sobota, 3 listopada 2012

Rozdział VIII „A wierzysz w to że wybrały sukienki w półtorej godziny?”

6 dzień wakacji

- Jackob, chcesz się przejść na miasto? – zapytała Anabell. Była już 12 i dziewczynie się nudziło.
- Dobra ale po co?
- No… chciałam iść na zakupy.
- O nie! Zakupy? Jak mama zabiera mnie na zakupy to chodzimy po sklepach w nieskończoność – zaczął marudzić.
- Ale obiecuję Ci ze wejdziemy tylko do kilku sklepów i pójdziemy do MS.
- Nie… - Jackob pokręcił głową, nie do końca przekonany.
- Jak ze mną pójdziesz, to coś Ci kupię i pójdziemy jutro do zoo – Anabell próbowała przekonać kuzyna.
- Ale do małpek i fok?
- Do czego tylko chcesz.
- To chodź już na te zakupy – Jackob zerwał się z krzesła i podbiegł do drzwi.
- Haha. Jak łatwo było Cię przekonać – zaśmiała się Anabell i poszła za małym.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

- I jak Ci się podoba? – zapytała Anabell wychodząc z przymierzalni.
- Śliczna, kupuj i idziemy – stwierdził Jackob. Byliście w sklepie już pój godziny i odpowiadał tak samo na każdą kolejną rzecz, którą przymierzyłaś.
- Nie pomagasz z a bardzo.
- Ładnie Ci w niej, naprawdę. Chodźmy już – chłopcu naprawdę się nudziło.
- Też mi się podoba. Tylko zapłacę i idziemy coś zjeść – po tych słowach Jackob promiennie się uśmiechnął – Ale nie ciesz się tak, to tylko krótka przerwa – dokończyła Bella. Wyszli ze sklepu i skierowali się w stronę restauracji i fast foodów. Nagle Jackob zaczął biec.
- Ej czekaj! Co ci odbiło? – krzyknęła za nim Anabell.
- Louuuuuuuis! – krzyknął mały i podbiegło bruneta, który nie był niczego świadomy i rozmawiał ze swoją dziewczyną, Liamem i Danielle. Gdy usłyszał krzyk obrócił się, i uśmiechnął w stronę Jackoba. Anabell znalazła się tam dopiero po chwili.
- Sorka za niego – powiedziała dziewczyna patrząc przepraszająco na całą 4 – Ostatnio ma jakąś obsesję na twoim punkcie. Zastanawiam się czy nie zrobiłeś mu prania mózgu – zwróciła się do Louisa.
- Serio jesteś moim fanem? – zapytał Lou Jackoba.
- No, bo…. Ja… - mały zaczął się jąkać.
- Ekhm, kochanie kim oni są? – zapytała Eleonor.
- Już wam mówię. Eleonor, Danielle to jest Ana – powiedział brunet – To od niej właśnie miałaś wtedy pozdrowienia – zwrócił się do swojej dziewczyny.
- Miło mi was poznać. I nie słuchajcie tej marchewy. Mam na imię Anabell, a wszyscy mówią mi Bella. Louis uparł się mnie dręczyć i nazywać Aną, chociaż wie ze tego nie lubię – uśmiechnęła się do dziewczyn – A i uprzedzając wasze następne pytanie, to nie jest moje dziecko, tylko kuzyn którym się tymczasowo opiekuję – wskazała na Jackoba, który przykleił się d nogi Louisa.
- Także miło Cie poznać – zwróciła się Danielle do dziewczyny z miłym uśmiechem. Od razu ja polubiła. Eleonor tylko się krzywo patrzyła.
- Mam pomysł – powiedział Liam – Jak wiecie faceci, wyłączając Harrego, nie lubią chodzić po sklepach, wiec może wy we trzy pójdziecie na zakupy, a my z Louisem weźmiemy Jackoba i pójdziemy do salonu gier.
- Mi to nie przeszkadza. Tylko martwiłabym się o Jackoba, bo nie wiadomo co im do głowy strzeli – powiedziała El.
- Skoro Liam z nimi idzie, to nic się nie stanie – powiedziała Dan.
- Ok. Postanowione. Idziemy porobić coś ciekawszego od zakupów – powiedział Louis i chłopcy odeszli.
- Dziewczyny? Nie będę wam przeszkadzać? Bo nie chciałabym psuć waszego wypadu – powiedziała Anabell.
- Niczego nam nie zepsujesz. Musimy kupić sobie suknie na galę rozdania nagród, wiesz chłopcy byli nominowani, i przyda nam się ktoś jeszcze do pomocy w wyborze – uspokoiła ją Dan – Chodź.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Chłopcy po drodze spotkali jeszcze Harrego, który do nich dołączył.
- Hej. Gdzie zgubiliście dziewczyny? – zapytał Loczek.
- Poszły na zakupy z An, a my zabraliśmy Jackoba, żeby nie umarł z nudów. Widzisz jacy jesteśmy dobrzy – powiedział wspaniałomyślny Lou.
- Haha. Zaraz… Czy ty powiedziałeś zakupy? Dzwoń do nich i się dowiedz gdzie są ja też mam ochotę pochodzić po sklepach – powiedział Harry – Jak zwykle o mnie zapomnieliście.
- Już nie przesadzaj. Idziemy grać – powiedział Liam.
- Ale w fifę? – powiedział Loczek.
- No raczej – odpowiedział Lou.
- To jak się dzielimy?
- Ja z Lokowatym na was? – zapytał Liam wskazując na Lou i Jackoba.
- Team G was rozwali – powiedział Louis i zaczęli grać. Pierwszy gol padł w 10 minucie strzelony przez Liama. Jednak cały mecz wygrał Team G dzięki Jackobowi, któremu jakimś cudem udało się strzelić bramkę w przedostatniej minucie.
- Dobra dzwonimy już do dziewczyn czy idziemy jeszcze na kręgle? – zapytał Liam.
- A wierzysz w to ze wybrały sukienki w półtorej godziny? – powiedział Harry.
- No nie za bardzo.
- Ja też, wiec idziemy na kręgle.
- Tylko jeden problem. Jackob chyba nie będzie w stanie z nami grać – powiedział Louis.
- Ale chcem popatrzeć – wtrącił się chłopczyk.
- Dobrze, to chodźmy – powiedział Lou ze śmiechem i wziął Jackoba na ręce.
 ~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

05.07.2012r, czwartek, popołudnie, toaleta w centrum
No więc jestem w centrum handlowym z Eleonor i Danielle. Wybrałam się do niego z Jackobem, ale spotkaliśmy Liama i Lou z dziewczynami. Chłopcy wzięli małego do salonu gier a my zaczęłyśmy rajd po sklepach. Danielle jest przemiła i śliczna. Cały czas próbuje wciągnąć mnie do rozmowy i dba żebym się dobrze czuła. Doceniam to. Naprawdę bardzo ją polubiłam. Niestety trochę gorzej jest z Eleonor. Dziewczyna Louisa już od samego początku traktuje mnie z góry, rozmawia ze mną jak z nic niewartym śmieciem. Przykro m z tego powodu. Nie wiem dlaczego jest dla mnie taka niemiła. Przecież nic jej nie zrobiłam. No trudno. Dziewczyny kupiły sobie piękne suknie na rozdanie nagród. Chłopcy są nominowani w trzech kategoriach ale i Dan jest nominowana jako najlepszy układ taneczny z teledysków czy jakoś tak. Trzymam za nią kciuki. Nawet zamierzam oddać parę głosów xd
Teraz siedzimy z chłopakami w restauracji. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam z nimi Harrego. Uśmiechnął się do mnie tym uśmiechem od którego miękną kolana. Moje zareagowały podobnie. Musiałam na chwilę wyjść i ochłonąć. Takim sposobem znalazłam się w toalecie, pisząc pamiętnik.
O kurdę, ktoś tu wszedł. Po głosach poznaję ze to Dan i El.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~

Dziewczyny weszły do toalety. El była bardzo zdenerwowana.
- Co ona sobie wyobraża?! – powiedziała.
- Ona jest miła, a ty traktujesz ja z góry. Nawet nie starałaś się jej poznać – uspokajała ja Danielle.
- Dobra. Ale wiesz jak to jest jak chłopak przychodzi po Ciebie na randkę i mówi Ci że jego koleżanka przekazuje pozdrowienia?
- No nie… Ale…
- Żadnego ale. Mówię Ci ona coś knuje. I jeszcze to jak ten jej dzieciak podbiegł do Lou. Myślałaś że jak się poczułam w tamtej chwili? Wiem ze to głupie ale pomyślałam, ze to jego dziecko. I jeszcze…
- Dobra, spokojnie. Wiem ze to wyglądało dziwnie ale jesteś zbyt zazdrosna. Liam też ma przyjaciółkę jeszcze z czasów dzieciństwa i nadal się z nią kontaktuje. Oczywiście, byłam o nią lekko zazdrosna ale nie byłam wobec niej chamska. Później lepiej ja poznałam i wiesz co, okazało się ze to naprawdę przemiła dziewczyna.
- No dobrze ale to inna sytuacja. Ty miałaś kłopot z przyjaciółką z dzieciństwa, a ja mam kłopot z nowo poznaną dziewczyną  i do tego fanką.
- Ale nie pamiętasz? My tez przecież byłyśmy fankami.
- No ale… I tak jej nie lubię. Jest jakaś podejrzana. W tym momencie dziewczyny usłyszały płacz w jednej z kabin.
- O fuck! – powiedziała Dan – przecież Bella poszła do toalety.
- Bella to ty? – zapytała dziewczyna Liama.
- Tak – drzwi od kabiny otworzyły się i wyszła z nich Ana – Sorki, ze was podsłuchałam i przepraszam Cię El. Nie będę się już kontaktować z Louisem jeżeli tak Ci to przesadza – powiedziała i wybiegła z restauracji zabierając ze sobą Jackoba.
- Ej An! Poczekaj! – krzyknął Harry ale dziewczyna już zniknęła w taksówce. Wrócił wiec do stolika przy którym z powrotem pojawiły się El i Dan.
- Dziewczyny o co chodzi? – zapytał Liam.
- Oj no bo… - zaczęła Danielle.
- Nieważne – przerwała jej El  udawając że nic się nie stało.
- Aha – powiedział tylko Louis. Atmosfera zrobiła się dość nieprzyjemna i wszyscy postanowili już wrócić do domu.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~(włączcie to sobie LITTLE THINGS i starajcie się czytać w miare wolno to zgrają wam się słowa piosenki :D )

Harry pojechał do Belli. Martwił się o nią. „Ciekawe o co im poszło? El nigdy nie odstawiała takich głupich sytuacji. Bella wydawała się załamana gdy wybiegała z centrum” – myślał. Drzwi otworzyła mu ciocia dziewczyny.
- Tak? – zapytała.
- Dzień dobry, jest Bella?
- Jest ale raczej nie podejdzie do drzwi.
- Wiem ale chciałbym z nią porozmawiać, to ważne – Harry podkreślił ostatnie słowa.
- Dobrze – Margaret się zgodziła – Idź na tyły domu do ogrodu. Tylko proszę, nie krzywdź jej bardziej.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby się uśmiechnęła – powiedział chłopak i udał się we wskazane miejsce. Domek już od frontu wyglądał ślicznie ale ogród na tyłach był po prostu, no bajeczny. Duże krzewy tworzyły labirynt do małej, białej altanki i fontanny. Wokół było pełno kwiatów. Obok był mini plac zabaw. Na jednej z huśtawek siedziała Anabell. Miała opuszczoną głowę, a na uszach słuchawki. Bujała się lekko cały czas wpatrując się w swoje buty.
- Hej – powiedział delikatnie Harry i usiadł na huśtawce obok. Złapał Belle za rękę. Brunetka drgnęła przestraszona ale gdy zobaczyła twarz Loczka uspokoiła się i znów spuściła głowę, nie zdjęła słuchawek z uszu. Łzy poleciały po jej policzkach lecz szybko je starła, nie chciała by ktokolwiek zobaczył że jest słaba. Po kilkunastu minutach wreszcie się odezwała:
- Dziękuję.
- Za co? – zapytał Harry.
- Za to, ze jesteś i o nic nie pytasz.
- I tak byś nie usłyszała, miałaś słuchawki na uszach.
- Ale nie włączyłam żadnej muzyki, nic nie pasuje do mojego nastroju.
- A może to? – zapytał Harry i zaczął nucić przepiękną melodie i zaśpiewał -

„I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me”

- Jejku, to … to jest po prostu genialne. Czyja to piosenka?
- Nasza, 1D. Z nowej płyty. Tylko nie mów nikomu, że ją słyszałaś, bo mnie zabiją.
- Haha, spoko – powiedziała nadal smutna.
- Bella, czemu wybiegłaś z centrum? – zapytał niepewnie Harry.
- Ale nie powiesz nikomu, ok.?
- Obiecuję – powiedział Harry, a dziewczyna powiedziała mu o zakupach, o sympatii Danielle i wrogości Eleonor i o rozmowie, którą usłyszała w toalecie.
- Hej, nie płacz – powiedział Harry, gdy znów zobaczył łzy na jej twarzy.
- Staram się ale to zabolało.
- Nie martw się, gdy El lepiej Cię pozna, to na pewno się dogadacie.
- Oby. Bo wiesz, ja zawsze kibicowałam tym dwóm związkom. Nigdy nie mówiłam nic złego na temat El i Dan, cieszyłam się ze 2 z 5 moich idoli znaleźli miłość. I to zabolało, gdy El stwierdziła, że chcę jej odebrać Louisa.
- Skoro im kibicowałaś, to ani Liam, ani Louis nie są twoimi ulubieńcami, prawda? – zapytał Harry.
- Prawda.
- Więc kto? – Loczek spojrzał Ci głęboko w oczy. Pod wpływem jego spojrzenia dziewczyna zarumieniła się i wyszeptała:
- Ty.
- Mam jeszcze tylko jedno pytanie – powiedziała Harry.
- Jakie?
- Za co mnie lubisz? Ale tak szczerze.
- Zanim Cię poznałam lubiłam Twój wygląd, śliczny uśmiech, dołeczki w policzkach, niesamowite spojrzenie, loczki, styl ubierania się. Polubiłam tez Twoje wygłupy z Louisem, wiesz chodzi mi o Larrego. A po tym jak Cię spotkałam i spędziliśmy razem trochę czasu, poznałam Twój charakter. Jesteś miły, opiekuńczy, zabawny, mądry. Ale jest jedna rzecz, którą lubię w Tobie najbardziej.
- Jaka?
- Wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, nawet gdy mam podły humor. Jesteś takim promykiem słońca, który daje mi nadzieję w trudnych chwilach – powiedziała Anebell – Wiem, że głupio to zabrzmiało, bo chłopakom się takich rzeczy nie mówi ale chciałeś szczerości.
Harry stał przez chwilę i tylko wpatrywał się w oczy dziewczyny, po czym uśmiechnął się i powiedział:
- Ty też jesteś dla mnie takim promykiem – a później pocałował dziewczynę, w której zakochał się od pierwszego spojrzenia. Chłopak już od dawna chciał to zrobić, ale chciał upewnić się czy Bella widzi w nim tylko chłopaka z 1D czy normalnego jego, Harrego Stylesa.
____________________________________________________
No więc ten rozdział jest 2 razy dłuższy od innych. Chciałabym wam podziękować za 1000 wejść i za wszystkie komentarze. Jesteście kochani <333 Rozdział dedykuję moim przyjaciółkom, które chociaż nie lubią 1D tak jak ja, to cierpliwie słuchają jak o nich mówię. Pisać jak wam się podobało xd
PS. Nowy rozdział jeżeli pod tym pojawią się 3 komentarze :D

5 komentarzy:

  1. O kuźwa! - Jako jedyne określenie na ten rozdział i ogólnie na całego bloga!
    Nie zdajesz sobie nawet z tego sprawy jakie to jest piękne!
    Matko ale El się zachowała.. nie skomentuję tego.
    A końcówka? O mamuniu! To śliczne jak się Harry zachował.
    Ja nie mogę dobrać słów do tego co ty piszesz.
    A i wiesz, masz fajnie. Moja przyjaciółka od razu po tym jak coś zaczynam mówić o 1D przestaje mnie słuchać. Trochę to przykre, bo mogłaby powiedzieć, że nie chce o tym słuchać to bym sobie darowała gadanie. Dobra nieważne.
    Dodawaj szybko następny rozdział bo to jest naprawdę genialne.
    Jak chcesz wbijaj do mnie : http://you-only-livee-once.blogspot.com/
    Do kolejnegoo!

    OdpowiedzUsuń
  2. hah kazałaś czytać powoli i tak zorbiłam i jakimś cudem jak Harry zaczął śpiewać w rozdizale to w piosence też :P w tym samym momencie dosłownie :P Ale fajny zbieg okoliczności a co do rozdziału to bardzo mi się podbał tak samo jak i reszta rozdziałów i mam nadzieję , że szybko dodasz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie! Dobra skora An ma być z Harrym to co z Louisem? Ja chcę, żeby była z Louisem! I wogóle fajny rozdział! El wredna, a Dan taka miła! Czekam na nexta i zapraszam do siebie!

    www.harry-louis-1d-and-we.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Haa .. : D Od razu mi się wydawało , że ta El nie jest .. yy .. faajnaa .. ; P Baaardzo mi się podoba , ale pisz już kolejny ! : )) PzDr: D ~ Elmo . ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział i idealnie się zgrało.Skąd wpadłaś na taki super pomysł.?;p
    Pozdro, Wielbię Cię :D

    OdpowiedzUsuń