sobota, 10 listopada 2012

Rozdział X część 1 „Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość.”

8 dzień wakacji  [muzyka - One Thing]

Anabell zbiegła ze schodów do kuchni.
- Cześć Jackob – powiedziała wesoło do chłopca jedzącego śniadanie.
- Hej An ! Idziemy dzisiaj do tego zoo? – zapytał.
-  O matko! Przepraszam Cię Jackob, zapomniałam tym.
- No weź, mieliśmy iść już wczoraj – chłopczyk miał smutną minę.
- Naprawdę Cię przepraszam ale za chwilę spotykam się z Harrym, bo musimy pogadać – Jackob nadal był smutny. Dziewczynie zrobiło się go żal – Wynagrodzę Ci to obiecuję.
W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Już idę! – krzyknęła Anabell i pobiegła otworzyć.
- Cześć – powiedział uśmiechnięty Harry – Gotowa?
- Jasne tylko założę buty – wyszli przed dom – Gdzie idziemy?
- Myślałem nad parkiem ale jeżeli masz jakiś inny pomysł to mów śmiało.
- Park brzmi super.
Usiedli na ławce. Można by powiedzieć, że wyglądali na idealną parę, dopełniali się nawzajem. Tylko szkoda, ze tą parą nie byli.
- Harry… - zaczęła dziewczyna.
- tak?
- O czym chciałeś porozmawiać?
- O … - zaczął niepewnie – O naszym pocałunku.
- i jakieś wnioski? – zapytała trochę ostro Anabell – Bo wiesz, poczułam się jak śmieć po tym jak odszedłeś bez słowa.
- Przepraszam, ja działałem pod wpływem impulsu i przestraszyłem się twojej reakcji. Bałem się, że mogę Cię stracić. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała. Przepraszam, nie pomyślałem – powiedział skruszony Harry i spuścił wzrok na chodnik.
- Harry, bo ja … - zaczęła niepewnie Anabell.
- Nie poczekaj! – przerwał jej chłopak – przepraszam, że wchodzę Ci w słowo ale chcę powiedzieć Ci coś pierwszy. No więc, zaczynając od początku. Gdy Cię tylko ujrzałem, moje serce zaczęło bić szybciej, cieszyłem się jak głupi, z każdej spędzonej w twoim towarzystwie chwili i smuciłem się gdy nie było Cię przy mnie. Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość. W ogrodzie pocałowałem Cię, ponieważ miałem na to wielką ochotę już od dłuższego czasu. A później… Później przestraszyłem się, że może to trochę za szybko, że Cię stracę i znów będę musiał żyć w szarości.
- Och, Harry. To było… Ja nie wiedziałam… - Anabell nie mogła znaleźć odpowiednich słów – Wiesz, czułam się naprawdę szczęśliwa, gdy mnie pocałowałeś. Może miałam mętlik w głowie, naprawdę duży, ale czułam się szczęśliwa. Ja, na początku kochałam Cię jako Harrego Stylesa z One Direction, a teraz to uczucie się zmieniło.
- W jakim sensie „się zmieniło” ? – zapytał Harry.
- W dobrym. A to znaczy, że bardzo Cię lubię – powiedziała Anabell. Loczek uśmiechnął się po tych słowach i namiętnie pocałował dziewczynę.

