?
- No wiesz, w końcu może gada z mamą czy przyjaciółką. Wiesz jakie są dziewczyny.
- Może. Ale i tak mam wrażenie, że mnie ignoruje.
- Oj przesadzasz. Siadaj na dupie i włączamy film.
- No dobra.

W samochodzie Zayna
*cisza*
*cisza*
*dźwięk przerzucanego biegu*
*cisza*
*szelest*
*cisza*
*cisza*
- Dobra ja już tak nie mogę – mulat odezwał się patrząc na towarzyszkę.
- C-co? – zapytała Perrie lekko zdezorientowana, bo tak jakby przysnęło jej się z lekka.
- No mów o co ci chodzi. Wcześniej mogliśmy gadać cały czas, a teraz jaka cisza – Zayn podniósł głos.
- Przepraszam, po prostu jestem zmęczona.
- Czym? Spędziłaś upojną noc z tym… tym Casprem? – chłopak wymówił to słowo jak coś nic nie wartego.
- Z jakim znów Casprem? – Perrie nie wiedziała o co chodzi i patrzyła się na swojego „chłopaka” jak na kosmitę.
- Jakim Casprem, jakim Casprem – przedrzeźniał ją – O tym z którym się prowadzasz.
- O co ci do jasnej cholery chodzi?!
- Mi o co chodzi?! Kurwa jaja sobie ze mnie robisz?! – teraz mulat aż krzyknął, przez co dziewczyna schowała się przestraszona głębiej w fotelu – Przepraszam nie chciałem – powiedział gdy zobaczył jej reakcję.
- J-ja naprawdę nie znam żadnego Caspra.. – powiedziała cicho blondynka.
- To sobie to przejrzyj – powiedział Zayn i rzucił w jej stronę gazetą. Na tytułowej stronie znajdowało się jej zdjęcie z jakimś chłopakiem. Dziewczyna zamknęła oczy i przypomniała sobie ten feralny dzień, a dokładniej wieczór.

Wyszłam z klubu zataczając się na prostym chodniku. Chyba naprawdę przesadziłam. Moja głowa! Kurde już teraz czuję jak wielkiego kaca będę mieć jutro.
Trudno! Po tym wszystkim z dzisiaj kilka dodatkowych drinków mi nie zaszkodzi.
- Uuuuu ale ten świat wiruje. O ja pierdolę czy to smok? O! Hahahahahahahahaha, nie ? Kurczę szkoda, zawsze chciałam mieć własnego smoka! Buuu! Będę płakać – mówiłam jednocześnie idąc przed siebie. Gdy się zachwiałam i zaczęłam przewracać się do tyłu, czyjeś silne ramiona mnie podtrzymały.
- Widzę, że nieźle zabalowałaś – powiedział nieznajomy.
- jaaa! Coś ty, wydaje ci shie – wybełkotałam. Coś zaczął mi się plątać język.
- Dobra, rozumiem. Nie najlepszy dzień.
- Skhąd fiesz? U mnie był szystko forządku.
- Oj dziewczyno, dziewczyno. Nie wierzę jak mogłaś się doprowadzić do takiego stanu – powiedział chłopak. Swoją drogą miał bardzo przyjemną barwę głosu.
- No nolmalnie. Fystarcy kilka kieli… klei… Keili… no tych… drinków – powiedziałam jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Chodź podwiozę cię do domu – powiedział i wziął mnie na ręce. Po chwili siedziałam w jego samochodzie.
- Ej! So ty robisz? Myhślisz, sze jak jestem pijana to mnie możesz fykorzystać? – próbowałam wysiaść ale zamknął zamek blokujący drzwiczki – No!!!! Wypuść mnie!!!
- Ej spokojnie. Nic ci nie zrobię – położył rękę na moim ramieniu a gdy się wzdrygnęłam natychmiast ją zdjął – Podaj mi swój adres to cię podwiozę.
O dziwo nic mi się nie stało, a chłopak był na tyle uczynny, że nawet otworzył mi drzwi od mieszkania, bo sama nie potrafiłam wycelować w zamek.

- On, on mi pomógł wejść do domu – blondynka powiedziała cicho.
- Niby dlaczego miałby to robić? Jesteś kaleką, że potrzebujesz pomocy przy otwieraniu drzwi?! A może tak sobie załatwiasz klientów? – powiedział sarkastycznie Zayn.
- Kurwa przegiąłeś! Nie, nie jestem kaleką! Po prostu po tym jak perfidnie olałeś mnie na imprezie Louisa poszłam do klubu. A to że jakiś miły chłopak, który zatroszczył się o nieznajomą osobę mi pomógł i okazał trochę dobroci to nie znaczy że się puszczam. A w ogóle to co cie to kurwa obchodzi?! Ty sobie pieprzysz El, chociaż wiesz, że jest dziewczyną twojego PRZYJACIELA! I wiesz co jeszcze?! Szkoda, że nie mam z nim – tu Perrie pokazała na zdjęcie – żadnego kontaktu, bo bardzo chętnie bym go poznała. Jest przynajmniej lepszy od Ciebie. A ja głupia miałam nadzieję, na coś więcej niż fałszywy związek. Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli to skończyć i będę ci mogła powiedzieć prosto w twarz: PIERDOL SIĘ.
W tej chwili dojechali na miejsce. Ze sztucznymi uśmiechami przyklejonymi na twarzach przeszli przez „czerwony dywan” i zajęli swoje miejsca na pokazie.

*Perspektywa Zayna*
„Czy ja naprawdę to powiedziałem? Ja pierdolę. Tylko iść i się powiesić. Wszystko zawaliłem. Kurwa! I jeszcze musze siedzieć przez godzinę, jak nie dłużej na tym głupim pokazie. Spierdoliłem. Wszystko. Tak naprawdę to dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że El… że nie powinienem tego z nią robic. Perrie ma rację. Jestem skończonym dupkiem. To nawet mało powiedziane. Jestem fałszywy i zjebany w równej linii. Wiem przecież że Louis ją kocha. A ja… to w sumie nie moja wina. To ona do mnie przyszła. Suka! Nie powinienem wierzyć w to, że zerwie z Louim dla mnie.
Jak ja to mogłem zrobić Pez? Przecież mi na niej zależało… zależy. Tak, mam słabość do Eleonor ale kocham Perrie. Ten związek nie był tylko pod publikę. Gdy kazali mi wybierać którąś z dziewczyn z jej zespołu, chciałem tylko blondynkę. Wiem, że to chamskie i niemoralne ale takie są prawa show-biznesu. Czasami mam ochotę się wycofać ale nie mogę zawieść ani chłopców ani fanów. Zbyt wiele dla mnie znaczą. To nie jest życie jakiego pragnąłem. Kocham Perrie i w końcu muszę jej to powiedzieć. Dzisiaj mówiła, że jej na mnie zależy. Może jest jeszcze jakiś cień szansy. Spierdoliłem. Jak zawsze. ”

*W domu 1D*
Harry po raz kolejny złapał za telefon i wybrał numer swojej dziewczyny. Nadal nie odbierała.
- No co jest?! – krzyknął na cały dom – Jak można rozmawiać z kimś przez 4 godziny?!
Próbował jeszcze kilka razy ale w końcu poddał się i poszedł spać. Była 24.

*U Belli*
No super! Jak zwykle wszystko musi iść nie po mojej myśli. Czy ja jestem jakimś magnesem na prawo Murphy’ego?* Chyba tak. Nie dosyć, że rozładował mi się telefon, to nie mogę znaleźć ładowarki. Samsung Mag nie chce się połączyć z Harrym, bo odzywa się sygnał, że numer jest zajęty. Nie dowiem się jak poszło Perrie. SUPER! Po prostu genialnie.
Idę spać.
A miałam ochotę usłyszeć Loczka przed położeniem się. :[

*Prawa Murphy'ego - zbiór popularnych, często humorystycznych powiedzeń, sprowadzających się do założenia, że rzeczy pójdą tak źle, jak to tylko możliwe np. "każda sprawa zajmie więcej czasu, niż myślimy, ", "jeśli coś może zawieść, to zawiedzie", "nic nie jest takie proste, jak się wydawało".
__________________________________________________________
I jak wam się podoba nowy wygląd bloga? W końcu jest to wakacyjne opowiadanie więc postanowiłam zrobić coś co nam się z tym okresem kojarzy.
Tak wiem, znów trochę czekaliście na rozdział ale nie mogłam się zebrać żeby go napisać. A dzisiaj tak przychodzę o 11 z konkursu ortograficznego i szast, prast od razu miałam pomysł jak to ująć w słowa.
Mam nadzieję, że wam się podobało. Ja jestem nawet zadowolona xd Nie mówię, że to jest jakieś wyjątkowe czy świetne :D 
Piszcie jak się podoba xd I jeszcze raz przepraszam za przekleństwa ale sami widzicie, że inaczej się nie dało. Wiem, że niektórzy nie lubią, a niektórym to nie przeszkadza.
Idę pisać ostatnią część historyjki do Liebster Award.
+ przepraszam za wszystkie  błędy. jeżeli coś się strasznie rzuca w oczy to mi napiszcie w komentarzu (o ile wam się chce xd)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział XXII „Ale mama wyluzuj, siądź z nami i delektuj się ciachem.”


25 dzień wakacji

24.07.2012r, wtorek, ranek, zatłoczone metro
No fuck! Znów zaspałam i Mag zamiast mnie obudzić to wzięła Jackoba do redakcji. Jadę właśnie metrem i mam nadzieję, że za bardzo mi się nie oberwie za spóźnienie. Rano nawet nie patrzyłam co na siebie zakładam i okazało się, że akurat w ręce wpadły mi: krótkie zielone spodenki, biała marszczona koszula z czarna muchą przyczepioną pod szyją, jeansowa kurtka z nadrukiem wyścigowym na plecach. Nie powiem, zestaw mi się nawet spodobał. Wyglądałam tak nie jak menel i niezbyt elegancko. Lubię tak mieszać ciuchy. Oczywiście jeszcze obowiązkowo moja ulubiona brązowa torba na ramię, białe conversy, kilka bransoletek. Dzisiaj w Londynie było wyjątkowo ciepło. Chyba niepotrzebnie brałam kurtkę, bo jest mi gorąco. Jaaa, jest tu tyle ludzi, że z trudem mi się pisze. Dokończę jak znajdę chwilę podczas opieki nad Jackobem.
~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~

Brunetka zamknęła zeszyt, schowała go do torby i wstała z miejsca, które natychmiast zajął jakiś młody chłopak. W metrze było mnóstwo ludzi śpieszących się do pracy, na spotkania, wizyty u fryzjera, kosmetyczki, doradcy finansowego czy na zakupy. Dla większości nie starczyło miejsc siedzących więc musieli stać. A przede wszystkim byli to starsi ludzie, chorzy czy słabsi. Młodzi pozajmowali siedzenia i udawali, że nie widzą innych. Może chcieli za wszelką cenę pozbyć się poczucia winy? Anabell tylko potrząsnęła głową przerywając te dość smutne przemyślenia o tym jaki niesprawiedliwy jest świat i ze stwierdzeniem „takie niestety są uroki życia w tych czasach” wyszła z metra na swoim przystanku.
Gdy szła chodnikiem w stronę redakcji „Teen” jej telefon zawibrował.
„to co, dziś wieczór seans u mnie? Zrobimy sobie babski wieczór. Skoro chłopcy idą na kręgle to my możemy też zaszaleć xx Danielle”
„Bardzo chętnie… ale mam nadzieję, że horrorów nie będzie :D Bella”
„Skoro nalegasz. :D Kogo jeszcze zaprosić? D”
„Może Perrie? Polubiłam ją :] B”
„Chciałam to zrobić, ale nie ma z nią kontaktu. :[ D”
„To zapraszaj kogo chcesz… oprócz Eleonor. Wiesz, jeszcze zbytnio nie mam ochoty nawiązywać z nią bliskich kontaktów :D B”
„Nawet nie myślałam o tym, żeby ja zaprosić. Xd Ale przyjaciółka Nialla, Amy jest w Londynie. Może ona przyjdzie? D”
„Chętnie ją poznam. :> B”
„To o 19 u mnie. Najlepiej nie planuj nic na poranek, bo przed 10 a.m. nie wyjdziesz xx …adres… Do zobaczenia xoxo Dan”
„Nie mogę się doczekać :* B” – i tym smsem kończąc rozmowę, bo właśnie zobaczyła na korytarzu Margaret. Brunetka podbiegła do niej i przywitała się buziakiem w policzek.
- Cześć. Wiesz, mogłaś mnie po prostu obudzić, a nie brać młodego ze sobą. Jakbym nie zdążyła miałabyś problemy – powiedziała Bella.
- Nie martw się, nic by się nie stało. W razie czego Aleksha, makijażystka by się nim zajęła. Ale sokoro już jesteś to ty się nim zaopiekujesz. Za maksimum dwie godziny kończę i idziemy gdzieś na obiad, wspólnie, bo ostatnio prawie w ogóle nie spędzamy razem czasu. Może nawet pójdziemy na zakupy – zaproponowała Mag i uśmiechnęła się podając dziewczynie Jackoba.
- Dobra, to leć już. My się gdzieś spokojnie pobawimy i będziemy tu za dwie godzinki. Jakby coś to pisz – Ana pomachała w jej stronę telefonem. A później zwróciła się do kuzyna:
- Przykro mi młody ale nie wzięłam dzisiaj klocków więc trzeba będzie znaleźć sobie inne zajęcie.
- Szkoda – powiedział chłopczyk ze smutną minką.
- A jak myślisz, co tu można fajnego robić? – zapytała dziewczyna.
- Możemy pozwiedzać!
- No dobrze, ale trzymasz się mnie i nigdzie sam nie odbiegasz – pouczyła go Bella.
- Okeeej.
I ruszyli do windy chcąc zacząć zwiedzanie od samej góry. Na ostatnim piętrze korytarz był zwykłym wąskim korytarzem i nie było tam nic ciekawego. Po obu stronach dębowe drzwi, z małymi tabliczkami informującymi o osobach, które mają tam swoje biuro.  Tylko na końcu stały drzwi, dodatkowo zabezpieczone wyciszającą warstwą i zdawały się królować nad całą resztą. Widniała nad nimi złota tabliczka z napisem „BOSS”. Żadnego imienia i nazwiska, po prostu ten jeden wyraz, tak jakby każdy miał wiedzieć o kogo chodzi.
- Nudaaa – ziewnął Jackob i zjechali na niższe piętro. Tutaj znajdowały się raczej szklane szyby oddzielające pomieszczenia od korytarza, tak, że wszystko było widoczne. Były tam głównie stanowiska komputerowców obrabiających zdjęcia, pokój z przeróżnymi ubraniami znanych marek, pomieszczenie gdzie pracownicy siedzieli i rozmawiali podczas przerw, i różne inne. Znajdowały się tu w sumie biura wszystkich ludzi pracujących nad gazetą, jej wyglądem i tekstem.
Anabell i Jackob zwiedzili pomieszczenia, porozmawiali z niektórymi pracownikami, jedna z kosmetyczek, mająca akurat przerwę, poprosiła Bellę, czy może wypróbować na niej jeden makijaż. Efekt był świetny. Dziewczyna, przymierzyła też kilka ciuchów, a fotograf (miły chłopak na oko 19 lat) zrobił jej kilka fotek, które od razu wydrukował i jej dał. Ogólnie fajnie bawili się przez półtorej godziny. Nawet Jackob, którego nie interesowały ciuchy, fryzury i makijaż, znalazł sobie zajęcie, bo patrzył, jak grafik obrabia zdjęcia.
- Tu jest super – powiedział do Belli gdy wychodzili.
- No wiem – pokiwała głową dziewczyna nie dowierzając jak mili ludzie tu pracują. W ręku trzymała kilka fotek z „sesji”.
- Papa – krzyknęli do wszystkich pracowników, gdy wchodzili do windy.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadniecie – odkrzyknęła jedna z fryzjerek z uśmiechem.
- Możliwe, bo Mag tu pracuje! – powiedziała Anabell.
- Margaret Black, ta nowa? – zapytał z uśmiechem fotograf.
- Tak, to moja ciocia.
Dalej już nie było czasu na rozmowę, ponieważ wszyscy musieli zająć się jakimś zespołem przed wywiadem, a poza tym winda już się otworzyła i wyszły z niej… dziewczyny z Little Mix. Bella w pierwszej chwili nie wiedziała co one tu robią, ale przypomniała sobie, że to zapewne o ich wywiad chodziło. Podbiegła do Perrie przytulając ją. Blondynka zaskoczona jej widokiem odwzajemniła uścisk i zapytała:
- Co ty tu robisz?
- A wiesz, Margaret, moja ciocia tu pracuje, a ja rano zaspałam, ona wzięła Jackoba ze sobą i musiałam tu przyjechać, żeby się nim zająć – powiedziała na jednym wdechu Anabell.
- Perrie, kto to jest? – zapytała z uśmiechem Jade.
- To jest Bella, dziewczyna Harrego, którą poznałam na marchewkowej imprezie Louisa. Bella to są Jesy, Jade i Leigh – blondynka po kolie wskazywała na dziewczyny.
- Miło cię poznać, ostatnio gazetki się rozpisywały o Twoim związku z Harrym – powiedziała Jesy przytulając ją. Inne dziewczyny zrobiły tak samo.
- Dobra laski, kończcie pogaduchy, bo zaraz wywiad! – krzyknęła wesoło jedna z makijażystek. Dziewczyny już chciały odejść, gdy Bella złapała Perrie za nadgarstek i zapytała:
- Poczekasz chwilę? Mam pytanie.
- No spoko – odpowiedziała, a do przyjaciółek krzyknęła – Ja za sekundę wrócę.
- No to… bo dzisiaj Danielle organizuje małe girl party u niej o 19. No i pomyślałam, że wpadniesz. Jeżeli oczywiście nie będziesz zajęta. Wiesz, Dan się o Ciebie martwi.
- Ja nie wiem… - próbowała się wykręcać blondynka ale Bella ucięła dalszy wywód i powiedziała:
- Zrobisz jak chcesz. Będziemy my i jeszcze Amy, przyjaciółka Nialla, bo jest właśnie w mieście. Naprawdę będzie fajnie jak przyjdziesz. Nie musisz się przed nami chować tylko dlatego, że pokłóciłaś się z Zaynem. Jesteśmy z Tobą.
Później szybko wsiadła do windy z Jackobem i ruszyli na dół.
- Kto to był? – zapytał chłopiec gdy jechali na dół.
- Moja koleżanka – uśmiechnęła się do niego Bella – A co?
- Ładna – odpowiedział.
- Wiem, chciałabym wyglądać jak ona.
- Ty też jeden ładna – powiedział chłopczyk słodko się uśmiechając.
- Oj ty to potrafisz wmówić to każdemu – brunetka wzięła go na ręce i dała całusa w policzek – A ty jesteś strasznie słodki i kochany.
Winda zatrzymała się na dole.
- A to nie idziemy do mamy? – malec lekko się wystraszył.
- Niee, jeszcze mamy trochę czasu, więc zdążymy zjeść coś słodkiego. Co powiesz na ciacho i shake’a? – zapytała dziewczyna kierując się w stronę kawiarni.
- Supeeer!
I takim oto sposobem dostali później opieprz od Margaret za to, że opychają się słodyczami przed obiadem.
- Ale mama wyluzuj, siądź z nami i delektuj się ciachem – powiedział do niej Jackob. Ona z Bellą spojrzały się na siebie zdumione, że mały zna już takie słownictwo.
- Ja go tego nie nauczyłam – Ana podniosła ręce w geście obrony po czym razem z ciocią wybuchły śmiechem, a Jacky nie wiedział o co chodzi i strzelił na nie focha. Jednak zakupy zrobiły swoje i nowy samochód na pilota przekonał go do zapomnienia o całej sprawie.
- Jak tam Paul sobie radzi? „Naprawił” już tą typiarkę? – zapytała brunetka w drodze powrotnej nawiązując do wydarzeń sprzed kilku dni kiedy to mąż Margaret przedłużył wyjazd, bo klientka oprócz powiększenia biustu zażyczyła sobie korekty nosa i liposukcji. I to tylko w jego wykonaniu, a co pacjent karze to lekarz, który dba o popularność musi niestety zrobić.
- Wraca w piątek. Nie mogę się już doczekać. Podobno już po operacji ale musi zobaczyć  czy nie będzie powikłań. Tęsknie za nim – odpowiedziała jej ciocia.
- Nie martw się, wynagrodzi ci wszystko jak tylko się tu pojawi – uśmiechnęła się Bella przypominając sobie o planie jaki ułożyli razem z mężem cioci.
- Ty! Ty coś wiesz – stwierdziła Mag – Paul mówił mi też coś podobnego przez telefon. Gadaj co knujecie, bo nie będzie kolacji – pogroziła jej palcem.
- haha nie mogę, a poza tym to chyba nie będzie mnie na kolacji. Miałam cię właśnie spytać, czy mogę jechać do koleżanki na noc. I czy masz coś na jutro rano zaplanowane, bo przed 10 pewnie nie wrócę.
- No dobra chyba ci pozwolę. Jutro mam akurat wolne, więc nie będzie przeszkód. Tylko masz wrócić przed 13 – Mag zgodziła się bez problemu.
- Kocham cię! – Anabell rzuciła jej się na szyję.
- Ej uważaj! Prowadzę! Chyba nie chcesz spowodować wypadku i nas wszystkich pozabijać? – kobieta uśmiechnęła się ciepło.  

24.07.2012r, wtorek, dom, popołudnie
Muszę stwierdzić, że wypad na miasto z Mag i Jackobem był naprawdę udany. Mam kilka nowych ciuszków i dwie pary jeszcze pachnących sklepowymi półkami butów. W redakcji było meeega. Naprawdę pracują tam super mili i przyjaźni ludzie. I ta sesja, haha nie spodziewałam się. Fotograf to niezłe ciasio ale już mam moje Haziątko. Zdjęcia, które dostałam chyba oprawię w ramki, bo to jedyne na których jako tako wyszłam. Ciekawe jak to jest być fotogenicznym? :D
Niedługo trzeba się zbierać do Danielle. Nie mogę się doczekać, aż poznam Amy. Skoro przyjaźni się z Niallem to musi być miła. I pewnie też jest ładna.
~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~

- No cześć – przywitała się od progu Bella.
- Hejka – Danielle, która otworzyła drzwi zaprosiła ją do środka.
- Dan, mam nadzieję, że nie będziesz zła, ale spytałam się Perrie, a raczej zaprosiłam ją na dzisiaj. Spotkałam ją w redakcji u mojej cioci – powiedziała na jednym wdechu brunetka.
- To super! Wiesz przecież, że sama chciałam ją zaprosić więc nic się nie stało. Nawet lepiej gdy przyjdzie, bo wtedy będę mogła z nią porozmawiać.
- Amy już jest?
- Jestem! – odkrzyknął głos z wnętrza i po chwili w korytarzu pojawiła się ładna brunetka – A ty to pewnie Bella? – zapytała z przyjaznym uśmiechem.
- Um, tak. Cześć – powiedziała nieśmiało brunetka. Amy nie zwracając uwagi, że dopiero się poznały mocno ją przytuliła. Przez godzinę dziewczyny wygłupiały się, malowały paznokcie i przygotowały przekąski żeby mieć co podjadać podczas filmu. Gdy siedziały już w salonie i Dan miała wcisnąć „play” ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że Perrie jednak zdecydowała się dołączyć.
- Hej – powitały ją wszystkie dziewczyny i zamknęły w uścisku.
- Przyszłam ale to nie powód żeby mnie od razu dusić – zaśmiała się Perrie.
- Dobra, dobra. Wchodź szybko, bo film już czeka.
Gdy znów miały już włączać film, rozdzwoniła się komórka Belli.
- Halo? – odebrała.
- No cześć skarbie! – odezwał się wesoły głos Harrego – Co tam u Ciebie?
- Spo… - zaczęła dziewczyna ale Danielle wyrwała jej telefon z ręki i z uśmiechem powiedziała do Harrego – Wszystko dobrze, Bella żyje, ale teraz panu już dziękujemy. Jutro sobie pogadacie, bo teraz jesteśmy niestety zajęte.
- C-co to było? – zapytała zdziwiona Bella.
- To jest babski wieczór, a Harry nie jest dziewczyną, więc przykro mi ale będzie musiał poczekać – dziewczyna wzruszyła ramionami – A i komórkę konfiskuję na wypadek, gdyby co – uśmiechnęła się i po chwili wróciła do salonu. Tym razem mogły obejrzeć „Statek miłości” bez przeszkód. W którymś momencie usłyszały cichy szloch i gdyby nie cisza, która zapanowała w filmie pewnie by go nie usłyszały. Okazało się, że to blondynka siedzi skulona w rogu kanapy i ukradkiem wyciera łzy.
- Perrie co się stało? – zapytała Amy, która już wcześniej poznała dziewczynę.
- ja-ja już tak nie mogę. Ja go kocham rozumiecie? A on… ten debilnie olał. Kompletnie – schowała twarz w dłoniach i wybuchła płaczem na nowo.
- Ćśśśś – szepnęła uspokajająco Bella i przytuliła ją – Chyba trzeba było jednak horror obejrzeć – próbowała rozładować atmosferę.
- Powiesz nam o co dokładnie chodzi? – dopytywała się Amy.
- Na tej imprezie u Louisa wszystko jeszcze było dobrze. Świetnie się bawiliśmy, a później było to zamieszanie z El i nie wiem gdzie on był ani co robił ale mnie olał. Zostawił mnie samą. Nie miałam ochoty nawet się z nim kontaktować. Debil. Później nawet nie zadzwonił. Dupek.
- Musimy coś z tym zrobić! – powiedziała stanowczo Danielle.
- Taaak … tylko co? Jutro muszę się z nim pokazać na jednym z pokazów dla Jackobsa. Nie wiem czy będę w stanie.
___________________________________________
Małe opóźnienie ale nie miałam niestety neta :///
Musze was też trochę opierniczyć leniuszki, bo coś słabo z komentarzami pod ostatnim :[ A one mnie motywują i inspirują do pisania. Tak więc (ja do niczego nie zmuszam ale byłoby fajnie) każdy kto przeczyta daje tu koment <33333333
niedługo kolejna historyjka związana z Liebster Award i !!! Versatile Blogger!!! Haha ale się ciesze z kolejnej nominacji ♥♥♥
Przepraszam za błędy ale nie mam siły już sprawdzać po raz drugi całego tekstu i idę ogladac film
hehuehuehuehue
xoxo

piątek, 15 lutego 2013

Liebster Award 3 część III...

Haha, pewnie was już nudzą te historyjki ale dla mnie to jest fajniejszy sposób odpowiedzenia na nominacje, a nie takie suche odpowiedzi, których pewnie i tak nikt nie czyta xxd

Dziś pytania od Ady i Darii z bloga http://historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com/
Zaczynajmy....
~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~
"A gdy księżyc ukazał się na samym środku nieba, zaprzestali zabawy i otoczyli mnie ciasnym kółkiem. Na środek wystąpiła wróżka, która spotkałam na samym początku i przemówiła do mnie:
- gdy księżyc już wzniesie swe oblicze nad obłoki
i ukaże nam pełen swój blask,
czas do domu dla tych,
którzy nie są spośród nas.
Po czym pstryknęła palcami..."

I nagle znalazłam się w tłumnym holu. Już nie miałam na sobie wróżkowego stroju, moje włosy powróciły do normalnego stanu, a ja... byłam oszołomiona. Tak szybko przenieść się z jednego świata do drugiego. A co gdybym wybrała si-fi? - zaczęłam się zastanawiać ale potrząsnęłam głową. 
W ręce trzymałam formularz zgłoszeniowy do castingu do... Nie uwierzycie! Do X Factora! 
Ale ale chwila moment.
"Co jeżeli to sen?" Chcąc się upewnić mocno uszczypnęłam się w rękę ale oprócz bólu nic mi to nie dało. "Czyli, że niby zamierzałam wziąć udział w XF? Haha to chyba jakiś żart, przecież ja nawet śpiewać nie umiem." Już chciałam się wycofać gdy zostałam wepchnięta do małego pokoju, z biurkiem na środku i dwoma krzesłami. A naprzeciwko mnie stał... O ŻESZ JA PIER***Ę TO SIMON COWEL! Już miałam zemdleć ale jakoś się powstrzymałam. Jezu! Przeciez to on jest tym, dzięki któremu 1D jest teraz kimś :D
Simon tylko wskazał na krzesło i sam usiadł po drugiej stronie dębowego mebla. Na "miękkich" kolanach jakoś podeszłam i także usiadłam. Dobra przynajmniej się nie wywalę.
- Mogę pani formularz? - zapytał Simon. Podałam mu niepewnie kartki.
- Ale chwila, ma pani niewypełnione kilka pól.
- Co? Jak to? - zapytałam.
- Nooo normalnie. Nie wpisałaś odpowiedzi w niektórych polach. - powiedział a ja sie zaczerwieniłam ze wstydu - Dobra zaraz to naprawimy. Ile masz plakatów chłopaków?
Aha.. dobra, to pytanie nie jest normalne, ale już dziwniejsze rzeczy mnie spotykały.
- No wiec, mam dużo plakatów Justina Biebera, kilka Ed'a Sheerana, Linkin Park, Taylora Launtera, BTR... - zaczęłam wymieniać ale on sie na mnie dziwnie spojrzał. Czemu wszyscy się na mnie dziwnie patrzą?
- Bardziej chodziło mi o 1D ... - rzekł.
- Aaaa, to tak z półtora ściany, plus kilka zdjeć - odpowiedziałam. "No jasne teraz patrz sie na mnie jak na psychofankę"
- Lubisz kakao?
- No jasne. W postaci sypkiej i zalanej mlekiem - uśmiechnęłam się.
- Z tego co widzę, to jestes z Polski. Co byś zrobiła gdyby One Direction przyjechało do Polski?
- A mają to w planach?! - wymsknęło mi się.
- Na razie nie mogę nic zdradzić - Simon uśmiechnął się tajemniczo.
- No to tak: poszłabym na ich koncert - powiedziałam do niego, a w myślach dodałam jeszcze "wymusiła na nioch kilka autografów, follow na twitterze, dodanie do znajomych na fejsie, buziaka, a jakby czegoś nie zrobili top prosto do szafy z nimi i o chlebie i wodzie.
Tak, dobrze, że tego nie słyszał bo by tam nigdy nie zagrali.
- Dobrze, to następne pytanie: Jaka była najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś?
- No to ten, wysmarowałam sobie twarz fioletem, bo pomyliłam opakowania od buteleczek... zresztą niewazne (to jest realna sytuacja z wczoraj, WIECIE JAK CIĘŻKO TO ZMYĆ?) - super teraz sie będzie ze mnie śmiał. hahaha, ale to cholerstwo nie chcialo zejść.... Ej on się nie śmieje? Uuuu, powazny Pan Cowel. Nie no, nieźle.
- Lubisz Swedish House Mafia? (bo ja kocham hahaha :P) - ej mi się wydawało czy słyszałam tez śmiech? o.0 dziwne, dziwne... no ale odpowiem. przeciez nie będę go w niepewności trzymała. 
- Podobają mi się ich piosenki a co do osób które tam śpiewają, to nawet nie wiem jak wygladają xd 
- Dobrze - powiedział i coś tam sobie zanotował - A gdybyś mogła być zwierzęciem to jakim byś chciała być?
- Co wyście się tak na te zwierzęta uparły? - wymruczałam do siebie pod nosem.
- Przepraszam, co mówiłaś? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.
- Że byłabym ptakiem, bo sra tam gdzie mu sie podoba - no wybaczcie słownictwo, ale ten gościu już mnie wkurza. Ciekawe ile jeszcze pytań w tym formularzu zostało -.-
- Który z chłopaków ma najładniejsze oczęta? - zapytał a ja tym razem (doceńcie trud myslenia) wywnioskowałam, ze musi chodzić o 1D.
- Nie wiem, myślę że LouHarrNiZayLi - odpowiedziałam na jednym wdechu - Wszyscy mają wyjatkowe oczy. Każde piękne na swój sposób.
- Jaki jeden prezent chciałabyś dac chłopakom na rocznice? - on aż tak bardzo kocha 1D? Człowieku dorośnij! - miałam ochote do niego krzyknąć ale przecież jak chcę brać udział w programie to nie mogę podskakiwać jurorowi.
- Coś takiego ----> tylko że na połączonych flagach UK i Irlandii. (sama to robiłam xd przypatrzcie się specjalnym znaczeniom :D)
- O ładne, ale skąd masz to przy sobie?
- Zawsze noszę. nie moja wina, ze mam bardzo pojemne kieszenie. Mam jeszcze lokówke, batona, lakier do włosów, zeszyt, płytę UAN - zaczęłam po kolei wyjmować przedmioty i układać je na stoliku pomiędzy nami.
- Dobra, dobra starczy - zastopował mnie Simon gdy akurat zaczęłam się rozkręcać. No żal.
- Następne pytanie: Pijesz? Palisz? Ćpasz? - już się ucieszyłam, ze będzie normalne pytanie, a tu - a może Ed Sheeran?
- Cztery razy tak - odpowiedziałam, a później rozwinęłam myśl - piję herbatę i kakałko, palę świeczki, ćpam  twittera i Ed Sheeran to już *_* - no ta emotka powinna posłużyć za wyjaśnienie.
- Lubisz El, Perrie, Danielle.
- Średnio, nic do niej nie mam, kocham - zwięźle i na temat xd
- I ostatnie  Sprechasz po niemiecku?
- Ja, ich spreche Deutsch sehr gut. - odpowiedziałam płynnie. Taak, dwa lata nauki i już tyle potrafię powiedzieć xd Możecie być ze mnie dumne :DD
- Dobrze, to formularz już w całości wypełniony i chyba możesz ruszać na scenę. Jaką piosenkę nam zaśpiewasz?
- Jaaa,,, eeee.... nie wiem - zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok na podłogę. W sumie bardzo ładne drewniane panele.
Na szczęście nie musiałam się długo zastanawiać, bo ...
_____________________________________________
I pojawia sie kolejna część :D Widzę, że zaciekawiło was to (?). Ta taka nudna, bo nie miałam pomsyłu, ale postaram się bardziej, przy następnej nominacji. xd
Jak chcecie jeszcze jedną taką historyjkę, to w spisie treści poszukajcie pierwszej Liebster Award :D Z tamtą przygodą się zabawicie :DD 

czwartek, 14 lutego 2013

Liebster Award 3 część II...

Dziś odpowiedzi na pytania od El Mo z bloga http://my-new-best-friends-1d.blogspot.com/ xd
Zasady były, więc od razu przejdźmy do rzeczy xd
Przed wami dalsza część histroyjki....

(...) "Wolisz opowiadania fantasy czy może science-fiction?" - Fantasy - odpowiedziałam przekraczając taflę portalu....(..)
Nie uwierzycie ale po chwili wywaliło mnie na drugą stronę. Omg! Co ta ma niby być?
Przede mną rozpościerał się mniej więcej taki widok: tajemniczy las, dobrze oświetlony kolorowymi lampionami zawieszonymi na drzewach, z dala dobiegały czyjeś śmiechy, śpiew, ale nagle obok mnie jak spod ziemi wyrosła.. wróżka! 
- Gdzie ja jestem?! - zapytałam sie jej. Niby po poprzedniej przygodzie nie powinnam się już niczemu dziwić ale mała istota ze skrzydłami? Kto by nie wywalił gał na wierzch na jej widok?
- Jesteś w naszej krainie - powiedziała. miała łagodny, uspokajający głos.
- A jak ta kraina się nazywa?
- Nie ma nazwy. Każdy nazywa ją jak chce.
- Dobra, a co ja tu robię?
- To jest kolejna część gry. Sama wybrałaś fantasy - powiedziała wróżka uśmiechając się. 
- Czyli, że gdybym wybrała science-fiction, to bym się przeniosła do innej rzeczywistosci? - zapytałam zmieszana.
- Dokładnie. A teraz nie przeciągając zajmijmy się dopracowaniem Twojej postaci. Juz masz nasze ciuchy, wygląd, tylko Twoje włosy... - zaczęła wróżka.
- Co? - dopiero teraz spojrzałam na siebie i zdałam sobie sprawę, że mam ciało wróżki, strój i nawet długie uszy elfa. Zaskoczylo mnie to, ale jakoś przełknęłam tą informację.
- Dobra, bierzmy się za szczegóły. Na jaki nietypowy kolor przefarbowałabyś sobie włosy? - zapytała mnie ta istota.
- Morski - odpowiedziałam pewnie. I po chwili wróżka podała mi małe lusterko w którym mogłam zobaczyć swoje odbicie. (zdjecie xd)
- A teraz leć za mną - powiedziała i wzbiła się w powietrze.
- jak to leć? Przeciez ja nie potrafię! - krzyknęłam za nią, gdy zaczęła się oddalać. 
- Użyj skrzydeł - usłyszałam w odpowiedzi. I już po chwili leciałam za nią. Zbliżałyśmy się do źródła tych rozmów i śpiewu, o którym wspomniałam już wcześniej. Okazało się, że na polanie, przy ognisku zebrało się całe leśne towarzystwo. Wróżki i wróżkowie. W kolorowych strojach i z pucharami wina w ręce. Także usiadłam przy ognisku, a oni nawet się nie witając zaczęli zadawać mi pytania.
- Co byś zrobiła, gdyby ktoś zaczał hejtować Twojego bloga? - usłyszałam od kogoś w różowych włosach.
- Nie wiem, chyba bym zablokowała tą osobę. Gdyby zdarzyło się jej to raz to nie byłoby kłopotu. Rozumiem, ze kazdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Ale gdyby ta osoba robiła to nieustannie, to by oznaczało, ze robi to specjalnie. Przeciez jak jej się nie podoba, to nie musi tu wchodzić - odpowiedziałam na jednym wdechu. Zaraz zadali mi następne pytanie.
- Jakie jet Twoje ulubione zwierzę?
- Domowe - pies, dzikie - tygrys.
- Czy chciałabyś założyć jeszcze inne blogi z opowiadaniami?
- Na razie prowadzę dwa, ale mam plan na jeszcze kilka opowiadań. Przynajmniej na ogólny zarys akcji i ich rozpoczęcie. Jak tylko skończę któregoś bloga, albo znajdę więcej czasu to zabieram się za opowiadanie z Niallerkiem, które obiecałam siostrze :D
- jaki jest Twój ulubiony przedmiot w szkole?
- Ławka bo się mogę na niej wyspać - odpowiedziałam a wszyscy zgromadzeni dziwnie się na mnie spojrzeli - Aaaa chodzi wam, o lekcje.. to angielski i polski!
Ci ludzie... tfu! wróżkowie nie znają się chyba na żartach. 
- A jaka jest Twoja reakcja gdy oglądasz zdjęcia z dawnych czasów? - o matko! Jacy ciekawscy!
- No to zazwyczaj nie oglądam xd A jak już to się śmieję z siebie a za niektóre fotki się wstydzę :D
- Od jak dawna lubisz One Direction?- taa, to teraz na ten temat zejdzie... swoją droga skąd onie o tym wiedzą? 0.o
- Tak nie wiem dokładnie. Myślę, że w marcu będzie rok. Albo w kwietniu? Nie wiem sama ale coś koło tego. :D
- Co byś zrobiła gdyby nagle do twojego domu wpadła jakas gwiazda, którą ubóstwiasz i prosiła cię o autograf? - no, no, rozkręcili się w pytaniach xd
- A co załatwicie mi to? - zaśmiałam się.
- Się zobaczy xd
- No, zapewne trudno byłoby mi opanowac emocję. Ale dałabym jej ten autograf (niech zna moją dobroć) a później próbowałabym porozmawiać, zmusić do follownięcia mnie na tt, wzięłabym od niej autograf. A jak byłaby niegrzeczna to zamknęłabym w szafie xxd - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Jestes trochę straszna - powiedziała wróżka z którą tu przyleciałam - Czekolada czy żelki?
- Czekolada - odpowiedziałam, a przede mną pojawił się goracy napój. No nie o taką czekoladę mi dokładnie chodziło ale tez jest pycha. Wzięłam kubek w ręce i napiłam się ostrożnie pić, ale przerwali mi kolejnym pytaniem:
- jaki masz kolor oczu? 
- Niezidentyfikowany - odpowiedziałam - pomieszany piwny z zielonym i brązem.
- Dziwne, u nas nie ma takich oczu - wszyscy wydawali sie tym zdziwieni i zaczęli przypatrywać się moim  tęczówkom. Po chwili padło kolejne pytanie:
- Ile razy byłas za granicą i gdzie? - to było trochę dziwne, bo niby skąd oni mogą wiedzieć o Ziemi?
- No to byłam nigdzie i zero razy. Dzisiaj jestem pierwszy raz, tutaj, u was w ... - nie dokończyłam bo nie znałam przecież nazwy miejsca, nazwy tej krainy. 
- w...? - zapytała wróżka w niebieskich włosach siedząca koło mnie.
- no w tej krainie - miałam nadzieję, że jakoś wybrnęłam. Okazało się, ze nie mieli więcej pytań i zaczęliśmy sie bawić, spiewać, tańczyć, wygłupiać. Okazało się, że są naprawdę mili. A gdy księżyc ukazał się na samym środku nieba, zaprzestali zabawy i otoczyli mnie ciasnym kółkiem. Na srodek wystąpiła wróżka, która spotkałam na samym początku i przemówiła do mnie:
- gdy księżyc już wzniesie swe oblicze nad obłoki
 i ukaże nam pełen swój blask,
 czas do domu dla tych,
 którzy nie sa spośród nas.

Po czym pstryknęła palcami...
_________________________________________
No i kolejna nominacja przyjeta i odpowiedziana (?). Nieważne zresztą xd zostały jeszcze dwie :D
Jak wam się podobają dotychczasowe historyjki? Śmiało możecie mi napisać. Ta poprzednia podobała mi się bardziej ale shhh....
A i zapomniałabym
SZCZĘŚLIWYCH WALENTYNEK
a dla tych, którzy ich nie obchodzą (tak jak ja): DOBREGO FILMU, CIEPŁEGO KAKAO I SMACZNEJ PIZZY 
♥♥♥♥

Rozdział XXI część II „Bruneta w tak krótkim czasie zawładnęła jego sercem, robiąc sobie tam miejsce na długi okres czasu, może nawet… na zawsze.”


24 dzień wakacji

- A ja myślę, że mam prawo z nim pogadać – głos łudząco podobny do…
- Eleonor – wyszeptał Louis patrząc na gościa stojącego w drzwiach.
- No ja, a kto inny? – stwierdziła dziewczyna – O! Widzę, że urządziliście sobie wieczór filmowy. Ale nie przyszłam tu dlatego.
- Nie? To co jest powodem twojej wizyty? – zapytał kulturalnie Liam, próbując nie pokazywać jaki jest wkurzony.
- Chciałam…

- Chciałam przeprosić – powiedziała cicho.
- Co zrobić? Czy ja się przesłyszałem? – zapytał sarkastycznie Harry.
- Chciałam was przeprosić – powiedziała Eleonor już głośniej i pewniej – a w szczególności Ciebie Anabell – tu popatrzyła się na brunetkę, którą Loczek zasłonił ciałem. Tak jakby bał się, że może jej się coś stać.
- A-ale dlaczego? – zapytała zdziwiona Bella – dlaczego dopiero teraz? Po tym wszystkim…
- Wiem, że zachowywałam się w stosunku do Ciebie jak ostatnia suka ale ja po prostu byłam strasznie zazdrosna o Louisa. Bałam się, że możesz chcieć czegoś więcej niż przyjaźni, bałam się, że on może chcieć czegoś więcej od Ciebie – zaczęła ale w tym momencie przerwał jej Lou:
- Serio? Naprawdę zrobiłaś to wszystko tylko z chorej zazdrości?
 - Czekaj – przerwał mu Liam – Daj jej dokończyć.
- Dzięki – uśmiechnęła się El w jego stronę i kontynuowała – Tak, przyznaję, byłam o Ciebie cholernie zazdrosna. Was chłopcy też przepraszam, czasami moje zachowanie było naprawdę dziwne i … Powiedzmy, że się wstydzę za siebie. I ty Dan, nawet nie wiesz jak bardzo żałuję niektórych czynów i słów. Zrozumiałam, że Louis dla mnie wiele znaczy. Czułam się bez niego niekompletna. I zdałam sobie sprawę, że musze wreszcie nauczyć się nim dzielić. Za dużo razy nie pozwalałam mu z wami wychodzić, czy kontrolowałam go.
- Prawda – przerwał jej Niall – Nawet na piątkowe kręgle nie mógł z nami wychodzić.
- Wiem i żałuję. Zrozumiałam kilka spraw. Poczyniłam tez kilka kroków abyście uwierzyli w moje intencje. Wam chłopcy zarezerwowałam całą kręgielnię, z pełną obsługą na jutrzejszy, calutki dzień. A wam dziewczyny… Co powiecie na udział w pokazie dla Stelli McCartney? – El uśmiechnęła się zachęcająco w stronę Danielle i Belli.
- No nie wiem… - zaczęła sceptycznie dziewczyna Liama.
- A kiedy to jest? – Bella była podekscytowana taką możliwością. Niespełnione marzenia z dzieciństwa o zostaniu modelką miały szansę choć na chwilę się urzeczywistnić.
- W ten piątek.
- Jak udało ci się to załatwić? – spytała Dan.
- Nie musiałam jej nawet zbytnio przekonywać. Pokazałam jej wasze zdjęcia i sama stwierdziła, że idealnie nadajecie się do pokazu.
- Naprawdę?! Sama Stella McCartney powiedziała, że mogę wziąć udział w jej pokazie? – wykrzyknęła podekscytowana Bella i już nie ukrywała radości.
- Louis, możemy porozmawiać? – zapytała niepewnie Eleonor, a chłopak pokiwał głową i wskazał na drzwi tarasu. Po chwili wyszli, dając reszcie chwilę do dyskusji.
- No, no nieźle – stwierdził jako pierwszy Niall.
 - Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że usunie się z naszego życia i przestanie w nim mieszać. – westchnął zrezygnowany Liam.
- Ej, Liaś, nie smuć się. A co jeżeli ona naprawdę coś zrozumiała? Może szczerze to mówiła – wtrąciła Bella.
- Oj kochanie – powiedział Harry przytulając ją i całując w czubek głowy.
- Co?
- Jakaś ty naiwna.
- Po prostu staram się znaleźć tą lepszą stronę sytuacji, a nie być pesymistką. Wy już odgrywacie tą rolę.
- Taaa, a tak naprawdę. Powiedz no, przekupiła cię tym pokazem u Stelli, co?
- Od razu przekupiła, zjednała sobie moją przychylność, ale tylko do tego, żebym z nią rozmawiała. Przecież nie zostaniemy Best friends foreveh, nie? Aż tak głupia to ja nie jestem, i nie zamierzam ryzykować, że znów powtórzy się ta sytuacja z wcześniej – na samo wspomnienie w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Harry przytulił ja mocniej. Nie lubił patrzeć na jej smutek. Bruneta w tak krótkim czasie zawładnęła jego sercem, robiąc sobie tam miejsce na długi okres czasu, może nawet… na zawsze.
- Mam nadzieję, że teraz nic nie wymyśliła głupiego, bo jeżeli tak to przyrzekam, że ją zniszczę. Nie powinno to być takie trudne – zaśmiał się Niall zacierając ręce. Wyglądał jak mały chochlik szykujący się, aby wywinąć komuś nieprzyjemny kawał.
- Przesadzacie, może ona naprawdę się zmieniła. Dajcie jej najpierw szansę – powiedział Zayn. Bella i Danielle najpierw spojrzały się na niego, a później wymieniły przeciągłe spojrzenie między sobą. To mają kolejny temat do rozmowy.
- Musze to jakoś przetrawić. Takie wydarzenia nie zdarzają się codziennie. I jeszcze, nie mogę uwierzyć, że ona naprawdę nas przeprosiła – Liam wymówił to słowo, jakby było to naprawdę coś niezwykłego ze strony El.
- To aż takie dziwne? – zapytała nic niewiedząca Bella.
- No wiesz, nigdy z jej ust nie padło takie słowo, przynajmniej nie w mojej, naszej obecności – odpowiedział jej Daddy.
- Idziemy dalej oglądać ten film? Musze to przemyśleć – zapytał, a raczej tylko pragnął powiadomić kumpli i dziewczyny o swoich zamiarach, bo od razu po swoich słowach udał się do salonu, rozłożył na kanapie i zaczął zajadać się popcornem.
- Wy idźcie – powiedziała Danielle – My z Bellą musimy jeszcze obgadać ten pokaz. Będziemy w kuchni! – rzuciła wpychając Anabell do pomieszczenia i zamykając drzwi.
- Ej! No nie musisz od razu tak ostro – zaśmiała się brunetka.
- Haha, no sorki.
- Dobra chyba nawet nie musze domyślać się, o czym chciałaś pogadać. Na początek mam pytanie. Bierzemy udział w tym pokazie?
- BierzeMY?
- No tak, raczej sama nie pójdę. Pomyśl no czasem xd
- Widzę jak się tym jarasz. Chyba nie mogę odmówić. U samej Stelli – rozmarzyła się Danielle.
- haha, daj spokój. Ty jakbyś chciała to nawet mogłabyś chodzić na wybiegach dla Channel.
- Taa, to żeś dowaliła hahahahahahaha.
- Uważaj, bo się jeszcze przewrócisz.
- Oj no nie obrażaj się. Po prostu przeceniasz mnie.
- Niby dlaczego? Z takim ciałem mogłabyś być profesjonalną modelką, która zawładnęłaby Paryżem, Nowym Jorkiem, i tymi wszystkimi „stolicami” mody – powiedziała Bella poważnie.
- Ale nie z twarzą. Haha. Nie a tak na serio, to do tego zawodu trzeba mieć jeszcze odpowiednią osobowość i twardy charakter. Ja bym na przykład nie zniosła dużej ilości krytyki. Wiesz jak często płakałam przez hejtujace mnie Directionerki? – na samo wspomnienie w oczach Danielle pojawiły się łzy. Anabell bez słowa podeszła do niej i ja przytuliła.
- Ej one się nie znają. My cię kochamy.
- Wiem, ale ciężko jest patrzeć na takie rzeczy.
- Hej, będzie okej. Nie płacz.
- Przepraszam, że się rozkeliłam.
- Każdemu się zdarza.
- Dobra to chyba wiem co chcesz wiedzieć – powiedziała Danielle.
- No, dlaczego Zayn, za każdym razem tak broni Eleonor? Wtedy jak się nade mną znęcała tez był po jej stronie i nie chciał przyjąć do wiadomości, że jest tą „złą”.
- Nie wiem dokładnie dlaczego taki jest ale mam pewne podejrzenia – zaczęła tajemniczo Dan.
- Hmmm… rozwiń tę myśl – Bella przysunęła się do niej nadstawiając ucho.
- Myślę, że on się podkochuje w Elce. Już raz ich przyłapałam na lizaniu się na imprezie.
- Cooo?! To chyba za dużo rewelacji dla mnie jak na jeden dzień.
- Chodź do salonu. Może już wrócili.
Dziewczyny wyszły z kuchni, ale w salonie byli tylko chłopcy. Oglądali jakiś mecz. Bella i Dan usiadły obok nich i oddały się rozmyślaniom na temat dzisiejszego dnia.

~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~
- Louis, ja przepraszam – zaczęła Eleonor gdy zamknęły się za nimi drzwi tarasu.
- Czemu mi to robiłaś? – zapytał paskowany.
- Bo byłam cholernie zazdrosna. Myślałam że nie wiem, poczujesz coś do Belli.
- Wiesz, że nacierpiała się przez ciebie cholernie?
- Wiem i dlatego spróbuje jej to jakoś wynagrodzić. Louis ja naprawdę przemyślałam kilka spraw i wyciągnęłam z tego wnioski. Kocham cię – wyszeptała delikatnie, przytulając swoją dłoń do jego policzka.
- Ja-ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak złamałaś mi serce swoim zachowaniem – powiedział brunet patrząc w jej oczy.
- Jeszcze raz przepraszam.
- Już spokojnie. Cieszę się, że zrozumiałaś swój błąd – chłopak wstał i mocno ja przytulił.
 – Tęskniłam za tobą.
- Uwierz mi, ja bardziej. Świadomość, że nie mogę cię dotknąć czy pocałować doprowadzała mnie do szaleństwa.
- Wiesz… teraz możemy to nadrobić – Eleonor uśmiechnęła się zawadiacko i przyssała do Lou. Chłopak przez chwile stał jak sparaliżowany ale po chwili się zreflektował.
~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~

- Dobra ja już się będę zbierała – powiedziała Anabell wstając z krzesła.
- Odwiozę cię – Harry od razu podniósł się z kanapy. Ubrali się, pożegnali ze wszystkimi i wsiedli do wozu Loczka. Droga z początku przebiegała w kompletnej ciszy ale przerwał ja Harry:
- Jak się z tym czujesz?
- Z czym? – zapytała wyrwana z rozmyślań Bella.
- Z tą sytuacja, z Eleonor.
- sama nie wiem. Jeszcze to do mnie chyba w pełni nie dociera. Pewnie jutro obudze się i będę miała odpowiedź na Twoje pytanie, ale dzisiaj dużo się wydarzyło. Czuję, że mój mózg nie chce przetwarzać dodatkowych porcji informacji. Jaram się tym pokazem u Stelli.
- Weźmiesz w nim udział?
- Tak, ale tylko z Danielle. Chce spełnić marzenie z dzieciństwa. Chyba się nie gniewasz? – właśnie zaparkowali pod domem dziewczyny.
- Nie no coś ty. Po prostu się boję.
- Czego?
- Że El coś wykręci.
- Daj jej na razie szansę.
- postaram się. A teraz idź już bo zaraz mi w aucie zaśniesz.
- Pa – powiedziała Bella i już chciała wychodzić gdy Harry złapał ją lekko za nadgarstek.
- Co się stało? – zapytała.
- Nie zapomniałaś o czymś? – uśmiechnął się loczek.
- Teraz to ty się czepiasz – powiedziała i wpiła się w jego wargi, rozkoszując się pocałunkiem.

23.07.2012r, poniedziałek, dom, noc
    Najdłuższy dzień w moim życiu…
___________________________________________
Musze powiedzieć, ze naprawdę mnie zmotywowaliście xd
Eleonor jako dobra i miła osoba. jak wam sie podoba taka wersja? Na razie dajcie sie nacieszyć Louisowi szczęściem i nie wymagajcie ode mnie żeby zerwali. Wszystko zepsuje się w swoim czasie :D Kolejny rozdział w weekend xoxo
Rozdział dla Forever Young :]
właśnie chciałabym was jeszcze zaprosić na mojego bloga z imaginami ---> http://onedirection--imaginy.blogspot.com/
WOW to juz 7 tysięcy wejść <333 
Komentujcie <3333 

wtorek, 12 lutego 2013

Liebster Award 3 część I

Wow, otrzymałam 4 kolejne nominejszyn :D Jesteście niesamowite xoxo
Dobra, a wiec jeszcze raz...

Zasady: Osoba nominowana odpowiada na pytania zadane przez nominującego. Następnie sama nominuje 11 blogów i zadaje 11 pytań. Nie możesz nominować bloga, od którego masz nominację.

Postanowiłam, że odpowiem w formie takich historyjek itp. mam nadzieję, że czytając bedziecie się bawić tak jak ja przy pisaniu xd

Od: Nefelle z bloga http://loading--please-wait.blogspot.com/
Szłam sobie właśnie do salonu, gdy na podłodze spostrzegłam małą karteczkę przewiązaną czerwoną wstążką. Mimo wszechobecnego bałaganu zawsze panującego w domu chłopców, taki "śmieć" był trochę dziwny. Postanowiłam go podnieść. Rozwinęłam mały liścik, na którym ktoś nakreślił: "Jak często się nudzisz?" 
- haha, to jakieś jaja? Nudzę sie na przykład w tej chwili - powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na karteczkę, jakby miała dać mi jakąś odpowiedź. O dziwo dała. Pojawił się na niej napis:"To bardzo dobrze się składa, bo mam dla ciebie grę"
- Dobra kartko zaciekawiłaś mnie.
"Bardzo się cieszę. Podążaj za znakami i odpowiadaj na pytania" 
Dobra ta kartka jest baaaardzo dziwna. Mimo tego postanowiłam podążyć za jej radą. Może to będzię coś ciekawego? na ścianie nagle pokazała się wielka migająca na czerwono strzałka pokazująca, abym wysżła z domu. Zamknęłam drzwi i na schodkach znalazłam kolejną karteczkę. "Jak byś chciała się nazywać?" 
- Najlepiej Horan - odpowiedziałam w pustą przestrzeń, a na kartce od razu pojawiła sie odpowiedź "Haha, zobaczymy, może da się zrobić xd" 
- gdzie teraz? - zapytałam patrząc się na ten kawałek papieru. Na chodniku pojawiła sie strzałka z napisem 100k. Czyżby 100 kroków? - pomyślałam i ruszyłam przed siebie odliczając. Po kilku minutach stałam przed agencją mieszkaniową, gdzie znalazłam kolejny skrawek papieru "Gdzie chciałabyś mieszkać?". 
-Na stałe w Londynie - powiedziałam w przestrzeń ale wiedziałam, że kartka mi odpowie. "To wynajmnj sobie dom, albo kup. Kasę masz" Mam kasę? Taa to chyba jakiś żart. Przecież nie stać mnie. - pomyślałam i przezornie złapałam sie za kieszeń, w której była.... Nie uwierzycie! Czarna karta American Express.
- C-co to ma być? - zapytałam zdziwiona. "Pin to 785402. Idź spełnij marzenie." Nie no spoko, jak dają to się nie obraże. mam tylko nadzieję, że to nie okaze się jakimś gównem które jest falsyfikatem. Weszłam do agencji i wybrałam sobie ładny dom w bogatej dzielnicy.
Ładny nie? I blisko chłopców, właściwie tuż obok. Okazało się, że karta nie była żadną podróbą. To wszystko było prawdziwe. Wyszłam z budynku z kluczami w jednej ręce i kartką w drugiej. Byłam lekko oszołomiona. Na karteczce pojawiło sie kolejne pytanie "Wolisz koty, psy czy inne zwierzątko?"
- Psa.
"Więc idź za znakami" Poszłam za strzałką, która co chwila zmieniała kierunek. na ulicy mijało mnie wielu ludzi. dziwne, że nikt tego nie zauważył. Gdy znalazłam się chyba na miejscu, stałam przed wielkim centrum zoologicznym. Już wiedziałam co mam zrobić. Nie potrzebowałam pomocy kartki. Weszłam do środka ale żadne ze zwierząt... nie to że mi sie nie podobały, ale one miały tu za dobrze. postanowiłam udać się do schroniska i ofiarować dom, komuś, kto miał na niego mniejsze szanse. Znalazłam tam takiego słodkiego psiaka. Zakochałam sie w nim od razu. Na kartce pojawiło się "Puść go wolno. Zna drogę do domu. Nowego domu. Ty musisz isc dalej"
Choć niechętnie to pozwoliłam mu isc przed siebie. Mnie widocznie czekało coś jeszcze... Na chodniku leżała karteczka "jakim językiem chciałabyś władać najlepiej?" 
- No nie wiem. Chciałabym japońskim, żebym nie musiała czekać tak długo na tłumaczenia nowych odcinków anime. Innych języków prościej się nauczyć.
"Później przekonasz się czy zadziałało"
Cooo?! Do jasnej cholery nie wmawiajcie mi, ze umiem japoński! - pomyślałam. Nie miałam czasu sie nad tym dłużej zastanawiać, bo pojawiły się kolejne strzałki. Doszłam do budki z lodami gdzie znalazłam kartkę "Jaki lubisz smak lodów?"
-
Po jednej kulce miętowych, pistacjowych, truskawkowych, cytrynowych i arbuzowych poproszę - powiedziałam do gościa w budce. nie wiem jak tyle zjem.... Po chwili szłam nie wiadomo dokąd jedząc lody. "Jakie dzikie zwierzę lubisz najbardziej?" No tak, stałam przed zoo. Weszłam do środka i za rada kartki poszłam prosto do tygrysów. Nie wiem czemu ale pracownik tego zoo, zaprowadził mnie na wybieg dla nich. podeszły do mnie i zaczęły sie łasić. Jak do jasnej anielki dzikie tygrysy lizą mnie po rękach? 0.o Fajny mam sen. Spędziłam tam jakoś tak godzinkę, bo znów zaczęły się pojawiać znaki. Doszłam przed elegancką restaurację. Na kartce od zwierząt pojawiło się pytanie "Stolik nr 13 rezerwacja na nazwisko Horan". Idąc za rada skrawka papieru weszłam do środka, a kelnerka zaprowadziła mnie do danego stolika. Leżała na nim... zapewne domyślacie sie, że kartka papieru. "Jakie potrawy lubisz najbardziej?"
 Gdy podeszła do mnie kelnerka powiedziałam: Naleśniki z czekoladą poproszę.
Mówię wam, lepszych w życiu nie jadłam. Zapłaciłam kartą i wyszłam.Pojawiło się kolejne pytanie "Masz rodzeństwo?" Przed oczami stanął mi obraz przedstawiający moją siostrę i brata.
- Tak, mam - odpowiedziałam. "Fajnie. Przynajmniej nigdy się nie nudzisz. A teraz koniec wspomnień idziemy dalej!" Widać, że kartka bardzo uczuciowa. Tym razem znaki zaprowadziły mnie do lasu. ???? wtf? Znalazłam kolejną kartkę "Jakie jest twoje największe marzenie?"
- Byś po prostu szczęśliwą - odpowiedziałam pewnie. "obróć sie" Wykonałam polecenie i zobaczyłam portal, na którym było napisane "Wolisz opowiadania fantasy czy może science-fiction?"
- Fantasy - odpowiedziałam przekraczając taflę portalu....
_________________________________________
Następne odpowiedzi będą powiązane i pojawią się albo jeszcze dzisiaj albo jutro.
Kolejny rozdział jutro xd

sobota, 9 lutego 2013

XXI część I „Jak mnie nazwałaś? Ty-ty-ty parófko! Ja ci dam!”


24 dzień wakacji

23.07.2012r,poniedziałek, dom, popołudnie
I nadal mamy poniedziałek, jeszcze się nie skończył a ja już jestem mega zmęczona. Czuję jakby przez ten jeden dzień minęło kilka innych. Trochę dużo się wydarzyło, a to przecież jeszcze nie koniec. Mogę się założyć, że chłopcy coś odwalą jak do nich przyjdę. No cóż, są wariatami ale kochanymi wariatami. A mój największy i najulubieńszy wariat właśnie parkuje swój wypasiony wóz przed domem cioci. Lepiej już zacznę wychodzić, bo jak Mag go zobaczy to nie obejdzie się bez krępujących pytań, a wolę Hazzy nie stresować. Jeszcze by się przestraszył czy coś. Dobra już idę… Mam nadzieję, że nie wywiną nic poważnego. xd
~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~

- Wychodzę! – krzyknęła Anabell do cioci trzaskając drzwiami. Na ścieżce jeszcze poprawiała jeansową kurteczkę, którą założyła. Harry opierał się nonszlacko o swoją BMWicę, na której lakier aż lśnił. Na widok dziewczyny uśmiechnął się i otworzył dla niej drzwi od strony pasażera. Bella stała przez chwilę bez ruchu tylko się w niego wpatrując.
- Co się stało? – zapytał zdezorientowany Harry.
- Hmm, nie przywitałeś się – rzuciła z udawanym fochem.
- Oj skarbie – powiedział lokowaty i podszedł do swojej dziewczyny – Przepraszam – szepnął całując jej usta. Ich wargi ocierały się o siebie, a niewinne powitanie przeradzało się w coś bardziej namiętnego. Po chwili Bella oderwała się od niego z cichym sapnięciem.
- Co się stało? – wymruczał chłopak całując jej szyje.
- Harry – powiedziała lekko go od siebie odpychając – Jesteśmy na środku ulicy, przed moim domem, w którym pewnie moja ciocia stoi za oknem i patrzy co robimy.
- No też fakt – Loczek uśmiechnął się i cmoknął Bellę jeszcze raz w usta po czym wsiedli do samochodu.
15 minut później byli już pod domem chłopaków. Drzwi otworzyła Danielle.
- Hej – przywitała się z nowo przybyłymi.
- Siemaneczko – rzuciła Bella i rzuciła się dziewczynie na szyję.
- Aż tak tęskniłaś? – zaśmiała się Dani.
- No coś ty, ja? Wydaje ci się – uśmiechnęła się Anabell.
- Dobra, dobra ja i tak wiem swoje. Chodź do kuchni, pomożesz mi z jedzeniem.
- Oki.
Dziewczyny udały się do kuchni i zamknęły drzwi, aby Niall czasem nie wpadł i nie zabrał całych zapasów. Chłopcy byli w salonie i kłócili się o film. Liam chciał oglądać „Toy Story”, Niallowi było to w zasadzie obojętne, bo jak na razie zajmował się swoją paczką chipsów, Louis upierał się przy „Domu woskowych ciał”, Harry był za „Love Actually”, a Zayn próbował się stamtąd wydostać, ponieważ chłopcy wzięli go za bezstronnego sędziego, który ma zadecydować o filmie i teraz próbowali go przekonać do swoich racji.
- Dobra, a co z Perrie? – zapytała Anabell wkładając popcorn do mikrofali.
- Sama nie wiem. Od tamtej imprezy chyba nie gadała z Zaynem – powiedziała Danielle.
- Czemu?
- Z tego co wiem, to olał ją i poszedł balować sam, albo co gorsza, znalazł sobie inną laskę.
- On? Nie wiedziałam, że jest.. TAKI. Wyglądali na udaną parę.
- Ja też tak uważam, tylko, że jest jeden haczyk.
- Jaki?
- Nie, nie powinnam ci mówić – Dan pokręciła głową.
- No proszę, obiecuję, a nawet przyrzekam, że nikomu się nie wygadam – powiedziała Bella z poważną miną, kładąc prawą rękę na sercu i podnosząc lewą do góry, w geście przysięgi.
- Dobra, ale wiedz, że jeżeli to się wyda, to nie tylko ja czy ty będziemy mieć problemy.
- Nie wyda się.
- No więc, PerrieiZayntylkoudajążesąparąnapotrzebymediów – powiedziała szybko Dan.
- Yyyy, a tak w zwolnionym tempie się da?
- Perrie   i   Zayn   tylko   udają,  że   są   parą   na   potrzeby  mediów.
- Co?! Jak to?! – wykrzyknęła zdziwiona brunetka.
- Cśśś, jeszcze chłopcy nas usłyszą.
- Ok, ale dlaczego udają?
- Kazali im. Wszystko, żeby tylko zwiększyć zarobek i mieć więcej w kieszeni.
- Ale przecież, oni… Przecież Perrie wyglądała, zachowywała się jakby naprawdę coś do niego czuła.
- No właśnie tu jest problem. Ona się w nim naprawdę zakochała, a on? Nawet o tym nie wie. Może czegoś tam się domyśla, ale nie wie wszystkiego dokładnie. Na początku zachowywał się jakby naprawdę zależało mu na Perrie i ona myślała, że coś prawdziwego z tego wyniknie ale później się zepsuło. Gdy pojawiła się Eleonor, wszystko poszło się jebać. Ona zawsze wprowadza zamęt, gdy tylko ją widzisz, powinno włączać ci się ostrzegawcze światełko mówiące „Uwaga! Niebezpieczeństwo! Nie zbliżać się!” – powiedziała Danielle na jednym wdechu. Bella stała zdumiona i wpatrywała się w przyjaciółkę z otwartą buzią.
- C-co?! No to naprawdę… Nie spodziewałam się aż takich „rewelacji” – stwierdziła Anabell.
- Ale…
- Spokojnie, nikomu nie powiem – w tym momencie ich konwersacje przerwał krzyk głodnego Nialla. Dziewczyny opuściły więc kuchnię, aby zanieść głodnemu blondynkowi jedzenie. Zrobiły to naprawdę szybko, bowiem nikt nie chciał ryzykować życiem.
- Oj Nialler współczuję Twojej dziewczynie – powiedziała Anabell podając mu miskę z chipsami i mierzwiąc mu włosy.
- Czemu?
-  Bo nigdy cię odpowiednio nie nakarmi.
- Oj tam, najwyżej zamówimy codzienne dostawy z Nandos.
- Taaa, już widzę jak chętnie będą obsługiwać cię do samej śmierci.
- Bitch please! Do śmierci? Skarbie my jesteśmy forever Young, mnie będą obsługiwać ale ewentualnie do ICH  śmierci, a później i tak przyjdzie nowy personel.
- Czy ja wyczuwam u ciebie sarkazm, złotowłosa?
- Jak mnie nazwałaś? Ty-ty-ty parófko! Ja ci dam! Wyśmiewać się z moich włosów! Pewnie mi zazdrościsz! – krzyczał Niall rzucając w stronę Belli popcornem. Na to wstał ze swego miejsca szanowny pan Daddy Direction i ryknął swym melodyjnym głosem:
- ZAMKNĄĆ TWARZE! NO JA Z WAMI NIE WYTRZYMUJĘ!  - aż się posadzka zatrząsła ze strachu przed gniewem Liasia.
- Spokojnie kotku, jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? – Danielle poklepała swojego chłopaka po ramieniu próbując go uspokoić. Chłopak na szczęście usiadł na kanapie mrucząc tylko pod nosem coś w stylu: „Zobaczysz kochanie, znajdę dla nas cichy dom. Albo wyciszę tu swój pokój i nie będę z niego wychodził. Taak, to dobry pomysł. I na przyszłość żadnych dzieci. Dzieci też hałasują. Mi wystarczy taki Tomlinson. Nim się będziesz mogła opiekować, przewijać karmić. Tak, to będzie idealne rozwiązanie.”
- To ogląądaaaamy teen fiiilmm? – powiedział przeciągle Zayn wchodząc do pokoju. Liam już wstawał z miejsca z zamiarem wydarcia się na mulata ale Dan go powstrzymała. Na szczęście, bo nie wiadomo co takiemu strzeli. Niby najspokojniejszy, najodpowiedzialniejszy ale wpływ pozostałej czwórki pozostawił trwałe ślady na jego psychice, tak, że teraz jest groźniejszy nawet od nich. I bardziej nieprzewidywalny.
No więc gdy wszyscy już zajęli miejsca ( Liam z Danielle na fotelu, kanapa została obstawiona przez (w kolejności) Louisa, Nialla i Zayna, a drugi fotel zajęli Harry i Anabell) film mógł się nareszcie rozpocząć. Okazało się, że w drodze kulturalnej konwersacji (czyt. Louis wszystkich przekupił) padło na „Dom woskowych ciał”. Bella gdy tylko zobaczyła tytuł stwierdziła po cichu coś w stylu „O żesz ja pierdole, znów będę mieć schizy” i już chciała wstać ale Harry pociągnął ją powrotem na swoje kolana i wymruczał jej do ucha „Nie bój się, ja przy tobie będę. Rycerz Harry cię obroni.”
No i wszyscy nareszcie w ciszy, przerywanej tylko odgłosami jedzonego popcornu, zapatrzyli się w ten boski wynalazek zwany telewizorem. Ciekawe czy osobie która to wynalazła dali Nobla? Jak nie, to zdecydowanie powinni. No bo gdzie oglądalibyśmy filmy, mecze, ulubione sitcomy? Przed czym wylewalibyśmy łzy czy śmiali się do rozpuku? No a wracając do naszej siódemki…
 Siedem osób siedzących na kanapie skupiało się na obrazie filmu. Zayn był lekko znudzony, bo efekty i makijaż były dla niego niewystarczająco straszne. Liam był zajęty „mizianiem się” z Danielle. Louis pochłaniał każdy szczegół i każdą poszczególną akcję, a Niall, cóż Niall pochłaniał kolejny popcorn. Harry co chwila uspokajał Anabell, ale gdy w głośniku rozległ się krzyk, dziewczyna podskoczyła, wstała z miejsca i ze słowami „Ja pierdole, zaraz na zawał zejdę!” wcisnęła się na kanapę między Niallera i Zayna. Miejsce koło głośników, które wybrał Harry, było chyba złym pomysłem. Po 10 minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Nagły dźwięk sprawił, że każdy podskoczył.
- Kto by wpadał o tej porze? – powiedział Liam patrząc na zegarek. Była 20.
- Nie wiem – stwierdził Louis – ale jak chcesz to idź otwórz.
- Ja? Czemu ja?
- Jezu i znów problemy, ja otworzę – stwierdził dobrodusznie Zayn i podniósł się z kanapy. Podszedł do drzwi, a pozostali nasłuchiwali. Kilka kroków, szuranie, brzdęk kluczy, szczęk zamka i głośne:
- Co ty tutaj robisz?!
- A co? To już nie jestem tu mile widziana?
- Myślę, że Louis już ci to kiedyś powiedział – te słowa zachęciły wszystkich aby także ruszyli się pod drzwi wejściowe.
- A ja myślę, że mam prawo z nim pogadać – głos łudząco podobny do…
- Eleonor – wyszeptał Louis patrząc na gościa stojącego w drzwiach.
- No ja, a kto inny? – stwierdziła dziewczyna – O! Widzę, że urządziliście sobie wieczór filmowy. Ale nie przyszłam tu dlatego.
- Nie? To co jest powodem twojej wizyty? – zapytał kulturalnie Liam, próbując nie pokazywać jaki jest wkurzony.
- Chciałam…
_____________________________________________________
dobra jest kilka spraw.
1. mam ferie i biorę się za zmianę wyglądu i częstszego pisania.
2. w przeciągu trzech dni powinny się pojawić odpowiedzi z nominacji do Liebster Award.
3. zaczynam w końcu czytać wasze blogi wiec zostawcie najlepiej pod tym rozdziałem linki (najlepiej z komentarzem oceniającym dany rozdział xd)
4. NO WEŹCIE KOMENTUJCIE! ładnie proszę :D nie jestescie ani trochę ciekawi co bedzie dalej?