14
dzień wakacji (muzyka - One Direction Truly Madly Deeply po prostu kocham tą piosenkę <3)
Bella
szła ulicą. Właśnie weszła do centrum handlowego, gdy poczuła jak ktoś ciągnie
ją za rękę w nieznanym kierunku… Odwróciła się i zobaczyła
osobę, którą miała akurat najmniejszą ochotę spotkać.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknęła na Louisa.
- Chcę z Tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Czekaj. Pozwól mi chociaż zrozumieć dlaczego jesteś na mnie zła. Czemu się nie odzywasz? Nie odbierasz telefonów? Czemu? Czy ja Ci coś zrobiłem? Uraziłem Cie? Proszę tylko pozwól mi zrozumieć – powiedział ze szklankami w oczach. Dziewczynie zmiękło trochę serce. Stał przed nią jej przyjaciel i prosił o zwykłe głupie wytłumaczenie.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł.
- A ja wręcz przeciwnie. Proszę Cię.
- Dobra, ale puść mnie już, bo boli mnie nadgarstek – powiedziała Anabell. Czuła, ze robi źle tak łatwo mu ulegając. Wiedziała, ze nie powinna i że odbije się to na niej w jakiś sposób. Eleonor będzie wściekła. „Trudno, Louis zasługuje chociaż na tyle” – pomyślała. Poszli do małej kawiarni, w której nie było zbyt dużego ruchu. Nie chcieli tłumu fanek proszących o zdjęcie czy autograf. Usiedli i zamówili gorącą czekoladę.
- No więc? – zaczął Louis.
- To trudne… - odpowiedziała dziewczyna.
- Po prostu mi powiedz. Postaram się zrozumieć.
- No dobrze. Po pierwsze Lou, przepraszam, że się nie odzywałam ale po prostu nie mogłam.
- Nie mogłaś? Czemu? Tak trudno napisać głupiego smsa czy odebrać telefon?
- Ja nie wiem, czy mogę Ci powiedzieć wszystko. Naprawdę tego nie chcę, ale muszę przestać się z Tobą widywać. Muszę urwać kontakt z Tobą.
- Czemu? Już znudziła Ci się ta przyjaźń? – w głowie Louisa kłębiły się tysiące pytań. Co? Czemu? Jak? Po co? Dlaczego? „Czemu wciska mi jakieś kity? Może powiedzieć prosto z mostu, ze ma mnie dość.”
- Nie. Chciałabym móc nadal się z Toba przyjaźnić ale nie mogę. Louis jesteś wspaniałym wokalistą, super chłopakiem, miłym człowiekiem i naprawdę cudownym przyjacielem. Gdybym miała wybór to chciałbym nadal utrzymywać z Toba kontakt ale niestety odebrano mi szansę wyboru – chłopak słuchał Anabell z wielkim bólem.
- Czy ktoś Cie szantażuje, grozi? Czemu nie możesz wybrać? – zapytał.
Anabell spojrzała przez szybę ponad ramieniem chłopaka i zobaczyła nadchodząca Eleonor. „O, kłopoty. Super” – pomyślała.
- Przepraszam ale musze już iść. Pamiętaj, że zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem – powiedziała i szybko wyszła z kawiarni. Louis obrócił się i zobaczył Eleonor. „Czyżby to jej się przestraszyła?” – pomyślał. Zauważył bowiem ten strach na twarzy Anabell gdy zobaczyła kogoś lub coś za jego plecami.
- cześć kochanie – brunetka pocałowała go w policzek i usiadła na miejscu które jeszcze chwilę temu zajmowała Anabell – Czyj to kubek? Z kim tu byłeś?
- Z kolegą – skłamał chłopak. Zrobił to instynktownie, ale wiedział że postąpił prawidłowo.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknęła na Louisa.
- Chcę z Tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Czekaj. Pozwól mi chociaż zrozumieć dlaczego jesteś na mnie zła. Czemu się nie odzywasz? Nie odbierasz telefonów? Czemu? Czy ja Ci coś zrobiłem? Uraziłem Cie? Proszę tylko pozwól mi zrozumieć – powiedział ze szklankami w oczach. Dziewczynie zmiękło trochę serce. Stał przed nią jej przyjaciel i prosił o zwykłe głupie wytłumaczenie.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł.
- A ja wręcz przeciwnie. Proszę Cię.
- Dobra, ale puść mnie już, bo boli mnie nadgarstek – powiedziała Anabell. Czuła, ze robi źle tak łatwo mu ulegając. Wiedziała, ze nie powinna i że odbije się to na niej w jakiś sposób. Eleonor będzie wściekła. „Trudno, Louis zasługuje chociaż na tyle” – pomyślała. Poszli do małej kawiarni, w której nie było zbyt dużego ruchu. Nie chcieli tłumu fanek proszących o zdjęcie czy autograf. Usiedli i zamówili gorącą czekoladę.
- No więc? – zaczął Louis.
- To trudne… - odpowiedziała dziewczyna.
- Po prostu mi powiedz. Postaram się zrozumieć.
- No dobrze. Po pierwsze Lou, przepraszam, że się nie odzywałam ale po prostu nie mogłam.
- Nie mogłaś? Czemu? Tak trudno napisać głupiego smsa czy odebrać telefon?
- Ja nie wiem, czy mogę Ci powiedzieć wszystko. Naprawdę tego nie chcę, ale muszę przestać się z Tobą widywać. Muszę urwać kontakt z Tobą.
- Czemu? Już znudziła Ci się ta przyjaźń? – w głowie Louisa kłębiły się tysiące pytań. Co? Czemu? Jak? Po co? Dlaczego? „Czemu wciska mi jakieś kity? Może powiedzieć prosto z mostu, ze ma mnie dość.”
- Nie. Chciałabym móc nadal się z Toba przyjaźnić ale nie mogę. Louis jesteś wspaniałym wokalistą, super chłopakiem, miłym człowiekiem i naprawdę cudownym przyjacielem. Gdybym miała wybór to chciałbym nadal utrzymywać z Toba kontakt ale niestety odebrano mi szansę wyboru – chłopak słuchał Anabell z wielkim bólem.
- Czy ktoś Cie szantażuje, grozi? Czemu nie możesz wybrać? – zapytał.
Anabell spojrzała przez szybę ponad ramieniem chłopaka i zobaczyła nadchodząca Eleonor. „O, kłopoty. Super” – pomyślała.
- Przepraszam ale musze już iść. Pamiętaj, że zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem – powiedziała i szybko wyszła z kawiarni. Louis obrócił się i zobaczył Eleonor. „Czyżby to jej się przestraszyła?” – pomyślał. Zauważył bowiem ten strach na twarzy Anabell gdy zobaczyła kogoś lub coś za jego plecami.
- cześć kochanie – brunetka pocałowała go w policzek i usiadła na miejscu które jeszcze chwilę temu zajmowała Anabell – Czyj to kubek? Z kim tu byłeś?
- Z kolegą – skłamał chłopak. Zrobił to instynktownie, ale wiedział że postąpił prawidłowo.
13.07.2012r,
piątek, południe, dom
Louis dzisiaj w centrum naprawdę mnie zaskoczył. Co on tam robił? Przecież mieli wrócić dopiero jutro. Źle się czuję z tym, że nie powiedziałam mu całej prawdy ale i tak pewnie by mi nie uwierzył. Tak samo jak Zayn, stwierdziłby, że kłamię. Wczoraj dostałam od Eleonor telefon. Skąd miała mój numer? Kompletnie nie wiem. Może od któregoś z chłopaków? Albo od Lou? Niestety dla mnie to niezbyt ciekawa sytuacja. Zadzwoniła i groziła mi, że jak się nie odczepię od jej chłopaka to pożałuję, ze zniszczy mi życie. Przestraszyłam się, bo czuję że jest do tego zdolna. Dla zachowania sławy i kasy jest gotowa zrobić wszystko. Dlatego tak się dzisiaj wystraszyłam gdy zobaczyłam, że idzie do kawiarni. Dobrze, że mnie nie zauważyła. Nigdy nie sądziłam, że będę się bała jakiejś laluni z tapetą i tipsami.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
Louis dzisiaj w centrum naprawdę mnie zaskoczył. Co on tam robił? Przecież mieli wrócić dopiero jutro. Źle się czuję z tym, że nie powiedziałam mu całej prawdy ale i tak pewnie by mi nie uwierzył. Tak samo jak Zayn, stwierdziłby, że kłamię. Wczoraj dostałam od Eleonor telefon. Skąd miała mój numer? Kompletnie nie wiem. Może od któregoś z chłopaków? Albo od Lou? Niestety dla mnie to niezbyt ciekawa sytuacja. Zadzwoniła i groziła mi, że jak się nie odczepię od jej chłopaka to pożałuję, ze zniszczy mi życie. Przestraszyłam się, bo czuję że jest do tego zdolna. Dla zachowania sławy i kasy jest gotowa zrobić wszystko. Dlatego tak się dzisiaj wystraszyłam gdy zobaczyłam, że idzie do kawiarni. Dobrze, że mnie nie zauważyła. Nigdy nie sądziłam, że będę się bała jakiejś laluni z tapetą i tipsami.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
15
dzień wakacji
„Cześć księżniczko co porabiasz? Xoxo. H”
„Siedzę
i jem. Wiem, to takie twórcze. :D A”
„Haha.
A nie obrazisz się jeżeli Ci przeszkodzę? H”
„No
nie wiem, nie wiem. Bardzo mnie wciągnęło to jedzenie. xx A”
„A
jak poproszę? H”
„To
już zależy od tego jak ładnie poprosisz. A”
„Tak
bardzo ładnie xd H”
W tym momencie Anabell usłyszała dzwonek do
drzwi. „Kogo niesie o tej porze?” – pomyślała. Była 12. Jackob poszedł z Mag na
miasto więc dziewczyna miała cały wolny dzień.
- Co…. – otworzyła drzwi i odebrało jej mowę. Przed nią stał Harry z ogromnym bukietem czerwonych róż.
- Czy tak jest wystarczająco ładnie? – zapytał z uśmiechem.
- No jasne – powiedziała i przytuliła go. Od odsunął się od Anabell i spojrzał w jej oczy. Utonęła w jego tęczówkach. Później pocałował ją tymi idealnymi wargami.
- To jak dasz się porwać? – zapytał gdy oderwali się od siebie po dobrych pięciu minutach.
- Po tak przekonującym zaproszeniu nie mogłabym odmówić – odpowiedziała Anabell i wsiedli do auta Harrego.
- Gdzie mnie wywozisz? – zapytała dziewczyna gdy przejeżdżali przez las. Trochę się wystraszyła.
- Haha, nie bój się nic Ci nie zrobię – zaśmiał się Harry.
- Przecież wiem. Ty nie byłbyś w stanie skrzywdzić nawet komara.
- Akurat komary zabijam dość często.
- O nie! Jak możesz. Morderca! – powiedziała dziewczyna i wywołała tym głupawkę. Harry nie wiadomo czemu nie mógł powstrzymać kolejnych napadów śmiechu. Musiał zjechać na pobocze, bo kompletnie nie był w stanie prowadzić. Anabell też zwijała się na siedzeniu ze śmiechu. Ogarnęli się dopiero po 15 minutach.
- Tak szczerze? To nie wiem nawet z czego się śmiałam – powiedziała.
- Bo, przypomniała mi się taka jedna sytuacja. Haha.
- Jaka?
- Niestety nie mogę Ci powiedzieć.
- No weź! Nie rób mi tego, jestem strasznie ciekawska.
- Nie, naprawdę nie mogę.
- Nie to nie – brunetka odwróciła się obrażona do okna. Droga przebiegała w milczeniu aż Loczek zatrzymał wóz i powiedział:
- No weź, przepraszam ale naprawdę nie mogę tego nikomu powiedzieć.
- Oj no dobra.
- I mam coś na poprawę humoru ale muszę zawiązać Ci oczy – wyjął bandamkę i przewiązał ja na oczach Anabell. Wyprowadził ją z wozu i skierował się w stronę lasu.
- Harry tylko trzymaj mnie, bo jak upadnę, to pożałujesz – zagroziła dziewczyna śmiejąc się.
- Nic takiego się nie zdarzy – powiedział i mocno objął ja ramieniem. „Mogłabym tak koło niego być przez cały czas. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się stęskniłam przez ten tydzień. Jezu, jak on cudnie pachnie” – pomyślała dziewczyna. Zatrzymali się.
- Mam nadzieję, ze Ci się spodoba – powiedział Harry zdejmując bandamkę.
- Tu jest pięknie! – wykrzyknęła zachwycona Bella – O jest nawet jedzenie!
- Haha, miałem nadzieję, ze Ci się spodoba.
- I bardzo dobrze. Tu jest cudownie. Sam robiłeś? – dziewczyna wskazała na koszyk z którego wyciągnęła muffinka.
- Niestety nie jestem aż tak dobrym kucharzem. Chłopaki mi pomagali. Ale babeczki zrobiłem sam – pochwalił się.
- Są przepyszne – pochwaliła go Anabell.
- Co…. – otworzyła drzwi i odebrało jej mowę. Przed nią stał Harry z ogromnym bukietem czerwonych róż.
- Czy tak jest wystarczająco ładnie? – zapytał z uśmiechem.
- No jasne – powiedziała i przytuliła go. Od odsunął się od Anabell i spojrzał w jej oczy. Utonęła w jego tęczówkach. Później pocałował ją tymi idealnymi wargami.
- To jak dasz się porwać? – zapytał gdy oderwali się od siebie po dobrych pięciu minutach.
- Po tak przekonującym zaproszeniu nie mogłabym odmówić – odpowiedziała Anabell i wsiedli do auta Harrego.
- Gdzie mnie wywozisz? – zapytała dziewczyna gdy przejeżdżali przez las. Trochę się wystraszyła.
- Haha, nie bój się nic Ci nie zrobię – zaśmiał się Harry.
- Przecież wiem. Ty nie byłbyś w stanie skrzywdzić nawet komara.
- Akurat komary zabijam dość często.
- O nie! Jak możesz. Morderca! – powiedziała dziewczyna i wywołała tym głupawkę. Harry nie wiadomo czemu nie mógł powstrzymać kolejnych napadów śmiechu. Musiał zjechać na pobocze, bo kompletnie nie był w stanie prowadzić. Anabell też zwijała się na siedzeniu ze śmiechu. Ogarnęli się dopiero po 15 minutach.
- Tak szczerze? To nie wiem nawet z czego się śmiałam – powiedziała.
- Bo, przypomniała mi się taka jedna sytuacja. Haha.
- Jaka?
- Niestety nie mogę Ci powiedzieć.
- No weź! Nie rób mi tego, jestem strasznie ciekawska.
- Nie, naprawdę nie mogę.
- Nie to nie – brunetka odwróciła się obrażona do okna. Droga przebiegała w milczeniu aż Loczek zatrzymał wóz i powiedział:
- No weź, przepraszam ale naprawdę nie mogę tego nikomu powiedzieć.
- Oj no dobra.
- I mam coś na poprawę humoru ale muszę zawiązać Ci oczy – wyjął bandamkę i przewiązał ja na oczach Anabell. Wyprowadził ją z wozu i skierował się w stronę lasu.
- Harry tylko trzymaj mnie, bo jak upadnę, to pożałujesz – zagroziła dziewczyna śmiejąc się.
- Nic takiego się nie zdarzy – powiedział i mocno objął ja ramieniem. „Mogłabym tak koło niego być przez cały czas. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się stęskniłam przez ten tydzień. Jezu, jak on cudnie pachnie” – pomyślała dziewczyna. Zatrzymali się.
- Mam nadzieję, ze Ci się spodoba – powiedział Harry zdejmując bandamkę.
- Tu jest pięknie! – wykrzyknęła zachwycona Bella – O jest nawet jedzenie!
- Haha, miałem nadzieję, ze Ci się spodoba.
- I bardzo dobrze. Tu jest cudownie. Sam robiłeś? – dziewczyna wskazała na koszyk z którego wyciągnęła muffinka.
- Niestety nie jestem aż tak dobrym kucharzem. Chłopaki mi pomagali. Ale babeczki zrobiłem sam – pochwalił się.
- Są przepyszne – pochwaliła go Anabell.
14.07.2012r, sobota, noc, dom
Harry jest taki romantyczny. Ten piknik to był wspaniały pomysł. Spędziliśmy ze sobą cały dzień. Karmiliśmy się truskawkami, jedliśmy naprawdę przepyszne jedzenie przygotowane przez chłopaków, rozmawialiśmy. Na szczęście nie wspominał nic o Louisie. Dobrze, że im nie powiedział. Opowiedział mi co robili w czasie kręcenia teledysku. To chyba jednak nie jest takie łatwe na jakie wygląda. Niektóre sceny musieli powtarzać po kilkanaście razy. Mnie by to znudziło. Nie potrafię robić w kółko jednej rzeczy, nie umiem siedzieć bezczynnie na miejscu, zawsze poszukuję jakiejś rozrywki. Tak pod wieczór położyliśmy się na trawie i oglądaliśmy gwiazdy, które dopiero zaczęły pojawiać się na niebie. To było magiczne. Loczek chyba miał dokładne plany co do tego dnia, bo miał przygotowane dodatkowe koce, żebyśmy nie zmarzli. Chociaż jest lato, to noce nie są zbyt ciepłe. No cóż, uroki londyńskiej pogody. Nawet nie zauważyłam jak minęła 22 i niestety musiałam wracać, nie chciałabym wracać teraz do Polski. Jak pomyślę o tym że w końcu będę musiała wrócić do Polski i zostawić to wszystko to… Nawet nie chcę o tym myśleć.
~~~~~~~~ ~~~~~ ****** ~~~~~~~~~~~~
16
dzień wakacji
Anabell niechętnie zwlokła się z łóżka. Mimo
tego, że jest niedziela to i tak trzeba wstać, w końcu już 15. Na dole w
salonie siedzieli Mag i Jackob i oglądali TV.
- Jak tam wczorajsze zakupy? – zapytała dziewczyna siadając obok na fotelu z miską płatków z mlekiem.
- Było super! – wykrzyknął Jackob – Mama kupiła mi takie ogromne auto – powiedział szeroko rozkładając ręce.
- Wow, musisz mi je koniecznie pokazać – po tych słowach chłopiec szybko pobiegł do swojego pokoju.
- Dobra, opowiadaj – zaczęła Mag. Bella zarumieniła się.
- Nie ma o czym.
- Taa, właśnie widzę to po twoich policzkach.
- No dobra, skoro nalegasz. Było po prostu cudownie. On jest wspaniały – dziewczyna opowiedziała cioci wszystko ze szczegółami.
- No, no, postarał się. Ale pamiętaj kochanie, on jest gwiazdą. Ma miliony fanek na całym świecie. Nie mówię, że jesteś od nich gorsza, bo bijesz je na głowę ale musisz wiedzieć, że on ma słabość do kobiet. Poczytałam sobie o nim ostatnio i niektóre rzeczy nie przypadły mi do gustu.
- Ale ja to wiem. Znam ich, a przynajmniej czytałam chyba każdy artykuł o nich, każdy wywiad, oglądałam każdą galę na której byli nominowani.
- Ja tylko nie chcę, żeby Cie zranił. Zależy mi na Twoim szczęściu, w końcu jesteś moja ulubioną siostrzenicą.
- Haha, bo jedyną.
- Czepiasz się – powiedziała Mag, a po schodach zbiegł Jackob ze swoją nową zabawką.
- Popatrz tylko na to! – krzyknął. Widać prezent bardzo mu się spodobał.
- Super! – odpowiedziała Anabell – Ja też bym takie chciała.
- Ale ty jesteś już za duża, tylko dzieci bawią się zabawkami.
- Ważne, że w środku nadal jestem dzieckiem.
W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny.
- Halo? – odebrała.
- Hej skarbie, to ja.
- Cześć Harry.
- Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
- Hmm… Poczekaj chyba muszę sprawdzić mój zapełniony spotkaniami z przyjaciółmi z Londynu kalendarz.
- Dobra to poczekam – odpowiedział smutnym głosem.
- To tak dzisiaj… A o którą godzinę dokładnie Ci chodzi?
- Około 18.
- A, to wdaję mi się, że będę zajęta.
- A, szkoda – odpowiedział bardzo smutnym głosem Loczek i już miał się rozłączyć gdy Anabell powiedziała:
- Ej, przecież ja się tylko żartuję. Zapomniałeś, że nie znam tu w Londynie nikogo oprócz was?
- Czyli jednak przyjdziesz? – zapytał weselszym głosem.
- A czy, czy …
- Nie Louisa nie będzie, jeśli o to Ci chodzi. Ma randkę z Eleonor i nie wydaje mi się żeby wrócił na noc.
- Uff, to o której mam wpaść?
- 18? Tylko weź coś do jedzenia. Planujemy obejrzeć kilka filmów, a wiesz, że z Horanem nawet cała lodówka jedzenia to będzie za mało.
- Haha, ok – powiedziała Anabell i rozłączyła się. „Dobrze, że go nie będzie. Chociaż w sumie chciałabym go zobaczyć. Zdecyduj się dziewczyno! Przecież już mu powiedziałaś, żeby się odwalił” – pomyślała.
- Jak tam wczorajsze zakupy? – zapytała dziewczyna siadając obok na fotelu z miską płatków z mlekiem.
- Było super! – wykrzyknął Jackob – Mama kupiła mi takie ogromne auto – powiedział szeroko rozkładając ręce.
- Wow, musisz mi je koniecznie pokazać – po tych słowach chłopiec szybko pobiegł do swojego pokoju.
- Dobra, opowiadaj – zaczęła Mag. Bella zarumieniła się.
- Nie ma o czym.
- Taa, właśnie widzę to po twoich policzkach.
- No dobra, skoro nalegasz. Było po prostu cudownie. On jest wspaniały – dziewczyna opowiedziała cioci wszystko ze szczegółami.
- No, no, postarał się. Ale pamiętaj kochanie, on jest gwiazdą. Ma miliony fanek na całym świecie. Nie mówię, że jesteś od nich gorsza, bo bijesz je na głowę ale musisz wiedzieć, że on ma słabość do kobiet. Poczytałam sobie o nim ostatnio i niektóre rzeczy nie przypadły mi do gustu.
- Ale ja to wiem. Znam ich, a przynajmniej czytałam chyba każdy artykuł o nich, każdy wywiad, oglądałam każdą galę na której byli nominowani.
- Ja tylko nie chcę, żeby Cie zranił. Zależy mi na Twoim szczęściu, w końcu jesteś moja ulubioną siostrzenicą.
- Haha, bo jedyną.
- Czepiasz się – powiedziała Mag, a po schodach zbiegł Jackob ze swoją nową zabawką.
- Popatrz tylko na to! – krzyknął. Widać prezent bardzo mu się spodobał.
- Super! – odpowiedziała Anabell – Ja też bym takie chciała.
- Ale ty jesteś już za duża, tylko dzieci bawią się zabawkami.
- Ważne, że w środku nadal jestem dzieckiem.
W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny.
- Halo? – odebrała.
- Hej skarbie, to ja.
- Cześć Harry.
- Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
- Hmm… Poczekaj chyba muszę sprawdzić mój zapełniony spotkaniami z przyjaciółmi z Londynu kalendarz.
- Dobra to poczekam – odpowiedział smutnym głosem.
- To tak dzisiaj… A o którą godzinę dokładnie Ci chodzi?
- Około 18.
- A, to wdaję mi się, że będę zajęta.
- A, szkoda – odpowiedział bardzo smutnym głosem Loczek i już miał się rozłączyć gdy Anabell powiedziała:
- Ej, przecież ja się tylko żartuję. Zapomniałeś, że nie znam tu w Londynie nikogo oprócz was?
- Czyli jednak przyjdziesz? – zapytał weselszym głosem.
- A czy, czy …
- Nie Louisa nie będzie, jeśli o to Ci chodzi. Ma randkę z Eleonor i nie wydaje mi się żeby wrócił na noc.
- Uff, to o której mam wpaść?
- 18? Tylko weź coś do jedzenia. Planujemy obejrzeć kilka filmów, a wiesz, że z Horanem nawet cała lodówka jedzenia to będzie za mało.
- Haha, ok – powiedziała Anabell i rozłączyła się. „Dobrze, że go nie będzie. Chociaż w sumie chciałabym go zobaczyć. Zdecyduj się dziewczyno! Przecież już mu powiedziałaś, żeby się odwalił” – pomyślała.
Godzinę później była już w domu tych
wariatów. Nawet nie zauważyli, ze weszła. Pukała wcześniej 10 minut ale nikt
nie słyszał. Nic dziwnego. W domu panował totalny chaos. Zayn gonił Nialla,
który zabrał mu lusterko, krzycząc przy tym, że musi przecież sprawdzić jak
wygląda i że tęskni za nim. Liam też biegał tylko w celu zebrania
porozrzucanych wszędzie ubrań. A Harry? Harrego nie było. A nie, przepraszam
mały błąd. Loczek właśnie zbiegał po schodach w samych bokserkach krzycząc:
-Liam! Bella zaraz tu będzie! Miałeś mi pomóc wybrać ciuchy!
- Ekhm! – odchrząknęła dziewczyna. Wszyscy zastygli w bezruchu i spojrzeli na nią szeroko otwartymi oczami.
- Cześć Bella – Niall szybko podbiegł i ją przytulił. Harry pomachał, spalił buraka i uciekł szybko na górę.
- Siemka blondasku. Weźmiesz ode mnie te torby? Są dosyć ciężkie.
- No jasne. A co w nich jest?
- Coś specjalnie dla Ciebie – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Jeeej! Jedzenie! Zobaczcie, Bella przyniosła mi jedzenie! Kocham Cię! – krzyczał biegając po salonie.
- Ej, tylko ja mam prawo ja kochać – Harry zbiegł po schodach.
- O nie! Bo ja – powiedział Zayn i przytulił lekko zdezorientowaną brunetkę.
- Tez powiedziałbym, że Cię kocham ale… - zaczął Liam.
- Kogo to tak kochasz? – po schodach zeszła Danielle.
- Oczywiście, że Ciebie skarbie – odpowiedział słodko Daddy.
- Em, chłopcy, moglibyście mnie przestać już dusić? – zapytała Anabell. Była ściśnięta i nie mogła za bardzo oddychać.
- O cześć Bella – powiedziała Danielle z szerokim, szczerym uśmiechem – Dobra chłopcy puśćcie ją, bo naprawdę ją udusicie. Popatrzcie jaka jest blada.
- Dzięki Dan – powiedziała dziewczyna gdy tylko poczuła nową dostawę tlenu w płucach. Dziewczyny poszły do kuchni przygotować coś do jedzenia.
- Wiesz? Głupio mi z powodu tej całej sytuacji – zaczęła mówić dziewczyna Liama.
- Nie przejmuj się, to nie Twoja wina – powiedziała Anabell.
- Niby tak ale nadal się głupio czuję. Nie chciałam Cię urazić.
- Nic się nie stało.
- Czyli nie jesteś zła?
- No coś ty.
- A z El już się pogodziłyście?
- Z nią to już zupełnie inna sprawa. Ty nie znasz całej sytuacji Dan. Ona, ona mi grozi.
- Co?!
-Liam! Bella zaraz tu będzie! Miałeś mi pomóc wybrać ciuchy!
- Ekhm! – odchrząknęła dziewczyna. Wszyscy zastygli w bezruchu i spojrzeli na nią szeroko otwartymi oczami.
- Cześć Bella – Niall szybko podbiegł i ją przytulił. Harry pomachał, spalił buraka i uciekł szybko na górę.
- Siemka blondasku. Weźmiesz ode mnie te torby? Są dosyć ciężkie.
- No jasne. A co w nich jest?
- Coś specjalnie dla Ciebie – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Jeeej! Jedzenie! Zobaczcie, Bella przyniosła mi jedzenie! Kocham Cię! – krzyczał biegając po salonie.
- Ej, tylko ja mam prawo ja kochać – Harry zbiegł po schodach.
- O nie! Bo ja – powiedział Zayn i przytulił lekko zdezorientowaną brunetkę.
- Tez powiedziałbym, że Cię kocham ale… - zaczął Liam.
- Kogo to tak kochasz? – po schodach zeszła Danielle.
- Oczywiście, że Ciebie skarbie – odpowiedział słodko Daddy.
- Em, chłopcy, moglibyście mnie przestać już dusić? – zapytała Anabell. Była ściśnięta i nie mogła za bardzo oddychać.
- O cześć Bella – powiedziała Danielle z szerokim, szczerym uśmiechem – Dobra chłopcy puśćcie ją, bo naprawdę ją udusicie. Popatrzcie jaka jest blada.
- Dzięki Dan – powiedziała dziewczyna gdy tylko poczuła nową dostawę tlenu w płucach. Dziewczyny poszły do kuchni przygotować coś do jedzenia.
- Wiesz? Głupio mi z powodu tej całej sytuacji – zaczęła mówić dziewczyna Liama.
- Nie przejmuj się, to nie Twoja wina – powiedziała Anabell.
- Niby tak ale nadal się głupio czuję. Nie chciałam Cię urazić.
- Nic się nie stało.
- Czyli nie jesteś zła?
- No coś ty.
- A z El już się pogodziłyście?
- Z nią to już zupełnie inna sprawa. Ty nie znasz całej sytuacji Dan. Ona, ona mi grozi.
- Co?!
____________________________________
Urodzinowy rozdział ponieważ jest już ponad 2K wejść na bloga.Kocham was <33 Pisać jak sie podoba :]
Mam prośbę, czy każdy, kto to przeczytał mógłby skomentować? nawet kropka xd Chcę wiedzieć ile was jest xxx
PS zapraszam na mojego nowego bloga http://still-remember-me-1d.blogspot.com/ jakbyscie mogły skomentować xoxo
PS zapraszam na mojego nowego bloga http://still-remember-me-1d.blogspot.com/ jakbyscie mogły skomentować xoxo
Super super super super ja chce więcej jeny jesteś wspaniała pisz więcej błagam cię szybko proszę o kolejny rozdział jak najszybciej <3 <3
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na mojego bloga :)) http://mylittlewords.pinger.pl/
Super rozdział! Ciekawe co dalej z Elanor, Louisem i Bellą? Kochana pisz szybko nexta! Aha i przykro mi,ale nie można nominować bloga, który nominował cię, ale fajnie, że o nas pomyślałaś! Kochamy!
OdpowiedzUsuńspoko. nie za bardzo ogarniałam zasady xd Ale dzięki za info xx
Usuń.
OdpowiedzUsuńNie no żartuję! xD
Pomimo tego że powinnam się teraz uczyć do niemca (-.-') Weszłam na twojego bloga ^^
Ciesz się :D
Dobraaa.. Czekam na kolejny rozdział :D
Dodawaj szybko ;p
Awww . ; * Uwielbiam , dzięki za poinformowanie , ale na przyszłość , to proszę , pisz pod postem podpisanym " ~Elmo . ♥ " Bo to jestem ja , Mycha to moja przyajciółka . ; 3
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania , to hmm .. jak myślisz !?
Jak piszesz kolejny rozdział to jest jeszcze lespzy od pozostałych ! Kocham kocham kochaaam ! ♥ Pozdrawiam
~ Elmo . ♥
Super!!-.-'' kiedy następny.? Bo już się nie mogę doczekać.xP
OdpowiedzUsuńI jeszcze tylko malutki spamik ! Nigdy nie spamowałam u cb , ale tylko ten jeden raz , bo mam nowego bloga . : ) I chciałam cię tylko jak coś zaprosić do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://my-new-best-friends-1d.blogspot.com/
Na razie jest maluteńko , bo dopiero co zaczęłam . : P
Więcej nie będę spamować ! Obiecuję ! ♥ Pozdrawiam : )
~ Elmo . ♥
P.S tym razem z mojego drugiego bloga ; 3 Ja to ta z Malinowej Mamby . : >
rozdział zajebisty a tak wgl nominowałam cię do Liebster Awards ;D (pytania u mnie na blogu)
OdpowiedzUsuńNo siema mała :3
OdpowiedzUsuńNie żeby coś, ale po ilości komentarzy z Twojej strony stwierdzam że jesteś zdrowo jebnięta jak ja <333
Już Cię kocham xoxox
A nooo i masz u mnie nominację, bo przez Ciebie cholero się uzależniłam !