07.07.2012r, sobota, popołudnie, nie wiem gdzie
Harry znów mnie pocałował. Tylko tym razem, było jeszcze lepiej. Obawiałam się tego dzisiejszego spotkania. Jego słowa były takie piękne. „Rozświetliłaś moją szarą rzeczywistość.” – wzruszyłam się bardzo gdy to powiedział.  Już myślałam, ze będzie chciał zakończyć tą znajomość. Jakie to szczęście, że się pomyliłam. Na razie nie ustaliliśmy czy ze sobą chodzimy czy jak. Gubię się w tym trochę ale wiem jedno: nie jest mi obojętny. Nie wiem czy to co do niego czuję to miłość, nie jestem pewna w 100% ale z czasem się przekonam.
Druga sprawa jest taka, że Loczek chce abym pogadała z Louisem. Nie chcę tego robić, nie chcę by przez przyjaźń ze mną zniszczyła jego związek z Eleonor. Nie mogę do tego dopuścić. A pyzatym dziewczyna wyraźnie dała mi do zrozumienia, że mam się od niego odczepić, a ja jej to obiecałam. Smutno mi z tego powodu, ponieważ z Lou najlepiej się dogadywałam. Razem się wygłupialiśmy. W jego towarzystwie czułam się wolna od wszystkich trosk i zmartwień. Nie to, żebym miała ich jakoś szczególnie dużo no ale fakt to fakt.
Harry upiera się żebym to przemyślała, bo Louis martwi się czemu nie odpowiadam na smsy i telefony od niego. Na szczęście Loczek potrafi dotrzymać tajemnicy i nie wygadał się przed chłopakami o tym co zrobiła El. Może Paskowany jest smutny ale zapomni o mnie szybko.
Jeszcze jakby tego było mało, gazety wstawiły zdjęcie Lou niosącego Jakoba na rękach i bzdura sobie, że to dziecko jego i Eleonor a ja jestem opiekunka. Media normalnie szaleją. Dostałam dużo pytań o wywiady. Oni naprawdę  są zdolni do wymyślania takich bajek ? Na szczęście chłopaki wytłumaczyli sytuację w jednym z wywiadów i powiedzieli że jestem tylko ich przyjaciółka. Po tej informacji jeszcze się pogorszyło. Na twitterze dostałam dużo hejtow.  Niektóre naprawdę mnie przerażają.  Powstała nawet strona na której jest mnóstwo opowiadań opisujących moją śmierć. To trochę smutne.
__________________________

Anabell leżała na trawie myśląc i słuchając muzyki, patrzyła w niebo. "Chmury przybierają czasem naprawdę dziwne kształty" - pomyślała patrząc na jedną w kształcie napisu 1D. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie tych wariatów. Przywiązałaś się do nich.
Powoli zaczynało się robić ciemno. Była już a raczej dopiero 17. "Czemu o tej godzinie robi się ciemno? Przecież to nie zima." - pomyślała Anabell. W tym samym momencie zadzwonił jej telefon.
-Halo? - odebrała.
- Gdzie ty się podziewasz?! - to była ciocia Margaret - Wiesz jaką pogodę nagle przewidzieli? Przez miasto ma przejść huragan! Natychmiast wracaj albo schron się u jakiś przyjaciół.
- Dobrze, już idę.
Istniał jednak mały problem. Dziewczyna nie za bardzo wiedziała jak wydostać się z polanki na której była. Trafiła tu przez przypadek. Po rozmowie z Harrym musiała pomyśleć więc wyszła z domu i szła przed siebie. Teraz sytuacja zaczęła się robić poważna. Zbliżał się huragan więc nie mogła pozostać na dworze. „Muszę się skupić” – pomyślała – „Muszę się chociaż wydostać z tego lasu.” Anabell zaczęła przedzierać się przez drzewa, które w tej części rosły bardzo gęsto. Robiło się coraz ciemniej i coraz mocniej.  Dziewczyna była ubrana jedynie w koszulkę na krótki rękaw i powoli zamarzała. „Kurde! Kto wpadł na teki gówniany pomysł? Pieprz się pogodo!”
____________________________________________
Następny rozdział pojawi się jutro. Ten tak średnio mi się podoba. Czekam na wasze komentarze <33333
Rozdział z dedykacją dla Martyny, która mnie poganiała xoxo

4 komentarze:

  1. Haha.. zajebiste!
    Cieszę się że Harry z Aną sobie wszystko wyjaśnili :P
    A z tą pogodą? Ojej trochę mi jej szkoda no bo idzie huragan! Mogę się założyć, że Lou ją uratuje i zostanie jej supermanem! Oł jeee!
    Ostatnio mam faze na supermana!
    Jak chcesz to wpajaj do mnie: http://you-only-livee-once.blogspot.com/

    Spinaj dupsko i dodawaj :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawiaj szybko bo nuda. ;3
    "Spinaj dupsko i dodawaj" xD

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja też cię pośpieszam : D Fajne to było , nie chrzań bzdur ! ; P Wydaje mi się , że się wydostanie i dojdzie do domu chłopaków ! : > Ale to tylko przypuszczenia .. ; )) PzDr : D ~ Elmo . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Ciekawy pomysł z tym huraganem! Niech Louis ją odnajdzie i bla, bla są szczęśliwie razem. Mam nzdzieję,że szybko dodasz nexta. Czekamy. I zapraszamy do nas.

    www.harry-louis-1d-and-we.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń