sobota, 13 kwietnia 2013

XXVI "Pojechała niby z nim, a nawet się do siebie nie odzywają. Widać że leci tylko na kasę."

PS. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Miłego czytania! ♥♥♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

30 dzień wakacji

29.07.2012r, niedziela, popołudnie, samolot
Co robię w samolocie? Lecę z tymi przygłupami do Japonii. To co rano odwalili... Masakra.
Około 7 Harry zaczął walić pięścią w drzwi abym otworzyła, ale spałam i Mag wpuściła go do środka. Opowiedział jej wszystko, a ona stanęła po jego stronie. Taaak, na rodzinę zawsze można liczyć. Jak obudziłam się o 9, to na środku pokoju stała już walizka. Nie ogarnęłam o co chodzi i zeszłam na dół, do kuchni. Jak zobaczyłam Harrego popijającego herbatkę z Mag, to miałam ochotę ich zabić. No cholera jasna! Rodzina powinna chyba trzymać moją stronę, a nie bratać się z wrogiem.
Dostałam od Loczka kwiaty, przepraszał mnie na kolanach, tłumaczył się, że za dużo wypił i nie myślał o tym co mówi. Obiecywałam sobie, że nie będę z nim gadać i ograniczyłam się do minimum. Ciocia jeszcze stała obok i mnie przekonywała, że powinnam lecieć. Stwierdziła, że mogę lecieć z nimi do Paryża, ale co będę robiła z "starymi"? Takiego kazania nie wysłuchiwałam od długiego czasu.
Nie chcę się o tym rozpisywać, bo cały czas jestem wkurzona.
Dobrze, że Danielle też leci, to usiadłam obok Liama i niej. Koło Harrego na pewno nie zamierzałam spędzić tej drogi. Dostał za swoje, bo siedzi obok miziających się cały czas Lou i El. Hahahaha, miny które posyła chłopcom są bezcenne.
Nie wybaczyłam mu do końca. Nawet nie chciałam lecieć. Zmusili mnie. Mam to już w dupie.
Jeszcze raz coś takiego odwali, to nie dostanie kolejnej szansy. Teraz też będzie się musiał jeszcze postarać zanim mu daruję. A najgorsze jest to, że nie łatwo będzie zapomnieć. Przez pół nocy cały czas słyszałam w głowie jego słowa. Myślałem, że nie jesteś dziwką! dziwką....
Danielle perfidnie wpatruje mi się w pamiętnik. Haha dobrze, że nie zrozumie nic po polsku. Chyba, że tylko swoje imie. Danielle, Danielle you shouldn't look in my Diary. Haha xd
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Skoro mam się nie patrzeć, to może sama mi powiedz, o czym tak piszesz? - Danielle trąciła Bellę ramieniem.
- Myślałam, ze przeczytałaś co napisałam - brunetka uśmiechnęła się bezczelnie.
- hahaha, bardzo śmieszne. Człowieku co to za dziwne litery? - Dan wskazała na "ś" ,"ć", "ę", "ó".
- To są polskie litery. Wiesz, mój ojczysty język.
- Aaaaa, ja bym się nigdy tego nie nauczyła. Trudne to.
- Pisownia jest łatwa, gorzej z wymową.
- To powiedz coś.
- Spoko - wzruszyła ramionami Bella i powiedziała - Sasza szedł suchą szosą.
- Coooo? Słyszałam tylko jakieś "szzzszszzsssszzz" what the hell? - Danielle zrobiła zaskoczoną minę.
- Haha, ale to jest po prostu łamaniec językowy - wyjaśniła Ana.
- No chyba że tak. Już myślałam, że wszystko tak brzmi. Ej, a nauczyłabyś mnie czegoś prostego? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- Co na przykład?
- Nie wiem, może "I love You"?
- Spoko, to patrz mi się na usta i powtórz: KOCHAM CIĘ.
- Ko.... Co?
- KOCHAM CIĘ - powtórzyła jeszcze raz Bella. Dan dzielnie próbowała się nauczyć wymawiać to słowo i po kilku próbach dało się je zrozumieć xd Po chwili do małego "Kółka języka polskiego" przyłączyli się Niall, Liam i Zayn. Pod koniec lotu opanowali słowa, takie jak "Kocham cię", "Dziękuję", "Proszę", "Przepraszam" i cały zwrot "Jak się masz?", chociaż wypowiedzenie "sz" sprawiło im nie mało trudności.
- To ja was teraz nauczę czegoś po hiszpańsku! - wykrzyknął uradowany Nialler. Wszyscy ochoczo pokiwali głowami ale okazało się, że samolot podchodzi już do lądowania i muszą wracać na swoje miejsca. Blondyn zrobił smutną minę, a Zayn go pocieszył:
- Będziemy mieć jeszcze czas w drodze powrotnej i w czasie przejazdów busem. Spoko, ty też nas czegoś nauczysz.
Po około 20 minutach samolot wylądował, i wszyscy zaczęli opuszczać pokład. Odebrali bagaże i skierowali się do wyjścia  z terminalu. Harry kręcił się blisko Belli, ale ona go ignorowała. Gdy wsiedli do busu usiadła jak najdalej od Loczka, za Eleonor i Louisem.
- Co ONA tutaj robi? - zapytała El swojego chłopaka niby szeptem, na tyle głośnym, że Ana dokładnie słyszała każde słowo.
- Co masz na myśli? - odpowiedział Louis zdziwiony?
- No bo popatrz tylko jak wykorzystuje Hazze. Pojechała niby z nim, a nawet się do siebie nie odzywają. Widać że leci tylko na kasę.
- Nieee, Bella taka nie jest. Ma pewnie ku temu powód, a Harry sam nalegał, żeby mimo wszystko jechała.
- Ja ci mówię, jeszcze zobaczycie jaka jest naprawdę...

29.07.2012r, niedziela, ciemno, bus chłopaków
Najgorszy dzień. Co chwila wycieram oczy rękawem, żeby nikt nie kapnął się, że płacze.
Serio El? Że ja niby lece na kasę? Spójrz na siebie. Zabolało. Czuję się winna, ale to wszystko przez niego.
Wgl pewnie krzywo pisze, bo oprócz kolorowych świateł nocnego Tokio nie ma tu już słońca. Czemu? Zmiana strefy czasowej. W Tokio mamy godzinę 4 gdy w Londynie jest dopiero 19. Nie wiem jak przeżyję kolejny dzień. Masakryczna jest ta różnica czasu. Czuję, że przez następne dni będę wampirem. :D
Zaraz podjeżdżamy pod hotel. Właściwie, to już jesteśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobrze, że jest ta godzina - odetchnął z ulgą Niall, gdy wysiadł z samochodu.
- Czemu? - chciała wiedzieć Bella. Jeszcze nie wiedziała z czym chłopcy muszą sie na co dzień zmagać.
- No wiesz, jest spokojnie. Nie ma krzyczących fanek, tłumów paparazzi czy innych ludzi. A jakbyśmy przyjechali w dzień, to prawdopodobnie musielibyśmy wkradać się tylnym wejściem i robić sztuczkę z zamianą aut.
- A tu cisza, spokój, żyć nie umierać. Przynajmniej do jutra - dodał Lou przeciągając się. Wszyscy weszli do pokoju, a Paul rozdał im klucze do pokoi.
- Mamy pokój razem. Prosze cię nie rób scen przy Paulu. Moge nawet spać na podłodze i obiecuje, że nie będę się odzywał jeżeli będzie ci to przeszkadzać - wyszeptał Harry wprost do ucha Belli, chwilę przed tym jak menager wręczył im klucz.

*Oczami Belli*
Poszłam za Harrym na pierwsze piętro. Mieliśmy pokój obok Nialla i Zayna, a dalej byli Liam i Danielle oraz Lou i El. Reszta ekipy 1D była piętro niżej.
Loczek przekręcił zamek i przepuścił mnie w drzwiach. Nasze bagaże już tam były.
- Dzięki - powiedział gdy zamknął drzwi.
- Za co?
- Za nierobienie scen, na dole.
- Spoko - wzruszyłam ramionami - Wiesz, to było do przewidzenia, że będę dzieliła z Tobą pokój. Dlatego nie chciałam jechać. Nie chciałam też jechać, bo wiedziałam że będzie od razu "leci na jego kase" czy "po co tu przyleciała skoro nawet ze sobą nie gadają?" - w moich oczach pojawiły się łzy, gdy tylko przypomniałam sobie wydarzenie z busa chłopców.
- Co?! O czym ty mówisz? - Harry znalazł się koło mnie, przytulając mnie mocno - Kto tak powiedział?
- Nieważne. Dlaczego chciałeś żebym pojechała? - zapytałam szybko.
- Nie próbuj zmieniać tematu. Kto tak powiedział? - zapytał z naciskiem.
- Nikt - odpowiedziałam próbując się uspokoić.
- Nie okłamuj mnie - Harry złapał mój podbródek i przekręcił delikatnie aby spojrzeć mi w oczy. Gdy nic nie powiedziałam dodał ze smutniek:
- Czyli się nie dowiem? Szkoda, że mi nie ufasz. - po czym wtulił się we mnie. Rozkoszowałam się przez kilka minut bliskością jego ciała, ale przypomniałam sobie o jednym ważnym aspekcie całej tej sytuacji.
- Harry... - zaczęłam.
- Tak? - mruknął nie przerywając uścisku.
- Pamiętaj, że nadal jestem na ciebie obrażona - powiedziałam stanowczo.
- Wiem, ale czy to nie może poczekać do jutra? Patrz jak teraz jest dobrze - chłopak zaczął muskać wargami moją szyję.
- Nie, nie może - zepchnęłam go z siebie zirytowana.
- Ej! Co ty robisz? - zaprotestował masując obolałe od upadku plecy.
- Idę się myć - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi od łazienki, zabierając ze sobą piżamę.
- To nie fair - tupnął nogą Hazza. "Jak dziecko" - pomyślałam puszczając wodę z prysznica. Wyszłam po 20 minutach, gdy chłopak wypakowywał ciuchy do szafy.
- Fajna piżama - mruknął i omiótł mnie spojrzeniem.
- No co? - zapytałam spoglądając na siebie. Miałam na sobie krótkie luźne spodenki i czarną koszulkę WOŚP.
- Nie nic - pokręcił głową i zniknął za drzwiami łazienki.
Usiadłam na łóżku nie wiedząc co robić. Na pewno nie pójdę spać, bo i tak nie zasnę. Z samym Harrym nie chcę mi się tu siedzieć. Poszłabym do chłopaków ale nie wiem, czy im w czymś nie będę przeszkadzać. Moje wahanie przerwał Nialler, który wparował nagle do pokoju.
- Idziesz na film? - zapytał zdyszany. Ciekawe czym się zmęczył. Przecież ma pokój zaraz obok.
- Jaki? - zapytałam chociaż wiedziałam, ze zgodzę się nawet na horror.
- Nie wiem jeszcze ale chodź - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do siebie i Zayna. Ich pokój był bardzo przestronny. Właściwie był to taki bardziej apartament. Dwie mniejsze sypialnie, salon i łazienka. Po swoim pokoju jeszcze nie zdążyłam się dokładnie rozejrzeć, ale była to bardziej sypialnia. Przestronna ale bez salonu. loool
- Siemka - przywitałam się zastając w salonie Dan, Liama i Zayna.
- Hej.
- A wy nie u siebie?  - zwróciłam się do przyjaciółki - Myślałam, że będziecie chcieli.... no wiecie.
- Matko Bella! Ty już lepiej nie myśl - zaśmiał się Liam.
- Może byśmy zostali ale dwójka obok nas trochę hałasuje - dodała Dan.
- Taaaa, nawet bardziej niż trochę.
- Dobra, bez szczegółów proszę - uśmiechnęłam się.
- To co oglądamy? - zapytał mulat przeszukując filmotekę wgraną w tv. Nialler wychylił się z małego korytarzyka.
- No poczekajcie jeszcze chwilę. Muszę po jedzenie zadzwonić - powiedział.
-Człowieku jest 5 rano. Nie wytrzymasz bez jedzenia?
- Nie. Jak jestem głodny, to jestem zły. Chyba nie chcesz abym był zły? - zwrócił się do mnie.
- O tak już się boję - udałam, że trzęsą mi się kolana. Blondyn podbiegł do mnie i próbował połaskotać ale mu się nie udało, więc przerzucił sobie mnie przez plecy i podszedł do kanapy na której siedziała reszta.
- Zrobicie mi na chwilę miejsce? - zapytał, a towarzystwo zeszło i przyglądało się jego poczynaniom. Zrzucił mnie z barków, tak że odbiłam się od sofy.
- Taaa i co zamierzasz zrobić? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach. Nialler uśmiechnął się cwaniacko i zaczął mnie łaskotać. Próbowałam się uwolnić ale usiadł na mnie okrakiem i nadal męczył moje żebra, które już mnie bolały od śmiechu. W tym momencie do pokoju wparował Harry z zamiarem uciszenia nas. Wszedł do środka, popatrzył na mnie i Niallera i szybko odwrócił wzrok w stronę Zayna. Nic nie powiedział ale widać, że lekko nim wstrząsnęło.
- Co robicie? - zapytał spokojnie mulata.
- Właśnie mieliśmy oglądać film, ale Bella kłóciła się ze mną, że wcale nie jestem groźny - wtrącił blondyn schodząc ze mnie. Nie odezwałam się, a  pokoju zapadła niezręczna cisza.
- A mogę się przyłączyć? - zapytał nagle Loczek.
- Jasne. Siadajcie, już wam schodzę - powiedziałam zsuwając się z kanapy.
- Ty nie zostajesz? - posmutniał blondyn.
- Zostanę, tylko chce się rozprostować, bo bolą mnie mięśnie - posłałam w jego stronę łagodny uśmiech.
- To możesz przy okazji iść zgasić światło - dodał.
- Jasne.
Gdy w pokoju było już ciemno, próbowałam wypatrzeć dla siebie jakiś skrawek wolnej przestrzeni na której mogłabym usiąść. Potarłam ramiona, czując powiew chłodnego powietrza. Podeszłam do kanapy i zobaczyłam, że Harry siedzi na podłodze oparty o nią plecami. Ukucnęłam koło niego i wyszeptałam proste "dziękuję".
- Za co? - zapytał także szpetem.
- Za nierobienie scen.
- Wiesz, chciałem się odpłacić tym samym. Siadasz? - wskazał miejsce obok siebie.
- Mam lepszy pomysł. Lekko cie teraz wykorzystam ale jest mi zimno - powiedziałam i usadowiłam się pomiędzy jego nogami. Oplótł mnie ciepłymi ramionami, przyciągając do swojej klatki piersiowej. Było mi ciepło.
- Podoba mi się takie wykorzystywanie - szepnął mi do ucha, gdy na ekranie pojawiły się napisy początkowe - Powinnaś to robić częściej - potarł nosem zagłębienie za moim uchem.
- To nie znaczy, że się już na ciebie nie gniewam - powiedziałam z uśmiechem, którego nie mógł zauważyć.
- Ale... - zaczął ale wepchnęłam mu do ust garść popcornu.
- ćśśśś, film się już zaczął - powiedziałam przykładając palec do ust i opierając o niego ponownie.
_______________________________________________________________________________
Soł ja tez nie wiem skąd się tam nagle wziął popcorn ale trochę magii nie zaszkodzi, nie? :D
Mi osobiście rozdział się nawet podoba. Teraz czekam na wasze opinie <3
Nie rozpisując się nadto:
1. Dziękuje za wyświetlenia.
2. Dziękuję za komentarze.
3. KOCHAM WAS.
4. Piszcie jak wam się podobało.
Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Oł Maj Gasz!
    To było.. Agh!
    Cudowne!
    Zresztą, jak każdy twój rozdział.
    Co za &(^%@$^*% z tej Elki!
    I kto tu leci na kase!
    Ojj jak Harruś się dowie..
    Będzie źle, mówię Ci.
    No i czekam na następny arcy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. niech bella jeszcze trochę się na niego poobraża a potem to niech już będzie ok, bo nie mogę czytać o tym, żę harry jest smutny ;) są przecież super parą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww ! *-* Jak słodko ! <3 Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie ;D CO za kurde .... z tej Elki ;/ nie lubie jej ;d
    Fajny pomysł z tym , ze Bella uczyła ich polskiego ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. GENIALNIE! <3
    Ja chcę kolejny . Już ! *.*
    Weny życzę. NEM ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochaaam to <3 Czkeam na kolejny. Mam nadzieję , że będzie szybko a tak wgl jak coś to jestem Rose Black może kojarzysz mnie z moich starych opowiadań :P Nadal czytam twojego bloga i kocham go coraz to bardziej.
    Zaraszam przy okazji na mojego nowego bloga, nie o One direction ale moze sie spodoba :)
    http://zyciebezciebiejestjakzyciebezserca.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń