sobota, 9 lutego 2013

XXI część I „Jak mnie nazwałaś? Ty-ty-ty parófko! Ja ci dam!”


24 dzień wakacji

23.07.2012r,poniedziałek, dom, popołudnie
I nadal mamy poniedziałek, jeszcze się nie skończył a ja już jestem mega zmęczona. Czuję jakby przez ten jeden dzień minęło kilka innych. Trochę dużo się wydarzyło, a to przecież jeszcze nie koniec. Mogę się założyć, że chłopcy coś odwalą jak do nich przyjdę. No cóż, są wariatami ale kochanymi wariatami. A mój największy i najulubieńszy wariat właśnie parkuje swój wypasiony wóz przed domem cioci. Lepiej już zacznę wychodzić, bo jak Mag go zobaczy to nie obejdzie się bez krępujących pytań, a wolę Hazzy nie stresować. Jeszcze by się przestraszył czy coś. Dobra już idę… Mam nadzieję, że nie wywiną nic poważnego. xd
~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~

- Wychodzę! – krzyknęła Anabell do cioci trzaskając drzwiami. Na ścieżce jeszcze poprawiała jeansową kurteczkę, którą założyła. Harry opierał się nonszlacko o swoją BMWicę, na której lakier aż lśnił. Na widok dziewczyny uśmiechnął się i otworzył dla niej drzwi od strony pasażera. Bella stała przez chwilę bez ruchu tylko się w niego wpatrując.
- Co się stało? – zapytał zdezorientowany Harry.
- Hmm, nie przywitałeś się – rzuciła z udawanym fochem.
- Oj skarbie – powiedział lokowaty i podszedł do swojej dziewczyny – Przepraszam – szepnął całując jej usta. Ich wargi ocierały się o siebie, a niewinne powitanie przeradzało się w coś bardziej namiętnego. Po chwili Bella oderwała się od niego z cichym sapnięciem.
- Co się stało? – wymruczał chłopak całując jej szyje.
- Harry – powiedziała lekko go od siebie odpychając – Jesteśmy na środku ulicy, przed moim domem, w którym pewnie moja ciocia stoi za oknem i patrzy co robimy.
- No też fakt – Loczek uśmiechnął się i cmoknął Bellę jeszcze raz w usta po czym wsiedli do samochodu.
15 minut później byli już pod domem chłopaków. Drzwi otworzyła Danielle.
- Hej – przywitała się z nowo przybyłymi.
- Siemaneczko – rzuciła Bella i rzuciła się dziewczynie na szyję.
- Aż tak tęskniłaś? – zaśmiała się Dani.
- No coś ty, ja? Wydaje ci się – uśmiechnęła się Anabell.
- Dobra, dobra ja i tak wiem swoje. Chodź do kuchni, pomożesz mi z jedzeniem.
- Oki.
Dziewczyny udały się do kuchni i zamknęły drzwi, aby Niall czasem nie wpadł i nie zabrał całych zapasów. Chłopcy byli w salonie i kłócili się o film. Liam chciał oglądać „Toy Story”, Niallowi było to w zasadzie obojętne, bo jak na razie zajmował się swoją paczką chipsów, Louis upierał się przy „Domu woskowych ciał”, Harry był za „Love Actually”, a Zayn próbował się stamtąd wydostać, ponieważ chłopcy wzięli go za bezstronnego sędziego, który ma zadecydować o filmie i teraz próbowali go przekonać do swoich racji.
- Dobra, a co z Perrie? – zapytała Anabell wkładając popcorn do mikrofali.
- Sama nie wiem. Od tamtej imprezy chyba nie gadała z Zaynem – powiedziała Danielle.
- Czemu?
- Z tego co wiem, to olał ją i poszedł balować sam, albo co gorsza, znalazł sobie inną laskę.
- On? Nie wiedziałam, że jest.. TAKI. Wyglądali na udaną parę.
- Ja też tak uważam, tylko, że jest jeden haczyk.
- Jaki?
- Nie, nie powinnam ci mówić – Dan pokręciła głową.
- No proszę, obiecuję, a nawet przyrzekam, że nikomu się nie wygadam – powiedziała Bella z poważną miną, kładąc prawą rękę na sercu i podnosząc lewą do góry, w geście przysięgi.
- Dobra, ale wiedz, że jeżeli to się wyda, to nie tylko ja czy ty będziemy mieć problemy.
- Nie wyda się.
- No więc, PerrieiZayntylkoudajążesąparąnapotrzebymediów – powiedziała szybko Dan.
- Yyyy, a tak w zwolnionym tempie się da?
- Perrie   i   Zayn   tylko   udają,  że   są   parą   na   potrzeby  mediów.
- Co?! Jak to?! – wykrzyknęła zdziwiona brunetka.
- Cśśś, jeszcze chłopcy nas usłyszą.
- Ok, ale dlaczego udają?
- Kazali im. Wszystko, żeby tylko zwiększyć zarobek i mieć więcej w kieszeni.
- Ale przecież, oni… Przecież Perrie wyglądała, zachowywała się jakby naprawdę coś do niego czuła.
- No właśnie tu jest problem. Ona się w nim naprawdę zakochała, a on? Nawet o tym nie wie. Może czegoś tam się domyśla, ale nie wie wszystkiego dokładnie. Na początku zachowywał się jakby naprawdę zależało mu na Perrie i ona myślała, że coś prawdziwego z tego wyniknie ale później się zepsuło. Gdy pojawiła się Eleonor, wszystko poszło się jebać. Ona zawsze wprowadza zamęt, gdy tylko ją widzisz, powinno włączać ci się ostrzegawcze światełko mówiące „Uwaga! Niebezpieczeństwo! Nie zbliżać się!” – powiedziała Danielle na jednym wdechu. Bella stała zdumiona i wpatrywała się w przyjaciółkę z otwartą buzią.
- C-co?! No to naprawdę… Nie spodziewałam się aż takich „rewelacji” – stwierdziła Anabell.
- Ale…
- Spokojnie, nikomu nie powiem – w tym momencie ich konwersacje przerwał krzyk głodnego Nialla. Dziewczyny opuściły więc kuchnię, aby zanieść głodnemu blondynkowi jedzenie. Zrobiły to naprawdę szybko, bowiem nikt nie chciał ryzykować życiem.
- Oj Nialler współczuję Twojej dziewczynie – powiedziała Anabell podając mu miskę z chipsami i mierzwiąc mu włosy.
- Czemu?
-  Bo nigdy cię odpowiednio nie nakarmi.
- Oj tam, najwyżej zamówimy codzienne dostawy z Nandos.
- Taaa, już widzę jak chętnie będą obsługiwać cię do samej śmierci.
- Bitch please! Do śmierci? Skarbie my jesteśmy forever Young, mnie będą obsługiwać ale ewentualnie do ICH  śmierci, a później i tak przyjdzie nowy personel.
- Czy ja wyczuwam u ciebie sarkazm, złotowłosa?
- Jak mnie nazwałaś? Ty-ty-ty parófko! Ja ci dam! Wyśmiewać się z moich włosów! Pewnie mi zazdrościsz! – krzyczał Niall rzucając w stronę Belli popcornem. Na to wstał ze swego miejsca szanowny pan Daddy Direction i ryknął swym melodyjnym głosem:
- ZAMKNĄĆ TWARZE! NO JA Z WAMI NIE WYTRZYMUJĘ!  - aż się posadzka zatrząsła ze strachu przed gniewem Liasia.
- Spokojnie kotku, jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? – Danielle poklepała swojego chłopaka po ramieniu próbując go uspokoić. Chłopak na szczęście usiadł na kanapie mrucząc tylko pod nosem coś w stylu: „Zobaczysz kochanie, znajdę dla nas cichy dom. Albo wyciszę tu swój pokój i nie będę z niego wychodził. Taak, to dobry pomysł. I na przyszłość żadnych dzieci. Dzieci też hałasują. Mi wystarczy taki Tomlinson. Nim się będziesz mogła opiekować, przewijać karmić. Tak, to będzie idealne rozwiązanie.”
- To ogląądaaaamy teen fiiilmm? – powiedział przeciągle Zayn wchodząc do pokoju. Liam już wstawał z miejsca z zamiarem wydarcia się na mulata ale Dan go powstrzymała. Na szczęście, bo nie wiadomo co takiemu strzeli. Niby najspokojniejszy, najodpowiedzialniejszy ale wpływ pozostałej czwórki pozostawił trwałe ślady na jego psychice, tak, że teraz jest groźniejszy nawet od nich. I bardziej nieprzewidywalny.
No więc gdy wszyscy już zajęli miejsca ( Liam z Danielle na fotelu, kanapa została obstawiona przez (w kolejności) Louisa, Nialla i Zayna, a drugi fotel zajęli Harry i Anabell) film mógł się nareszcie rozpocząć. Okazało się, że w drodze kulturalnej konwersacji (czyt. Louis wszystkich przekupił) padło na „Dom woskowych ciał”. Bella gdy tylko zobaczyła tytuł stwierdziła po cichu coś w stylu „O żesz ja pierdole, znów będę mieć schizy” i już chciała wstać ale Harry pociągnął ją powrotem na swoje kolana i wymruczał jej do ucha „Nie bój się, ja przy tobie będę. Rycerz Harry cię obroni.”
No i wszyscy nareszcie w ciszy, przerywanej tylko odgłosami jedzonego popcornu, zapatrzyli się w ten boski wynalazek zwany telewizorem. Ciekawe czy osobie która to wynalazła dali Nobla? Jak nie, to zdecydowanie powinni. No bo gdzie oglądalibyśmy filmy, mecze, ulubione sitcomy? Przed czym wylewalibyśmy łzy czy śmiali się do rozpuku? No a wracając do naszej siódemki…
 Siedem osób siedzących na kanapie skupiało się na obrazie filmu. Zayn był lekko znudzony, bo efekty i makijaż były dla niego niewystarczająco straszne. Liam był zajęty „mizianiem się” z Danielle. Louis pochłaniał każdy szczegół i każdą poszczególną akcję, a Niall, cóż Niall pochłaniał kolejny popcorn. Harry co chwila uspokajał Anabell, ale gdy w głośniku rozległ się krzyk, dziewczyna podskoczyła, wstała z miejsca i ze słowami „Ja pierdole, zaraz na zawał zejdę!” wcisnęła się na kanapę między Niallera i Zayna. Miejsce koło głośników, które wybrał Harry, było chyba złym pomysłem. Po 10 minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Nagły dźwięk sprawił, że każdy podskoczył.
- Kto by wpadał o tej porze? – powiedział Liam patrząc na zegarek. Była 20.
- Nie wiem – stwierdził Louis – ale jak chcesz to idź otwórz.
- Ja? Czemu ja?
- Jezu i znów problemy, ja otworzę – stwierdził dobrodusznie Zayn i podniósł się z kanapy. Podszedł do drzwi, a pozostali nasłuchiwali. Kilka kroków, szuranie, brzdęk kluczy, szczęk zamka i głośne:
- Co ty tutaj robisz?!
- A co? To już nie jestem tu mile widziana?
- Myślę, że Louis już ci to kiedyś powiedział – te słowa zachęciły wszystkich aby także ruszyli się pod drzwi wejściowe.
- A ja myślę, że mam prawo z nim pogadać – głos łudząco podobny do…
- Eleonor – wyszeptał Louis patrząc na gościa stojącego w drzwiach.
- No ja, a kto inny? – stwierdziła dziewczyna – O! Widzę, że urządziliście sobie wieczór filmowy. Ale nie przyszłam tu dlatego.
- Nie? To co jest powodem twojej wizyty? – zapytał kulturalnie Liam, próbując nie pokazywać jaki jest wkurzony.
- Chciałam…
_____________________________________________________
dobra jest kilka spraw.
1. mam ferie i biorę się za zmianę wyglądu i częstszego pisania.
2. w przeciągu trzech dni powinny się pojawić odpowiedzi z nominacji do Liebster Award.
3. zaczynam w końcu czytać wasze blogi wiec zostawcie najlepiej pod tym rozdziałem linki (najlepiej z komentarzem oceniającym dany rozdział xd)
4. NO WEŹCIE KOMENTUJCIE! ładnie proszę :D nie jestescie ani trochę ciekawi co bedzie dalej?


7 komentarzy:

  1. Jcsdgagsfg Niesamowity rozdział. Mam nadzieje że Elenour nic nie spieprzy chociaż napewno tak bd.xP Czekam na kolejny mam nadzieje że bd za niedługo.xD Kocham twoje Imaginy.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny czekam na kolejny<33

    OdpowiedzUsuń
  3. O Em Dżi! Ja jestem ciekawa, i to jak! No ty to masz fajnie. Ja mam jutro ostatni dzień ferii.. Ahh.. No, ale co do rozdziału.
    Wszystko ładnie pięknie, ale co do cholery robi tu elżunia?
    No weeeeź! No, ale w sumie dobrze, że coś się zacznie dziać. Ale i tak się boje co jej strzeli do tego pustego łba! Olaboga.. Kryjcie się przed głupotą Elki..
    Zapraszam cię do mnie : http://you-only-livee-once.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!! Tylko po co przyszła El? Weny Pozdrawiam Ada historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskii rozdział. Mam złe przeczucia co do El. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. o rany...co się ta elka miesza! niech spada... harry jest uroooooooczy ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ło kurde.. wiedziałam, że ona tak tego nie zostawi i wróci do nich. I namiesza w życiu Belli :< To przykre! Ale Bella sobie sama poradzi! Nie dość, że jest wygadana i ma świetne pomysły, to jeszcze ma przyjaciół, którzy zawsze jej pomogą!
    Ale Perrie i Zayn..? Sztucznie..? Udawali tylko...? No nie wierzę! :( To nie tak miało być!
    Ale wniosło dużo do opowiadania, to wiem na pewno . xd
    Aaaaa NIALL! *__* Jego teksty, miny, zachowanie.. rozbrajające! Ty.. ty ... ty.. PARÓFFKO! <3
    Uwielbiam to opowiadanie! Ba! Ja je kocham nad życie!
    Tak się cieszę, że jednak zrezygnowałaś z opuszczenia nas!

    Pozdrawiam i miłych ferii życzę ;*

    OdpowiedzUsuń